wtorek, 1 stycznia 2008

2008



...


w nowy weszłam z bezsennością. potworne uczucie. chodzę jak ćma. bez urazu Ćma. Karoliny to fajne dziewczyny syskie tsy jakie mam.
Olo pomógł oblecieć naszemu świerkowi; byle do Trzech Króli i urodzin Nadki. pięć lat temu o tej porze wywijałam ze Zbychem na weselu kotowym. najlepszego. stęskniłam się za paroma osobami z netu. bo go nie mialam przez trzy dni! nauczyłam mamę nr 2 przewijać i karmić wnuczkę. powoli oswajam juniorkę z dłuższym przebywaniem beze mnie. serce mi pęka za każdym razem jak schodzę do samochodu bez niej. co tam jeszcze... no nic cztery prace czekają. ide pa.
update sobotnio dopisane
gdzie czytam tam juniory chorują. mocno trzymam kciuki za zdrowie Tymusia i Lenki Holi. mocno. u nas na szczęście odpukać spokój.




stula 2008-01-04 18:10:57


ryjem do przodu!


ale ryjem trzeba stale ponoć do przodu tak?! zrobiłam już makijaż nie mogę płakać...
zaraz wyjście na trzecie urodziny Nadki! Słoneczko moje najlepszego w tym życiu!

ja wiem wiem to wszystko przez niewyspanie....
minie wiem...


stula 2008-01-06 14:46:48


powiew wiosny...




stula 2008-01-07 16:40:58


...


DIALOG PRZEDE WSZYSTKIM!

oraz:

"Prawdziwa mądrość
Kto spośród was jest mądry i rozsądny? Niech wykaże się w swoim nienagannym postępowaniu uczynkami dokonanymi z łagodnością właściwą mądrości! Natomiast jeżeli żywicie w sercach waszych gorzką zazdrość i skłonność do kłótni, to nie przechwalajcie się i nie sprzeciwiajcie się kłamstwem prawdzie! Nie na tym polega zstępująca z góry mądrość, ale mądrość ziemska, zmysłowa i szatańska. Gdzie bowiem zazdrość i żądza sporu, tam też bezład i wszelki występek. Mądrość zaś [zstępująca] z góry jest przede wszystkim czysta, dalej, skłonna do zgody, ustępliwa, posłuszna, pełna miłosierdzia i dobrych owoców, wolna od względów ludzkich i obłudy. Owoc zaś sprawiedliwości sieją w pokoju ci, którzy zaprowadzają pokój." (list św jakuba)


stula 2008-01-08 23:44:21


bo


żołądek już na tyle skurczyłam, że trzy ziemniaki odgrzane z cebulką i masełkiem plus maślanka mi wystarczają na obiad. poza tym nie gotuję bo pracuje pomiędzy kupami spacerkami butelkami i słoiczkami. no dobra zakupiłam dziś wiosenne buty na obcasie (sic!). no. w związku z tym, że nie wywołuję już żadnej euforii u jednego pana to sobie sama dla siebie dziś zrobiłam makijaż, ułożyłam włosy, założyłam spódniczkę i ... młody pan spisujący liczniki gadał ze mną przez 20 minut a wcale nie musiał. tylko, że czasem mi tęskno za rozmowami. pech styczniowy trwa nadal chociażby w tym że dziś fiord odmówił posłuszeństwa, fakt ten plus moje nerwy plu płacz Leny wiecie co oznacza. ale ma się aniołów ojców. i chwała mojemu cudownemu tacie za to. nie wiem dlaczego ojciec potrafi kochać pomimo moich wad, dlaczego potrafi być c u d o w n y m facetem, potrafi pocieszyć dobrym słowem, przytulić jak trzeba... Toandfro napisała notkę m.in. o mnie też a raczej o tym, że... idealna nie jestem i wcale nie chcę być. nikt nie jest idealny. ale czy to takie zło chcieć dobrego ciepłego cudnego domu; oczekiwać szacunku miłości i spokoju. nie chcę bogactwa chcę miłości, nie chcę podróży na koniec świata chcę spokoju, nie chcę zabijania się w pracy połowę doby chcę życia w życiu, nie chcę planów na 10 lat do przodu bo jutro może mnie zabraknąć wśród ludzi na ziemi, nie chcę domu gdzie można się zgubić wolę ciasno ale z miłością, nie chce trudnych ambitnych akcji które zjedzą mnie od środka i zabiją rodzinę, chcę po trochu pracować, bawić się, kochać, pokazywać Lenie świat, cieszyć się z małych szczęść i trzymać się złotego środka. i ponad wszystko na tym świecie stawiam relację z moim mężem i córką. no czy to takie głupie???

piski Len
 


Len w kąpieli


śpiewamy


nie budź mnie nie widzisz że śpię!




stula 2008-01-09 16:18:53


wszystkie dzieci nasze są borys michael małgosia john...


ponieważ w naszej rodzinie ponad wszystko kocha się najbardziej dzieci oto największe skarby rodzinne dwa:

Lena (5 miesięcy)


Nadia (3 latka)



stula 2008-01-11 10:22:22


...


od paru nocy śpię tzn nie mam problemów z zasypianiem. i tak Len wczoraj w nocy spała bez smoczka i bez wybudzeń przez osiem godzin tak dziś budziła się parenaście razy. ale ma katarek wybