czwartek, 1 stycznia 2004

2004



...


w sumie zasnęłam nad „Oblężeniem” właśnie ok północ spoglądając jak równomiernie oddycha bo nie wybaczyłabym sobie gdyby cokolwiek złego miało mu się przydarzyć i brak słów żeby opisać jak bardzo chciałabym mu zapewnić bezpieczne miejsce

a Mały Mistrz i tak zostanie od jutra u Doroty choćbym miała poruszyć niebo i ziemię choćbym miała zabić parę osób znających się niby na prawie przepisach i chuj wie czym jeszcze amen – to w ramach wyplucia się bo musiałam gdzieś to przelać a i tak po drodze skrzywdziłam dwie kochane przeze mnie osoby i łzy mi kapały jakbym wytoczyła wojnę całemu światu wiedząc że i tak zginę po drodze

czekaniu na telefon mówimy nie; przekonaniu, że ktoś o nas pamięta, mówimy nie; wybaczaniu wszystkiego tylko dlatego, że mamy słabość do winowajcy, mówimy nie; przełykaniu złości mówimy nie; szczególnie głośno mówimy nie wysyłaniu sms-ów po wypiciu szóstego piwa;

z refleksji nad czasem:

jeżeli kochasz czas zawsze odnajdziesz
nie mając nawet ani jednej chwili
na spotkanie list spowiedź na obmycie rany
na smutku w telefonie długie pół minuty
na żal niespokojny i na rozeznanie
że dobrzy są mniej dobrzy a źli trochę lepsi
bo w życiu jest tylko morał niemoralny


stula 2004-01-01 19:07:17


...


gdyby nie te parę dobrych osób przy mojej upierdliwości mających cierpliwość anielską gdyby nie sędzina i zaangażowanie Tymka – dzięki po stokroć wszystkim!
- bo dalej mi się wierzyć chce –

- nad głowami anioł lata i od tej chwili komuś będzie znacznie prościej będzie kochany jeszcze mocniej –

“I don`t need no one to tell me about heaven
I look at my dauhter, and I believe.
I don`t need no proof when it comes to God and truth
I can see the sunset and I perceive.”


schowałam butelkę białego gdzieś na dnie szafki w pustce ogólnej ze stosem wydrukowanych stron poślęczę do nocy

mam nadzieję że dobrze Mu tam będzie i że zaaklimatyzuje się szybko i
ano

najbardziej pocieszające hasło karola że za ten mój mały głupi rozumek kiedyś mnie zabije

dzięki

inna jestem wiem

I mazel tow


stula 2004-01-02 14:29:26


...


od jutra będę mądrą kobietą
- ale to nie jest najważniejsze
i tak strasznie zachciało mi się długich włosów
oglądam stare zdjęcia i napatrzyć się nie mogę
i jak widzę jak Anouk teraz wygląda
-ale to też nie jest najwazniejsze

nauczyłam się na pamięć ustawy o rodzinie zastępczej i karty praw dziecka
(śniło mi się spojrzenie, takie jakim mama patrzy na swoje dziecko, takie jakim obdarowała mnie moja dobra mama, takie jakim Ona patrzy teraz na Niego)

kupując styczniowy numer Zwierciadła zapomniałam zapłacić
na okładce było jego zdjęcie
miałam być mądrą kobietą
- ale to też nie jest najwazniejsze

bo:
tak niepozornie zapukała dziś całkiem niespodziewanie o miesiąc wcześniej niż planowała moja najukochańsza z sióstr Zielona Ukochana!!! i JEST sobie!!! a śniłam w nocy że wybieramy te trunki na powitanie? śniłam!

no to drżyjta słabeusze!!!


stula 2004-01-04 23:16:25


...


nadzieja jaka by nie była - jest lekarstwem na wszystko
zaufanie choć dziś ciężko znaleźć osobę której po prostu się ufa jest...
miało być poważnie a jakoś to wszystko mi się ulatnia...
zaufałam kiedyś tam prawie że ślepo dwóm osobom i do tej pory nie zawiodły i to chyba jest powód do radości i szczęścia że przy głupocie własnej masie wad i kilku zaletach ktoś taki po prostu jest
długi zimowy nocny spacer uzmysłowił mi wiele i taką ścieżką można by iść i iść i iść ...
mimo wszystko coś mi się chyba po drodze rozsypało tak bez hałasu i większej afery upadła idea w sumie to nawet bez zdziwienia i ten sztuczny twór już nie nadaje się do posklejania a w rzeczywistości to nie mam już siły ani pomysłu żeby tłumaczyć żeby walczyć przekonywać starać się nie chce mi się zwyczajnie tylko że wspominałam na wstępie o nadziei

o tym że w trakcie remontu nastroje humory i relacje wyglądają różnie każdy wie trzeba po prostu zamknąć się w sobie i dzielnie oczekiwać efektu ostatecznego bo ten jest przecież najważniejszy ale... po całym tygodniu zamarzyła mi się własna stolarnia z Mistrzem ślęczeliśmy w tym zimnym garażu gile pod nosami ale z pasją pieściliśmy te deseczki a ten zapach drewna hmm... cudo i jak łatwo zapomnieć można o całym Bożym świecie

bo w szarym świecie cóż trzeba zacząć się trenować zanim znów staną niereformowane koleje a przerośnięta administracja przeje nasze ostatnie pieniądze i zanim gwałtownie obniży się standard życia i biedni ci co naiwnie uwierzyli w leki za złotówkę prywatyzację bez prywatyzacji niezależną politycznie telewizję

z innej bajki:
czasem istnieje dyskretna granica pomiędzy nieustającym dążeniem do powiększenia swojego emocjonalnego stanu posiadania a pokornym docenieniem tego co jest i jest dobre

komu jeszcze nie przedstawiłam to bardzo proszę o to jest sobie 16 tygodniowy jegomość glonojadem zwany (chwila a jeśli to będzie ona?)




stula 2004-01-11 14:50:25


spokój spokojowi spokojem


jak czasem mówię o spokoju wewnętrznym tak zazwyczaj nie pamiętam o nim w odpowiednich momentach bo na przykład wczoraj przypadkowe spotkanie przypadkowych osób cieszek i kolega dredowiec to nie przypadek ale wesołe posiedzenie do późna i stąd dzisiejszy lekutki fabryczny wkurw total także z niewyspania bo ta chce sprawozdanie ta tego laptopa chce na już ta że te pisma to najważniejsze ta dzwoni że jej przepisali amitryptylinę i czy to dobrze a że ja niby skąd mam to wiedzieć a myszor że obrażony bo na deskę nie pojechałam z bandą o fuck fuck no lutnę komuś no powoli zaraz czy ja mogę lekko dobiec do tego wszystkiego?

wkurzyłam się zapaliłam papierosa poszłam po wyborczą otworzyłam format i w nim zdjęcia z Bam i przeszło bo brak mi słów

spowolnione ruchy mam i dzwonię do domini na spokojnie i spokojnie odpisuję zielonej ukochanej i załatwiam spokojnie sprawę w zusie i najspokojniej w świecie kontaktuje się z monią z globtrotera na jutrzejsze spotkanie i uspokajam dorę że mały już miał takie objawy i powoli układam dalszą listę priorytetów na już – tamtych powyżej mam gdzieś

można? można!

spokój wewnętrzny w sobie mam
i padam z nóg
Boże litości spraw żeby remontu nastał koniec


stula 2004-01-12 21:10:28


.


że niby trzynasty to co z tego mam perfekcyjnie obcięte włosy rżnę dziś damę rano mała awaria sprzętu opanowane jestem głodna mam ochotę na pizze i dwa litry coli wymiękam od środka czytam piszę konfrontuję odezwy odezwy odezwy...
jestem dla kogo

stula 2004-01-13 09:04:44


do dupy


nie cierpie tego hasła i jak ktoś tak mówi to też nie cierpie i właśnie teraz to ono mi idealnie pasuje bo jest do dupy ja nie wiem czy my wszyscy mamy jakieś kryzysy czy ja to my a wy to oni i nie ważne ale czy musi tak właśnie być?
obstawiam że w najbliższej pięciolatce mi przejdzie!
Zielona jestem

stula 2004-01-13 21:35:56


.


zielony stolik
raz dwa trzy
to co czujesz to co wiesz
kocham cię


daj światło dnia
otul nim znów
cisze i spokój wróć


stula 2004-01-15 07:56:52


parzymy melisę


rano dotarły materiały z wczorajszego szkolenia na którym teoretycznie byłam to znaczy miałam być, wybrałam przyjemniejszą szkołę oglądania zdjęć wildlife i innych spraw nareszcie załatwionych (niekonsekwentna byłam jestem i będę na wieki amen) ale wracając do materiałów z tego co zdążyłam przejrzeć to to co czeka mnie w mojej działce od maja to jedna wielka dupa blada i poważnie nie stać mnie na inteligentny błyskotliwy i mądry komentarz stać mnie jedynie na jedno wielkie kurwa mać czy coś w tym rodzaju i wrażliwych z góry przepraszam.

filtruję wszystko układam nie jest dobrze, tylko kto mówił że tak będzie?
to teraz albo trzeba zebrać się do kupy i zacząć tańczyć tak jak zagrają albo zacząć bawić się w coś poważniejszego albo ... na razie pustą głębię widzę pustą jak cholera i nawet nie mam optymistycznego pomysłu na poniedziałkową rozmowę kwalifikacyjną bo nie mam i już bo optymizmu nie widzę nigdzie

żeby nie było że zrzędzę i że jakaś stara baba wyłazi ze mnie umówione jesteśmy z Zieloną na dresy trampki i redvin o! jako posiedzenie dwóch przeżywających kryzys 25-latek mieszkających z rodzicielami. jeśli ktoś zechciałby nas adoptować przyjąć przygarnąć czy whatever proszę o kontakt niekoniecznie fizyczny


stula 2004-01-17 15:22:22


.


niedzielno poranno popołudniowe leniuchowanie nostalgicznie jest jak nie wiem co tak nawet trochę smutno no nie? czasem to nawet tak jakby wszystko gdzieś się rozkruszyło i nie wiadomo gdzie poszło sobie. tak po trochu myślę o tym że samotni jesteśmy jak gwiazdy każdy po swojemu i każdy po trochu że sami siebie nawzajem zabijamy że takich artystów jak Niemen już po prostu nie ma że dobiegamy gdzieś a potem nas cofa jakiś dziwny wir i nostalgicznie jest jak ...

jak ocenić dzieło bezcenne jakim jest życie

stula 2004-01-18 14:02:49



czasem to mi się wydaje że


przywalam głową w mur potem płaczę a potem nie widzę żadnego sensu i nie wiem o co chodzi albo wolę nie wiedzieć
czasem gram pozory bo czasem mam wrażenie że to koniec że coś się rozkruszyło pękło zostało przerwane i nie potrafię nawet tego nazwać ale chyba o sens chodzi i tę cholerną radość życia
jak już kiedyś tam (będzie z pięć lat) też się podobnie rozkruszyło to wtedy podparłam z boku tzw. nadzieją żeby zupełnie na pysk nie upadło
no więc teraz trzeba chyba jakieś poważne rusztowania czy coś w tym rodzaju o zgrozo fundamenty już są a to podstawa prawda?

na rozmowie byłam. czekam. było? fajnie było. zbyt milutka chyba była ta flądra. albo mam uprzedzenie do przemiłych prześlicznych przeperfumowanych przemądrych przeblondynek

to było sobie rocznicowo o kurcze pięć całych lat naszego przyjacielskiego aseksualnego związku z panem K i jak dostałam rano piękną informację to mi oczy zbielały z zachwytu bo... cholera ile to książek płyt ile rozmów przez telefon ile piw i ile wysmarkiwań do koszul ech

w ogóle to co ja jakaś nieugięta jestem?
chyba umrę jak dziewica
dobra rozgryzłam siebie teraz zmykam do kątka co by się powstydzić troszkę
a swoje i tak wiem

wbrew wszystkiemu – jak ja kocham żyć!!!


stula 2004-01-20 06:24:41


M.Cz.


Dźwignij się podnieś jak najprędzej
idź choćby nawet na czworaka
w gorączce zwidach i obłędzie
żeby odpocząć – w cieniu ptaka

Zaweź się w sobie zbierz do garści
zaczerpnij świeżych sił wielbłądzich
do celu dojdziesz bez słowa skargi
żeby przekonać się – żeś błądził

Na koniec twego znoju wskrzeszeń
czeka nagroda bo najcudowniej
błogosławiony będziesz lecieć
tak z podniesioną głową – w studnię


stula 2004-01-21 11:15:02


...


Zielona! przecież myśmy już dwa dni się nie widziały; Tobie też tyle wychodzi?
jutro sencha zielona or melisa pomarańczowa

z serii: o niczym
matko byłam na tym basenie
i gapił się starszy jegomość
(ale był z żoną więc spoko myślę)
i pod prysznicem mnie oświeciło
że ej no weź włosy przecież
zapuszczam na nogach (sic!)
żeby łatwiej je tym miodem
znaczy się woskiem
(Zielona mówi że trzeba przynajmniej 3 cm zapuścić)
po wyjściu z szatni chciałam się tłumaczyć że ... zagadał przy drzwiach:
- a panią to chyba z kursu płetwonurków pamiętm?!
ufff... tak tak z kursu na pewno
na pewno tych
no
płetwonurków
(dżizus)

stula 2004-01-22 21:58:47


c.d.


... i co mam pisać więcej skoro jest po prostu dobrze...

będziemy smucić się starannie
będziemy szaleć nienagannie
będziemy naprzód niesłychanie
ku polanie


stula 2004-01-22 22:00:17


bardzo poranna notatka


otwieram o 7:40 oczy świat wydaje się piękny zwłaszcza po wczorajszym dniu pełnym radości i optymizmu myślę sobie że jeśli będę taka jak ONI po 25 latach to nie będzie najgorzej, wymiana sms`ów z Zieloną i Karolem, śpię dalej i śnię o taksówce na koniec świata - proszę, 11:45 podnoszę powieki i pachnie kawą, czytam w WO że niedostępne dobro traci dla nas swoją atrakcyjność i to prawda a jakże, czytam artykuł (mojego ulubionego zresztą) Michała Olszewskiego z sb-nd GW Kraj sportów ekstremalnych - "Polska jednocześnie dąży ku lepszemu i rozpada się w proch podnosi dumnie głowę chociaż grzęźnie po kolana w błocie. Nie wiem czy jestem dumny ze swej polskości czy się jej wstydzę" ja też nie wiem wiem że wybrałam tu i teraz tak jest łatwiej choć nie wiem na jak długo, Dorotha pisze że jest pod wrażeniem bo nie wiedziała... i to jest miłe, być może tydzień skończymy przy szarlotce w alchemii a być może nie bo ... pomiędzy jest jeszcze wiele spraw które się gmatwają coraz badziej - bo wyniki bo diagnoza bo praca bo kasa bo znajomi bo czas - ostatnio mam czas mam czas na wszystko i nie wiem czy mam n tak niewiele do zrobienia czy moje postanowienia przynoszą efekty, skromnie wierzę że to drugie, na koniec świata kurs proszę
nie ma to jak rozmyślania przy pierwszej porannej kawie zwłaszcza o tej porze
miłego tygodnia życzę

stula 2004-01-26 13:41:24


...


tak siedzę i myślę co by tu spieprzyć in my life
no bo bez sensu tak głupkowato sobie myśleć że jest dobrze
bez sensu wiem

(Ty Blue Hat się nie śmiej bo jak w końcu będziemy tymi radnymi czy coś to będziemy kombinowali ile wlezie ze śpiewem na ustach co by tu jeszcze spieprzyć panowie a przy okazji mieć na wyjazd gdziekolwiek)

śladowa ilość komentarzy w poprzedniej notce załamała mnie nerwowo i nie wiem czy zbytnia frywolność tematu czy rodzina wymarła czy już mnie nikt nie lubi? no to poprawić się proszę!

bo mam pytanie a mianowicie czy utracone dobro tudzież możliwość – idealizujecie czy też owo utracone dobro traci dla was cała swoją atrakcyjność?
(tylko bez kolaboratów proszę bo mam proste myślenie)

drogi WSZ podobno Zielona zamówiła u Ciebie kąpiel na dziś wieczór więc pytam która jestem na liście? ( u nas brak ciepłej wody i ogrzewania i my z tym do unii takie przemarznięte i nieumyte) Karol powiedział – ale przynajmniej na zimnie to nie śmierdzi! wolne żarty wolne żarty



stula 2004-01-27 12:41:15


...


chodzę pocichutku na paluszkach żeby przypadkiem nie wystraszyć tej namiastki czegoś pięknego...

stula 2004-01-28 22:21:44


...


i słyszę potem że niepoważna jestem
anouk i erykah badu w eterze jak na piątek przystało i nie jemy ciacha choć wskazane by było w ramach dalszego świętowania z wolności taki błogi spokój konsekwentnie zakłócany sprawami do załatwienia na już

13:00” Dziwny jest ten świat”

śniłam o pomarańczach taksówka nie podjechała poszłam na nogach i też było dobrze nie wiem może kurs za 5,50 nieaktualny?

stula 2004-01-30 12:49:20


...


zarchiwizowałam wszystkie przekroje npm zwierciadła integracje światy problemów inne takie, przemyślałam szkołę od marca delikatny remont pokoju i stałe łącze z tysiakiem miesięcznie ok umówmy się że dam radę bo po pierwsze jak się uprę a po drugie bo muszę, Siasiek coraz bardziej uśmiechnięty co sprawiło że wracając po drodze kupiłam butelkę martini z radości
godzinę temu popełniłam coś innego a mianowicie założyłam zakopiańskie ciepłe kapcie gruby ciepluchny sweter nalałam tego martini i ...
przeczytałam całe moje archiwum blogowe naraz (w końcu pierwszej rocznica tej strony którą miałam skasować po powrocie Zielonej ale mi jakoś szkoda)
wniosek?
butelka która została w barku nie wystarczy mi na dzisiejszy wieczór
idę do monopolowego

(poważnie zaczynam się zastanawiać bez żadnej ukrytej prowokacji czy ktoś w ogóle może ze mną wytrzymać )

to nic
ważne ze sama ze sobą już mogę
emocjom mówimy żeby poszły sobie na spacer


stula 2004-01-31 22:07:10



PSM


nastawiłam się na spokój oczywiście wyszło wielkie gówno i skąd mi się humor do teraz wziął? nie wiem ja nie wiem (ulubiony zwrot Zielonej oprócz miałaś rację a i jakoś to będzie hania m. brrr a feee)
no ale taki byt w różnych nastrojach w dodaktu monitor mi pływać zaczął i głębokie ośrodkowe poruszenie organizmu nawet kawy nie wypiłam co jest rzeczą niebywałą rozdrażnienie a feee nie lubimy nikogo wszystkim ślemy docinki bo ich nie lubię dzisiaj bo nie i koniec bez argumentu najmniejszego

jak mi dobrze ze sobą
ale jak dobrze

(czekamy 7 luty Ideały Bukartyk i Sekcja i ich wymowny gest na poteirdzenie że tak jest)

stula 2004-02-02 16:20:01


...


współodczuwanie i uważność
świadomość konsekwencji i spokój spokój spokój...

to mnie ostatnio utrzymuje
przy życiu niemalże

żartuje?
nie; jestem śmiertelnie poważna
choć wnętrze mi bucha prostą radością

choć
martwię się o Nią ale Ona sobie poradzi i ja to wiem
podczas gdy życie bierze daje i znowu odbiera my powstajemy z dawania i brania coś niepewnego zmiennego schemat
lecz nasza dusza tak nas stwarza
byśmy przez własne zmiany przebrnęli
prości bez wątpień niezłomni stale
od dnia do nocy od nocy do dnia pędzeni
z których bez końca życie powstaje
z naszego życia krew z naszej krwi
chęć z naszej chęci ból który znamy
od którego się nagle odrywamy
bo nasza dusza raczyła już iść
samotnie naprzód...


i powiem więcej że jak sobie wszystko poukładamy (oczywiście że pieprznie z drugiej strony ale) i znamy prawdę i jest tak lżej na duchu (jakim duchu?) i ... dobra nie wiem jak to opisać bo nawet nie wiem jak to się nazywa to znaczy wiem pozbyłam się ostatnio takiego balastu zostawiłam za sobą i wszystko inne odnalazłam na swoim miejscu o dziwo czekało na mnie czekało

Olga Tokarczuk pisze powieść fantastyczną Sekcja zbiera się za płytę z GCI robimy projekt wczoraj wstępne założenia i do kwietnia mamy czas dużo czasu i zrobimy go ładnie i Anka twierdzi że przeszłość sobie odeszła i już i wczorajsze kręgle mnie ubawiły jak nigdy tylko moi drodzy panowie WSZ i Blue Hat jakoś opuszczamy się i nie dajemy rady różowej damie mówię Wam książkowe Krakusy wpieprzą nam jak nic!

teraz nie pora myśleć o tym czego ci brak lepiej pomyśl co możesz zrobić z tym co masz







stula 2004-02-04 10:41:28


...


pierwszy wiosenny marszobieg - ufff; pierwszy różowy tulipan - piękny;
z Kaśką dokładnie w tych samych minutach ślemy mail`e w trosce o siebie - radość nie zbieg okoliczności;
kapliczka nad turkusowym jeziorem Tekapo - przecudna;
znajoma twarz w bibliotece - miłe;

czasem tak niewiele potrzeba do szczęścia



stula 2004-02-04 21:25:59


Anita & John



jestem zmęczona albo mi dziś tak nostalgicznie nie wiem albo dlatego że ich słucham i tak ciepło na duszy ale tak od środka niedbałe dziwne zapatrzenie się w dal

jak daleko można się zapatrzeć?

stula 2004-02-05 21:39:31


...


Ćma ma jutro urodziny stąd praca na cztery pary rąk którą uwielbiam...

i słucham

bo właściwie na co mi to, Beata nawet zapytała czy nie wstydzę się tego?

ale
ale miło jest sobie czytać komentarze zawsze obecnego Karola stale przy mnie siedzacej Evy i Oli pracującej w tej samej działce gdzieś tam pod Czestochową (za zawsze rozumie)niezywkłą radość dały komentarze chłopaków podczas ich pobytu w Ameryce Pd. (liczę na Indie) cieszą rzadkie wpisy Zbycha pocieszają Trojaka Kachny Doroy Groo Nothingmana Martary no i to że Ukochana Zielona jest obecna już całkowicie bo pomyśleć że od Niej się wszystko zaczęło!

medium zapamiętywania rzczywistości

to w sumie po co to? no po to żeby móc za 5-10 lat przeczytać że 7 lutego 2004 spędziłam cudowny czas z przyjacielem że to wszystko nie ulotni się gdzieś w powietrzu że mam za co dziękować ze jestem jesteśmy że życie bez tego może miałoby mniejszy sens

ha! wpadłam na nowy pomysł!
już się cieszę!

czy pomarańcz i czerwień do dobre nowe kolory?

(dobra, znowu jestem na etapie wymyślania tysiąca planów i jak to Biernatka by powiedziała choćby tylko 1/3 nam wyszła to i tak warto)

stula 2004-02-08 14:27:08


...


poza tym że chodzę zmęczona i szczęśliwa to nic się nie dzieje poza tym że w perspektywie jeszcze więcej pracy zmęczenia i szczęścia a jakże

(majowa wizja w dzisiejszej naradzie ucieszyła bardzo i czarny piękny lśniący wyciągający do 160 w przyszłości na spółę z drogą AŁ)

stula 2004-02-10 19:55:29


zasilanie inicjalne



pare kilometrów marszu po zimowych polach jako "że życie ma sens"

porzeczkowa w zielonym
anouk w it`s so hard
k`s choise w all

obiecaj że jeśli zauważysz że wariuję albo że na rękach chodzę albo krzywdzę kogoś ciebie siebie to po prostu mi to powiedz

(nie piszę tego co w mailach bo mi chwilowo tak jakoś dziwnie ale to przejdzie uwierz)

k r y c h a m y c h a r y c h a

stula 2004-02-12 22:50:45


...


po cichu po trochu w środku zaczynam lekko wsiąkać ale to minie ja wiem że minie
---
na naszej drodze we właściwej godzinie właściwy człowiek właściwe przeżycie właściwe słowo
---
ostatnio potoki słów strasznie mnie męczą
---
i nie wiem co się dzieje ale tak właśnie mi dobrze o trzy lata starsza ale za to wolna i szczęśliwa się czuję
---
dzięki że wróciliśmy wcześniej


stula 2004-02-15 16:14:30


całkiem rozlazła notatka wtorkowa


dobra napiszę coś przyziemnego żeby nie było że ktoś w głowie mi siedzi i czyta między wierszami i potem się martwi że źle zinterpretował nic z tych rzeczy nic
przez moment idąc rano do pracy przemknęło mi przez myśl że może by tak jak Młody Adam mieć wszystko gdzieś nic nie odczuwać niczym się nie przejmować nic nic nic
tak się nie da ja wiem ale te parę chwil chytrego pomysłu najpierw mnie ucieszyło a potem dobiło strasznie nic to nie rozmyślam już nad tym tak jak i nie rozmyślam nad tym co było wczoraj przedwczoraj tydzień temu
Zielona śpi na karimacie i martwi się żeby nie spaść no więc w ramach współodczuwania weźmy kupmy Jej łóżko co? urodziny ma na początku lipca!
zawzięłam się i schudłam magiczne 4 kilogramy co oczywiście nie widać wizualnie ale samopoczucie rewelacyjne poza tym najbliższe dni znowu zapowiadają się ciekawie słońce świeci dzieci feriują – Ćma zastrzegła sobie setkę plnów tygodniowo inaczej mam się nią zająć – dałam setkę na razie w tym tygodniu potem zobaczymy – no więc słońce świeci jakoś mi przedwiosennie tęsknię za nocą bo mam miłe sny tęsknię za paroma rzeczami i jest cool

ps.
w ramach zapytania czy ktoś ma pomysł na zrealizowanie planu nierealnego a mianowicie – chciałabym się czasem urodzić na nowo najlepiej w australii w ustawionej rodzinie i żebym tym no peżotem od razu jeździła
całusy!


stula 2004-02-17 13:04:25


czułość to siła nabywcza szczęścia



...coś mówi mi że jeszcze wszystko będzie możliwe nim stanie się tak jak gdyby nigdy nic nie było nim stanie się tak jak gdyby nigdy nic...

stula 2004-02-19 16:50:47



...


a w ogóle to tęskni mi się za rudymi połoninami i już
a w ogóle to nie potrafię ściemniać i śmieszą mnie ściemy innych i już
a w ogóle to ... śmieszna rzecz z tym życiem, jeśli zgadzasz się tylko na najlepsze, bardzo często to dostajesz

stula 2004-02-21 22:35:44


za oknem minus pięć...


...i tak to toczy się powoli sobie tylko znanym torem, dzisiejszy wieczór z serii tych ‘z ukochanym Siasiem’ mały mistrz w sztruksach i tej koszuli boskość
jestem w stanie istnej permanencji czy mi się to podoba czy nie i tylko edward zza roga śpiewa że tyle skrajnych dawno już przekroczonych i tyle decyzji tak do końca błędnych nie nie nie żałuję niczego zbyt świeże to wszystko żeby żałować
- tematycznie pracowo jestem raczej wybrana do dna, pustkę widzę pustkę ale naładuje akumulatory jak tylko nabiorę pełnego oddechu i to już wkrótce, wiosna kiedyś przyjść musi przecież...



stula 2004-02-23 22:21:07


...


„Szalony kto sądzi, że ludzkiego szczęścia trzeba szukać w zaspokajaniu pragnień, przekonany, że dla idących liczy się przede wszystkim dojść do kresu.
A kresu przecież nigdy nie ma"

„To człowiek swoją wyobraźnią stwarza Bieguny, Himalaje i głębie oceanów.
Ciągle jesteśmy dziećmi we Wszechświecie. To, co wydaje się niezmierzone
Świat nie robi sobie nic z naszych rozterek i cierpień, dał nam to, co akurat miał pod ręką, i tylko od nas samych zależy wybór drogi i tego co chcemy zrobić z naszym życiem. Wszystko co możemy zrobić, to żyć tak, żebyśmy potem nie musieli niczego żałować Wygląda na
to, że świat też nie wie, dokąd iść i co robić, ale trwa, miota się i próbuje. Nie ma celu, ani początku, ani końca. A my jesteśmy tylko jego częścią. Każdy z nas zawiera w sobie nieskończoność, więc dlaczego nie spróbować? Istotą człowieka jest poznanie. Myślę, że łatwo jest dojść na Biegun, wejść na górę jedną czy drugą, trudniej zrozumieć po co,
dlaczego? Jest tylko jedna droga którą trzeba iść. I nie ma sensu pytać: Dlaczego?
Trzeba sobie postawić pytanie: Co dalej? "



stula 2004-02-25 18:29:40


egocentryzm, sentymentalizm, melancholia


Bóg dał mu życie, w którym
skazał go na pracę.
Państwo dało mu pracę, w której
go systematycznie okrada.
Żona dała mu opierdol
za te kilka marych groszy,
na które zapracował.
Jest tak jak powinno być.
Koniec tygodnia.
Dziękując Bogu że dożyłem wracam z pracy
marząc żeby napisać o tym jak jest dobrze, ale gdzie tam!
I dobrze, tak powinno być,
żadnych zasmarkanych mamrotań.
(Krzysztof Jaworski)

stula 2004-02-26 22:49:08


Peter Lauster


„Wyrażaj radość całym sobą, zrezygnuj z samokontroli i opanowania; staraj się przeżywać także negatywne uczucia: złość, rozczarowanie, agresję. Uaktywnienie sfery emocjonalnej przybliży cię do twojego indywidualnego „ja”. Opancerzanie uczuć, sztuczna swoboda, wymuszona samokontrola odsuwają cię od samego siebie, niszczą twoje zdrowie. Opanowanie i swoboda są zaletami tylko wtedy, gdy są autentyczne, a nie gdy steruje nimi rozum, stłumione emocje i napięte mięśnie.”


„Prawda jest taka że społeczeństwo potrzebuje jak największej liczby ludzi uległych, podporządkowanych, stosujących mechanizm unikania.”


„Musimy wyzwolić się spod wpływu zewnętrznej manipulacji i przezwyciężyć samozakłamanie. Musimy przestać bezwolnie ulegać autorytetom, które sterują naszymi zachowaniami. Musimy odnaleźć samych siebie i nie godzić się z gwałtem jaki jest zadawany naszej godności; nie wolno nam naruszać godności bliskich działając pod dyktando autorytetów. Osiągnięcie tego celu wymaga od nas zrozumienia i likwidacji wewnątrzpsychicznego systemu obrony i zakłamania. Niewielka jest nadzieja, że politycy, ludzie biznesu, nauczyciele i inne osoby pełniące nadrzędne funkcje w społeczeństwie podejmą inicjatywę, uaktywnią motywację i opracują programy – dlatego nie można siedzieć z założonymi rękami. Należy samemu poszukać własnej tożsamości i jest to ważny problem socjologiczny, psychologiczny i polityczny, trudny do rozwiązania między innymi przez to, że zła kondycja psychiczna ludności jest dla niektórych wygodna i dlatego pragną taki stan utrzymać. (...) Powinniśmy krytycznie oceniać podsuwane nam ideały i wzory, gdyż „droga do piekła jest wybrukowana dobrymi chęciami”. Brońmy się przed ciągłym ocenianiem i wartościowaniem własnej osoby, zwłaszcza gdy ocena ta jest wykorzystywana do porównywania nas z innymi i wytykania nam naszych błędów. Musimy wreszcie wyrwać się z autoalienacji i wejść na drogę samostanowienia.”



stula 2004-02-28 16:05:02


niebywale lubię soboty takie właśnie


6:00 leżąc w łóżku w myślach poprawiam błędy tego co wczoraj wstukiwałam przez osiem godzin w klawiaturę błędy zawsze są widoczne później jeśli się w ogóle myśli posłałam korygującego maila i przeprosiny
w głowie siedzą mi wczorajsze newsy ile też można dowiedzieć się w ciągu trzygodzinnej rozmowy ile tzw. zakrętów i pokręconych sytuacji – wyrzucić skasować delete delete...
8:00 miały być góry ale plany rozmyte jednym moim sms`em i w zasadzie nie mam już siły na... mantryczne ‘jest dobrze’ i alex parks w dirty pretty words od Zielonej (eva c. jest nie do pobicia w imagine) w paczce przyszła „paris london dachau” w ramach rozluźniających lektur na nowy tydzień wiecznych wakacji obok cortazara oczywiście
10:00 druga kawa rozrzucone gazety artykuł o hongkongu mail magdary z bangkoku tak tak pojedziemy do kenii najpierw jednak może posprzątajmy to co tutaj dobrze opanujmy szacunek do samych siebie i nauczmy się wreszcie siebie chronić
13:00 kapie mi z włosów i nie tylko godzinne posiedzenie w wannie i siedzę przy książkach zastanawiając się czy warto dziś rozpocząć rozdział o mechanizmach obronnych społeczeństwa – kurcze KK jakieś dziwne obciążenie nade mną dziwne tym bardziej że (teksty Laustera w poprzedniej notce) a co Ty właściwie w tym berlinie robisz?
15:00 ostatecznie mam weekend tak? no mam. więc w eterze nadal alex (czy ta pani jest blondynką? ale z mad world i everybody hurts nawet sobie poradziła!) zero nauki zero stresu zero pracy prosto sobie dziś pożyjemy biszkopty w soku porzeczkowym
idziemy na spacer a potem na piwo

i czasu mam zbyt wiele żeby z czasem coś zrobić
więc się z nudów zapijam nic mi więcej nie trzeba
mam wszystko jestem niczym

(robert kasprzycki)


stula 2004-02-28 16:07:20



marcowo


dwadzieścia cztery telefony swój odbieram ośrodek proszę znowu śmiech i tak od rana nocy nie było było oskarowo nudno było bałwany w świnke zamienione ogólny powolny maraton radosny śliwki w kompocie i zapach spokoju z głosem piotra z sekcji z głosem tej młodej rozmowy rozmowy rozmowy z mistrzem ukochanym porozumiewanie się właściwie bez słów jak ja ich kocham ale jak!

czasem jest tak dobrze że już lepiej być nie może

stula 2004-03-01 09:55:09


.


bo wiesz...
brak słów i cała noc

bo po prostu wiem
wiem jak to...

ale...

Byle do jutra. Dzisiaj jeszcze można
myśleć o jutrze jak o drugim brzegu
tej samej wyspy zatopionej w morzu
jasnych, zatartych konturów.

Byle do jutra. Dziś trzeba zapomnieć
o tym co wczoraj zdawało się jutrem:
śmieszną nadzieją na coś lub obawą
przed czymś, co przyjdzie, a więc już się stało.

Byle do jutra. Smak gorzkiej herbaty
osiadł na wargach jak parodia szeptu;
dogasa płomyk w popielniczce zmierzchu,
dogasa płomyk już po tamtej stronie.

Byle do jutra. Dzisiaj można jeszcze
myśleć o jutrze, jak o brzegu drugim
tej samej rzeki, która chłodnym dreszczem,
albo gorącą oblewa nas strugą.


K O C H A M C I Ę

(i proszę tego nie komentować)

stula 2004-03-02 22:51:57


effatta


karol ukradłeś jappka przyznaj się! poza tym ostatnio mi tygodnie uciekają w tempie poniedziałek piątek i mówię wam tak jak wczoraj kładłam się spać w poczuciu własnej beznadzei tak dziś z bólem głowy ale postanowiłam od rana że to będzie dobry dzień i ... raz że projekt (super!) a dwa że nareszcie spełniło się moje marzenie sprzed czterech miesięcy i warto czasem wracać do tego co kiedyś dawało tyle radochy a teraz to to samo z podwojoną mocą i z tej radości to bym mogła teraz wszystko o!

stula 2004-03-04 22:03:38


...


właściwie to od dłuższego czasu jestem poza domem właściwie to znowu zaczyna mi się to podobać nie nie - sypiać to ja lubię w swoim łóżku i najwyraźniej udaje mi się ostatnio wybierać dokładnie to co lubię to co chcę robić ale tak na serio to co sprawia mi przyjemność tak tak odrzuciłam wykład o Mattim w zamian za śpiew odmówiłam dość skomplikowanemu i podejrzanemu gościowi współpracy w zamian za dwie lekkie i przyjemne prace które z buta stworzę w najbliższym miesiącu poza tym dziś zamiast kolejnego piwa slajdy niech będzie 'tybetańskie pogranicze tybetu' znaczy się indii państwa Mazurkiewiczów - taka cudna chwilowa pewność radości z oglądania
dziwne to szczęście z poczucia że spośród wielu alternatyw trafia się dokładnie w sedno moze to dlatego że osotatnio nie gdybam: co by było gdyby jest tak i jest bardzo dobrze
na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona odpowiednia pora


tajemnicą sukcesu jest posiadanie w myślach obrazu pomyślnego rezulatatu swych starań

stula 2004-03-05 22:38:34


i tak to...


parę siniaków spuchnięta dłoń parę zakwasów tych z serii a niech boli bo jednak nie-po-darmo człowiek tyra od rana tak właśnie ósmomarcowe święto nieświęto obudzone o 5:30 bukietem tulipanów w kuflu po żywcu (tylko co autor miał na myśli? nie wiem) zdzieranie gipsowanie klejenie tapetowanie malowanie wynoszenie wnoszenie tu dziura tam za krótko tu za długo daty na ścianach jeszcze `79 nie do zdarcia trójka w połowie mocy nowego maleństwa z kolumienkami tort z kokosem i packi piwa komentarze klaszczemy w podzięce że internet nie zdrożeje łaskawie (sic) pan menadżer abramowicz podniesie składkę (wow spodziewaliśmy się spodziewali) jest dobrze a nawet coraz lepiej nic to jedziemy jutro po peżota i co! i kto nam zabroni? ha! i tak to nowy pomarańczowy azyl nowa satynowa pościel nowe nastawienie prestiżowa uczelnia (czyt. w/g mnie ulubiona) od najbliższego weekendu i lekki zakwas żołądkowy ze strachu ale dumnie brniemy do przodu mojego przodu nie tego który jest trendy i ani nie zakładam firmy ani nie marnuje też czasu na pierdoły (że niby w weekend marnowałam) nie nie moi kochani robię to co lubię (a siłę czerpię między innymi dzięki Wam bo jesteście bo każdy robi coś innego bo cenię Was za to że jesteście tuż obok) robię to co sprawia że kładąc się spać marzę o zdrowym poranku bo nie mogę się doczekać...

a...
muszę dodać muszę
u Zielonej jutro martini powód nie byle jaki Karol walczy o żółty pas Niby wychodzi ze szpitala Blue Hat obroniony na piąteczkę jak rzekł tak zrobił a Wojciech wyjeżdża do Indii
i tak to


stula 2004-03-09 19:35:29


...


bezimienny uwodzi świat jego bratem jest wiatr
jego krople tańczą wśród traw gładzą dłonie usta i twarz
tak wiosenny lekki jak mgła jest jedyny bo trwa
wszystkie kwiaty ma u swych stóp chcą by dotkną je choć raz

delikatnie puka w cień szyb chce znów ukraść me sny
jego szept jest blisko mnie przypomina co ważne jest
i na palcach podchodzi by spotkać takich jak my
ciepłem kropli zatrzymać w nich chwilę która wiecznie trwa


stula 2004-03-12 10:22:25


11.03.2004



stula 2004-03-12 10:23:04


...


łapię godziny pomiędzy jednym a drugim na wyspanie się niby się udaje ale taką niby podróbką daleko nie zajdę wiem to nad ranem śniłam o grze w chińczyka do północy z najukochańszymi a teraz nie wyglądam i nie czuje się najlepiej dobra lekko przesadzam ostatnio i na prawdę nie mam czasu na kawę u siostry choć to wcale nie jest taka tragedia ale nie wyrabiam i co zrobię? (piję taką karmelową herbatę teraz i jest całkiem pyszna)
wczorajsze elitarne imprezowanie międzyfabryczne i komentarze w ścisłym gronie do późnego popołudnia dały sporo do myślenia utkwiło mi ostatnio w pamięci że bogaci mają plany biedni marzenia należę zdecydowanie do tych drugich raczej (z czym mi nawet dobrze bo nie marzę o górze złota nigdy nie marzyłam) choć po drodze ostatnio parę marzeń spełnionych co cieszy duszę (21 gramów tak?)
w połowie jestem dzisiejszego rozjazdu gliwicerudatychy feee błękitny peżot coś mi się wydaje że przy oplu zostaniemy bo zaczynamy się rozdrażniać tym wszystkim a poza tym za chwilę czeka mnie podjęcie decyzji ktoś pomoże? socjologia psychologia filozofia pedagogika ??? nie mam głowy dziś do tego i w którą stronę pójdę zobaczymy wkrótce (nie rób byle czego już lepiej stój i patrz) najlepiej weryfikuje mi się w przedfazie snu a ostatnio takiej nie posiadam ale obejrzymy dziś Siudmaka (Michała Anioła science fiction lekko przesadzone) i wypijemy kawę z KK w poziomie3 i wieczorem zakończymy bardzo pracowity I wyczerpujący tydzień w towarzystwie rozśpiewanych effatowców


stula 2004-03-12 10:23:35


...


powoli dobiegam do siebie pijąc dzbanek kurdyjskiej kawy na dzień dobry no dobra pospałam trochę dłużej nadrabiając cały ciężki tydzień

Siudmak jest jak połączenie Beksińskiego Dudy-Gracza i bardziej radosnego polotu artystycznego
oglądaliśmy z Karolem z uśmiechem na twarzy bo przypominały nam się stare czasy katowickie

szkoła jest miłym zaskoczeniem i wiem już że miałam nosa i wrodzoną intuicję odziedziczoną po Mistrzu, sie zaczęło pomyślałam sama narzucając sobie takie tempo

wszystko gra wszystko jest ok na potwierdzenie śniłam ostatnio: cudowny las blond perukę i radosne dzieci - same pozytywy i cóż: 'pozostaje nam wierzć w miłość i muzykę'

chillout cafe skłąd wciąż ten sam wierny i kochany rozmowy ze łzami przeplatane powodów do radości mamy mnóstwo ostatnio cichnące dźwięki gdzieś nad ranem pisany list...

"daj mi o Panie zawsze być człowiekiem"

stula 2004-03-14 14:52:12


...


bo widzisz nie należę do osób które mają kluczowych znajomych tylko po to żeby móc kiedyś coś na tym zyskać mało tego brzydzę się tymi którzy utrzymują znajomości tylko po to - bo to może się przydać owszem nie palę mostów owszem zostawiam szacunek i pamięć resztę mam w dupie i nie uśmiecham się ironicznie bo tak wypada bo a nóż kiedyś... bo widzisz wywodzimy się z dwóch różnych światów i moja prostota nigdy nie dogoni twojej pustki i na odwrót mało tego nigdy w życiu nie chciałabym mieć wszystkiego i nie mieć zarazem niczego tak naprawdę bo nie mając miłości tak na serio nic nie masz ale to zupełnie nic TOTALNA JEDNA WIELKA PUSTA NICOŚĆ wiem czasem ci się przypomina że jest ktoś czasem to odczuwasz że coś jest nie tak czasem kurewnie boli ja wiem

mniejsza o to

martini było boskie i my jesteśmy albo zbyt mądrzy albo zbyt głupi na to wszystko

dobranoc

ps
jestem wdzięczna za to co mam i póki co jeszcze długo będę spłacać ten dług ale jestem szczęśliwa a właściwie w połowie drogi do szczęścia


stula 2004-03-15 21:48:22



...


uczulona jestem na klimatyzowane sale wyperfumowanych ludzi od stóp do głów krawaty i teoretycznie mądre głowy... wszystko ładne piękne a mnie cieknie z nosa głowę rozrywa we wszystkie strony, nie wytrzymałam dzisiaj długo i po trzech godzinach poszłam na rynek na kawę siedziałam z kubkiem na ławce i przyglądałam się mamom z malcami, wyjechały na słońce heliotropicznie wózki z maleństwami wózki z niepełnosprawnymi
poszłyśmy ze Stasiem na długi spacer wiem miała prawo powiedzieć że stosuję monitoring dalekiego zasięgu i pewnie podświadomie gdzieś tam tak właśnie jest a że jest dobrze to wypada tylko zjeść później cztery rodzaje wiosennych sałatek i powiem wam że nie wiem jak ona to zrobiła ale z prawdziwej bizneswomen twardej pysznej i głupiej jak but kobiety przerodziła się w cudowną delikatną mądrą i ciepłą Dorotę Stasia
poza tym wiosna dziś przyszła i ptaki ćwierkające za oknem i pod lasem przypomniały mi o zeszłorocznym szczęściu ale obiecuję nie będę płakać i nie będę wracać i
za nami kres przed nami dal więc trzeba biec choćby brakło sił

stula 2004-03-18 18:26:11


...


chili my 5:30 niedziela rano
"w niedziele skrzydła swoje weź na wielką górę z nimi wejdź i leć
tam w dole zawsze wieje wiatr jeśli z nim jesteś za pan-brat to leć..."





stula 2004-03-22 09:24:00


...


przyszedł link odnośnie tego ukochanego Agi pana więc sobie pojedziemy; poza tym poczucie radości jakie nam ostatnio towarzyszy to mówię wam istny dom wariatów i tutaj i tam, jedyny smutny wątek to fioletowa Iwa ale działamy i będzie dobrze, Mistrzu go jeszcze nie zabił i niech tak zostanie; ruina sprzedana - jak powiedział marek: pozbyliśmy się problemu. oglądam nowy projekt brand new day i jestem pod wrażeniem i w ogóle powaga sprawy a monia załamanym głosem że tego błota odchudzającego nie ma nigdzie w okolicy, ubaw mam tym większy że mogę sobie tylko wyobrazić minę JK po takim telefonie; działamy intensywnie nad częściami metodologicznymi i bawimy się nowym programem tzw. fizjognostycznym (nazwa pochodzi z serii humorzastych nazw izki bo po co sobie utrudniać życie) a i idziemy dziś do fryzjera a jutro jedziemy do brennej to tyle na dziś
ps.od niedzieli piję tylko i wyłącznie soki i szałwię na gardło i nie mogę jeść np. chleba i innej kanciatej żywności; przyda się w końcu wiosna idzie...
zapomniałam dodać że tu jest fajny koncert a tu jest mój szwagier co ma jedno do drugiego? nie wiem!

stula 2004-03-23 10:11:21


za a nawet przeciw


miałam
walnąć ostrą notatkę na temat telekomunikacji, wrednej znajomej co mi zakurwiła żywcem taaaki pomysł (i tak się udławi bo nie wie jak obejść pewne aspekty sprawy a ja jej nie powiem ni ....), miałam o tym pieprzonym śniegu i o tym że obok mnie jakiś śmierdzący kosz na śmieci, miałam o tym że anka na garnka obcięta i płacze mi do telefonu a ja jej żeby na moje prawe puliczko lepiej dziś nikt nie patrzył, miałam o tym że z zieloną nie udało się wypaśne żarełko w tym tygodniu, i że tak sobie myślę że w życiu nie pojadę do nowej zelandii i że
miałam

ale nie zrobię tego bo:
dziś jest fantastyczny dzień, lubię moją szkołę i ludzi w niej bo są mądrzy uprzejmi normalni, lubię nasze nowe auto, zjadłam onkena orzech włsoki i cappuccino naraz zapiłam colą i pani przyniosła mi gorącą kawę i słuchają tutaj trójki, bo czekam na książki i w ramach wolnego mogę coś napisać, bo dziś piątek i znowu weekend, bo jutro pojedziemy z Ćmą na zakupy a dziś mam nadzieję spotkać się z MG na obiedzie, z Kotami i JK w miłych okolicznościach wieczorno-wystawowych o!
bo jak tak sobie poukładam wszystko i posegreguję i wiem co chcę a czego nie to lepiej się oddycha i szala tych dobrych aspektów przechyla się w tę jaśniejszą stronę nawet jeśliby spadło jeszcze dwa metry tego pieprzonego śniegu

miłego czasu życzę



stula 2004-03-26 13:20:47


...


w prezencie z okularami była płyta michaela buble`a i nie pojechałam do szkoły bo choć przez chwilę chcę nacieszyć się moim pokojem bo go uwielbiam bo mam taki kaprys bo muzyka ksiażki i optymistyczny kolor
synestezja mam to od dawna że muzykę widzę kolorami i zapachami
dobrze jest od czasu do czasu postrzegać świat na kolorowo

wiarę masz siłę masz by zmienić to...

grunt to trzeźwe spojrzenie na obrót sprawy grunt to spokój pogoda ducha obecność naturalność skromność pokora czyste sumienie przejrzystość klarowność otwarte serce bezinteresowność zdolność do wybaczania i przepraszania wytrwałość i nieustraszoność grunt jeśli każdą chwilę przeżywamy uważnie bez patrzenia w przyszłość kiedy cel nie przesłania nam drogi i odczuwamy całym sobą że droga jest celem

"Jestem tutaj, nigdzie się nie spieszę, mam czas dla ciebie, możesz na mnie liczyć, możesz na mnie polegać, nie jesteś dla mnie ciężarem, troszczę się o ciebie - i ofiarowuję ci to wszystko z radością i bez wysiłku" - chciałoby się od kogoś tak usłyszeć, pomyśl najpierw komu możesz tak powiedzieć sama od siebie?

"...często myślę, ze za dużo rzeczy w sobie uważamy za śmieszne, czasem nawet te, które może najbardziej należałoby cenić. Jesteśmy stanowczo zanadto umysłowo zdemoralizowani, zanadto perwersyjni."

tyle z nocnych przygotowań na zajęcia
tyle z kapiących włosów i zapachu pomarańczowego balsamu garnier
tyle z poczucia własnej bylejakości

proponuje zielona pójść na spacer
jak myślisz?




stula 2004-03-28 12:45:26


...


mówisz, zmiana o sto osiemdziesiąt stopni?
być może coś w tym jest
może czas najwyższy podjąć decyzję
może trzeba w końcu wyjechać tam gdzie od dawna już na mnie ktoś czeka
może właśnie teraz jest mój czas? ten czas! nasz czas!
wiem jedno, że trzeba coś z tym zrobić
w tę czy inną stronę
wiem
i uwierz mi wiele zmieniło się od tamtej pory ciągle się uczę...

książka?
jest niezwykła czytam ją w nocy
wolno czytam żeby zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi
i tylko uśmiecham się gdzie pisze o tym o czym przekonałam się nie raz, o tym o czym zrozumiałam a czego jeszcze długo będę się uczyć...

w niedzielę byłam za dwie minuty przy żółtym słupku na papierosie z Mychą he!

w poniedziałek utęsknionym głosem Monia przywitała poranną kawą słowami – cały tydzień cię nie było w środę pijemy i wszystko nadrobimy! – w sensie obgadać i tak powoli zaczynam się martwić że ta kobieta to wie wszystko o mnie! a już na pewno więcej niż moja siostra która zadzwoniła że w niedzielę nas nie było i nie mieli z kim wracać (trzymaj mnie bo... ja wcale się kurwa mać nie denerwuję)
bynajmniej

święta idą wolniutkim tempem
plan A – Krakonosze
paln B – jak zwykle
plan C – nie ma planu C
(a szczerze to marzy mi się Samotnia a już tak zupełnie szczerze to Rycerka i my dwie takie głupie nieumalowane nieuczesane nieświadome z radochą sprzed paru lat i jak sobie wspomnę te czasy na brzegu rzeki Piedry usiadłam i płakałam to...

- ci zwyciężą, co wierzą że mogą –

a i Maciej załatwił ostatnim rzutem bilety na niedzielny koncert A&J!!! ihaaa
(i nawet wiadomość o tym że wraca ktoś do nas do pracy mnie nie zmartwiła tak bardzo a powinna, chociaż co mi do tego) a swoją drogą z płytą A&J to było tak, że najpierw pewien anioł podrzucił mi ją w prezencie i chcąc nie chcąc wysłuchałam właściwie zasłuchałam się na cały tydzień non stop a teraz drugi anioł (o dziwo z tej samej branży!) załatwił te bilety i jedziemy sobie o!

słońce słońce i żyć się chce.... spadam na powietrze


stula 2004-03-30 17:03:09



„poranne słońce, nowa słodka ziemia i ... wielka cisza”


roszady na górze
roszady u nas
żadna tam rewolucja, bez paniki ludzie!
raczej tego nie widzę
raczej na pewno wszyscy będziemy w to zaangażowani
do dupy taka polityka
tak czasem wydaje mi się –Boże, widzisz i nie grzmisz-
jedno wiem na pewno, wkurwiają mnie ludzie którzy zawsze spadają na cztery łapy, chociaż teraz to jest mi jej żal – wracać na stare śmietnisko? to tej samej rzeki i cieszyć się z tego?

od poniedziałku prowadzę wojnę słowną z niejaką UB póki co obie żyjemy
reszta ma ubaw
jutro kupimy sobie ciacho na zawieszenie broni bo ostatecznie mamy do siebie szacunek


w ogóle to ostatnio doszłam do wniosku pewnych „zależności i oddziaływań”, nigdy nie jest idealnie ale jak układa się w fabryce to w S. „Maja” coś nie gra, jak w S. „DomC.” mamy problemy to w psychicznie jest ok a jak spotykam się za pierwszym razem z jegomościem to mam poczucie że jest idealnie i im dużej gadamy to popadam w zaułek z którego wolałabym uciec ale nie mogę, taka jazda góra dół, inaczej byłoby przecież nudno ... odkryłam ostatnio kto na mnie działa toksycznie choć tęsknię czasem bardzo dziwnie, sie przeraziłam choć wiem o tym od dawna.

po prostu lubię tych, którzy nie mając nic do powiedzenia nie ubierają tego w słowa, cenię ich tym bardziej, że dawno się już nauczyłam że niejednokrotnie wystarczy być obok siebie pomilczeć posłuchać oddechów, po tym właśnie poznaję kto jest mi bliski i komu mogę zaufać – ktoś przy kim nie boję się milczeć i taka sytuacja obie strony nie męczy w żaden sposób

lubię kwiecień bo to najbardziej zielono-niebieski miesiąc jaki znam

Wojciech wrócił z Indii

wiecie co, ci o niskim progu wrażliwości to jednak mają się gorzej na tym świecie

stula 2004-04-01 19:34:13


.


bo lubię niebywale zostawać weekendowo sama z Ćmą wtedy przypominają mi się słowa rodzicielki która zawsze powtarza że modli się o to że jeśli kiedykolwiek by ich zabrakło to dam sobie radę i będę dbała o Ćmę

będę dbała na pewno w razie czego


wczorajszy wieczór w sumie to cokolwiek bym nie napisała to...
uścisnęłam dłoń człowiekowi który jest dla mnie w pewnym stopniu guru od tych spraw, marzyłam o tym kiedyś tak? marzyłam ech...

„ej laski” Zielona mamy zasady co? trzy lata tam trzy miesiącu tu, kurde kocham Cię Stara jak nikogo innego na tym świecie wiesz

no nic zabieramy się do pracy a jutro...

stula 2004-04-03 11:38:04


...


w Zakopanem zima i idą święta babcia Marta mówi że taka pogoda to jakaś kara chyba myjemy okna i zajadamy orzechy popijając koniakiem bo te ciśnienie takie byle jakie

byle do piątku powtarzamy zakupy zrobione plany ustalone deszcz nam radości nie odbierze chyba że nam ktoś nie życzy

martwi mnie afera w wydawnictwie martwi tym bardziej że teraz to już zdążyłam się z nią zaprzyjaźnić a dobrze - to wiem że nie będzie

nie pomaluje pisanek bo fizycznie nie mam już czasu za to Myszeńki jadą już jutro i jest mi tak bardzo miło z tego powodu że... nie zapomnieć podziękować Tymoteuszowi (skarpety z wełny o niebieskim kolorze ktoś widział?)


moje szczęście moje życie moje smutki moje wkurwienia
zrozum to czasem

najbardziej podniósł mnie na duchu: nocny sms znajomego że nikt nie jest wart... i rogal z wiśniowym tymbarkiem anety bo ledwo widzimy na oczy (umilamy sobie czas jak możemy mimo zapieprzu do kwadratu)

to co, znikam
i
ŻyczęKolorowychŚwiątBoCośWyczuwamŻeBędzieCudnie!


p.s.
przecież wiesz że cię kocham no już już



stula 2004-04-07 14:17:39


Wielkanoc 2004r.


zwykły słoneczny poranek otwieram oko i zgaduje gdzie się obudzę, u Celiny w Samotni czy może przy boku kogoś mi bliskiego? nici z tego, nie ma rumiankowej pościeli zapachu skarpet z grzejnika pod nosem nie ma męskiego Hugo ale za to cisza taka że słychać własne tętno atłasowa pościel i sru dwie łyżeczki kawy mleko

dzień dobry!

a w domu cisza wszyscy gdzieś wyparowali

ok mam lekką depresję powrotu do innej rzeczywistości mam i co z tego idę coś porobić wyprać poczytać cokolwiek posiedzieć na balkonie w stronę słońca

słońce to... jak bardzo dodało nam siły w poniedziałek wielkanocny – powiedz Zielona – trzy świnki pomarańczowy paralotniarz śnieżne kotły (tam bazalty wystają między tymi granitami kochana!) śnieg śnieg Twoja twarz spalona, tylko coś mi ten granitowy słonecznik do ślimaka od strony Śnieżki był podobny, za to okolica pielgrzymów to chyba najbardziej romantyczne miejsce Karkonoszy i ten wrzos zachodzącego słońca na Śnieżce! już nawet nie wspomnę o tym że przy sałatce greckiej (Zielona przyjęła moje oświadczyny) zagrano na akordeonie specjalnie dla nas (wiem wcześniej wspominałam o skrzypcach) i że nic się nie dzieje bez powodu i że wszystko w górze jest poukładane i że cholera jak nigdy nie oglądamy telewizji – ale jak już dostałyśmy ten pokój z tv to go włączyłyśmy do jaj i co i poryczałyśmy się bo nasza barka po rzece popłynęła w stronę spełnionych marzeń – cudów – jak to Ci wymyśliłam na poczekaniu? cud to słoneczna nagroda za wiarę, i tak też jak się człowiek uprze to wbrew (nie napisze o kurwa pieprzonych warszawiakach bo mnie szlag trafia i nie spieprzyli nam śniadania wielkanocnego bo nie!) wszystkiemu przeszłyśmy sobie Karkonosze nie moknąc ni razu! powiem szczerze że burżujska podróż z Karpacza do Szklarskiej przejdzie do moich najdroższych przejazdów ale trzeba choć raz posłuchać mądrych starszych kobiet takich jak Ania; wymyśliło mi się że jeleniogórska kurna chata była jak preludium do naszej atmosfery powrotu (jakiś kurnik mi się przypomniał) i ten deseń zapach wstrząsy rękawiczki i przewodnik sudecki.

odpoczęłam psychicznie oczy odpoczęły od monitora zero myśli niepotrzebnych telefony i sms`y ograniczone do najbliższych nikt nie marudził nikt nie milczał męcząco nikt nie wyrzucał że coś jest kurna nie tak jak trzeba wszystko było tak jak trzeba wszystko wszystko wszystko!
każdemu życzę takich świąt

dobra bo powiecie że świruję
(ale telefony po „Zwrocie” to rzecz niemalże książkowa jak na dłoni jak... do diabła z nimi!)
za godzinę wernisaż Franka
pa!
(„ja tu jeszcze wrócę...”)


later on22:30
Ćma słucha Kultu i stąd te cytaty; wieczór zakończony przy piwie z Mistrzem Iwą Paulą Wojciechem i Zieloną; umawiamy się na duuuuże waniliowe lody Tatry i jest pięknie

od jutra dorosłe fuckowe życie które też na swój sposób jest piękne

e m o c j o n a l n e w y s u b l i m o w a n i e

dobranoc

stula 2004-04-14 15:51:04


...


dzień
i jeszcze jeden
jesteśmy blisko
cicho pulsują drżenia
cicho
nie gadaj tyle
połóż palec na ustach
nie potrzeba tylu słów
nie jest ważne wszystko
nie jest ważne
co za nami

spalmy wszystkie dokumenty
stare fotografie
niech znikną wizytówki na drzwiach

szczęście polega na tym
by z prostych rzeczy
nie tworzyć intelektualnych labiryntów

wystarczy przecież że
spokój i ręce przenikają się nawzajem
i tak już dzień za dniem
cicho pulsują drżenia
cicho


stula 2004-04-16 22:52:14


...


wracam do domu po dwóch dniach w fabryce
wypluta
do wyrzygania
do
hooy

poukładana jestem nazbyt wielce przesadnie wystraszona jakbym siebie nie znała to bym mogła nawet sporo powiedzieć wolę pisać znowu za dużo naopowiadałam niepotrzebnej osobie

to tak długo wytrzymujesz?
no wytrzymuje a co mam iść pod latarnię?
no wiem to moja wina tylko i wyłącznie moja

a co mi tam
jest weekend jest piękny piątkowy rozśpiewany wieczór

tylko dlaczego tak to sięukłada a nie inaczej i to właśnie nam?

głos anouk na przemian z edem do zaleczenia się
tak tak jestem pod wpływem
magii estetycznego rozgłosu dźwięku co cichnie gdzieś w dali wnętrza

wapienie storczyki tuł
śni mi się niebo z pomarańczową poświatą

stula 2004-04-16 22:59:03


WSZYSTKO CO NAJWAŻNIEJSZE


jak uszczęśliwić kobietę?
wg mnie : jak uszczęśliwić człowieka?
jeśli już to po prostu zaakceptuj mnie taką jaką jestem i po prostu bądź.

dzień w łóżku z książką, znowu wydaje mi się że lektura mnie znalazła w odpowiednim momencie a nie na odwrót, wszystko to na co nie ma czasu w tygodniu, to tak jakby odmierzać czas weekendami bo te są cudowne, przypomninają się pasje namiętności pożądania i te zwykłe szare chodzenie w wysokich buciorach gdziekolwiek

"...ludzie przegrywają najczęściej przez strach przed pamiętaniem. Starzejemy się nie przez to, że coraz więcej jest w naswspomnień, twarzy, zdarzeń, zakończonych spraw, tylko przez oddalanie się od nich, przez przyzwalanie na rosnący w nas dystans odległości."

stula 2004-04-18 14:32:58


mizerne się pojęcie ma co karą jest a co nagrodą


oprócz tego że te dwie noce to uśmiałam się zdrowo i do łez to reszta układa się jakoś bo jakoś musi ani nie jest źle ani dobrze zbytnio powoli planujemy działamy robimy nawiązujemy nowe stare kontakty podoba mi się to nawet... od miesiąca cierpię na intensywny brak hugo women wokół mnie i trzeba coś z tym zrobić... haker poukładał wszystko na swoim miejscu pora najwyższa zacząć walczyć o własne łącze... gałązka jabłoni w szklanej bombce te same spodnie z grażą i chce w góry... radio nie-trójka-mi-tu-gra i też trzeba coś zrobić jaka wygodna sie stałam o Jezu... telefon do gochy jedziemy weekendowo z dzieciakami w Tatry a za tydzień jedziemy pobyczyć się majowo & urodzinowowojciechowo i dobrze jest...

miałam tylko o tym że mi się moje ukochane perfumy skończyły

widziałam jak zerkałeś z boku widziałam no ale co miałam tłumaczyć jak oni wiedzą że się nic nie zmieniło i musiałabym całą historię od nowa rozdrapywać; ech ... masz rację kiedyś zatrzymam czas; i nie zamienię Cię na żadnego innego przyjaciela co słuchać potrafi (oprócz zielonej narzeczonej oczywiście)



stula 2004-04-21 09:31:22


piątek cudów


tak po prostu od rana taka wiesz radość tu od środka taka dzika i nienazwana radość takie nie wiem co ale ufff ...

"życie jak los lubi płatać nam figle wynosi na tron żeby zrzucić na twarz życie na głos znów wyszydzać z tych będzie co wierzyć chcą w jego fart "

jestem na wyżynach!
jazda bez trzymanki!
z pełnym emocjonalnym zaangażowaniem siebie ciebie nas wszystkich wokół
byle do przodu...

stula 2004-04-23 17:14:37


...


słucham starego bajmu nie wiadomo po co, branie jaśniejszej strony życia, ‘opozycja parlamentarna’ – pisze o jakimś gównie, widzisz miałam siedzieć z zieloną na zielonej a jeszcze jestem tutaj, lekko się gubię i chyba na mózg mi padło, maj będzie zasypany jakimiś siedzeniami przy klawiaturze do rana, niech tak będzie czerwiec lipiec nastawienie na coś innego

założenia założeniami a życie sobie swoje

radzę sobie coraz lepiej, nawet nie wiesz jak bardzo wróciłam do tej starej roli, właściwie znowu odkryłam jej zalety i lubię swoje brązowe ręce i mówisz, że tak być powinno bo daleko nie można zawędrować pod lawiną smutnych przemyśleń

msza na krzeptówkach gule w gardle i udawałam katar jestem na tym punkcie wyczulona zawsze wstyd mi mojej znikomej wiary jeśli takowa w ogóle istnieje

doszłam do wniosku że w najbliższym czasie nie stać mnie będzie na maksymalną długotrwałą optymistyczną radość życia że chwilowo i owszem ale nic ponadto

głęboko w dupie mam przystąpienie do politycznych struktur unijnych i wkurwia mnie cała otoczka wokół tego więc majowe święta tym razem nie ze słowakami nie z gorączką (mam nadzieję) ale gąsienicowa chochołowska i inne podobne klimaty? zobaczymy.

to tyle
zielona już jadę

„stuknięci są i zawsze byli szczęśliwi. Kto kiedy w dziejach wymyślił, że siedliskiem duszy jest głowa? niedawny wymysł.
rozdawaj, Boże jak najwięcej czujnego ubóstwa ducha, które dałeś już tym, co są ci najbliżej; bez żadnych zadań, osiągnięć oraz celów”


stula 2004-04-26 18:23:15



...


omówione nieomówienie
jakieś głosy i pusty żołądek
uczenie się przepisów
siedzę w tym coraz głębiej dodatki świadczenia terminy rygor natychmiastowej wykonalności
01052004 wielkie goowno
nie o tym mowa

każda myśl wprowadza w obłęd
może ty sam sobie czynisz zło
czy nie widzisz że nad tobą
czas upływa i nie cofniesz go

już mnie nie bawią opowiastki pomyślunki i plany na przyszłość
zbyt mądra i stara jestem na to

uderz w stół uderz

jak dawniej po prostu nie będzie
i nie piszę kurwa o żadnej unii

karol dobrze że jesteś u siebie
zadzwoń rano plizzz bo nie daję rady nie daję...

to się tak ładnie nazywa nie robimy niczego z okrucieństwa tylko konieczności

fuj jestem okropna i powinno się mnie spalić na stosie



stula 2004-04-27 22:43:38



all those yesterdays


maj miesiącem w którym zaplanowałam więcej niż jestem w stanie zrobić co wyjdzie zobaczymy
mase do przeczytania jeszcze więcej do napisania zaliczenia oddania etc
na 25 volume głos Eda all the static in my attic shoots down my side nerve to the ocean of my platitudes longitudes latitudes it`s so absurd I just need someone to be there for... cause I`ll stop trying to make a difference I`m not trying to make a difference no way...
właściwie od rana marzyłam o tej muzyce na pełnej mocy
właściwie od rana mogłam zagryźć teraz jest ok

„Nikt - to człowiek, któremu nie możesz wyjawić z siebie najważniejszego. Choćby tego tylko, co najważniejsze jest w tobie teraz, na jedną chwilę. Potem coś w tobie kona i niknie, i odbywa się w twoim wnętrzu mały żałosny pogrzeb, za którym idziesz sam jeden. Najtrudniej jest być dobrym na bezludnej wyspie.”

cytat niewiążący nijak z poprzednimi dniami

takie nienasycenie
taka dziwna tęsknota
najzwyczajniej w świecie dziękuję Zielonej&Wojciechowi&Jackowi
mówię Wam jak mnie wkurza taki powrót do szarości ale jak! chyba komuś przywalę! ale spoko to mija

Czasami może zachodzić potrzeba do sięgnięcia do danych poza sprawozdawczych, a w szczególności do zapisów księgowych dotyczy to przypadków, gdy stopień szczegółowości sprawozdawczości nie jest dostateczny dla ustalenia przyczyn stwierdzonego zjawiska w toku analizowania sprawozdania.
poważnie kiedyś jeszcze skończę jakiś ekonomiczny kierunek


najgorzej jest kiedy nic nowego nie przychodzi i nic z przeszłości nie dało się zachować – póki co mnie nie daganiat

zapomniałam: TUTAJ trzeba wrócić latem!!!!!!!



stula 2004-05-05 21:39:03


ćma owca czarna


zadzwoniła z zapytaniem czy mam ochotę i czas poświęcić jej choć jedno popołudnie bo ona nie pamięta kiedy ze mną ostatnio poważnie rozmawiała, najpierw się przestraszyłam a potem zrobiło mi się łyso bo faktycznie zaniedbałyśmy się, posiedzenie przy pucharze lodów z ćmą i filipem mówię wam jak tylko pokażesz im że jesteś z nimi że kumasz o co biega że nie wymądrzasz się swoją dorosłością swoimi 10 latami więcej na karku to – jestem z nich dumna tak bardzo że aż mnie roznosi; warsztaty muzyczno-plastyczne rozmowy o studiach psychologicznych o tym co dalej o muzyce o ulubionych brązowych sztruksach u facetów o wakacjach i tym co obecnie w kraju się dzieje – no ja pierdziele już dawno temu pisałam że chce mieć już tak odchowane mądre i poukładane dzieci



stula 2004-05-06 23:14:33


jedenaście minut Coelho


czytam jestem w połowie, ewelina stwierdziła: grunt to dobrze się zabezpieczyć; Zielona jest zawiedziona, zobaczymy...

czytam w lutowym zwierciadle rozmowę Jastruna z (moim ulubionym do tej pory)Eichelbergerem, czytam wtedy i nadziwić się nie mogę, że gość w tak duchowym ujęciu pisze o szybkich numerkach gdzieś w schroniskach górach nad rzeką gdziekolwiek indziej - nie mogę mieć żadnej pewności że druga strona przeżywałą to samo co ja nie zebym miała coś przeciwko ale takie cwane wytłumaczenie się? no nic odłożyłam gazetę nie porozmawiałąm z nikim o tym ... dziś dziękuję Kindze Dunin bo potwierdza w dość dosadny sposób to oczym pomyślałam tu sprawa przestaje być zabawna, bo całe to pięknosłowie i odwoływanie się do najwyższych wartości zdaje sięsłużyć jedynie za usprawiedliwienie dla zupełnego pominięcia uczuć drugiego człowieka; jego dobra.Dlatego właśnie seks nie może byćkompletnie wolny - uprawiamy go z drugą osobą i to powinno być dla nas najważniejsze. Wspomnijmy jeszcze inne zamieszane osoby. Kogoś sięuszczęśliwia, a kogoś krzywdzi, wszystko ma swoje konsekwencje w realu. Uszczęśliwić seksualnie archetyp, wmówić mu ze to rodzaj modlitwy a potem zostawićto wydaje sięmało buddyjskie.

poza tym stwierdzenie dr bartłomieja wielce trafne o tym że nie wiadomo tak do końca czy mężczyznę stać na przezwyciężenie funkcjonalnego alzheimera polegającego na tym iż zapominają o tym że kobiety mają duszę

poza tym nad ranem śniłam dość nieciekawie, Boże byleby się nigdy nie spełniło; optymalność wiekowa, mam optymalny wiek na cokolwiek zawsze ma się optymalny wiek na to by coś zakończyć albo coś zacząć, by wyruszyć albo zatrzymać się na dłużej...

wczorajsze proste pytanie kierowane do Szopena: gdzie chcielibyście zamieszkać najbardziej? krótka odpowiedź: no gdzie? w Polsce, bo tu mam rodzinę przyjaciół znajomych!

a plany? plany są dla architektów.


koniecznie trzeba na zdjęcia Beksińskiego do bielska i na nationale geographic do katowic
koniecznie


stula 2004-05-08 15:36:39


bo jestem blisko dalej tuż tuż...


tzn. TUi TU

a poza tym czilautujemy rodzinnie ciepłym rosołkiem lodami ciastem z morelami i figami poza tym jestem szczęśliwa i nikt ani nic mnie z tego stanu nie wyrwie nawet to że komuś się wydaje że jestem roztrzepana że gubię dokumenty że nie mam czasu porozmawiać że jestem na każde jego zawołanie że ostatnio dałam się wyrwać karolowi rano tylko po to żeby... dobra przyznaję głupie ale za 20 lat bardziej będę żałowała tego czego nie zrobiłam niż to co zrobiłam (nie mój cytat)

na na na na to cała ja wiele razy już dostałam w łeb i wszystko gra
na na na nie musze nic
na na na jest dobrze mi

w te chmury gapiłyśmy się z Ćmą chyba z półgodziny

znowu tańczy wiatr
wirują liście i mgły
płynie rwącą rzeką wpław
porywa chmury jak dym
rozprasza noc przegania dzień
i drwi sobie ze mnie gdy tańczę tak sennie
gdy wołam go i chcę jak on!
tę siłę mieć
być dumnym i pięknym jak paw
ten chłodny czar
zapadać w sen
by znów uwieść w tan
być królem gór pieszczotą drzew
i spadać z chmur gdy ból kusi gniew
graj jeszcze szelestem dojrzałych traw
tak lekko kołyszesz mój strach
graj jeszcze i bądź mi jak brat!
chłodem świtu budzę się
a w duszy ciągle mi gra
jestem jakby obok mnie
spoglądam w lustro - to ja
nie czuję nic nie boję się
i wiem już że jestem przejrzystym powietrzem
więc wołam go bo chcę jak on!


stula 2004-05-09 16:20:00


fuckowyponiedziałekalejestmiło


parzę piąty kubek herbaty od rana, drugi kawy, nie mam mleka i cytryny, jestem załamana, normalnie trzęsie mnie z zimna bo jak na maj przystało cholernie tu chłodno!

normalnie się wczoraj lekko poruszyłam ale toleruje pewne osoby takimi jakimi są – a może to ja faktycznie głupio postępuję – nie wiem i wiedzieć nie chcę bo i po co?

no nic
tak czy inaczej z powodu choroby alka i stasia ślęczę nad trzema robotami na raz (też będę miała kiedyś dzieci i też będę brała opiekę albo też chorobowe i też bez zastanowienia) póki co warkoczyki mocniej ściągnięte dla wytrzeszczu oczu oczywiście (OczyWiście) i dawaj wszystko po kolei...

dotarło do mnie że głodna jestem matko kochana od dwóch miesięcy jestem głodna!!! (wyraz twarzy patrz: krzyk z obrazu) apropos krzyku właśnie, wczoraj obejrzeliśmy z Mistrzem w tvp (co się rzadko zdarza albo raczej wcale żebyśmy oboje wspólnie przed telewizorem usiedli – oboje jesteśmy wrogami tegoż stworu) no ale podziwialiśmy przez godzinę wykonawców rzucających i śpiewających teksty Jacka Kaczmarskiego – jeden z lepszych i wartościowych obrazów jaki mogła zaserwować nam gówniano-kiczowata telewizja. jesteśmy zachwyceni. potem przeczytaliśmy list otwarty Michnika na 15 lecie GW przeprasza za wtedy czuje się współodpowiedzialny za dziś i jest wściekły za to co jest... bywa panie bywa a najlepiej zwalić na kogoś innego pewnie że pan LW nie jest bez winy a najlepiej już powoływać się na znawców takich jak Alexis... tylko co mi to da?

ostygła mi herbata

po powrocie do domu ogłaszam wszystkim:
idę spać
nic nie będę robić
nic

bo mi zimno nie mam z kim zjeść sernika herbata zimna
warkoczyki się poluzowały
nie no
już teraz idę spać...

a wszystko z cyklu zmierzłaviolawzimnyponiedziałek



stula 2004-05-10 13:03:00


porządkowo


są sprawy które się już nigdy nie odwrócą; są też takie których nie można się wyzbyć - uczucie? trzeba po prostu przyzwyczaić się, zmienić swoje nastawienie; nic nie trwa wiecznie, wszystko się zmienia obraca mija...

po martini boli mnie głowa myślałam że nie a jednak, tak więc od 7:30 rozpoczęłyśmy porządki i jest super!

MA OSIEMNAŚCIE MINIMETRÓW CZTERDZIEŚCI DZIEWIĘĆ DNI I JAK WSZYSTKO PÓJDZIE ZGODNIE Z PLANEM I DZIĘKI NAJWYŻSZEMU TO DWUDZIESTEGO DZIEWIĄTEGO GRUDNIA UJRZY ŚWIATŁO DZIENNE!!!

dumna już jestem
ale póki co cichoszaaa...


stula 2004-05-12 09:23:32


dzień dobry...


co było w piątek jest tutaj co było w sobotę pamiętam do czasu nie no psoko wszystko pamiętam potem pamiętam że miałam i mam okropnie głupawy humor że mnie okropnie bolały oczy że rano wkurwił mnie petent ale momentalnie mi się przypomniało ... pamiętam czerwone niebo i totalny spokój względem tego co mnie kiedyś drażniło a gerhard normalnie zasługuje na mistrza świata a w ogóle to zajrzałam tu na 5 sekund i już muszę iść stąd zapomniałam napisać o rycerzowej tylko ile razy można pisać o rycerzowej ...
dobra zgubiłam wątek bo się skupiam nad uchyleniami
pa

stula 2004-05-17 13:40:35


...


dorotha odwiedziła mnie dziś w pracy ze Stasiem Mistrzem naszym najukochańszym bo jest już prawie zdrowe nasze słońce takie tylko małe gule w gardle potem był ten telefon który mnie powalił ale tylko w środku na zewnątrz nie dałam poznać nie bo ... tak jakbyśmy się wczoraj widziały przecież i wczoraj na tym balkoniku siedziały wetlińskim przecież było dobrze no nie było się rozmywa czasem te życie jak pomiędzy palcami jakaś brudna woda przecieka szkoda tylko ze filtr ten nie zostawia samych dobrych aspektów życia potem czytasz maile o popeiprzonym rynku pracy i tez jestem z Tobą sama wiesz ale uwierzcie mi że są jeszcze na tym świecie ludzie którzy tak po prostu pięknie o nim mówią i pięknie nim żyją anka wpadła na małą kawę i opowiada o tych swoich mdłościach i ochocie na mięso i ogórki czy typowe nie wiem ja akurat to nie wiem piękny dobry i mądry głos z którym mam do czynienia sprawia że nie jem ostatecznie tego obiadu sama no nie? ciastko Ci zostawie na pewno do soboty...

stula 2004-05-18 19:06:59


to shape up well


jak jest tak poukładanie to czuję że mogę górę przenieść na drugą stronę, wracam do domu i wiem że lato się zaczęło bo wracam i nie ma zazwyczaj nikogo, uwielbiam taki spokój, prysznic gdzie najlepiej ćwiczy się partie wokalne, niczym nie przyspieszony obiad w ukochanej kuchni, muzyka i głębokie życiowe oddechy, poukładanie takie niewiadomo skąd wzięte, rozwijamy się powoli aczkolwiek skutecznie do przodu, nie żałuję ani jednej podjętej decyzji – cacy – jakby rzekł Mistrz, czasem tylko nosi mnie z powiedzeniem wszystkiego – tylko po co pyta się moja druga strona wtedy palę spokojnie schowanego na takie momenty westa ice`a i wiem że życie ma sens i że za żadne skarby świata nie dam się wprowadzić w tamten stan, że wychodzi mi pielęgnacja tego co dobre zwyczajne i takie... wartościowe powiedział ostatnio tymon...

ustaliliśmy z wujkiem plan czerwcowego wyjazdu
Mycha jutro dzwonię i będzie dobrze
Zielona ogłosiła parę dni rozłąki – no dobra – niech jest przecież staram się być wierną narzeczoną, tylko wiesz u mnie jest ten problem że ja długo tak nie wytrzymam hi hi hi

z racji zawodu miewam różne zaskoczenia tylko że jak dziś miałam najlepszemu kumplowi z podstawówki tłumaczyć co i jak to ... nie wiem dlaczego już wtedy wiedziałam że tak właśnie skończy... nie wiem dlaczego ale w resocjalizację raczej nie wierzę choć każdemu należy się kolejna szansa

słuchamy stale i wiernie evy c. anouk ks choice live`u masive attack i stinga
czytamy, nie czytamy, piszemy mało twórczo więc butelka redvin konieczna
powoli zwyczajnie płynie sobie maj który oprócz lipca jest ukochanym miesiącem a jednak

„... nikt nikogo nie traci, bo nikt nikogo nie może mieć na własność. I to jest prawdziwe przesłanie wolności: mieć najważniejszą rzecz na świecie, ale jej nie posiadać.”





stula 2004-05-19 18:54:44


my favorite 21.05.


siedzimy wczoraj u anki oglądamy nemo wymyślamy imiona dla glona ubaw po pachy potem praca praca z mądrymi aczkolwiek męczącymi poniekąd ludkami, nora jones gdzieś pomiędzy nareszcie zapach hugo to nic że kolejna porcja antybiotyku i straszenie cięciem bo co to jest w porównaniu z ... tej filozofii chyba nigdy się nie wyzbędę bo mi zwyczajnie pomaga i niech nikt nie mówi że ona donikąd nie prowadzi,
pewne zdarzenia dzieją się ostatnio samoczynnie i nie dorabiam do tego żadnego wytłumaczenia żadnych przesłanek złudzeń zwyczajnie pozwalam sprawom biec swoim tokiem i tyle... i dobrze na tym wychodzę „życie nas zjada. Niebawem staniemy się już tylko bajką. Zachowaj spokój: za sto lat będzie ci wszystko jedno”.
spanikowałam dziś w sądzie tyle tylko że w porę oprzytomniałam, że w słusznej sprawie tu jestem i ... lubię potem uściski dłoni i spojrzenie na malców z którymi wiem że od tej chwili będzie w miarę spokojnie;

składam najserdeczniejsze życzenia Groo; taki pęk azalii stoi na moim biurku to dla Ciebie!
złożyłabym życzenia gdyby był MZ
składam
bo jest
a...

między 10:00 a 16:00 słuchałam w kółko nagranej w zeszłym tygodniu trójkowej listy na pulpit rzuciłam zachód słońca z Rysianki jadłam słonecznik popijałam kawę pzreglądałam licealne zdjęcia i GENERALNIE WCALE NIE BYŁO MI SMUTNO Z ŻADNEGO POWODU!

a teraz teraz to się lekutko boję na jutro ale póki co odgrzejemy sobie obiadek potem otworzymy małego żywczyka otworzymy książkę załączymy trójeczkę i w błogim spokoju rozpoczniemy weekendowanie




stula 2004-05-21 17:27:27



...


można tak i tak można...
stanie w kolejkach za kulturą nam wychodzi najlepiej poza tym jakoś tak mi wesoło i spokojnie na duszy po wczorajszej porannej rozmowie małe co nieco do przodu...

"a to chyba zart chyba nic więcej"

"bądź jaki tylko chcesz
możesz iść i możesz stać
możesz dawać możesz brać
możesz słuchać możesz brzmieć
możesz niechcieć możesz chcieć
możesz strzelać możesz kraść"

"nie można mieć wszystkiego bo wtedy nie ma się niczego.a samotność jest opcjonalna a nie obligatoryjna na szczęście!"

rozlazłazapadananiedzielajestpięknietylkochcęgdzieśwyjść...


stula 2004-05-23 14:39:58


nie piszę o tym co chcę bo to jeszcze musi zaczekać



weekendowo płaszczyłam cztery litery w knajpach szkołach kinach hipnozach i innych takowych bardzo miło zresztą;
tomasz przyniósł clannad poza tym tworzymy własną listę (podaną niżej),
przyznam się do tego że przy porannej kawie dwie dorosłe kobiety potrafią przez godzinę gadać o ... Achillesie potrafią uwierzcie mi, bo że niby jest się dużą dziewczynką i wyrosło się z fascynacji wichrami namiętności i inne takie ale ... nie no bradziu jest boski – hektora jednak wolę w bhd zdecydowanie; wydrukowałyśmy rozdzielczość nie teges ale jest! powisi na gazetce pewnie z miesiąc!

no i wcale nie ukrywam że myślę bo widzisz sam mówiłeś że trzeba być twardym i poukładanym i pewnie że się nic nie zmienia bo ... jestem i wszystko będzie dobrze;

panika mnie ogarnęła lekka, właśnie zderzyły się terminy, masz rację karolku wchodzimy w kolejna fazę wysokich obrotów i po co to wszystko? jak to po co? jak... Zielona masz mistrza w tworzeniu spokoju!

1. Man of the hour – Pearl Jam
2. Nazywaj rzeczy po imieniu – Raz Dwa Trzy
3. Everything – Alanis Morisette
4. Nie było – Sweet Noise & Edyta
5. Sunrise – Norah Jones
6. What`s your number – Cypress Hill
7. Pocztówka z Avignon – Janusz Radek
8. Musicology – Prince
9. mamy tylko siebie – Grabaż
10. Gravedigger – Dave Matthews
11. Animal – REM
12. Where are we runnin? – Lenny Kravitz
13. Mad world – Gary Jules
14. Ordinary day – Matt Bianco


stula 2004-05-24 20:14:15


29-30.05.2004


żeby tak można było sobie zawsze spojrzeć: na sławkowski jeszcze raz na sławkowski na grzebień na małą wysoką na sliezsky dom i okolice i okolice i żeby nie było zbyt nudno takie okolice

spoko siedzę tu dziś do rana więc coś jeszcze skrobniemy


stula 2004-05-31 21:04:16


...


ha! a to chyba żart chyba nic więcej tak tak chyba tylko żart!

kolejny weekend z serii – to chyba żart to całe moje życiowe szczęście - nie bierzemy nic na poważnie nie interesujemy się tym co rozmówca tak na serio miał na myśli bo on zazwyczaj sam nie wie dzielimy przez trzy właściwe przez sześć to co słyszymy i nie mówimy z pełnymi ustami zwłaszcza po trzecim piwie dobra głupawka mnie trzyma bo po dość obfitym weekendzie w sensie – taca szefa i sanatoryjne przyzwyczajenia – dziś woda kefir kawa no no ... makowiec anki. od rana opierdol (to tak żeby nabrać odpowiedni rytm) za brak konsekwencji i czuję się jak w zoo z czego nie bardzo wiem po której stronie klatki siedzę udaje przez moment zdziwionego strusia i chowam głęboko głowę w moje i tylko moje sprawy. zdzwaniamy się rodzinnie na jutrzejszą kolację i ha... nie mam siniaków na lewym udzie choć wyglądało to dość ślamazarnie w ogóle to przecież się starałam jak mogłam bez ściemy dodam że bawiłam się nieźle i wiem że nikt inny by mnie tam nie zabrał na dzień dzisiejszy. najbardziej to cieszy mnie obrót o stoosiemdziesiąt stopni zainicjowany styczniowym postanowieniem i nie potrafię wyjść z podziwu jak to działa...

a to chyba żart chyba nic więcej

fryzjerka dziś stwierdziła że ta grzywka to nie spod jej grzebienia, no przyznałam ze kiedyś nie pasowała do całej reszty to ją obcięłam a potem już nigdy nie pasowała to co miałam robić. przy okazji 1,5 rocznej natalce dwie mamuśki przebijały na moich oczach uszka dziecko darło się w niebo głosy ale ślicznie zobacz jaka natalka śliczna dziewczynka w lustereczku no ... to że niby co się nazywa odporność od małego na ból ?

wracam do pustego mieszkania
i lubię ciszę zabijaną głosem edyty b.

i taki oto wypływa morał z mojej opowieści
nie ma tego co by nie mogło w głowie się pomieścić

a to chyba żart no chyba nic więcej...


jackowi dziękujemy za pozytywny czas i kolejne powolne mozolne zaliczone szczyciki bez zabezpieczeń (matko chyba mnie ktoś teraz zabije!) zdjęcia do pooglądania poniżej gdyby komuś się znowu zachciało

stula 2004-05-31 22:29:40



...


czasem istnieje ktoś zupełnie obcy z boku bezinteresowny bynajmniej na ten czas znam i wiem że to chwilowe jednorazowe że ... miłe to jednak uczucie wiedzieć że ktoś się interesuje martwi wie kojarzy pamięta ... dzięki Piotrowi przebrnęłam do końca i dzięki Ci za trzeźwość tam gdzie spanikowałam.

potargane rozciągnięte i zużyte soczewki doprowadzają mnie każdego ranka do szału.

klimaty uczelniane na jakiś czas zakończone pomyślnie (osobny aspekt finansowy pociągnie się dłużej)


TO.
To, co tak ciąży
i pcha w dół,
i pali jak policzek,
to może być kamień
lub kotwica.


pani Basieńka tak pięknie dziś opowiadała o naszej Marcie która w dniu mamy urodziła Maję i mieszka przy rynku krakowskim że ... szukam inteligentnego reproduktora i żeby najlepiej mieszkał w Krakowie ... Monia twierdzi że to dobry pomysł tylko z tym krakowem trochę trudniej będzie ale póki co pomyślimy...

piękny dziś dzień
w ogóle ostatnio piękne są dni
w ogóle...
szczęściara ze mnie jak nic!

a dziś ze starą ekipą mamy do obgadania chyba ze trzy lata wczoraj integracja z nową obyła się bezkacowo zobaczymy jutro?

i tak to


stula 2004-06-03 11:39:09


...


dzisiaj wiem że szczęściara ze mnie jeszcze większa że sama o własnych siłach że potrafię nad tym panować że tysiące przykładów ‘że’ Zielona że ja że Ola że ... matko jak bardzo dałyśmy sobie radę! jak bardzo dziękujemy Bogu sobie jak bardzo trzeba sobie umieć to poukładać wytłumaczyć wcielić w życie umieć o tym rozmawiać z pewnym dystansem rozmawiać.
jestem w lekkim szoku po wczoraj najgorsze jest to że nic się nie da z tym zrobić
wolę tego nie rozgryzać wierzę tylko że wkrótce sobie poradzi.


kulinarnie polecam amerykańską w sfinksie i machiatte w raffaello

z cytatów dni ostatnich:

„bogactwo doświadczeń wprowadzi chaos w twoje szczęście”

„głupiego robota się trzyma”

„szczęście – jest wtedy kiedy kobieta po włożeniu ręki do swojej torebki za pierwszym razem wyciągnie to co chciała”

„dlaczego częściej idzie się pod górę niż z góry? obecny czas jest walką i obowiązuje nas prawo falowania: raz zwyciężasz, raz ponosisz klęskę, przeżywasz radość ale i smutek, doświadczasz miłości ale i odrzucenia... to nieustanne wznoszenie i opadanie może wydawać się trudne ale w rzeczywistości jest motorem twojego życia bowiem dopiero wtedy gdy ciąży ci niewola otwierasz się na wolność; gdy cię okłamują doceniasz prawdę, gdy cię odrzucają pragniesz miłości, gdy doświadczasz skończoności tęsknisz za nieskończonością. strzeż się więc równin bo dają pozorny spokój wtrącając w zabójczą monotonię. uwierz w ten paradoks, że im głębszej dotknąłeś przepaści, tym większy szczyt możesz osiągnąć.
bo sens życia jest w tym, że zmartwychwstaje się dopiero wtedy, gdy się umrze.”

nie zapomnieć: nd tvp 2 22:45 „Miłości” filipa zylbera wg olgi tokarczuk „gra na wielu bębenkach”



stula 2004-06-04 10:21:49


...


Juraj to mądry gość!

stula 2004-06-05 00:04:03


szczęśliwiśmyśmyćmynaboku!



oj skąd te pare łez nad ranem?
oj skąd te poukładanie w nas?
bose nogi nad ranem rosa i resztki wina do tańca jakby świat na koniec zatrzymał się specjalnie dla nas jakby pozwolił zatańczyć i poczuć to co istotne to co niepoznane i niezrozumiałe a takie proste

radość wyjęta dziecku z twarzyczki uśmiechniętej

eva c. 'say goodby'
alanis m. 'knees of my bees'

"mały i ograniczony byłby Bóg gdyby pozwolił rozumowi ludzkiemu poznać swoją tajemnicę"

"osamotnienie zubaża odosobnienie wzbogaca"

w końcu chyba są gdzieś łąki pełne snów

stula 2004-06-06 13:53:14


PSM



burzę miałyśmy dziś tajfun nawet zasuwałyśmy jak robociki jak... jak mogłam tak usztywniłam fryzurę bardziej z rana gdyby przyszło pracować do następnego dzionka to fason jednak trzeba utrzymać. co poniektórzy spędzili fabrycznie weekend. o nie nie taka głupia znaczy się w sensie pracowita nie jestem od dawna.

jeśli mnie coś poruszy do głębi to powszechnie wiadomo iż czuję mrowienie w piętach, tak mam i nic na to nie poradzę, wczorajsza „Tajemnica Aleksandry” poszła mi nieźle w pięty, po pierwsze: zemsta bywa słodka, po drugie: trzeba być bardzo zdruzgotanym i odważnym, po trzecie: nie byłabym w stanie dokonać takiego przedstawienia. choć odkąd mam świadomość zbicia się świata kobiet i mężczyzn obserwuje różne przejawy takowych zemst! (do jednej z nich ostatnio nawet się lekko dołożyłam). o dziwo - nawet przez sekundę nie było mi żal głównego sprawcy zamieszania! a temat jest tak drażniący że przynajmniej część takiego przedstawienia przydałaby się niejednemu ze znanych mi mężów-bogów-panów-władców którzy poślubili ciało żony a nie żonę.

właśnie trwało sobie zjawisko kiedy to Wenus przesuwała się na tle Słońca i zakryła 1% światła padającego na Ziemię!
(o ile wiem mojemu Mistrzowi nie przyniosło to szczęścia osobiście wpłynęło na bardziej stłumiony w sobie psm Karol zadzownił i nas przerywało a z sms`a od Malutkiego że z sukcesem - więc widać różnie to bywa z tą wenus)

właśnie mam gigantycznego PSM-a i dziękuję Bogu że trwa on u mnie tylko jeden dzień zazwyczaj, wkurza mnie nawet krzywo przywieszone lustro i gadam ze zszywaczem bo mnie te cholerne zszywki wnerwiają i Ćma z simsami i lakier że się nie nakłada tak jak należy!

obiecałam sobie po powrocie do domu napisać jakiś ładny wiersz albo cuś takiego o

chwila pozwólcie że się zbiorę w sobie że włączę na full volume alanis morisette i że pomyślę pozytywnie





stula 2004-06-08 18:10:55


...


już nie zjem ani jednej czereśni obiecuję! zachód słońca na polach czernickich; ta sama prosta Twarz w grocie; już nie muszę nic na siłę; już nie muszę nic udawać że kiedyś coś tam się stało a potem...

Z całych sił kiedyś żyło
Dlatego
Kwiaty po prostu kwitną
Robią to jak potrafią najlepiej.
Biała lilia kwitnie niezauważona w dolinie
Nie musi tłumaczyć się nikomu.
Żyje po prostu dla piękna.
Ludzie jednak nie potrafią przyjąć tego po prostu.
Gdyby pomidory miały być melonami,
Wyglądałyby bardzo głupio.
Zdumiewa mnie,
Że tylu ludzi
Nie chce być sobą.
Po co robić z siebie pośmiewisko?
Nie musisz ciągle udawać, ze jesteś silny,
Nie trzeba bez przerwy przekonywać, ze wszystko idzie dobrze,
Nie przejmuj się tym, co pomyślą inni,
Płacz, jeśli chcesz,
Dobrze się wypłakać do ostatniej łzy
(bo tylko wtedy będziesz mógł znowu się uśmiechnąć).


...o szczęściu będzie po powrocie z Tatr. Bo szczęście to może być nawet ruch czyichś powiek przekonałam się ostatnio...

(a potem zakupię niebieską koszulkę z napisem italy i od poniedziałku będę trzymała kciuki)







stula 2004-06-08 21:58:08


10.06. - 13.06.


to tak w ramach tego gdyby ktoś zechciał poczytać gdzie spędziliśmy ostatnie dni bardzo proszę reszta później znacznie później

ale musze dopisać jeszcze że Szwedzi są perfekcyjni technicznie chyba zamienię ich z moimi Włochami bo suma sumarą na Vieriego i Tottiego można tylko patrzeć całe 90 minut żadne jednak sztuczki nie zachwyciły mnie z ich strony - tyle z ME
reszta później

dobranoc
trwa aktywne serum regenerujące

stula 2004-06-14 23:07:27


...


niebieski kubek i pomarańczowy zeszycik w białe baranki beniamin
- to kurcze mi nie mów, że mam pstro w głowie i nie umiem tego załatwić bo ja lubię ładne rzeczy i lubię porządek na biurku i lubię wszystko pod kontrolą i załatwiam nie takie rzeczy.

nie że się chwalę

kurde stara jestem
ostatnio nie bawię się tak jak należy
chociaż jak należy? ja to ja więc o co chodzi?
a tam ubaw w kinie mieliśmy niezły przecież, zwłaszcza nóż wbity w bliźniaczy ciążowy brzuch sztuczny i niesamowicie wyraziste gesty i spojrzenia bohaterki – zapomniałam tytułu (sic!) chyba nie był istotny.
wiesz co najbardziej lubię na drugi dzień po powrocie? te krótkie ale pamiętające o sobie sms`y odezwy itd takie cudowne uczucie dobrze spędzonego czasu w dobrym towarzystwie
dzięki. to ważne.

ME czekam na piątek 20:45 bo teraz to już nie wiem co z tym meczem włochy kontra szwecja bo karol z mistrzem że szwecja ich faworyt wojtek że portugalia ja przy okazji przegrałam 20 zł lubię takie zabawy lubię

dobra mam pstro w głowie tylko że tak mi z tym dobrze!

kochasz...
trochę za mocno?
to się zdrzemnij pod sosną
bo pamiętasz?
masz być szczęśliwy
próg Bóg
upływ czasu
znowu Bóg – tak przepięknie złośliwy
kochaj życie –
ale tylko wzajemnie
nastaw się na „tym niemniej”
i pamiętaj –
masz być szczęśliwy
bo dostałeś kawałek
prostej rzeczy (wspaniałej)
masz
i masz tylko nie skrzywdzić
wszyscy wiedzą, że brałeś
brałeś? – no to ma być
masz? – masz...
... masz być szczęśliwy.








stula 2004-06-15 17:54:01


5:00-24:00


jednego się dziś douczyłam oprócz całej masy informacji mniej lub bardziej mądrych:

ODPORNOŚCI NA RZECZYWISTOŚĆ


czego sobie i wam serdecznie życzę
dobranoc

stula 2004-06-17 23:03:47


czwarta nad ranem



najlepiej robić to przy dźwiękach tracy chapman i nie mówię wcale o seksie.



stula 2004-06-20 14:02:15



ROZSYPANKI


do tych dwóch panów mam słabość wyraźną i nic na to nie poradzę.
------------------------

nowy The Cure rozpoznałam od pierwszego dźwięku gitary
stary dobry smutny nostalgiczny
wykładający wszystkie flaki na wierzch
do bólu
to już nie dla mnie rzecz jasna
gdyby wyłączyć wokal – który zbyt dużo przypomina –
byłaby całkiem dobra muzyka.
------------------------

właściwie to był krótki telefon. jest bilet. jest teatr.
pojechałam więc na Rumbugiługi czyli muzyczną historię sióstr Andrew bo sobie pomyślałam że będzie to bardziej kulturalne przeżycie niż obejrzenie przy kolejnym piwie kolejnego meczu ME. niestety zostało mi że wszystko porównuję z bielską wersją Mistrza i Małgorzaty z chorzowskimi Wichrowymi Wzgórzami i śląskim Wiśniowym sadem i wszystko inne nie jest już tak dobre i tak doskonałe. muzyka byle jaka gra aktorów mało pociągająca i bez emocji. fakt, istnieje jeszcze możliwość niezrozumienia tematu ... chyba jednak nie uwsteczniam się tak bardzo - pomyślałam – bo żałuję nieobejrzanego meczu jednak. nie nie na końcówkę zdążyłam dogrywka na miarę złota no i te karne które zawsze przyprawiają mnie o ciarki na plecach. viva portugal!
-----------------------------------

wiesz jak tak wyszliśmy z tego lasu na tą spokojną ciemną ale ciepłą wioskę - to sobie uzmysłowiłam że faktycznie szczęście to takie właśnie momenty, takie niedookreślone poczucie spokoju pomieszanego z radością że można inaczej po swojemu stworzyć sobie takie w sumie proste i bliskie chwile nienazwania.
----------------------------------

osiem robaczków świętojańskich jak na noc Świętego Jana – święta zmysłowości notabene – to chyba wystarczy.
----------------------------------

kupiłam „Europejkę” Gretkowskiej – przyzwyczajam się, Ance kupiłam „Polkę” – w czasie ciąży podobno dobrze się czyta. w nocy z środy na czwartek Kydryński zaserwował takiego Path`a że trudno było spać przecież a z innej beczki muzycznej ‘Sonic Nurse’ Sonic Youth psychodela całkiem odmienna od The Cure.


stula 2004-06-25 08:50:32


...


10:00
siedzimy z Anką nad wielgachnymi kubkami herbaty i rozmawiamy, omijamy różne tematy ale rozmawiamy jak za starych dobrych czasów, i jest dosłownie jak w tekście:
miałeś rację nigdy tak nie było dobrze jak teraz, piję kawę i nic właściwie mi do szczęścia nie trzeba”
nie będę się chwalić gdzie wczoraj wtargałam swoje cztery litery bo sukces sukcesowi nie równy, stan opisany powyżej jest odwrotnie proporcjonalny do dzisiejszych zakwasów – normalnie to ja uwielbiam taki stan.
- ile razy można dziękować tej samej osobie...


stula 2004-06-28 18:07:49


...


Nie mam pomysłu na logo ale logiczne będzie oddać to w fachowe ręce. Lubię mimo wszystko jak psycholog zajmuje się psychologią a socjolog socjologią. To co ja właściwie robię no nie? Też nie wiem.
NibyZ ostatnio napisał, że mam przestać już pisać o tym jak to mi dobrze jak to świetnie jak szczęśliwie jak sobie mykam w tych górkach i jak to wzniośle i mdławo dziękuję najbliższym mi osobom – bo to takie mdłe, bo to przecież mi się należy a nie że jestem wiecznie komuś czemuś wdzięczna. Otóż wydaje mi się, że nic mi się nie należy, (a przy okazji to nie są jakieś se górki kolego), że nie mam prawa oczekiwać od kogoś, że mnie zabierze gdziekolwiek, że będzie miły uprzejmy i będzie nosił na rękach. A to, że stan zadowolenia u mnie taki a nie inny – to zmiana, którą zawdzięczam sobie przede wszystkim ale... i tu nie będę nic pisać bo mi się zwyczajnie nie chce. Niech sobie każdy sam dojdzie do prawd oczywistych. Nie cierpię ostatnio bawić się w psychologa i pocieszycielkę, nie cierpię wysłuchiwać, że: młody piękny zdrowy dorosły niezależny człowiek jest smutny bo czegoś tam nie ma! Może ma za dużo he? To niech się zastanowi gdyby nie miał tego co ma, tego co mu już dano, tego co osiągnął bez żmudnej pracy i wysiłku?
Ufff się zbulwersowałam. Po czym zaparzyłam tej drogiej herbaty zielonej z figą zjadłam trzy kawałki ciasta z tytułu obrony UB i z cudownym poczuciem radosnego uniesienia wróciłam do pracy. I co Ty na to?

p.s.

Buźka.



stula 2004-06-29 14:35:28



pierwszy dzień lipca i tak to ...



Takie mam dziwne pomieszanie emocjonalne z rana. Wstałam bez budzika. Śniadanie z zamkniętymi oczami kroję pomidory, czosnek, bazylia, koniecznie oregano, majeranek; zapach ziół pobudza do życia. Kawa z kardamonem. Mistrzu zasiał balkonowo miętę, cebulkę i pachnącą maciejkę. Nie wiem co mnie tak na zioła wzięło. Pierwszy dzień lipca to zawsze magiczny dzień. Z czasów dzieciństwa pamiętam nieopisane poczucie szczęścia, wolności, radości z tego, że można robić co się chce. Teraz też mogę ale w zupełnie inny sposób. W zasadzie to z jednej strony jest więcej możliwości a z drugiej - no przecież nie pogrzebię sobie grabkami w piaskownicy przy garażu dziadka. Wtedy zaczynałam zawsze „Koniec wakacji” Domagalika wczoraj zaczęłam ponownie „Wichrowe wzgórza” bo śnił mi się główny bohater a nie pamiętałam imienia. Heatclif był moim wymarzonym kochankiem od pierwszych licealnych wakacji. Za trzydzieści dni kończę ćwierćwiecze i ... powoli spełniłam swoje małe marzenia które miały się spełnić przed owym dniem. To teraz nie bardzo wiem co dalej, tzn. wiem ale to musi jeszcze poczekać. Nie sztuka wyglądać na osiemnaście jak się je ma. Zostały mi cztery kilogramy, tyle to przecież traci zawodnik po meczu więc...
Mogłabym tak jeszcze długo nudzić i opisywać, że chcę na wieś, że chcę poleżeć w słońcu za stodołą z muchami w nosie czytać książki, pić zimną maślankę i marzyć, że jeszcze kiedyś trafię w najwyższe góry świata.

Tekst powyższy dedykuję mojej mamie chrzestnej.

Tyle.


stula 2004-07-01 10:40:04


...


najzabawniejsze jest to, że on za dziesięć no może piętnaście lat dojdzie do tego wszystkiego o czym ja teraz mówię a ze mną może być krucho, w sensie albo totalna radość albo absolutny obrót sprawy; ciekawe? już mnie to ciekawi!

cicho cicho rozbiłam się lekko lekko mnie ruszyło tak pogładziło burzą po powierzchni i nagły swąd tego chorego powiewu z wewnątrz wybałuszyło na zewnątrz – tak się właśnie poczułam wychodząc z fabryki zawiało dymem z komina ktoś chyba palił jakieś worki nelonowe zapachniało zimą dobrze że para nie szła nam z ust. (drugi lipca dziwne nie?)

a potem to już wystarczyła mała piłkarska konwersacja z lekarzem notabene od moich oczu, potem to już było tylko wygrzewanie się z Ćmą i Karolem w rybnickim słońcu zajadanie się kawałkami americany i raczenie czerwonym włoskim winem do teraz... i tak to od łez dochodzi się do tego co w istocie swej ważne.

ktoś może wytłumaczyć dlaczego w obecności jednych osób możemy swobodnie bredzić głupstwa i nas cenią a w obecności drugich napinać się żeby wyjść najlepiej? – przestało mnie to bawić a wręcz poważnie zaczęło męczyć, właśnie popołudniu uświadomiłam sobie, że nie mogę znieść obecności kolejnych osób; wiem to kwestia tego co się do kogoś czuje, ile można wybaczyć, na ile człowiek jest uczciwy i odbieracie na tych samych falach, jakie są powiązania koneksje i o co właściwie wam chodzi - ale niech mi nikt nie wciska kitu że muszę być miła uprzejma uśmiechnięta i znosić tą głupią gadkę!

a mądrzy ludzie którzy mnie otaczają to tak, albo są nieszczęśliwi bo zamiast tam jadą tam i też bym wolała tam; albo idą od poniedziałku do szpitala bo niewiadomo co dalej; albo stracili właśnie pracę bo mają wprawdzie dwa tytuły ale nie te właściwe potrzebne pracodawcy ...

sie wyprowadzam (chce być ptakiem i spierniczyć stąd jak najdalej)
jak poukładam to wszystko w głowie to wrócę
przeczekajcie to dobrze?

przypadkowy telefon mam nadzieję, że był przypadkowy a nie zamierzony bo Ćma miała niezły ubaw; kurcze przecież blue hat nie zrobiłby tego specjalnie no weź bo i po co?!

idę spać


stula 2004-07-03 04:05:12


...


Po całym dniu fizycznej pracy, zakończonej 6 km biegu w deszczu można w spokoju sumienia wypić pierwszą kawę i zjeść kilogram truskawek. Przyznam szczerze, że takie soboty należą do rzadkości bo ciągle gdzieś się jest – byleby poza domem, poza rutyną; choć trzeba przyznać, że z radością wraca się wówczas do utartego schematu sobotnich działań. W zasadzie dopiero dziś zamarzyłyśmy sobie z rodzicielką taką dużą kuchnię z tarasem na zewnątrz i z widokiem na góry i las. Ładnie tak sobie siedzieć w blokowej klitce zwanej kuchnią i ... patrzeć w dal.

Chwilowo będzie na stronie tak właśnie, miałam do wyboru jeszcze totalnie głęboką zieleń z kontrastującym akcentem różowego tulipana – to jak? Wiem, powiecie że nie mam co robić. Ale jak tak człowiek parę godzin ślęczy przy monitorze to wtedy nie znajduje innej rozrywki. Inni wtedy jedzą albo stawiają pasjansa.

Mam nowe soczewki i ... znowu obudzony i bardziej wyrazisty obraz rzeczywistości. A i pewnie zauważyliście, że piszę pełnymi zdaniami. Ostatnio przegrany konkurs spaliłam na tym, że pisałam urwanymi myślami. Tylko, że jak tak od paru dobrych lat pisze te prace i staram się układać i budować pełne frazesy, to potem chciałabym coś innego, luźnego, mniej sztywnego. No nic pomyślę jeszcze nad tym.

Ćma rzuciła mi na pulpit takim wielgachnym Shrekiem z GW, że załączając komputer zostałam lekko zdziwiona, co to właściwie jest? Ale niech jest.

Na śmierć zapomniałam na wstępie dodać, że to będzie długi wpis.
Bo rozmawialiśmy wczoraj o obowiązku myślenia. I dalej o tym, że obraz dzisiejszego Polaka jest tak ponury, że już bardziej się nie da. Przeraża też polska niecierpliwość. Politycy w poniedziałek zawierają układ, żeby we wtorek przepchnąć ustawę, która w środę okaże się niewypałem, a w czwartek trybunał konstytucyjny powie, że to bzdura. Rozpanoszył się zły niepokój, takie poczucie, że za wszelką cenę chcemy w jak najkrótszym czasie zdobyć wszystko. Wracając do polityki to niestety jesteśmy krajem politycznej pornografii. Polski język polityki jest prymitywny i wulgarny, pozbawiony subtelności. W tym języku nie czuje się, że ludzie dyskutują, że chodzi o idee. W tym języku dobija się targu. Cierpimy też na niedowład krytycznej refleksji. Z iloma osobami można tak na poważnie porozmawiać o tym co istotne? Kondycja intelektualna jest w zasadzie marna. Po czym to poznać? Ano wynika to z ogólnej niechęci zadawania trudnych pytań. Rozmawiasz z rówieśnikiem, zwolennikiem Samoobrony, który ma gotowe i krótko przygotowane odpowiedzi: złodziei się ukarze, pedofilów wykastruje – zero pytań, zero dyskusji, zero jakichkolwiek trudnych pytań. Zadaj pierwszemu napotkanemu człowiekowi pytanie: jak wyobraża sobie dobrze spełnione życie? (zawsze boję się odpowiedzi). Jest takie statystyczne zestawienie, że jeśli ludzkość sprowadzić do 100, to 50 byłoby głodnych, 70 żyłoby w warunkach urągających ich godności, 1 miałby komputer a 1 wyższe wykształcenie. To nie rozumiem tematu globalizacji. Bo jak na przykład mówić, że świat utonie w internecie, skoro większość ludzi nie ma dostępu do prądu!

Czytający – masz to na co dzień prawda?



stula 2004-07-03 20:19:44


...


To ja sobie tu jeszcze posiedzę popalę popłaczę powspominam ponarzekam pomyślę pokombinuję po...
a twarda jestem.

i moje życie to żaden tam domek z kart


stula 2004-07-06 17:57:40


...


5:00 Nie lubię zapachu szpitala zwłaszcza, tych zielonych ścian i tych oczu, tych spojrzeń i wiszącej w powietrzu niewiadomej. Dziś rano przytulił mnie tak mocno, że właściwie nie bardzo wiem jak się teraz zachowywać. Ale przyjęłam, że wszystko musi być dobrze i ... piję kawę, pracuję, staram się jak mogę. Tyle będzie powodów ile przyczyn ma świat, byle można było śpiewać – słuchaliśmy nad ranem. Nie ma nocy nie ma słów ponad nami sufit...

Zielona Ukochana kończy dziś ćwierćwiecze! Piękny wiek, powiedzcie sami, piękny do marzeń do ich realizacji do zakochania się do pracy do dorosłego decydowania o sobie do ... Zielona kończy dziś właśnie kurs skałkowy i dumna z Niej jestem i ... że jest to jedyna osoba która nieprzewidywalnie i czasem niebezpiecznie dla otoczenia realizuje swoje plany i cholernie trzymająca się swoich zasad i takich ludzi już nie ma.
Sto Lat! Siostra!

Tomek przyniósł mi album Jerzego Kukuczki „Ostatnia ściana” polecam, bo to jeden z lepszych albumów jakie oglądałam. Nie czytajcie tylko proszę podpisów pod niektórymi zdjęciami – zwłaszcza pod tymi robionymi na dziesięć minut przed śmiercią bohatera zdjęcia.
Przeraża lekko, ciary po plecach, gule w gardle. Wiem, jestem przewrażliwiona bo...


Ktoś może mi powiedzieć dlaczego, chociażby ze względu na urodziny Zielonej, nie może dziś prażyć te cholerne słońce? no dlaczego?







stula 2004-07-08 09:34:50


...


Mam cudowny koniec cudownie przepracowanego tygodnia; czekam na LP Trójki. Popijam egri bikaver i słucham o uratowanym Polaku na Elbrusie. Obok mnie stoją dumnie nowe fizany made in italy - jutro wybróbuje je jak tylko pogoda pozwoli w Tatrach. Piotr oglądając ostatnio nasze zdjęcia stamtąd odważył się pojechać jutro ze mną zdobyć Granaty. Jak zawsze słysząc tą nazwę myślałam, że to dla mnie niemożliwe tak teraz w przeciągu misiąca będę tam drugi raz. Zapomniałam dodać, że Wojciech podchodzi właśnie od strony włoskiej na Triglav. Jak Najwyższy pozwoli może uda mi się na jesień.
Czy mi się wydaje, czy ja ostatnio nie narzekam na życie?

"Nie musisz opuszczać pokoju. Siedź przy stole i słuchaj. Nie musisz nawet słuchać, po prostu czekaj. Nie musisz nawet czekać, naucz się tylko wyciszenia, spokoju i samotności. Świat ofiaruje się tobie, abys go odsłonił. Nie ma wyboru: potoczy się w ekstazie do twych stóp."

"Nie ma drogi do szczęścia - to szczęście jest drogą."

"Szczęście nie płynie z tego jak wiele posiadasz, tylko jak bardzo potrafisz się tym cieszyć."


P O L E C A M

stula 2004-07-09 17:48:51


zdawczo i w skrócie za co dziękuję Najwyższemu tego weekendu:


a więc dziękujemy za:
Piotra który jest bardzo odważny i uwielbiam Jego miny, za Granaty Kozi Szpiglasowy – taka mała traska w Tatrach gdyby ktoś nie wiedział; za Karola który dzielnie znosi cały pobyt szpitalny – ściskam Cię mocno mój najwspanialszy twardzielu; za Katye i Angelę z którymi wypicie paru piwek i wspominanie starych czasów wychodzi wyśmienicie; za ulubioną Ewę W. która niespodziewanie zaszczyciła swoją wizytą – bo to jest baba z tych co nadajesz na tych samych falach choćby niebo nas dzieliło latami, plany na biegi grilla i basen; za rower słońce i żaglówki i znajomych Słowaków których cenię za spokój i cudowne relacje wewnątrz rodzinne; za sms`y od Wojciecha od Zielonej i za ... taka lista podziękowań mogłaby wyglądać znacznie obszerniej ... z przyczyn oczywistych po prostu wybaczcie ale fizycznie wysiadam i idę spać. ktoś mówił że nadmiar wrażeń i doświadczeń zniszczy Twój porządek? nie nie damy się ależ skąd! bo my zbytnio za bardzo kochamy życie!


stula 2004-07-11 22:27:00


"Dom z Resztą"


„Jestem domatorem, choć nie oznacza to, że jestem permanentnym rezydentem własnych czterech kątów. Jestem domatorem, który często przebywa „w terenie”. Gdziekolwiek jestem – szczególnie kiedy jestem daleko – nie opuszcza mnie przekonanie, że wiem, gdzie jest centrum mojej prawdziwej obecności. Częste przebywanie poza domem jest jego sprawdzianem, kolokwium z przynależności. Moja wewnętrzna struktura nie pozwala mi patrzeć na świat inaczej niż z własnego okna. Pewnie dlatego niewiele w życiu widziałem, pomimo że byłem w wielu miejscach na świecie. (...) Każdy z nas jest zmuszony raz na jakiś czas opuścić swoje wewnętrzne państewko skupienia i nisze bezpieczeństwa, swoje prywatne raje, a częstokroć i piekła. Konieczność pracy, przymus funkcjonowania w grafiku społecznych norm i oczekiwań – to zmyślne podchody Reszty Świata, które mają na celu odwrócenie naszej uwagi od jedynej realności, jaką jesteśmy my sami. (...) Coraz częściej spotykamy się w miejscach neutralnych, nienacechowanych czyimś życiem. W tzw. „miejscach publicznych”. Stronimy od domów, boimy się intymności, co nie dziwi w czasach pozbawionych charakteru. Bardziej bawią nas odwiedziny w miejscach, gdzie spotykają się wszyscy. Czyli nikt.”

- tyle mój ulubiony regionalny poeta Krzysiu Siwczyk z którym najlepiej piło się siwuchę wtedy jeszcze walcząc na warsztatach poetyckich pod Opolem.

I współczuję każdemu, kto nie ma domu, kto ma mury ściany kąty – nie ma ducha nie ma tego o co chodzi w domu – tego ogniska do którego wraca się czy to z pracy czy z miesięcznej wyprawy czy z tygodniowych wakacji.

Siedziałyśmy tak wczoraj z Evką i rozprawiałyśmy o naszych tatusiach. W liceum zawsze przechwalałyśmy się jedna przez drugą który mistrz jest kochańszy. Teraz obie chwalimy się wyczynami rowerowymi naszych ojców i wciąż twierdzimy, że mając takich idealne wzorce w życiu nie znajdziemy odpowiedniego faceta. Bo kto im dorówna?

Lahey: „najważniejsze, co tata może zrobić dla dzieci, to być dobrym mężem dla ich mamy” - a więc jest szansa bo najgorsze co może być to ojciec na pokaz ojciec od zarabiania pieniędzy ojciec który ma tysiące przyjaciół i żadnego respektu i szacunku dla swojej własnej rodziny.


ogólnie po weekendzie czuję się jakbym wróciła z krótkich ale słonecznych i intensywnych wakacji a teraz teraz mam poczucie że wszyscy inni żyją wakacyjnie a ja zapierniczam jak motorek, ale jeszcze chwilę, jeszcze troszkę powalczymy. pada i grzmi i czuję się tak jakby za chwilę miało się coś zacząć a ja nie bardzo wiem w która stronę się obrócić żeby było dobrze. bolą mnie plecy nie powiem wstydliwie od czego, mam zakwasy wiadomo od czego, boli mnie głowa to od burzy i ... Zielona pierwszy dzień w pracy, Domini na Plantach wygrzewa się w słońcu, Eva sms`uje że właśnie się obudziła a Ola, że dziś postanowiła nigdzie się nie ruszać. Piotr dziś nad ranem miał minę skrzywdzonego poobijanego kota ale nie tego ze shreka o nie! dobra dobra wredna wiedźma jestem. no już już.

faktycznie od paru dni mam dziwne poczucie braku bliskości ogólnie-pojętej dziwne uczucie cholernie dziwne


stula 2004-07-12 17:30:09


„... więc się z nudów zapijam,



nie z nudów tylko z nadmiaru okazji raczej. mniej więcej ostatnie dni wyglądały jak nakręcony kierat z obowiązkami i przyjemnościami naraz. nocne rozmowy wino dużo czerwonego zwłaszcza. rano z niedowierzaniem w lustrze że znowu moja twarz i co ona tak wcześnie tu robi? proszek od bólu głowy. praca. pisanie. komputer. ksero. podkreślony oczowalnym flamastrem istotny fragment książkowy. koniec trzeciego rozdziału. powrót do domu. prysznic. świeży makijaż. i Eva uśmiechnięta z tym swoim krakowskim już humorem z czasów licealnych. impreza. śpię dwie godziny. prysznic. makijaż. Piotr mówi że czasem zapomina czy jedzie do czy z gliwic. wcale się nie dziwię wcale. łóżko. szpital. On taki kochany z tym swoim stoickim spokojem i uśmiechem na twarzy. bladej twarzy. tak bardzo boję się o Niego że uciekam. praca. komputer. wpadam do mieszkania. jem cokolwiek. dziewczyny opowiadają o szczęściu w pojedynkę. kawa dużo kawy. śmichy-chichy z przyklejonej do nowych spodni gumy. plany na grila. wieczór z profesorką przy lodach i cappuccino. rozmowy o świecie z nazwami których nawet czasem powtórzyć nie potrafię. marzenia o australii. jest więc ktoś kto tak właśnie marzy. rozmowy do północy w aucie Zielonej. nazbierało się parę tzw. wyrzuceń z siebie. i robimy to bez cienia żalu większych emocji. jak szybko można dojść do nicnierobienia sobie z tego. wiemy że tak bywa i na tym koniec. znamy swoją wartość. spanie do ósmej. jakiś rarytas pierwszy tego tygodnia. maksymalny obrót do osiemnastej. spotkanie. praca. znowu wino i zielone mądre rozmowy i kraków w planach weekendowych.
jestem sobie
człowiek
niedoskonały
myślę o rzeczach nieosiągalnych
tempo czasem zawrotne
potrafię się zatrzymać
jeszcze


stula 2004-07-15 22:57:21
i tak to.
a teraz ślęczę w fabryce i odliczam. jeszcze trzy tygodnie. i tak zastanawiam się, że trzeba mieć ŚWIADOMOŚĆ tego że można inaczej.



stula 2004-07-19 10:51:26



...


taka irlandzka mgła z rana, taki stan sentymentalny z płaczem na pograniczu, nie jest mi dziś dobrze i tęsknię.
ale to minie. przeczekajmy to.


stula 2004-07-20 07:44:59


indian summer


pachnie lawendą. za późno by zjeść czosnek prawda? myśli poukładane. wewnętrzny spokój świeżo utrzymuje się na powierzchni. głębia z wody turkusowej. coś bym chciała popisać ale.

uwielbiam patrzeć na moją mądrą pachnącą i poukładaną mamę. lubię Ją taką jak teraz. czułam jak przykrywa mnie po południu kocem jak odbiera telefon i mówi że nie nie teraz to ona śpi może później. cieszy mnie fakt, że widzi czasem moje zmęczenie i jest wtedy tą kochaną i najczulszą mamą pod słońcem.

Mistrzowi też śnił się ON
jak ktoś mi powie że zmarłych nie ma wśród nas to!

Przeszłość zostaje w pamięci sama
Przyszłość jest własnością nadziei.

Była już taka miłość ale nie ma pewności że to była nasza.
Byli już tacy ludzie ale nie ma pewności że to byliśmy my.



stula 2004-07-21 21:47:45


Emilka


przez godzinkę bawiłyśmy dziś z Monią maluteńką kruszynkę, właściwe taka Calineczka z tej naszej półrocznej Emilki, do teraz pachnie mi nią wszędzie, cudowny kochany cud zmieniający życie...

a potem czytam na onecie wypowiedź typu:


- komentarze osób pod spodem tejże wypowiedzi bardzo mnie ucieszyły; matko jak można być tak tępym emocjonalnie, jak wielce zakompleksionym i trąbiącym o swojej (sic!) inteligencji?

nie zaprzeczam że też wszędzie trąbię że dziecko dopiero po 30tce ale ... gdyby było już to świat pewnie odwróciłby się w tę nawet piękniejszą stronę mojego życia.

poruszyło mnie dziś to maleństwo
poruszała mnie ta głupia wypowiedź


stula 2004-07-22 18:51:49


o wszystkim czyli o niczym



Z pogodą ostatnio niewiele wiadomo ‘na pewno’; jak rano jest mgła i nic nie zapowiada cudownego dnia to po południu jest tak plażowo, że najchętniej chodziłyby się nago i wskakiwało co 5 minut do basenu. Z kolei gdy po przebudzeniu widać grzejące już słońce, to po pracy można tylko pójść na piwo do jakiejkolwiek z piwnic bo leje i jest ponuro.


Kamień z serca po sms`ie Jackowym z Osz, że cały i zdrowy.

Trawa na Miziowej ma jakąś dziwnie uspokajającą moc, wyciszyła wszystko to co ostatnio zostało rozdrapane. Już teraz wystarczy mi tylko nie dopuszczać do siebie złych myśli, spojrzeć zupełnie trzeźwo i powiedzieć sobie – kurcze no jest nieźle jest i będzie coraz lepiej.

Osy są za to tak upierdliwe, że długo nie posiedziałyśmy nad wodą. Podobno przeżywamy nalot biedronek i os. Tych pierwszych czerwonych stworzeń nie spotykam, drugie i owszem i to w cholernym nadmiarze.

Wieczór z Evką u Angeli z redvinem, melonami, zdjęciami i rozmowami do późna. Podobno kwadratowe paznokcie są ok i trzeba to zmienić np. u mnie koniecznie.; podobno można przyzwyczaić się do tego czego nie lubimy; podobno ... Tak słucham i obserwuję dwie różne osoby, dwie rówieśniczki zgoła odmienne charaktery, podejście do życia - o dziwo, lubię je obie jednakowo bo ... znam każdą historię od podszewki i wiem dlaczego każda z nich jest inna; jestem pomiędzy. To dobrze?

Mam nową miłość, po tym jak z pegueotem czuję się już lekko nudnawo, aczkolwiek wciąż mnie zadowala - to nowa miłość ma na imię chevrolet lacetti. Może w tym wcieleniu jeszcze się uda go zdobyć. Kto wie.

Można już podobno statkiem „Antoni Czechow” wybrać się na 12 dniową podróż po archipelagu Gułag i zwiedzić byłe obozy pracy koło Krasnojarska.

sie zwyczajnie popłakałam, bo zawsze tak jest gdy słyszę po raz pierwszy jej nowy utwór

wszystkim nam brakuje szczęścia
masz to na co godzisz się
każda droga jest łatwiejsza
gdy widzisz to co dobre jest


przecież nie trzeba nic tu dodawać

stula 2004-07-25 21:38:36


...


mam dużo sił lecz ufać nie będę
straszne no nie?
czasami czuje się z tym jak...
ale przynosi efekty więc...


stula 2004-07-27 09:14:39


...


głupie układy mówisz że w fabryce też płacę? zapierniczałam z 50-cioma tysiakami; poza tym chyba mnie lekko angina bierze czy coś, migdały powiększone - nie, nie będę tym razem łykała czegoś zawczasu - chce chorobowe!

właśnie weszłam do domu
woda prysznic olejek kapie ze mnie mam ochotę na zapach cygara i smak melona czy to za dużo po takim dniu?

dobra sie rozbebeszyłam...ide sie pozbierać


no comments wysiadam

stula 2004-07-28 19:59:03


teddybar 30.07.2004



1. Lubię ostatnio kolor zielony taka zmiana z niebieskiego i granatu.
2. Śpię na boku, zawsze twarzą w stronę ściany.
3. Sypiać mogę tylko tam gdzie łączy się chemia i uczucie.
4. Sprawiam wrażenie osoby wyniosłej i konkretnej co nijak się ma do mnie samej. Pozory mylą.
6. W związku z pkt 5 nie lubię pewnych osób i lubieć już nie będę. Trudno nabrać mi drugie zaufanie.
7. Zamieniłam okrągłe paznokcie na kwadratowe oraz schudłam 10 kg bez negatywnego wpływu na swoje zdrowie. Jak mi się to udało? Nie wiem bo nic takiego w tym kierunku specjalnie nie robiłam.
8. Za mało ostatnio czytam, tłumaczenie że brak czasu nic tu nie pomoże.
10. Kiedyś założę własne wydawnictwo, póki co kupiłam koszulkę „Czarne”.
11. Chciałabym zamieszkać w Australii i jeździć chevroletem lacetti.
12. Popracowałam wreszcie nad podwyższeniem poczucia własnej wartości. Troszkę zaufałam samej sobie. Psychologicznie patrząc – im człowiek starszy tym bardziej pewien swego.
13. Wciąż nieustannie kocham Pearl Jam i Evę Cassidy.
15. Najukochańszą osoba pod słońcem jest Ćma.
16. Standardowo jestem w układzie, że kocham nie-kochającego mnie, a jestem kochana przez nie-kochanego przeze mnie. (sic! spoko tak nawet lightowo to ujęłam!)
17. Mam wokół siebie parę osób, które cenię, szanuję, podziwiam ale na dzień dzisiejszy nikt ale to nikt z nich tak na prawdę nie może powiedzieć, że wie o mnie sporo! Coraz rzadziej ufam komukolwiek.
18. Wciąż dziwi mnie zwracanie się do mnie Proszę Pani i proszenie o porady tudzież chociaż wysłuchanie.
19. Nie byłam nigdzie w świecie i wcale mnie nie ciągnie za to w góry jakiekolwiek jestem w 20 minut spakowana.
20. Boję się choroby i nieodpowiedzialności i tego że już nigdy nie wyrwę mojej siostry na kawę.
21. Potrafię słuchać przez trzy dni tego samego utworu.
22. W ogóle nie lubię mówić o planach i marzeniach nierealnych.
23. Czuję nieustająco - odgórną opiekę Marka i Dziadków.
24. Ostatnio coraz mniej mówię a pisać mogłabym wszędzie i zawsze.

i tak to ćwierćwiecze mignęło nim się obejrzałam





stula 2004-07-30 00:02:13




Oskar i Pani Róża


"Życie to taki dziwny prezent. Na początku się je przecenia: sądzi się, że dostało się życie wieczne. Potem się go nie docenia, uważa się, że jest do chrzanu, że krótkie, chciałoby się niemal je odrzucić. W końcu kojarzy się, że to nie był prezent, ale jedynie pożyczka. I próbuje się na nie zasłużyć. Im bardziej człowiek się starzeje, tym większym smakiem musi się wykazać, żeby docenić życie. Musi być wyrafinowany, stać się po trosze artystą. Byle kretyn może cieszyć się życiem w wieku dziesięciu dwudziestu lat, ale kiedy człowiek ma sto lat, kiedy już nie może się ruszyć, musi uruchomić swoją inteligencję”.

„Myśli, których się nie zdradza, ciążą nam, zagnieżdżają się, paraliżują nas, nie dopuszczają nowych i w końcu zaczynają gnić. Staniesz się składem starych śmierdzących myśli jeśli ich nie wypowiesz”.

„Jeśli będę zajmował się tym, co myślą głupcy, nie będę miał czasu na to, o czym myślą ludzie inteligentni”.


stula 2004-08-01 21:06:58


...


wkładam do odtwarzacza płytę mp3 o nazwie ‘agusieńka’ był kiedyś taki pan i była pani i się nie dogadali ale teraz każde na swój sposób jest szczęśliwe a mnie z tego okresu zostało masę boskiej muzyki.

po wejściu do mojego pokoju można wstępnie przypuszczać, że mamy zimę bo: leżą wełniane skarpety do kolan, para zakopiańskich kapci i takie ze wzorkiem filcowe z bishkeku, w rogu pudełko 1500 puzzli z matterhornem i pięć nowych książek a w barku miód pitny cztery butelki wina i grzaniec – to powiedziałabym że niezły fullowy wypas zabezpieczenia na zimowe wieczory. fajnie się mam.


w sumie te łzy które kapały później były jednym wielkim oczyszczeniem. półtoragodzinne wiosłowanie w łódce u Tymona gdzie magnolie kwitną po raz drugi. wygadanie się bez zbędnych słów. że jest ktoś ważny kto zapomina i to wcale nie jego wina i że jest ktoś kto nie zapomina że nie jest w stanie przyjechać bo choroba bo. promienie słońca odbite w stawie. muchy i osy atakujące. trzeba być twardym mówisz do znudzenia i pachniesz goździkami. przytulasz jak robił to dziadek i wtedy wszystko staje się takie ulotne i błahe. muszę koniecznie wrócić. muszę znowu nie pozwolić żeby to coś nie przysłoniło mi tego co ważne.

lubię opolszczyznę.

śni mi się że piję pyszną kawę w cudownym miejscu w obecności mocno opalonego starszego pana który dotyka moich rąk i całuje w usta. karol mówi żebym czasem nie przywołała sobie kolejnego kłopotu. no co ty!


stula 2004-08-01 21:09:51


bhd


to jest sobie zwykły realizm. to jest dochodzenia do prawdy że nie warto. to jest pomylenie z poukładaniem. piszę tak jakbym samą siebie chciała ustawić. teraz grzecznie zjedz obiad a potem zdążysz na pewno zdążysz dokończyć wszystko co powinnaś dokończyć. a w dupie to mam. pojadę na basen. poćwiczę na siłowni. mam już dość. od 10 miesięcy nie byłam poza pracą dłużej niż 4 dni. mam dość i nie pisać mi proszę w komentarzach że violuchna jeszcze parę dni dasz radę no no no... bo dam na pewno! a potem se palne w łeb z przemęczenia.
jak ktoś twierdzi że miłość jest siłą sprawczą i że pcha w sensie pobudza do życia to ... a nie wiem co tak z tą miłością wyskoczyłam.
jestem upierdliwa do bólu. i sama nie wiem czego chcę. i jestem nie poukładana w tym tygodniu. i piszę jakieś bzdury potem mi wstyd bo nie umiem o sednie sprawy bo w końcu przecież nie mogę tego zrobić. potem płaczę i zastanawiam się co taka gówniara jak ja chce od życia więcej. kupuje co jej się podoba, umawia się z kim tylko chce, świadomie i całkiem szczęśliwie jedzie z rodzinką na parę dni odpoczynku w ulubione miejsce w beskidzie i będzie sielankowo. potem jedzie w alpy. i czego ... tak tak wysłuchałam ostatnio znowu za dużo o tym jak może być źle od pewnych starych znajomych. a dziś z kolei wygadałam się. no przeraża mnie ten fakt że muszę się wygadać pierwszej lepszej napotkanej osobie żeby mi przeszło wyrzucić to z siebie zrobić z kogoś śmietnik. że też jeszcze nikt mi nie wyryczał weź się odpierdol, takie problemy to ma każdy na każdym zakręcie i nie afiszuje światu że jest mu źle. może wtedy przestałabym być pępkiem swojego świata albo skończyłyby się problemy egzystencjalno-emocjonalne.


hans zimmer BHD

update
jutro od rana to samo luz w końcu jeszcze trafiam w klawiaturę.
update
05.08.2004 4:52
wczorajszy 15 km inny wymiar rzeczywistości na wyciągnięcie ręki zielono mi


stula 2004-08-03 18:30:57
będę godzinami siedziała na świeżym powietrzu wcierała zmiękczający krem w stopy czytała trzy książki naraz i będę tęskniła bo inaczej moja natura nie potrafi (sie zjechali do domu moi ludzie a ja spierniczam i śmiejcie się ale nie jest dobrze mi na duszy nie) ale jestem dorosła mam wakacje pstro w głowie tak dobrze jak teraz to dawno u mnie w domciu nie było mam zaplanowany każdy dzień i dobrze będzie... pomyślcie czasem co?

stula 2004-08-06 11:47:11


„niebezpiecznie jest wierzyć w to że coś trwa wiecznie”


rozładowała mi się komórka, chyba odgórnie ktoś przewidział dla mnie odpoczynek od tego małego przywiązania; naładowałam, spoko myślę na szczycie Rycerzowej i ... zapomniałam pinu no jasne że wszyscy wiedzą że nie pamiętam pinów haseł loginów kodów itp. a że zabrałam nowy portfel to nie znalazłam oczywiście żadnej żółtej karteczki z podpowiedzią; i tak to zostałam na czas jakiś bez simensa ale najważniejszym posłałam sms`y z komórki mistrza i powinni czuć się wyróżnieni.

„zajmij się nierobieniem niczego; usiłuj nic nie usiłować; kosztuj to, co nie ma smaku; uważaj to, co nieważne, za ważne; wiele razy wykorzystuj niewiele; odpłacaj dobrem za zło; planuj, co zrobisz, gdy będzie trudno, gdy jeszcze jest łatwo; rób to, co wielkie, gdy jeszcze jest małe”

wieczory z ogniskiem winem książkami „Zima w Sztokholmie” „Jadąc do babadag” zapach suszącego się drewna szum rzeki znajomy zapach pościeli znajome kąty przypominające ludzi zdarzenia rozmowy; nie nie, jestem inna miejsce to samo to jeszcze z czasów „rzeki piedry” ale ja to już nie ja, inne myśli inne marzenia nawet sny inne właściwie jakieś. na szlaku znajduje dwie poziomki (znam ten smak z dzieciństwa) dwie najprawdziwsze czerwone koraliki które w słońcu wyglądają jak dostojna słodycz świata i ten smak w ustach; uśmiech bardziej szczery niż kiedykolwiek.

„wielbiciele sierpnia delektują się nicnierobieniem. trzydzieści stopni w cieniu to zdecydowanie za gorąco żeby robić cokolwiek oprócz bycia wrażliwym i zadumanym”

na Raczy biedny mały kot, borajstwo chude i głodne, z mojej czasówki na pętli nici, 30 minut karmienia kota kiełbasa; nic nie jest w stanie mnie pospieszyć, szlak i tak skończony o dwie godziny prędzej niż planowo, krótki wykład ze szczytów wysłuchany wraz z uczestnikami kursu na przewodników beskidzkich.

wieczorny chłód świece arbuz czerwone wino winogrona ktoś opowiada o Toskanii ktoś o włoskich winnicach i jest bosko czerwono słońce zachodzi potem spadają persejdy wawrzyńca.

„dzisiaj urządziłam sobie samotność, najsłodszą samotność przez cały dzień; książki a potem jeszcze muzyka, jak mogą istnieć ludzie, którzy się nudzą, Boże, jak zdążyć przeczytać wszystkie książki, wysłuchać całej muzyki, zobaczyć wszystkie miejsca na ziemi, nie... nie... ja nie chcę oglądać wszystkich miejsc ale zamiast tego chcę mieć czas na niezwykłe przeżywanie natury ludzi i sztuki, które oferuje ta krótka chwilka życia, i jeszcze trzeba by mieć te kilka chwil na to, aby tylko posiedzieć i pogapić się bezmyślnie”

totalny upał plecak coraz cięższy w uszach raz dwa trzy „gdyby były same piękne chwile nie wiedziałbym że żyłem” zmęczenie spiekota pot i ... uśmiech z wolności tak właśnie świadomie i po swojemu wybrałam wolność odpoczynek beskid żywiecki zaliczone (nie lubię tego słowa) racza rycerzowa babia pilso rysianka romanka krawców choćbym była tu po raz enty zawsze ta sama radość wybrałam narzucony z zaskoczenia wyjazd i zdobycie Lodowego i lubie lubie takie zaskoczenia.

trójka gra nostalgicznie i dostojnie. pada deszcz. zapach palącego się drewna. mam konkretne i obrazowe sny. jest ani smutno ani zanadto wesoło. jest dostojnie dziwnie poważnie. widać sens, sens mądrego życia. nigdy do końca nie rozumiałam Jego wierszy. Miłosz kojarzył mi się zawsze z mądrym i odważnym wyrażaniem swojego zdania. nie bał się krytyki i ataku ze strony kogokolwiek. odwaga bycia nonkonformistą.

„wspinanie się na szczyty jest środkiem, a nie cele życia: środkiem, żeby w młodych latach zahartować charakter do bliskiej walki, żeby zachować w wieku męskim żywotność i przygotować na lata starcze skarb wspomnień radosnych i wolnych od wyrzutów sumienia”

„wchodzenie pod górę jest najbardziej autentyczną aspiracją, która dowartościowuje nawet najsłabsze siły i wynosi na szczyty”

z gór wyszli wielcy i święci ludzi bo ze „szczęśliwej samotności” uczynili swą „jedyną szczęśliwość”

„góry są niemymi nauczycielami i czynią milczących uczniów”



Niesamowite. To była najbardziej dosadna i stawiająca na nogi rozmowa tego urlopu. Bo już się gdzieś po drodze rozmazywałam w środku. Udowodniłam sobie wreszcie, że to nie ja jestem ta inna. I niech go szlag trafi za te wszystkie zranienia patrząc z perspektywy czasu. Wkrótce zrobimy wspólną stronę pochwalną pana o którym mowa. Wkrótce. A szczerze powiedziawszy to chyba szkoda czasu oczu i zdrowia.



a Alpy?
mogę półsłówkami?
dzięki.

winogrona i uliczki Innsbrucka... jest cudownie mi...

siedzę na tyrolskim balkonie w Niederau z widokiem na kościół i góry, kolorowe lampki cmentarza dodawają majestatu ... siedzę i wiem, że gdybym nie podjęła takiej decyzji to... Co się ma do takich widoków to, co jeszcze w mojej głowie? uprzątnęłam trochę miejsca na nowe wrażenia.

piję kawę (lattę na zamku Ambras w Innsbrucku) i nic właściwie mi do szczęścia nie potrzeba

mała uliczka Zell am See z kobietami z zakrytymi twarzami jest mi niedobrze a pizza we włoskiej dzielnicy smakuje inaczej niż zwykle, wyzwolenie...

chcieliśmy jak najbliżej tej tęczy spod krimmlowskich wodospadów, wyszliśmy mokrzy i ubawieni jak dzieci potem droga na koniec alpejskiej doliny z kuflem zipferta dalej to już jakiś koniec świata z lodowymi szczytami... gdzie czuło się to zwykłe oderwanie od rzeczywistości.

rzeka Inn w Rattenberg ze szczytem Rettenstein; dyndamy nogami mając cały ten świat w garści choć przez chwilę

świstaki na franz-josefs-hoehe są wyszkolone i głodne i pasują do jęzora lodowca Pasterze, stamtąd wracałam niepocieszona Dzwonnik nie pokazał się w całości taki miał widocznie kaprys; kiedyś tam jeszcze wrócimy ... krowy milki na 2500m npm przebiły wszystko!

svarovski śni mi się po nocach pelargonie i piękne domy i trawa jak pomalowana najpiękniejszą zielenią

najadłam się widokami alp pasma nakładające się jedne na drugie jedne zielone i łagodne niczym nasz beskid inne zgoła odmienne taury prawdziwe po śnieżne szczyty wschody i zachody słońca najlepiej mieć oczy dookoła głowy żeby pochłonąć tego więcej i więcej

można pisać więcej i więcej
zawsze mogę wytłumaczyć gdzie jest dom Mozarta w Salzburgu bo ... Kamila wie. ale buzie miałyśmy pootwierane na widok śmietanki która zjechała się na jakiś strasznie ważny koncert do opery... te stroje bryki nastrój...

powrót do szarej rzeczywistości jeszcze mnie nie boli jeszcze...
jak myślisz że mnie tak łatwo złamiesz to się grubo mylisz.
jak myślisz że ... odp...... sie

zaczęło mi się rodzić w głowie nowe spojrzenie z analizą sytuacji obecnej na czele.dostałam propozycję nowej podyplomówki i w ogóle dobrze ze jest Monia w pracy


stula 2004-08-24 16:31:58


nie że się wyżalam


być może uda się weekendowo wejść na Rysy to może uda mi się z nich nie zejść to może wtedy nie będę się już musiała męczyć i stresować; pisze głupio wiem ale jak wracasz z urlopu i pierwszy dzień jest piękny i cudowny i dostajesz parę sensownych propozycji cacy cacy a następnego dostajesz kopniaka w głowę od tyłu i teraz czeka cię policja sprawa grafolog czekanie półroczne na wyjaśnienia a ty uczciwy i posrany ze strachu schudniesz z 10 kilo jak nie więcej i zeżre cię poczucie że nie jesteś w stanie nic kurwa mać zrobić!

po raz enty przekonałam się że należę do tych którzy nie mogą się cieszyć ciągle i stale, że nawet boję się pomyśleć: no teraz to jest dobrze! że nawet... Karol mówi, że są gorsze sprawy na ziemi i żeby nie myśleć o tym, że... wiem, jeszcze wiem jak się nazywam jeszcze...

czytam ostatnie zdania z poprzedniej notki i ... złamało mnie a jednak i o dziwo osoba której najbardziej się bałam nawet okazała się wspaniałomyślna bo uderzyło z całkiem inne strony!

mam tylko nadzieję że to nie jest ten czas w którym to wszystko co złe dzieje się na raz o tej samej porze!
bo nie dam rady
tym razem nie!


stula 2004-08-26 15:55:30


atos portos i amigos


atos portos i aramis (amigos?) wybrali się w trójkę w tatry i zaliczyli rysy zaliczyli kościelec oprócz atosa bo miał ochotę na inny odpoczynek i inne przemyślenia mniej lub bardziej głupie.
a poza tym zaliczyli to bardzo brzydkie słowo wcale nie oddające tego dlaczego i po co chodzimy po górach.
atos wrócił do cyrku i siedzi cicho i zadają mu głupie pytania dlaczego po co ale co się stało. a jemu się nic nie stało zwyczajnie w świecie nacieszył się widokami i sobie milczy bo mu szkoda słów na ten cały pusty i głupi świat wokoło.

tee to room to two tralalala

role muszą być podzielone ktoś jest od wkładania ktoś od podtrzymywania i nadrabiania słodkości bo jakoś pms ominęty bokiem co wynikiem jest nadmiaru wrażeń niekoniecznie pozytywnych.

czuje że zbliża sie koniec świata
albo znowu nabieram dystansu
nie wiem


stula 2004-08-30 09:18:44
ok. umówmy się że od godziny mam to wszystko w dupie mam głęboko jakieś poczucie winy infantylności tego że człowiek nieskazitelny i zawsze porządny poukładany z zasadami i teraz skrzywdzili dzieciątko i płaczemy bo jak to tak można być nie dobrym oszukiwać i wrabiać kogoś w jakieś gówno. koniec tak? koniec tego właśnie świata. zobaczymy jutro?
póki co smaruje opuchnięte stopy słucham kaśki kowalskiej parzę miętę pieprzową i już nie mogę się doczekać książki do poduchy. o!


gdybyś lubił mnie choć trochę
gdybyś kochał jak mnie kochasz
byłbyś wiatrem a ja polem
byłbyś niebem ja topolą
byłbyś słońcem a ja cieniem
gdybyś tylko zmienił się

gdybyś nie śnił mi się w nocy
gdybyś dał mi wreszcie spokój
może bym ci darowała
może zapomniała


stula 2004-08-30 20:56:13


w przerwie na szybko pisane


tak sobie myślę, że to się już powoli przelewa i że jeśli nie ucichnie w ciągu miesiąca to nie wytrzymam; zastanawiam się tylko czy gdzie indziej byłoby równie podobnie czy może gorzej bo lepiej już chyba być nie może. lubię jak się dużo dzieje no ale bez przesady i dlaczego same przykre sytuacje i dlaczego mnie dotyczą? wsadź ręce w za dużo spraw to potem masz efekty.
dawno nie czułam takiej nienawiści do ludzi w fabryce. dawno a raczej nigdy nie odczuwałam tego poziomu prostactwa bałaganu braku kompetencji i ogólnie pojętego burdelu.

schodzę z kościelca, wchodzi pod górę dwójka odpicowanych solarnianych gości na oko wyglądających z warszawki (przepraszam z góry wszystkich znajomych ze stołecznego) i ten dialog między nimi: co za pojebana góra! wejść to jeszcze wejdziemy ale jak zejść z tego kurestwa?
po raz pierwszy czuję, że szlaki powinny być słono opłacane, że powinno się robić totalną selekcję, że nie powinno się wpuszczać gnojków z adidasami papierosami piwami – do takich powinno się strzelać z bliska!

nie mam ostatnio siły i uważam za marnotrawienie czasu tłumaczenie komuś że to nie tak, że tak się nie robi, nie mówi i tak nie wypada ... no jak mam zareagować na to jak facet opowiada mi o tym jak to pograł w piłkę i potem miał totalne zakwasy i wszystko go bolało? sorry ale jakbym była tym facetem to ze wstydu najpierw bym się spaliła zanim opowiedziałabym jak mnie bolało! co za czasy! albo słyszę przez telefon jak ktoś mnie zaprasza na imprezę – ale wiesz wszyscy będą z chłopami bo mój chłop będzie i w ogóle, to może byś przyszła z kimś też co? – jak mnie zaprosiłaś tak też i przyjdę a twojego grubego starego i obleśnego no! ale irlandczyka męża mam głęboko gdzieś więc nie martw się że ci go poderwę nawet jak przyjdę sama. ubaw mam niezły! i nawet ciekawi mnie ten cyrk który nastąpi, ten ogólny pokaz miłości szczęścia i happy endu!

no dobra wiem, mam okres czepny czy cuś ale ...
jeśli powiem coś śmiesznego, dziwnego, głupiego, niepoważnego, infantylnego, dobijającego to proszę cię daj mi znać plizzzz

gdyby wiara na swojej drodze straciła swoją siostrę wątpliwość, przestałaby być szukaniem i pytaniem, a przekształciłaby się w bezduszną praktykę i ideologię. gdyby wątpliwość straciła swoją siostrę wiarę, zmieniłaby się w rozpacz lub ogólno destrukcyjny cyniczny sceptycyzm. to może nasza epoka wstrząsów, w której „niezachwiana pewność” rozpływa się jak płatek śniegu na gorącej dłoni, jest „epoką odpowiednią” - kairos - dla takiego właśnie, wzajemnie się wzbogacającego, współżycia wiary i wątpliwości. widocznie najpierw musiał się mocno rozchwiać grunt naszej pewności, po którym do tej pory stąpaliśmy, - i odtąd będzie się chwiać długo, być może stale. wiara i wątpliwość muszą kroczyć razem i wzajemnie się podpierać, jeśli nie chcą z wąskiego, chwiejącego się mostu, którego obejść już dzisiaj nie mogą, runąć w bagno fanatyzmu i beznadziei.


stula 2004-08-31 18:27:56



...


w sumie to czuję że mimo wszystko mimo całej mistyki ostatecznej mimo bólu mimo chorób mimo śmierci mimo przerażenia świat jest w pewnym sensie w porządku ... żegnaliśmy wczoraj z karolem lato, w zasdzie nie wiem po co to robiliśmy ale dorośli jesteśmy więc; kultura chyba w jakimś tam stopniu ogranicza naszą natuarlną dobroć, dlatego warto czasem odrzucić kulturę i podążyć za naturą, kiedyś chyba nawet Nietzsche śmiał się z poglądu, że jeśli odrzucisz społeczne instytucje, to pod spodem znajdziesz tylko naturalną dobroć. dobroć ludzka z natury jest pogrzebana przez instytucje kultury w formie społeczeństwa państwa edukacji itd. no ale nie wiem czy znajdziemy jakieś skarby jak będziemy szukać w regresywnej przeszłości ludzkości?

ostatnio oboje jesteśmy wyznawcami - dobroci i przyjemności chwili - zwłaszcza że człowiek nigdy nie wie ile tak na prawdę tych chwil mu zostało.

wróciłam po urlopie wypoczęta i zadowolona. wystarczyło dwa dni a poczułam się dobita i przyparta do muru, straciłam sens mojej pracy, znienawidziłam całą patologię tego świata i agresję wywołują we mnie ludzie będący klientami ośrodka. nie nawidzę ich niezaradności smrodu uzależnień cwaniactwa prostactwa i wszelkich innych oznak słabości i małości. nie wiem co mi się stało ale altruistką już chyba nie będę i zaangażuje się tylko tam gdzie mi zapłacą albo jeśli będę widziała dalekosiężny sens mojego wysiłku.

a w sumie to czasu i sił nie starcza mi nawet na rozmowę z mistrzem. żyjemy pod jednym dachem i czasem nie widzimy się cztery dni. ance brzuch urósł dość znacznie pięknie z nim wygląda nawet zbieram wokół opinie że mam śliczną siostrę. ćma zaczęła szkołę i dumnie stwierdziła że teraz przynajmniej będzie bardziej doceniałą chwile wolności. a rodzicielka jest do rany przyłóż nie wiem może to wynik tego że ostatnio wyciągamy te same wnioski.

przechodzi mi powoli chęć uciekania stąd, chociaż zaskakuje podobieństwo wniosków z których kiedyś się śmiałam a teraz odczuwam je na własnej skórze.

czasem chciałabym popracować na trzy etaty i nie mieć czasu na zbędne i dołujące przemyślenia.





stula 2004-09-02 09:59:56


kruk między innymi


- Ale ja nie mam skrzydeł - przerwał łoś.
- Aha - odrzekł zmieszany swoją nieuwagą kruk.
- Ale mam bogatą wyobraźnię. Może wystarczy, jak sobie wyobrażę, że mam skrzydła - dodał łoś bez kompleksów."



dobry nastrój dziś
proszę podać dalej...
no już już

<<B>U>update
Osetia; zero nastroju jakiegokolwiek cokolwiek by mądre głowy nie wymyśliły byłoby źle; wolę nie myśleć gdyby to był budynek w którym uczy się ćma

ncm


fenks very macz

stula 2004-09-03 10:59:12


homecoming


a poza tym mam jeszcze takie całe zaplecze na możliwość realizacji siebie samej, Najwyższy wybacz za pogubienie się wybacz za chaos za zatracenie siebie w sobie za głupoty i za głupich bożków za świat który nie jest moim światem za obrazę za ... słucham dziś na full volume Przyjdź 2TM2,3 i Duch`a Armii;
biegamy wczoraj z Ćmą po sklepach spędzamy cały dzień ze sobą tak bardzo boję się o Jej dorosły świat i jednocześnie wiem że sobie poradzi wiem to. amen.

Był pewien człowiek co zbudował wielką łódź
Bo tak bardzo wierzył w to co mówił mu Bóg
że nadchodzi potop straszny w sile swej
I nie będzie miejsca ani czasu by zmienić światopogląd

Był pewien człowiek który z Bogiem żył
Sto lat miał gdy urodził się syn
Przeszedł do historii jako symbol wiary nieugiętej

Wierzyć to znaczy chodzić po wodzie
Chodzić za Jezusem kiedy lepiej jest lub kiedy gorzej
Wierzyć to znaczy spoglądać w niebo
Kochać bliźniego umieć żyć z nim na co dzień

Słuchaj przyjacielu dobrej rady mej
Możesz przeżyć życie które może mieć sens
Jezus jest mym Panem
Lepszym jutrem mym
Jemu zaufałem nie żałuję tego wcale


stula 2004-09-05 13:47:30


...


ćma leżąca do góry brzuchem, marzy o tym, że jest obrzydliwie bogata i robi nam prezenty. otrzymuję: mieszkanie w rybniku, nowiutkiego granatowego (niech będzie garnkowego) peugeota i na dorzutkę 100 mln plnów na pocieszenie się i rekompensatę tego wszystkiego co złe mnie ostatnio dopadło.
milutką mam siostrę co.

dostałam od izki cudowne lusterko z avonu
nie lubię tylko w nie patrzeć.

pierdoły piszę bo się pierdołowato czuję.

karol rano przez telefon: ty weź spakuj tylko te bordowe sztruksy koszulkę i polar i uciekajmy w bieszczad. chciałoby się. szlag mnie trafia jak widzę za oknem taką pogodę a słońce grzeje mnie w plecki. ufff można by tyle szlaków zrobić.

nie opowiadaj znajomym jak kończy się ten film. to ja wam powiem: kończy się kiczowato tak jak i cała jego kiczowatość fabuły więc nie warto czekać do końca. („Osada”) myśmy przyszli na koniec więc spoko. co z kolei można powiedzieć o najnowszym filmie Almodowaro? („Złe wychowanie”) ano że ten gość proszę państwa im starszy tym gorsze głupoty stwarza, tematyka przejedzona zero smaku i emocji. takie pyszne naleśniki zjedliśmy wcześniej że szkoda byłoby je zwrócić gdybyśmy dotrwali do końca. Wojtek nie pytaj jak kończy się ten film Ty go po prostu nie oglądaj!


jak przywalę w to radio które mi tu buczy to pójdzie w cholerę razem z oknem i kwiatkiem po drodze pnącym się w chuj wie jakim kierunku?


update 23:08
"Piętno" wobec powyższych głupot bez porównania; piękny wieczór ciepłe wrześniowe słońce i jedno z ostatnich piw ogródkowych i marzę żeby kiedyś móc zatańczyć na takiej werandzie z takim mężczyzną przy takiej muzyce...

update 15:00
dziś "Sierpień" z Anthony Hopkinsem chyba się w nim zakochałam


stula 2004-09-06 14:41:21


hm...


normalnie czuję że czas powrotu do czegoś tam się kończy. normalnie dochodzę do wniosku że ogólnie można rzec: `mam tak samo jak ty` i że jesteśmy do siebie podobni w tych powrotach - trudno nam zaaklimatyzować się na nowo w pracy trudno złapać odpowiednie tempo eva pisze że wtedy staje się melancholijna olga że przesadza po raz enty te cholerne kwiatki nie wiadomo po co. pocieszam się tym że inni też tak mają. działanie jest wrogiem myślenia. zwłaszcza myślenia o tym jak jesteśy samotni niekochani i nadajemy się już tylko do kserowania całej fabryce kolejnej ustawy...
koniec z tym okresem. teraz czas dziwięcio miesięcznej ciąży. (spoko odbija mi na punkcie ciężarnej siostry która ma coraz to bardziej spowolnione ruchy i reakcję na cały ten gówniany świat)
ale normalnie uwielbiam ten stan kiedy to nareszcie rusza cała maszyneria. bo w zasadzie mam już dość książek filmów muzyki kawuni - w nadmiarze tracą one swoją magię niestety. myślę że już można zakupić więcej guarany bo oto dwa projekty przede mną telefon po mgr kolejny na późną jesień bo oto nabieram coraz to większego zachłyśnięcia się tym poczuciem bezbpieczeństwa jakie nadal posiadam bo mam już plan zajęć i mam nowy pomysł na współpracę z pr. mam to wszystko mam w garści i nie wypuszczę.
no i co? no rozdzwoniły się telefony ba! upijemy się ja nic winem w karkowie 18-19 września z evką i ekipą. wejdziemy se na czerwoną ławkę choćby i z tery`ego z wojcieszkiem i zieloną. poślęczymy parę nocek z piorem nad projektem - i o to wszystko mi chodziło!!!

póki co wymieniam okna potem kupię samochód.

do dzieła...


stula 2004-09-08 21:47:36


ale sie zamyśliłam


znajoma przekornie napisała mi, że szuka faceta który musiałby być: „jesienny odmienny czuły i zdrowy beznałogowy namiętny majętny i obojętny dla owych zawsze gotowych... „ dobre pomyślałam dobre. ideałów nie ma i nie będzie. zapytała też jakiego ja szukam bo o ile pamięta naszą ostatnią rozmowę to zależało mi tylko żeby nosił ciemno-zielone sztruksy i miał niski barytonowy głos i był choć w połowie tak stanowczy i zarazem ciepły jak M. no i w zasadzie zaczęłam się zastanawiać czy ja w ogóle szukam? czy ja szukam faceta? otóż odpowiadam sobie że nie. że podoba mi się takie życie jakie mam. (choć czasem przeszywają mnie myśli o zakorzenieniu rodzeniu męskim ramieniu itp). że broń Boże spotykając się z facetami nie patrzę na każdego jako kandydata na męża. że wkurza mnie strach w oczach mężczyzn jak już jesteś miła życzliwa pomagasz mówisz przyjemne rzeczy to u nich zapala się żarówka typu- no ja zakochała się no ja trzeba spieprzać – i tak też się zachowują. wkurza mnie tym bardziej, że faceci na ogół szczerzy nie są nigdy do końca. że ostatnimi czasy przekonałam się o ich egoizmie własnej prywacie i własnym szczęściu (tutaj i teraz ma być mi dobrze reszta jest nie ważna nie ważne są uczucia przyjaźnie wcześniej przeżyte chwile słowa rozmowy) i spoko jeśli gość jest na tyle odważny, że potrafi konkretnie określić stanowisko wobec tego co zaszło a do czego mogło dojść gdyby... niestety takich znam dwóch tylko dwóch, którzy są już dojrzałymi panami z dziećmi i cudownymi żonami.
przeczytałam ostatnio w Przekroju artykuł o psychopatach, którzy ponoć drzemią w każdym z nas. tacy co to wyróżniają się cudownym błyskiem w towarzystwie, mógłby ci nieba przybliżyć – niestety zachowanie to wynika z interesu i kluczowych znajomości które w przyszłości być może przyniosą jakiś zysk. i ja cholera nie potrafię zrozumieć dlaczego ci ludzie nie umieją zrozumieć, że takie wyrafinowanie i bezczelność, że taka gra pozorów i takie bawienie się czyimiś uczuciami są wyczuwane na kilometr – w moim przypadku niestety dopiero po półrocznej znajomości. naprawiłam to ostatnio. uczę się. ubaw przy tym mając a zarazem smutek, że to aż tak wyłazi na wierzch, a ty nie chcąc skrzywdzić gościa uśmiechasz się pod nosem bo ci go zwyczajnie szkoda, że taki nieszczęśliwy i nadrabia biedak czym tylko może opowiadając bzdury bardziej lub mniej zmyślone.
mogę śmiało powiedzieć, że znam czterech szczerych facetów. jeden jest moim ojcem drugi przyszywanym dziadkiem. dwóch pozostałych chodzi w sztruksach nie ma barytonowych głosów nie są bynajmniej majętni jeden z nich jest namiętny obydwaj nie lecą bynajmniej na te zawsze gotowe. obydwaj są mi bardzo bliscy choć z żadnym z nich nie wyobrażam sobie wspólnego żywota. a może ja mało wiem. może za parę lat będę sobie wyrzucać że kocham kogoś (a raczej leczę się z tego) kto nigdy w życiu nie będzie mnie szanował bo wiem to tu i teraz.
- wybacz Gocha, że odpowiadam w tej formie właśnie.

ufff. to teraz wybaczcie ale znikam na akcję jabłka potem akcję okna oraz sprzątanie reszty świata. jezu jak jest super. mówię wam.


stula 2004-09-09 17:58:20


już dobrze dobrze już


...całych siebie chcemy dać
kilku ludzi dobrze nas zna
tylko czasem słabnie nam puls
może trzeba upaść na twarz
swoje rzeczy ubogium dać
i zacząć malować bez farb
przeklinamy dzień za dniem
śpisz bo życie nie nie jest snem
taki ciężar tylko zgina ci kark...
już dobrze dobrze już


a poza tym kupiłam zielony płaszcz i usłyszałam od grubej w sklepie - pani to w ramionach jest chudziutka dalej już raczej nie!
obleśne babsko.

no ale co. no byliśmy sobie na wycieczce pod nazwą 'ale z tym tempem" pogoda dopisała. na Czerwoną Ławkę sporo ludzi chciało dotrzeć. jednak słowacka strona Tatr jest o wiele kulturalniejsza. są już zdjęcia. były przemyślenia widoki słońce spacer do auta cierpliwość chłopaków dobre humory lekkawo spocone czoło i ... pomyśleć że całkiem niedawno patrzyłam na zbójecka chatę z małej wysokiej i wydawał mi się to całkiem nieosiągalny teren a teraz zatoczyłam tam takie małe kółko. ba. plany są dla bogaczy. biedni mają marzenia. przyznam że czerowna jest moim marzeniem które spełniło się w ciągu trzech tygodni.

zdawczo-odbiorczo powiem że jestem bardzo wolną osobą i że nie muszę nigdzie wstawać do ... zobaczymy. poza tym wydaje mi się że:
- podołam temu co wzięłam na siebie;
- dostałam opieprz że zawiodłam;
- potem że nic nie jem;
- potem że nie szanuję pracy
- potem że ...
nie powiem gdzie to mam bo musiałabym skłamać bo pare spraw mnie conajmniej zadziwiło resztę wytłumacyzłam a na pozostałe nie mam wpływu

jesteście tu jeszcze?

nie to już nie zanudzam

tak, żyjemy w czasach barabrzyństwa żyjemy w średniowieczu nic nie jest pewne nic.


stula 2004-09-13 23:13:07


...


najpierw sama musisz być w porządku żeby móc komuś coś zarzucać.

oczyszczenie pola szczerą rozmową nie jest zarzucaniem komuś czegoś.

tak. nie wiecie pewnie o co mi chodzi. ale my wiemy i niech tak zostanie.

czuję się bardziej spokojniej i normalniej niż kiedykolwiek dotychczas.

jestem jeszcze komuś coś winna?

nie. to dobranoc.





stula 2004-09-15 00:04:55


...


cynamonowa dziewczyna prince`a od rana.
sms od siostry na dzień dobry.
obudziłam się z tzw kolejnym etapem i świeżym zapasem spokoju po wczorajszej rozmowie.
słuchając pink floydów przeglądałyśmy z Anką trzy torby ciuszków zaczynając od kaftaników śpioszków sukienek bucików mikroskopijnych rozmiarów poprzez sweterki polarki pieluszki czapeczki kończąc na karuzeli z misiami i grającą pozytywką. policzyłyśmy że to jeszcze 94 dni i przyjdzie na świat nasz mały skarb najcudowniejszy ze wszystkich cudów na ziemi.
o winogronach śniłam w nocy pięknych dużych słodkich winogronach. ktoś mi wytłumaczy na co to?


stula 2004-09-15 22:38:19


...


ok. umówmy się że wpisu nie ma. pewnie i tak go zaraz wypieprze.
umówmy się że nawet nie wiem czy to pms czy cholera wie co!? jakoś dziwnie nic mi nie pasuje chociaż wszystkie znaki na niebie wskazują że jednak. pracowałam do późnej nocy. potem do rana siedziałam w wannie z gorącą wodą czytając „dziewczynę z perłą” chewalier i byłoby wszystko ładnie i cudownie gdyby nie to wezwanie tak! umówmy się że próbowałam się opanować grać twardą i w ogóle że to taka procedura i w ogóle... w dupe, żadne tłumaczenia i uspokojenia mnie nie pocieszą. come down bush`a to ze skrzypcami. pakuje się na jutro bo mi ten kraków jest cholernie bardzo bardzo potrzebny, jeśli wcześniej nie umrę na wrzody żołądka oczywiście. jakoś bardziej niż zwykle mam ochotę po prostu się zdrowo upić i ubawić po pachy, jeśli w ogóle uda mi się przestawić trybiki myślowe, jeśli jeszcze takowe posiadam.

ok. zbyt skomplikowane to to.

niesamowite uczucie siedzieć w południe na rynku pić piwo i czytać mając przeczucie że to tylko chwila że to takie rozpieszczenie siebie że to moment łapanie słońca za promienie układanie w głowie tego co jeszcze wkrótce lub w ogóle muszę!


ogólnie chorobowe pozwoliło mi ułożyć masę spraw poukładać co nie co posklejać wystartować z czymś nowym...

to iść jutro do tej wróżki?



stula 2004-09-16 17:44:20



byłam cholera u tej wróżki no!


na chwilę obecną to sobie postanowiłam że muszę zrobić jeszcze jedną głupią rzecz i zrobię to choćby nie wiem co. na chwilę obecną pierdolę wszystkie wróżki i całą swoją gorycz do świata że coś jest nie tak!


update
ok przepraszam za powyższy wpis strasznie mi głupio i w ogóle ucieknę do kącika i będę siedzieć cichutko i już nic nikomu nie powiem i już nie bedę walczyć ze światem

taaaakiego!



stula 2004-09-20 18:43:32


‘umówmy się jeszcze na takie momenty’


naciągam bardziej na dłonie ulubiony zielony sweter poprawiam soczewki i nadaje się już tylko do położenia posłuchania bjork i podłubania w bardziej odległych myślach niekoniecznie mądrych.
w południe dzwoni anka i ... opowiada że siedzi nad moimi zdjęciami i mówi do przyszłej/go Nadii/Macieja że ciocia viola zabierze cię kiedyś w te miejsca i zobaczysz jak będzie ciekawie i ... takie ciepłe łzy mi kapią po policzkach i nie wiem co mam powiedzieć, niby taki banał a wzruszyć potrafi jak nic innego.
i umówmy się że to moment taki, ułamek ciepła które zapala czerwoną lampkę gdzieś w środku i nadaje niesamowity sens.
przytulam się w nocy do bliskiej mi osoby, uwielbiam uczucie ciepłego oddechu na szyi, uwielbiam tylko dlatego że z mojej strony to najbardziej szczere gesty i reakcje. nie myślę o niczym więcej i robię błąd bo... i umówmy się że to też momenty i chwile dzięki którym łatwiej później funkcjonować psychicznie bo fizycznie bywa rożnie.
momenty
tylko czy o to nam waśnie chodzi?
to już sobie nie przeszkadzam i zabieram się do dalszej pracy


stula 2004-09-22 12:40:02


czy rozumiesz mnie?


najbardziej absurdalne i niewiarygodne nadzieje były czasem przyczyną niezwykłego sukcesu, więc...

największym bogactwem jest głęboki spokój z jakim powinno się podejmować wysiłek i zdobywać dzięki temu to, czego świat nie może nam odebrać, no więc...

piękny tydzień piękne dni jakieś bardziej łagodne i spokojne mimo zepsutej pogody trzeba się jakoś ratować muzyką książkami mądrymi bardziej lub mniej rozmowami przy kawie z dziewczynami pracą wykładami czyimiś ramionami nad ranem i dmuchaniem do ucha kinem niekoniecznie Hellboyem smakowaniem na przykład fig w sosie karmelowym do kawy z kardamonem w towarzystwie miłego starszego pana doktora od socjologii - jakie to przyjemne uczucie móc choć przez chwilę porozmawiać z kimś tak mądrym i nie dającym odczuć że jesteś tylko jakąś tam szarą studentką chodząc z nim na kawę przy okazji 'mitingów sponsorskich' ze stowarzyszeń.

że życie ma czasem sens.

CZY ROZUMIESZ MNIE?

milion złudzeń i zdarzeń
i to zaledwie kilka chwil
życie to krótki sen.


stula 2004-09-24 17:51:05


velke losiny


wracam do domu padam kapie z nosa gardło głowa zmęczenie.
nieważne.
pozytywne potwierdzenia paru konkretnych rozmów z możnymi tego świata dzięki czemu można ruszyć do przodu z pomysłem.
nieważne.
właściwie to nie wiem jak nazwać weekend który minął. brakuje mi odpowiednich słów i pojęć. może jednak bezpieczniej będzie nie nazywać tego co takie nieziemskie. sobie w duchu myślę: to takie niesamowite móc tak naturalnie prosto nieskrępowanie pięknie i bez udawania okazywać to co się czuje.
ramiona jak dwa świetlne promienie wskazujące trasę
byle by się nie sparzyć
byle by

szczęście to mieć kogoś kto nas stale oczekuje.

Nils Petter Molvaer „Khmer”
Natalka Śniadanko „Kolekcja namiętności”


kocyk herbata z sokiem malinowym polopiryna
czasem to już nie wystarcza
już nie.


stula 2004-09-27 20:46:28


...


tak jakby tryptyk najtrudniejszych dni zakończył się godzinę temu.
przez godzinę flegmatycznie jadłam pierogi z serem i rzucaliśmy się z Mistrzem kostkami czekolady.
Ćma nie wytrzymała naszej głupkowatej atmosfery i poszła z rodzicielką na spacer. lubię jak jesteśmy tacy.
wychodząc z przesłuchania wstąpiłam najpierw do garażu gdzie dostałam najpiękniejsze jabłko z worka a potem do domu gdzie dostałam największe prince polo i weź tu ich nie kochaj!
poza tym pan z firmy podpisał czek na paredziesiąt tysięcy i obiecał dalszą współpracę z MAJĄ poza tym...
będziemy dziś ogladać Bravehearta leżeć pod kocykiem pić grzańca i bedziemy mieć w nosie cały ten świat. O!
I jak tu nie kochać życia!
(dziś tak mogę powiedzieć w poniedziałek o 6:00 nie wiedziałam czy do dzisiaj przeżyję)
oj te zadziwienia...


stula 2004-09-29 17:50:56


tak wiem to z trójki


"Człowiek, który przestaje się dziwić jest wydrążony, ma wypalone serce"
R.Kapuściński

stula 2004-09-29 17:51:56



błądzące opuszki palców


czasami to wydaje mi się że potrafiłabym zniknąć dla całego świata tylko po to żeby móc bez reszty zatracić się w tym co czuję w środku.
boje się tego jak cholera.
wiem że można to ułożyć obgadać poukładać a potem zacząć wreszcie żyć normalnie. zabić swój strach i niepewność. nabrać zaufania i móc zaangażować się tak jak serce podpowiada.
tylko czy ryzyko po obu stronach jest takie samo?
i komu ewentualnie przyjdzie zapłacić większą cenę?
a może zwyczajnie nie warto nad tym się zastanawiać?
może wystarczy zaryzykować i robić to co się czuje?
chyba można sporo stracić odgradzając się barierą nieufności od człowieka.

kk pisze: „już cię teraz widzę: rozgadaną uśmiechniętą roześmianą pokręconą rozczuloną zapracowaną rozebraną pachnącą przejętą zasłuchaną zapatrzoną kąciki ust ci się śmieją w drodze do i z pracy cię kurcze nie widziałem dwa tygodnie a jednak wiem dokładnie jak wyglądasz teraz właśnie”
- tylko skąd on to wie?

z Małego Księcia: (bo mnie zawsze w takich chwilach dziwnie trzyma)
- oswojenie to stworzenie więzi – sprawienie że ktoś staje się dla nas jedynym w swoim rodzaju. wszystkie róże są jednakowe i dla każdego przechodnia nie ma większego znaczenia ta róża o którą sam osobiście zabiegałeś pielęgnowałeś osłaniałeś podlewałeś i to ona ma dla ciebie największe znaczenie ponieważ to ty słuchałeś jej skarg jej trosk czasem milczenia, ponieważ jest twoją różą. najważniejsze jest niewidoczne dla oczu. ludzie zapomnieli o tej prawdzie. lecz tobie nie wolno zapomnieć. stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to co oswoiłeś. decyzja oswojenia zawsze niesie w sobie ryzyko łez.

żeby nie było monotematycznie (choć w głowie tak właśnie) to powiem że Piotrek oznajmił w południe ze nasz projekt przeszedł w całości! yeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeees! – już nawet wiem co sobie kupię! poza tym Sting ma urodziny słucham nadal Khmera przeplatając Trójką i AMJ.

są takie chwile kiedy chciałabym tak przeraźliwie szczerze opowiedzieć ci wszystko od początku do końca tylko gdzieś po drodze sześciu lat nauczyłam się że chyba nie warto choć jestem pewna że tej prawdy właśnie jesteś wart

no
ciiii.......
nic nie mów
jakoś to będzie.
damy radę.


stula 2004-10-02 19:27:59


mad about you STING



nie jest mi potrzebna żadna joga ani uspokajające szydełkowanie czy haftowanie do zapomnienia o całym świecie po całym dniu pracy wystarczy mi godzinne malowanie paznokci. mam w tym mistrza. uwielbiam tak pociągać lakierem po płytce paznokcia kilkakrotnie myśląc o tym i owym zatracając się właściwie która godzina i jaki dzień. niezłe uczucie. mówię wam. ktoś mi obiecał robienie ludzików z kasztanów orzechów i żołędzi. przez godzinę dziś spacerowaliśmy z maluchami po rudo złocistym parku zbierając kasztany do stworów. szurające liście mają w sobie coś z pogranicza alchemicznych dźwięków głuszy i szelestu. tu szeleszczą świerszcze. słońce ciepły wiatr uśmiechnięte buzie dzieciaków i trzech wariatów udających że wiemy o co chodzi w tej całej jesieni. umówmy się że nie wolno być Ofiarą życia trzeba być jego Świadkiem. jeśli przestaniesz bać się swoich uczuć możesz angażować się w nie ze znacznie większą siłą. życie przestaje być wtedy filmem ani do niego nie legniesz ani go nie unikasz. tym samym nie próbujesz go ani przytępić ani rozwodnić. film nabiera jaskrawości realności i jednocześnie jakiegoś niesamowitego wigoru. nie tłumisz siły doznań. możesz nawet płakać mocniej śmiać się głośniej skakać wyżej. świadomość wolna od preferencji nie oznacza braku uczuć oznacza że czujesz w pełni głęboko bezgranicznie i śmiejesz się płaczesz kochasz aż do bólu. życie wali się na ciebie prosto z ekranu a ty nie wzdrygasz się przed nim a całkowicie się z nim stapiasz.

powoli...

i tak to od malowanych paznokci przechodzi się do wilbera
można?
można.

to był jeden z najcudowniejszych dni tej jesieni.
do zobaczenia w rudo-złocisto-szeleszczącym lesie...


„poproście Matkę Bożą abyśmy po śmierci w każdą wolną sobotę chodzili po lesie bo niebo nie jest niebem jeśli wyjścia nie ma” kx J. Twardowski


stula 2004-10-05 20:33:30


różności_nie_moje


"Miłość nie jest za cokolwiek, tylko pomimo wszystko. Nie jest nagrodą za urodę, nie jest podziwem za talent. Jest za nic."

"W życiu najlepiej, kiedy jest nam dobrze i źle. Kiedy jest nam tylko dobrze - to niedobrze."

"Nie bierz na siebie za wiele spraw, bo jeśli będziesz je mnożył, nie unikniesz szkody. I choćbyś pędził, nie dopędzisz, a uciekając, nie uciekniesz."


stula 2004-10-08 10:27:47


ok.jestem sobą.przynajmniej dzisiaj.


dobra. umówmy się że dziś nie będzie więcej mądrych myśli przemyśleń i zastanawiania się nad... znudziło mi się cholernie. nie chce mi się nawet myśleć o tym a czy warto a czy echy ochy jaaaa... nie chce mi się wam tłumaczć że nie musicie się martwić o mnie. no za stara jestem na to. jestem spokojna ufam człowiekowi i niech tak zostanie. amen.
rodzicielka ze mną cudownie rozmawia kocham kocham kocham Ją. tyle wiem. gadamy przez telefon rano o kremach ciastach dyskietakch jakbyśmy nie mogły jak wrócę do domu. jak wrócę to wrócę z trzema żywcami dziś na pewno. jutro zakręcony dzień dziś zakręcone popołudnie.
zasypiam i budzę się spokojnie i nie wiem powiedz mi jak wiesz, to dobrze? patrzę rano w nie swoje lustro i staram się rutynowo robić to co u siebie nie spiesząc się nawet przyzwyczajam się - miałam nie myśleć nie?
gdzie nie ma miejsca na dziecięcą zabawę tam dorośli giną z samotności no więc ludziki były na miejscu osiem przelewów poszło mi dziś łagodnie bez problemów marudzę trochę na pogodę zasypiam nad stosem nienapisanych decyzji rozmawiam jak najęta z fabrykantkami i parzę trzecią kawę.
ot taka proza życia nie?


stula 2004-10-08 11:34:23


u w a g a


jedną prostą i szczerą rozmową raczej monologiem jestem pogubiona.
pomieszało mi się znowu.
na pograniczu płaczu kupuje dla nich kilogram ptasiego mleczka i zastanawiam się kurwa dlaczego ja?!dlaczego nie może być tak normalnie prosto zwyczajnie kochanie uczciwie po prostu????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????


ENTER SANDMAN FULL VOLUME


stula 2004-10-09 10:03:01


jak osiągnąć życiową harmonię?


w równych proporcjach zmieszać desperację cierpliwość i pasję nie żałować miłości dorzucić odwagi oprószyć marzeniami zawinąć w ciszę odstawić w czas czekać trwać.

jak patrzę na październikowe słońce i rude liście to życie wydaje się tak piękne że już więcej nic nie potrzebuję do szczęścia.

uśmiechaj się częściej proszę.


stula 2004-10-10 12:32:12


...


...TRZY KROPLE MGŁY
TO TWOJE ŁZY
PODOBNO CZASEM BYWASZ SMUTNY
JEŻELI TAK PRZYDŹ TU CHOĆ RAZ
POSŁUCHAĆ JAK ODDYCHA LAS...

sobie pędzi czas i niech pędzi może gdzieś dobiegnie w końcu a może w samym biegu tkwi sens co?

co spojrze na graże to widzę nas tańczących z berniem zimnym na koncercie pearl jamu w stanach
jakoś mi wesoło na duszy. poza tym dużo muzyki dużo sońca dużo jazdy tam i z powrotem dużo kartek papierów czytań przepisywań podliczeń. jestem pani ryżowa i ubaw mam przy tym bo niby za karę a suma sumarą w dupie mam wszystko inne i przynajmniej mogę poczytać spokojnie.

o reszcie spraw pisać nie będę bo też jest cudnie! i tak też nadal będzie!

lubie jak mrugasz oczami
lubie i już


stula 2004-10-13 15:00:43


prawdziwe kolory światła



wracam rano do domu z domu w którym robi się coraz przytulniej wracam i zbieram całusy od wszystkich domowników jemy śniadanie słyszę: tylko zmień pościel tylko musicie coś jeść wyciąg już mięso z zamrażalki i wyśpijcie się jutro i nie włóczcie się nigdzie i nie pijcie za dużo zrób ten obiad!!!!!!!!!!!!!!!!!!

otwieram oczy najszerzej jak potrafię
otwieram ze zdziwienia że właściwie to takie normalne prawda?
oj jak bardzo przypomniały mi się stare dobre czasy.
siedzę w wannie kapią mi łzy radości poczucia wolności i pewności zarazem. nawet nie wiesz ile radości wnosisz w moje życie. stało się nowe i ... nie powiedziałam wczoraj tego co chciałam ale to jeszcze zaczeka na... wino było pyszne i Twój dotyk i ...

spokój
muzyka
i ... świetlne momenty poczucia tworzenia czegoś na miarę tylko nam znaną.
reszta niech trzyma sie z daleka.


stula 2004-10-16 09:04:19


...


w nocy śni mi się że słucha sama Dżemu w pustym ciemnym pokoju o milion tysięcy kilometrów stąd. siedzi na dużym czerwonym łóżku i słucha polskich słów i dźwięków i oczy ma spuchnięte i układ twarzy taki jaki już widziałam w okolicach stycznia...


stęskniłam się za Twoim przytuleniem po całym dniu po całych dwóch dniach taka nieobecność sprawia że im dłużej Cię nie ma tym bardziej wiem... uwielbiam Twój zapach Twoje ciepło Twój głos ale najbardziej to że jesteś taki jaki jesteś. tak chciałabym obiecać że będzie dobrze coraz lepiej.
piasek w oczach muzyka jakaś dziwna praca lekkie pomarańczowe światło wciąż mi pachnie Wami w pokoju kocham Was i ...

... obiecajcie mi że za naście lat spotkamy się w dużym ogrodzie na winie i będziemy zwyczajnymi szczęśliwymi ludźmi a wkoło nas będą tańczyć nasze dzieciaki...


stula 2004-10-20 09:44:13


myśli po etapie czarnego piątku teraz już tylko będę się bawić


był Nikifor były Pręgi czytam Kapuścińskiego a niebo ma teraz kolor purpury szaro - fioletowej.
Boska dziś wyskoczyła z kolorem wielbłądzim popatrzyłyśmy z Beatą i .. nie da się już tego cholerstwa tej głupoty uszami parującej tego smrodu wytrzymać na trzeźwo.
jest dobrze powiem wam i nawet nie potrafię w tym dobrze się zatrzymać i nawet nie wiem czy chcę.
ok. obiecałam sobie że nie będę płakać.
choć pamiętam dokładnie dwa lata temu jak żegnałyśmy się i potem stałam jak głupia w tej firance i czekałam jak wyparuje z mojego pokoju Jej zapach jak...
będzie inaczej bo dużo się zmieniło.
będzie.
bo jest dobrze.
kocham Cię Siostra i już zaczynam pisać listy!


stula 2004-10-22 18:04:59



powoli...


wątpliwości to zdrajcy mimo wszystko, to zdrajcy którzy sprawiają, że bojąc się spróbować, tracimy często dobra, jakie mogliśmy zyskać...

chciała bym przestać w końcu odpowiadać sobie na pytanie dlaczego właśnie ja? to też z niedowiarstwa.

dobranoc.


stula 2004-10-24 22:12:59


this is the end....


jak powiem że się wszystko ale to wszystko wszystko wszystko fabrycznie na łeb zlało to prawdziwszej prawdy nie ma.

jemy na sucho o 13:50 musli chyba jakieś stare bez mleka nie chce mi się nawet za siebie ogladać a telefon wypieprze za chwilę w ten burdel obok i nie powiem już ani razu kurwa mać dzień dobry!!!!!!!!!!!!!!!!!

bioręurlopbyledopiątku


stula 2004-10-26 13:34:33


między skrajnościami: cynizmem i poczuciem winy


jeśli ciekawią kogoś powody kryjące się za brudną mieszaniną cynizmu i winy w której spędza się życie oto one - cynizm, ponieważ nie akceptujemy ani nie praktykujemy etyki altruistycznej; wina, ponieważ nie mamy odwagi na jej odrzucenie.

po "między słowami" autentycznie zamarzyło mi się ponudzenie z samą sobą - wiem że nie takie wnioski należało wyciągnąć z tegoż filmu.

poza tym mam nowy kolor w fabryce i ... nowe coraz to wyraziste jaśniejsze i poważne spojrzenie na Ciebie.

wniosek: należy zacząć głośno wyrażać to co się myśli bez żadnego wstydu i poczucia bo tak wypada!



stula 2004-10-27 18:02:04


...


...strącamy siebie w przepaść bo bierzemy co podtyka los zamiast po prostu uciec gdy jest na to czas.
co jeśli szczęście minie cię spętane ręce widząc twe. czy warto iść pod prąd zapytam ciebie. sam teraz pewniesz widzisz że z poczucia winy nie da się zbudować nic na dłużej tylko domek z kart.


uciekamy w Bieszczad!
ha!


stula 2004-10-30 10:25:26



...


maszyneria od nowa ruszyła parą pełną i ciemną jak noc, trwa to zazwyczaj jeden dzień takie cholernie ciasne dostosowanie się psychiczne do. i coraz bardziej tu ciaśniej i nawet już nadzieje które gdzieś tam obiecane nie trzymają się kupy.
ale świeci słońce są gdzieś książki jest milion przyjemnych obowiązków na zaliczenie jest pisanie do szuflady jest pracowanie nad i jest świat pełen pomysłów wokół. jesteś ty i przede wszystkim jesteś ostatnio ty i cała reszta z boku ale tylko w całość wzięta równie ważna.
wieczorem siedzimy przy lodach z trójką i dżemem w tle i pięcioma magicznymi dniami wolnego i mówisz że jedziemy w bieszczady i.
pełna relacja z dokładnymi danymi (bo takowa z pewnością powstanie, bawię się póki co w najdokładniejszą historię) będzie wkrótce.
najogólniej rzec nie można nic. bo jesteśmy zupełnie wtedy inni. zupełnie inne spojrzenia miny gesty myślenia zachowania. lubię nas takich uśmiechniętych beztroskich gdzieś tam na granicy z ukrainą nawet jak się płacze przez część wieczora krynickiego do kurtki i koca z piwem i chusteczkami mokrymi od szczęścia. i wiem że to nie jest bynajmniej szczęście wynikające jedynie z tej chwili...
c.d.n.



update 6.11. 10:00
WIATRAKI!!!


stula 2004-11-04 14:24:32


wyciszona lekkość bytu z ogromem wrażeń jednak, czyli czas 30.10.-03.11.2004r.


sama sobie ostatnio zaordynowałam ćwiczenie – p o w o l n e g o robienia wszystkiego tego co do moich obowiązków należy – tylko się czasem zwyczajnie nie-da-fizycznie-nie-da. ale staram się jak mogę wcielić w życie zasadę żeby wiecznie nie uciekać i tym samym nie sprawiać wrażenia że się jest gonionym (czasem jak pies się czuję goniona ale to podobno ma też i dobry wpływ na tzw. hart ducha; pozytywny wpływ stresującej części życia czy whatever...).
ok. umówmy się na długą notkę która będzie się przeplatać z teraźniejszością i przeszłością o której chcę najwięcej napisać. mamy sobotę. mój ulubiony dzień tygodnia. to pierwsza od niepamiętnych czasów wolna sobota spędzona w domu. mówię wam jaka błogość! rano bezstresowo budzę się w ramionach lekko zestresowanych jednak nie-weekendowo bo te szkolenie, no więc poprawiamy BH krawat i do obowiązków a my do wanny wody poleżeć za wszystkie czasy z książką o Nikiforze. małe łezki wpadają do wody. nikt nie widzi. nikt nie słyszy. cisza. sprzątanie. śniadanie drugie zresztą. spacer po lesie. wanna wody druga a co! remanent w płytach mp3 bo lekko wnerwia mnie już załączanie wiecznie nie tych płyt co trzeba. przy okazji wygrzebałam mp3 z wszystkim od kultu po pearl jam rage again the machine po tori amos anouk skin kaliber 44 paktofonike i na szcześniaku kończąc (istna muzyczna rozkosz miszmaszowa). myślę sobie, no jest bosko! a jeszcze wczoraj o tej porze paznokcie gryzłam bo mi znajomi chorują ostatnio. ok. żeby tak do końca czuć się błogo dzwonię do kk do anety esujemy z wkurwionym BH który musi przeżyć temat encefalopatii (a swoją drogą pisałam kiedyś o tej chorobie u dzieci urodzonych z fetal alcohol syndrome).
30.10.2004r. 16:00 wyruszamy „uśmiechniętym” zielonym na wschód. 1:00 docieramy do sentymentu mojego Wetliny, PTTK i brak prądu (ja sikałam BH mył ręce i korki strzeliły. bywa). gnieździmy się w jednym śpiworze i jest w miarę ciepło. dobrze że rano przychodzi szybko. pierwsze śniadanie z wrzątkiem bo o jajecznicy można zapomnieć. obecnie miejscowi dawno już świętują koniec sezonu. tyle z Wetliny, u Rumcajsa zamknięte, pod Strzechą też, barak opustoszały, jadłodajnia zamknięta chyba, Bazę Ludzi z Mgły przeoczyłam. tyle z sentymentu. i obiecałam sobie zerwać ten romans bo przytłacza dość skrzętnie od paru lat niepotrzebnie. mam nowe płuca serce myśli jestem szczęśliwa i niech tak trwa. szukałam ducha wśród żyjących. po konfrontacji z miejscowymi udajemy się do Ustrzyk Górnych gdzie w goprówce dostajemy na poddaszu pokój o jakim marzę tylko w pomarańczu bym go zrobiła i drewnie. jest trójkątne okno i jesteśmy my i deszcz nie pada.
02.11.2004 rano dzielnie spoglądamy na połoniny ale plany mamy nad Solinę. po drodze: Lutowiska i kirkut za dnia (rozległy kirkut leżący na stoku wzniesienia gdzie zachowało się co najmniej 500 macew czyli nagrobków; Upamiętnione miejsce stracenia przez hitlerowców 22.VI.1943 r. 650 miejscowych Żydów; jest to drugi co do wielkości po leskim cmentarz żydowski na terenie Bieszczadów). w Polanie mamy szczęście na otwartą cerkiew p.w. św. Mikołaja datowaną na 1790r. z charakterystycznym rysunkiem na suficie Trójcy Świętej nad kulą ziemską. Chrewt (przykład typowej cerkwi wybudowanej w 1670r. jako budynek na planie podłużnym, podzielony na trzy części: babiniec, nawę i prezbiterium – przykryte trzema oddzielnymi zwieńczeniami w formie łamanych dachów brogowych). Wołkowyja (gdzie nie ma cerkwi ale jest pstrąg u Łosia). i mogę wreszcie zaśpiewać zielone a raczej jesienno-bure wzgórza nad Soliną. (z zaporą o długości 664m) jak widzę taki ogrom wody to jednak marzy mi się morze. zapisać do „zrealizowania” jeszcze z Pragą Słowenią Węgrami i Kapadocją po drodze. my raczej podążamy w kierunku Krynicy. ślęczymy w korku w Jaśle ale za to podziwiamy kościół w Średniej Wsi (najstarszy drewniany kościół w Bieszczadach - piękny polecam - p.w. Wniebowzięcia Matki Bożej zbudowany w II polowie XVI w. jako kaplica dworska Balów), i w gęstej mgle dojeżdżając do celu dokładnie w Bereście najdostojniejsza z cerkwi – być może całą magię sprawiło oświetlenie i mgła właśnie. określenie “cerkiew” pochodzi od greckiego kyriakon czyli “Pański” (dom). w okresie międzywojennym na 190 bieszczadzkich miejscowości przypadało 155 cerkwi. w czasie II wojny światowej i walk z UPA uległo zniszczeniu tylko kilka cerkwi. dopiero po wysiedleniu Ukraińców w okresie 1948-56 były one masowo rozbierane. dziś jest 59 cerkwi w tym 10 w ruinie. wracając do naszego wyjazdu - w Krynicy wysoki dom z wysokimi pokojami, ze schodami i wielkimi lustrami. przyznaje się do strachu i zaglądania zza zasłonki pod prysznicem czy nikt przypadkiem nie stoi (bo jakby stał to co no nie?). coś dziwnego było w tym domu i już. teraz to lightowo ale wtedy. spacer wieczorny. "Romanówka" Nikifora czyli tego który niesie zwycięstwo. gdyby tak wszystko dopracować w najmniejszym szczególe. bo w końcu ze szczegółów z maleńkich drobin składa się nasze życie. turkusowo-niebieski kolor nocnej Romanówki mnie rozczulił. wody lecznicze raczej nie za to BH nie może się doczekać rana żeby móc nachlać się zuberta. nie będę też pisać o weczornym pęknięciu na werandzie mam tylko nadzieję, że zrozumiałeś właściwie. żółty kolor pokoju budzi nas słońcem zza okna. (żółty to ponoć na inteligencję wpływa... ęą). podążamy w kierunku Krakowa gdzie BH odbiera dumnie w ubłoconych butach dyplom i z tejże okazji zajadamy się naleśnikami w „różowym słoniu” (bez kurczaka bo zabrakło i bez boczku bo się przypalił – spoko damy radę). i dalej chciałabym już tylko zapamiętać zamek lipowiecki, od razu zaznaczam że wpisał się u mnie jako jedne z ciekawszych miejsc bo wrócę tam na pewno.
1100 km. ponad 100 godzin. takie małe krótkie spontaniczne dość wakacje.
od lat cieszy mnie możliwość własnego i dobrowolnego wyboru jak i gdzie spędzę czas, mój wolny czas. od lat dziękuję Najwyższemu, że układa wszystkie ścieżki tak a nie inaczej. od lat wiem że nic bez powodu. że inny nie znaczy gorszy. że ... od niedawna śpię dziwnie i zupełnie spokojnie szczęśliwie.
tyle... (BH ma zdjęcia jakby co)
chociaż tyle bo...
subtelne odcienie naszych indywidualnych przeżyć nikną niestety gdy ktoś próbuje zamknąć w zdania to co niewypowiedziane.
dziękuję.


stula 2004-11-07 14:36:57


nadlatują stada słów...


gapie się w rysiowy kalendarz i jak dobrze pójdzie nabędziemy go tutaj już za trzy tygodnie. gdzieś od rana plączą mi się słowa o tym żeby żyć z całych sił i uśmiechać się do ludzi... do których ludzi się pytam do tych też uśmiechniętych po drodze do tych szczęśliwie zakochanych czy do tych zmęczonych brudnych i śmierdzących? bo ostatnio nie wiem z której strony dostanie się za to w twarz. rano komisariatowo nie potrafiłam odpowiadać równie żartobliwie na rozluźniające pytania wojtka nawet jak pytał czy nadal szaleje za maldinim. i w związku z tym odechcewa mi się uśmiechać i pomagać i robić coś komuś bo tak trzeba. potem płaci się taką właśnie cenę i nie mów mi na pocieszenie że przeżyję. bo jasne że przeżyję. a Bóg niech uśmiecha się nade mną częściej bo inaczej nie będzie dobrze. posiedziałam o wiele za krótko przy łóżku kk zawsze jest za krótko i ciągle za mało się widujemy. uwierz mi że zarażenie się dobrocią i szczerym Twoim spojrzeniem pozwala łatwiej spojrzeć na niecielesność. pomyślę nad tym wszystkim co powiedziałeś. obiecuję. dawno nie pozwoliłam aśce wycisnąć z siebie tyle na siłowni. po takim dniu to wskazane. u mnie tym bardziej bo od trzech dni czuję że jem. w sensie za dużo jem. jutro rodzicielka ma urodziny. chciałabym kiedyś być tak jak Ona. mimo wszystko. tęsknię za grobem dziadków.

stula 2004-11-09 20:57:12


wolność – siła – wyzwolenie – ojczyzna – ojciec



„oprócz wiary nie ma nic” słyszę w Trójce po obudzeniu się. „jak już nadziei ci braknie. jak wszyscy cię opuszczą a ty nie będziesz miała w kim pokłaść nadziei to wtedy będziesz skończona. więc dbaj o to póki jest czas”. usłyszałam twardym głosem ostatnio od dobrego człowieka.

przy okazji narodowego święta mam dziwny zwyczaj chodzenia na mszę. mam takie magiczne dni w które dziwne (?) zwyczaje samoczynnie utarły się od lat. i jest mi z tym dobrze. i nie jest mi wstyd o tym pisać, nie jest mi wstyd ze łzami w oczach śpiewać „Boże, coś Polskę” bo tylko tyle mogę zrobić w tej kwestii ostatnio, modlić się o mądrą i dobrą Polskę, we wszystkim innym straciłam nadzieję. nie przejawiamy w niczym patriotyzmu; nawet nie wiem czy on jest w nas. może i objawia się w śladowych elementach, których nie zauważamy. ze współczesnych bohaterów narodowych których możemy wymienić? Jan Paweł II. i cisza. mam paru takich jednak obok mnie. zwyczajnych – niezwyczajnych. garstka ich ale są. wciąż o twardych zasadach. wciąż wiernie trwających przy swoich mądrych i wartościowych zasadach. i to co w nich podziwiam to nieugiętość przy wszystkich zmianach z zewnątrz płynących. tak naprawdę to nieważne czy ojczyzna mi się podoba czy nie. przyjmuję ją taką jaka jest z wadami i zaletami z nieszczęściami i sukcesami. często powtarzam ironicznie i złośliwie – no jasne to tylko Polska – a tak na serio ona jest cząstką mnie bo do niej należę. a „... Polacy są indywidualistami. i w tym się właśnie zatracają. każdy Polak chce być ministrem bez teki. każdy wie jak Polskę zbawić. każdy chce założyć własną partię. ta nieumiejętność podporządkowania się większości i w ogóle dyscyplinie społecznej oraz nasza skłonność do przedkładania interesu własnego nad dobro ogólne, od których zależy pomyślność – a nawet w niektórych okresach naszej historii zależało istnienie samego państwa – jest straszną polską wadą.” Jan Nowak Jeziorański
sobie zostawiłam na boku dziś politykę narzekania troski frustracje spory i podziały ... dumnie założyłam zielony sweter dla kochanego Białego Dziadunia który patrzy z góry, zaparzyłam herbaty z cytryną i sobie czytam szczęśliwa.
(BH musi pracować, a chciałabym żeby napił się tej herbaty ze mną, ale wiem, że tak być musi, jestem wobec tego z Tobą)




mam takie momenty po których wiem, że warto; w których widzę i czuję dalekosiężny sens. TO szczęśliwy i wesoło spędzony rodzinny wieczór. mam szczęście do dobrej rodziny, wiem to, chciałabym taką stworzyć kiedyś, mamy wzorzec, choć jeden, inni nawet jednego nie mają, pomyśl. TO Twój oddech przy uchu i Twoje ramiona kiedy mnie przytulasz; bo wtedy czuję że jesteśmy tak właśnie po prostu, bez słów, bez zbędnego wyjaśniania. TO południe zamyślenia się nad wiarą i sensem. TO uśmiech, mimo wszystko uśmiech zupełnie obcej osoby na ulicy, zupełnie przypadkowi i bezwarunkowo złożony...


stula 2004-11-11 15:54:57


homeczooffka


samobójczy skok zakochanej pary
niedowiary


jakby eva powiedziała: zakochaaam sie ty wiedźma mariola odezwij się co do ciebie pisze.

a poza tym.
sentymentalny wyjazd do czasów gdzie się miało 3 -14 lat i się krowy kochało kury osy rzekę kamień na górce i powietrze. ja wiem że dla BH nie miało to większego znaczenia ani wrażenia też pewnie żadnego nie wywołało ale dzięki że byłeś właśnie Ty obok. sie starałam nie rozbeczeć uwierz mi. a poza tym dzięki za kolejny przedziwny weekend w wersji hotel las woda piwo auto kilometry miejsca takie nasze nie nasze slajdy kilometry filmy my... przyznaje się. z niepokojem jechałam i nie zawiodłam się kolejny raz. który to już raz i czy to nabieraniem zaufania się nazywa?
a poza tym gdyby ktoś chciał uciec gdzieś w swoje marzenia w realu to tu jest żywa reklama! polecam.

powiedzmy że tym razem z weekendu zjechało się dość łagodnie i wyczułam rano podnosząc powieki że będzie długa fabryczna narada pworót do brutalnego realu głupich ludzi i układów nijakośći bylejakości w złości fuj!

złamane serce i ból rozpacz zachwyt wielka miłość porażająca tęsknota nienawiść trwoga - to są prawdziwe imiona żywego życia a nie tak sobie nic specjalnego moze być od biedy nie najgorzej jakoś...

jakoś przeżyjemy bo musimy.

...trzymam kapsle w kolorowych foliach liczę piętra a głowa zupełnie wolna.


stula 2004-11-15 19:43:43


...


jemy dynię w occie i mamy mase roboty jeszcze przed świętem jak zwykle cyrki...
a tam.
E r O t Y c Z n I e m I.
tyle właściwie chciałam powiedzieć.


stula 2004-11-17 12:04:32


to approach the level


21 XI 04 Dzień P.S.
czasami wydaje mi się, że to się wszystko śni.
zima powitana na wczorajszym spacerze.
lubię jak masz taki właśnie humor; Boże, jak lubię.
patrzę i nie mogę uwierzyć że Ty to Ty taki właśnie kochany.
nieutulony jeszcze skrzypiący śnieg pod nogami.


potrafię cieszyć się wszystkim tym co mam.
przy nadmiarze wrażeń wyjazdów miejsc człowiek lekko się rozpieszcza i czasem zwykłe posiedzenie w domu przy kubku kawy i gazetach być może traci magię i gdzieś nad nami unosi się nuda.

a ja właśnie cieszę się z takich chwil, nawet gdyby to wyglądało inaczej; nawet jeśli pada od niechcenia pytanie ‘co robimy?’ bo w takie dni wystarcza mi może i głupia odpowiedź: ‘ co robimy? jesteśmy. jesteś Ty i jestem ja mamy ciepłe mieszkanie kawę i bieżącą wodę mamy stos książek i rzeczy nie przeczytanych nie zrobionych Ty masz swój stres i pracujesz w niedzielę ja mam w głowie tysiąc tematów i parę tematów które trzeba zaliczyć i odwiedzamy siebie w pokojach całujemy i jest cudnie; poza tym cholera zapomniałam o Anecie i jej pracy...

jest normalnie...

poza tym „Czerwony” i „Shrek” w ramach weekendowych filmów.
„Oblężenie” ostatnio mnie wzruszyło; Anka ze swoimi wystraszonymi oczami przed porodem; Karol mówiący powolnym głosem o przeplatanych dniach raz intensywna praca do rana raz sen do popołudnia; zaufanie Evy bo chyba nie potrafiłabym powiedzieć o tym komukolwiek.






stula 2004-11-21 22:01:17


a wszystko przez sny; bo gdzieś mi się przyśniło, że


znowu coś się kończy. zrozumiałam to na zacnym wieczornym wykładzie, z przyjemnością wysłuchanym po ponurym dniu. bo nie wierzymy tak do końca w definitywny koniec świata. i ten brak wiary napełnia nas poczuciem rezygnacji: świat w sumie będzie istniał, ale grozi mu śmierć z nudy, śmierć z powtarzalności. ale jest jeszcze inna różnica która jest jednocześnie podobieństwem, czyli powtórzeniem. alternatywnej interpretacji nie podlega dziś Pismo Święte. podlega jej całe dziedzictwo kultury i cywilizacji. herezja staje się czymś tak banalnym i powszechnym, że zaczyna przypominać ortodoksję. nie dotyczy to jedynie religii, dotyczy sposobu istnienia człowieka w świecie. ograniczona umiejętność czytania i pisania przekłada się dzisiaj na powierzchowność właściwą synkretyzmowi. na naukę pisma własnej kultury potrzeba czasu i umieramy z poczuciem, że niewiele zrozumieliśmy. i niestety pragmatyzm współczesności nie ma ochoty na płacenie takiej ceny. wyrusza dalej i dochodzi tam gdzie odpowiedzi są dane i gotowe. w końcu to analfabetyzm pozwala nam żywić nadzieję, ze prawda została gdzieś zapisana.

a poza tym
na Ukrainie wciąż nie wiadomo.
na Słowacji klęska.
Warszawa bez prądu.
Aneta wróciła do pracy – w takim stanie – to nie wiem czy to dobry pomysł.
BH ncm. tylko że wciąż jestem.
Zielona pisze smutnie.
- czasami czuję się dokładnie tak, jakbym jechała autobusem siedząc na ostatnim siedzeniu trzymam się kurczowo poręczy, żeby nie wylecieć na ostrych zakrętach.


stula 2004-11-23 06:47:58


brand new day



7:00 wolny dzień wolna się czuje choć obudziłam się w innym wymiarze niejako coś chyba się stało ciepło mi...

9:00 biorę ruinę i jadę poszukać urlopowego dnia na pełnych obrotach...

kocham Cię


stula 2004-11-26 09:03:33


...


wychowani w katolickich rodzinach, przestają wierzyć, ale do kościoła chodzą pod dyktando rodziców. uznają antykoncepcję ale jej nie stosują bo wstydzą się iść do lekarza. marzą o prawdziwej miłości a inicjację seksualną przeżywają na imprezie z przypadkowym partnerem. żyją bez sensu, bo sami nie potrafią nadać go swojemu życiu, a dziś prawdziwych autorytetów z prawdziwego zdarzenia ze świeczką szukać. media żonglują wartościami i uczuciami tłumów, wynosząc na piedestał coraz to nowe twarze, tym lepsze – im bardziej komercyjne. świat jest jak supermarket, pełen kolorowych pudełek z czekoladkami. można je mieć, ale jak? skoro ojciec już od dwóch lat jest na bezrobociu, matka tyra na dwóch etatach, nauczyciel nienawidzi swojej pracy, kolegę z bloku zamknęli za piractwo a znany psychoterapeuta podejrzany jest o pedofilię. zero drogowskazów. obecnie sytuacja młodych jest trudniejsza niż za okupacji. muszą znaleźć swoje miejsce w życiu, dowiedzieć się kim są i czego chcą. tysiące egzystencjalnych pytań. co jest ważne. jak ułożyć sobie życie. o co walczyć szukają autorytetów. a tymczasem dorośli czują się bezradni bo sami pogubili się we współczesnym świecie.

patrzę na Ćmę i Ona kończy w lutym 15 lat. widzę, że nigdy się nie nudzi. i nie wiem czy ma jakiś autorytet; pytam Ją, odpowiada ‘no Mistrz przecież i na przykład chyba ty’. się boję, mówię wam, boję.


stula 2004-11-29 17:33:37



...


właściwie to wyjmuje mi ostatnio z ust to co chcę powiedzieć słyszę dokładnie to co chciałabym usłyszeć jest dokładnie tak jak mogłam sobie wymarzyć; najcudowniejsze jest to że nie muszę się naginać wyginać grać jest niesamowicie móc najzwyczajniej w świecie być sobą i nie bać swoich reakcji i nie zadręczać się wiecznie a czy tak aby wypada. czasem tylko boję się że powiem coś nie tak albo spieprzę to co już jest. albo że chcę za bardzo być... bo chciałabym być dla niego najwspanialszą pod słońcem kobietą miłością kochanką przyjaciółką doradczynią powierniczką słuchaczką dziewczyną z którą można pić i tańczyć do rana pomilczeć albo zagadać się na amen.

każdego dnia mówię sobie że piękniej być nie może
a jednak
może

niesamowite


stula 2004-11-29 18:04:25



wiosennazima2004


załatwiając dziś parę spraw w ważnych punktach miasta lazłam tak z godzinę rozanielona nie mogąc nadziwić się taką pogodą. rano wschód słońca powiedział mi violuchna ten grudzień będzie dobry. bo wiadomo że każdego września i grudnia boję się jak ognia. teraz mam poczucie że jestem w stanie o który modliłam się od zawsze w stanie dziwnej euforii i spokoju zarazem. wszystko to oprócz paru spraw które mnie przytłaczają. no ale... nie może być inaczej. i nie wiem czy to poukładałam sama czy samo się ułożyło czy ...

schodząc na ziemię, rammstein nie zagrał za to mam bilety na SDM inna kategoria i wymiar ale ...

pytam dziś jedynego faceta w fabryce z racji słuchanej trójkowej audycji o molestowaniu w pracy:
- czechu ty się czujesz molestowany u nas?
- chciałbym.
ncm

mam wrażenie że znajomość od kołyski jest rzeczą fenomenalną.

poza tym tęsknię za BH. ale to jeszcze parę chwil.

poza tym mam dość układania uzasadnień do tysiąca uchwał i tematu maklera giełdowego. przez jakiś czas proszę nie podchodzić z czymś takim plizzz...

to tymczasem



stula 2004-12-01 20:44:23


...


na naszej drodze we właściwej godzinie właściwy człowiek właściwe przeżycie właściwe słowo właściwe gesty...

takie ukryte zasady życia

stula 2004-12-04 10:28:46


...



wiatraki poniekąd bardzo udane. slajdy muzyka filmy ludzie ... kolejne zdjęcia z pawłowskim całkiem przypadkowe powitanie przy drzwiach krótkie rozmowy uśmiechy ciekawi ludzie piwo chleb ze smalcem ogórek australia australia australia...

takich wieczorów jak piątkowy długo się nie zapomina. właściwie to pogubiłam się już w tym który dzień lepszy od którego. bo ciągle jest inaczej, piękniej coraz bliżej. obyśmy mogli w tym wytrwać oby nie popaść w rutynę oby móc zawsze trzymać się za ręce i szczypać w pośladki układać puzzle do północy i wygłupiać jak teraz.







stula 2004-12-06 12:57:06


bo w sumie co się zmieniło?


no zmieniło się to że jak czytam bloga wstecz to albo dużo się działo na zewnątrz tylko po to żeby zabić nudę i tęsknotę wewnętrzną albo nie działo się nic na zewnątrz i wtedy rozdrapywanie szło mi najpiękniej.
zachłyśnięcie się miłością jest rzeczą budującą na każdej płaszczyźnie i dlatego nie przyjmuje zarzutów że nagle odsunęłam się od niektórych ludzi i planów. bo w końcu znalazałm sens i to o czym zawsze w środku marzyłam. taka kolej rzeczy nie robię już nic z przymusu i ...

trzeci dzień lekkiego ciepła i zimna na przemian faluje mi i układam sobie wszystko w głowie unikam ludzi konfliktowych staram się oduczyć złych objawów zdenerwowania pierdołami idzie mi coraz lepiej potrzebuje jeszcze tylko trochę czasu. wiem wiem wczorajsze zakupy były najgorszym przejawem mnie samej. postaram się unikać pewnych wydarzeń z którymi sobie nie radzę. na drugi raz kup mi batona. przejdzie.








stula 2004-12-09 14:52:54


oddech mój twój nasz ... chciałabym


chciałabym zawsze mieć tyle czasu by móc bez pośpiechu czytać i delektować się słowami gretkowskiej w Polce. chciałabym przy tym móc zawsze w takiej atmosferze gotować niedzielny obiad. chciałabym móc zawsze całować cię w nos i czuć że jesteś obok w pokoju i robisz swoje. chciałabym zwyczajnie móc być w swoim świecie i żeby potem te światy zlewały się w jeden nasz i tylko nasz. chciałabym żeby ten nasz związek był jak łaska łagodnego oddychania. nie oddychasz - nie żyjesz. chciałabym żebyś mi zaufał i spróbował od razu po wejściu do auta otwarcie powiedzieć o co chodzi jeśli zdarzy się Twój gorszy dzień i jest ci smutno. chciałabym żeby anka mniej się bała i żeby wszystko poszło dobrze. dochodzi to do mnie coraz bardziej, to że moja młodsza siostra za dni parę zostanie mamą!

stula 2004-12-12 23:02:26


...


i przepędzam czarne myśli z mego nieba
swe anoioły budzę śpiące słodko gdzieś we mgle


jak słyszę Jej drżący głos w słuchawce to panikuję lekko i najchętniej siedziałabym z Nią 24 godziny na dobę; myślę myślę cały czas oddychaj będzie dobrze. przecież ma Rafała będzie dobrze. ma przy sobie telefon i samochód jest na zawołanie. przecież nie urodzi w autobusie bo nimi nie jeździ nie?


zapomniałam dodać a to dość dziwny zbieg okoliczności. bo rano komórka na moich oczach samoczynnie wyłączyła się niewiedzieć czemu. zegar w pracy nad moim biurkiem zatrzymał się o 1:20 a w domu irlandzki zegarek Zielonej luck of the irish nad komputerm zatrzymał się 16:05

to że niby co że moje dni są policzone?



stula 2004-12-13 17:46:59


...


posiwiał mi głos postarzał się od wczoraj chyba tak mi się wydaje. 3:05 kończę pracę i ¾ butelki wina różowego. 7:00 otwieram oczy i ledwo dochodzę do łazienki. mam kaca i wstręt do różowego carlo r. prysznic zimny prysznic dobrze mi robi. zakładam spodnie w kratę – chyba wzięłam z nimi ślub albo coś – koszulka niebieski polar rudy szal i zieloną czapkę w paski – ulubione rzeczy nijak pasujące razem w komplecie ale co mi tam bez makijażu idę na krótki ziomowo-poranny spacer z myślami adwentowymi. przy okazji kupuje bułki i zimowe onkena z kawą i mlekiem. przyleciały ptaki gile konkretnie to chyba zapowiada ostrą zimę bo one biedne wróciły przecież z zimniejszych okolic. policzki chyba mi lekko pękają na zimnie po wczorajszych kwasach powinny być pod szczególną ochroną. mam skierowania trzy na trzy różne testy próby i badania. mam też poczucie wolności i ... Boże jak bym chciała móc zawsze tak pracować wtedy kiedy i jak chcę.
dzień dobry wszystkim!
szczególnie zaś witam Doroy i Andalo One wiedzą o czym piszę.


stula 2004-12-14 09:00:00


...


przy porodzie nie traci się z bólu świadomości. tak to sobie wymyśliła natura.

dotykałam dziś jej nóżek. piętki to raczje były. wiła się w brzuchu anki jakby chciała nam pokazać że już jestem prawie gotowa żeby was zobaczyć. główka gdzieś pod lewą piersią jakby chciała już possać i pogładzić rączuchną obolałe piersi mamy.

pokazywałyśmy jej nowe ciuszki pościel smoczki i chyba zmęczona patrzyła na nas dwie głupie przewrażliwione baby - zasnęła. wywaliła nóżkę w bok i czuć było jej sny...

kochane nasze maleństwo.


stula 2004-12-15 19:15:42


...


ok miało być przyjemnie i miło i miałam popisać coś tam pitu pitu i ... ok usłyszałam na nowo. tylko nie wiem dlaczego teraz przed świętami jakby nie moża było zaczekać na później.
mam dożywotnie pozwolenie na mieszkanie tutaj. zerwano ultimatum za to postawiono warunki nieodwołalne. do świąt wielkanocnych zamienią mój pokój w graciarnie zerwią moją pomarańczową tapetę wstawią jakieś gówniane meble które mi ni chuja pasują i bedę spała z Ćmą. jest kurwa super!

stula 2004-12-19 16:46:14


...


w związku z poniższym wpisem twarda będę i się nie rozryczę. a jak siebie znam powinnam.


powielam schematy wypowiadam słowa które gdzieś tam kiedyś ułożyłam że niby do mnie pasują – wybaczam ale nie zapominam – mam niebezpieczną pamięć. nie mam przy tym żadnych złych intencji nie wypominam nie mam zamiaru komuś przypomnieć że było mi wtedy przykro. to właściwie po co to robię? bo najbardziej ranią nas najbliżsi ale też najprościej im wybaczyć i po sprawie, natomiast długo się nie zapomina. i tyle.

tak dzisiaj lazłam za BH w lesie i patrzyłam na nas z boku. dwójka podążająca za wolnością i chwilą spokoju. możemy się nie odzywać a i tak jest między nami rozmowa. między słowami między płatkami śniegu między tym co w mojej i twojej głowie. jak pomyślałam o tych biednych ludziach którzy w gorączce dziś zakupowej biegną to pozazdrościłam nam i chciałabym żeby tak trwało wiecznie.

kobieta powinna być inteligentna żeby mogła dobrze wybrać ale też powinna mieć sporo poczucia humoru po to żeby móc pośmiać się z samej siebie kiedy źle wybierze – mam taką znajomą która doskonale czuje się w swoim związku choć wie że źle wybrała natomiast czyni z tego taki kolorowy świat że pozazdrościć. natomiast powyższe zdanie nie dotyczy tylko i wyłącznie wyboru partnera życiowego oczywiście.


trzymajcie się dzielnie byle do piątku wieczora!


stula 2004-12-19 18:45:47



...


czterodniowo-nocne KRĄŻENIE między trzema miastami między mną a nimi między tysiącem pochamowań i zagryzaniem warg żeby czegoś głupiego nie palnąć między chwilami wzruszeń że gdzieś tam warto jeszcze zarywać noce żeby potem móc zobaczyć choć na parę minut uśmiechnięte buzie malców ... wciąż nas tak mało mało mało wszędzie kurewna walka o interes o prywatę o pieniądze moi drodzy.

obrzydł mi widok kolejnych osób nie połamałam opłatka z niektórymi bo zwyczajnie przerosło mnie to...


za to pali się nowa. i prztulałam dziś w nocy jak mogłam najmocniej żeby mi wyzdrowiała na święta.

stałam dziś pod ogromną choiną na rynku. milion świateł wkoło tysiąc zabieganych ludzi. stałam zmarznięta i zwyczajnie szczęśliwa jak nigdy dotąd. wierzcie mi przecudownej urody uczucie ciepła w sercu!

święto to ponoć oaza w życiu tylko że czasem święto ginie z braku umiaru, od interesownych prezentów
i przymusu uczestnictwa w nim.

nie przymuszajcie więc nikogo do uczestnictwa w nim pozwólcie każdemu przeżyć je po swojemu.

stanu błogości życzę


stula 2004-12-23 19:56:08


wigilijnie


Pomódlmy się w Noc Betlejemską,
w Noc Szczęśliwego Rozwiązania,
by wszystko się nam rozplątało,
węzły, konflikty, powikłania.

Oby się wszystkie trudne sprawy
porozkręcały jak supełki,
własne ambicje i urazy
zaczęły śmieszyć jak kukiełki.

Oby w nas paskudne jędze
pozamieniały się w owieczki,
a w oczach mądre łzy stanęły
jak na choince barwnej świeczki.

Niech anioł podrze każdy dramat
aż do rozdziału ostatniego,
i niech nastraszy każdy smutek,
tak jak goryla niemądrego.

Aby się wszystko uprościło
było zwyczajne - proste sobie -
fikał koziołki nam na grobie.

Aby wątpiący się rozpłakał
na cud czekają w swej kolejce,
a Matka Boska - cichych, ufnych -
na zawsze wzięła w swoje ręce.




stula 2004-12-24 13:34:37


27.12.2004r. 11:39


w Trójce „Chomiczówka” i przypominają mi się wczorajsze wieczorno-deszczowe rozmowy o kolorowych foliach i kapslach... mam szczęście bo miałam cudowne dzieciństwo bez ferii bez wakacji na drogich obozach wyjazdach czy koloniach bez wypaśnych wyjazdów z rodzicami za granicą czy chociażby nad morzem. ale miałam dzieciństwo przebarwione byciem ukochaną córeczką mądrą na dodatek i błyskotliwą. w wieku 6 lat rozmawiałam z mamą i jej koleżankami przy kawie jakbym miała 18 lat i znała problemy świata. uwielbiałam siedzieć z rodzicami do północy i opowiadać im niestworzone rzeczy. pamiętam jak pierwszy raz zadałam pytanie: co to jest sex? do dziś pamiętam jak Mistrz z poważną miną odparł że jest to przyjemna i miła forma okazywania miłości drugiej osobie. sobie wtedy mądrze poukładałam w głowie i myślę że nadal w to wierzę. i nadal chciałabym móc okazywać sobie nawzajem uczucie bliskości – innej formy oraz motywacji nie uznawałam i nie uznaję. pamiętam te ”kapsle w foliach” nad rzeką i stawami i pamiętam że zawsze było się tą najważniejszą czy to w domu własnym dziadków czy innych ciotek i wujków. dziecko przede wszystkim musiało być pojedzone uśmiechnięte zabawione i tyle... innej formy w rodzinie nie uznawano. ale pamiętam też że doskonale wiedziałam co mi wolno a czego nie. tak więc obustronne chęci i poukładanie dało mi obraz bardzo kolorowy i beztroski.

Święta były. inne były. wymarzone takie beztroskie.

spędziłam dobre Święta Bożego Narodzenia z człowiekiem mojego życia. amen.


stula 2004-12-27 19:35:05


2004


obudziłam się rano z poczuciem dziwnego wąchania rzeczywistości. coś wisi w powietrzu. nie wiem czy potraktować to poważnie czy olać przeczucie które mnie ostatnio nie myli. powiem jutro.
usnęłam wczoraj bardzo szybko załamana faktem że – nie znam doskonale angielskiego nie mam papierów grafika komputerowego nie mam 10-letniego doświadczenia w branży reklamowej i w ogóle te moje cv jest jakieś jednokierunkowe... na dodatek jestem PRYMITYWNA.
- to tak na początek szukania nowej pracy! ale twarda baba jestem i dam radę!

w styczniu postawiłam mocno pewne założenia i staram się je utrzymywać w mocy do tej pory. w styczniu wróciła Zielona i do samych świąt wielkanocnych szalałyśmy delikatnie. wyjazdy góry kina wystawy wina dziesiątki przegadanych wieczorów i spacerów czernickich. potem się coś urwało i każda z nas poszła w swoją stronę nie uciekając od siebie. wiosna powitana w trakcie świąt wielkanocnych w Karkonoszach. przecudny czas odnajdywania siebie całkowitego oderwania się od rzeczywistości – do tej pory podziwiam siebie że potrafiłam aż tak bardzo! potem kolejne wyjazdy w Tatry. zaliczony 27 czerwca szczyt Łomnicy. potem poznanie kilka nowych osób. pare bezsensownych randek zakończonych wybuchem śmiechu już po. jakieś zacieńcie się w sobie że można sobie żyć dobrze się przy tym bawiąc. nowa nienowa ja. zakończone to wszystko finałowym spotkaniem z jednym człowiekiem z Łodzi który utwierdził mnie w tym, że to co robię jest wredne – choć doskonale zdaję sobie z tego sprawę. mam do Ciebie wielki szacunek człowieku. uświadomiłam sobie że można być szczęśliwą samej sobie nie raniąc przy tym innych. potem diagnoza KK i strach o całą resztę. potem news w postaci istnienia małej fasolki w brzuchu Anki, która już za chwilę będzie z nami. lato to utwierdzenie siebie w przekonaniu że wyszłam z zeszłorocznego bagna na prostą i ... jestem pewna swego i wakacje w dobrym towarzystwie w alpach austriackich. potem dalsze wyjazdy w góry. sierpień wrzesień to czas krakowa ewki rozmów życiowych bardzo konkretnych. pamiętne chorobowe i Czerwona Ławka i utwór Dżemu dedykowany komuś wyjątkowemu (od zawsze wyjątkowemu ale nie za to kim i gdzie jest) całkiem źle zinterpretowany dał początek czegoś niezwykłego. poważna pszczyńska rozmowa. pierwsze wspólne inne niż zwykle wyjazdy. jeseniki beskidy tatry bieszczady. milion filmów rozmów konkretów umów wszystko otoczone uczuciem i uczeniem siebie nawzajem. jesień – zima (zaczęłam wierzyć w całoroczne horoskopy (sic!) i szczere życzenia mojej mamy; wróżkę olałam i jak na razie dobrze na tym wychodzę) to najwspanialszy czas w moim życiu; już zapomniałam jak to jest móc kochać i być kochaną; grudzień jest wyjątkowym miesiącem, wiele zmieniło się we mnie samej, wciąż mam sporo pytań na które powolutku uzyskuje odpowiedzi i choć to jeszcze świeże i takie do posklejania to coś mówi mi że jeszcze wszystko będzie możliwe...

mam nowe założenia na 2005.
mam. co wyjdzie zobaczymy.

póki co dziękuję za wszystko Najwyższemu!
z prośbą o dalsze...


stula 2004-12-28 17:05:37


...


643,40 grudniowa wypłata na koncie. nie żeby miała pójść się pociąć czy coś. jest przecież super a mogło być gorzej ble ble ble! już wiem o co chodziło z wczorajszym porannym stresem i tym że nawet papier spływający do kanalizacji mnie autentycznie wystraszył. się otwarła szufladka wieczorem właściwie o północy, szufladka którą szczelnie zamykam tłamszę i zamykam od 5 lat na milion kluczy na milion razy tłumacząc sobie że – jestem zwykłą osobą ze zwykłym życiem że nie ma szans na szczęśliwe życie według scenariusza marzeń że inni mają gorzej że nie jest przecież aż tak źle że ... kurwa mać mam się cieszyć z tego co już mam i doceniać to że ... jestem ja i jesteś ty i w miarę normalne rodziny mamy i nie mamy szans wyjechać gdziekolwiek bo nie mamy punktu zaczepienia bo nie mamy albo odwagi albo jesteśmy zbytnio tchórzliwi albo zbytnio odpowiedzialni za to co tutaj. miałeś całkowitą rację mówiąc że w tym przypadku nie ma złotego środka. pozostaje raczej nadzieja że będzie lepiej ale do tego trzeba albo ruszenia dupy albo głowy albo wiary w złote rybki i czekania do 60-tki aż zdarzy się cud, tylko wtedy to już tylko w postaci pewnych środków chemicznych wspomagających lub łagodzących ból – tylko co może wtedy pomóc zaleczyć niespełnienie?

ludzie dzielą się na trzy rodzaje: na tych co koszą trawę na tych co zanieczyszczają studnię i wreszcie na tych którzy wnoszę coś wartościowego w swoje życie.


stula 2004-12-29 14:57:07

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz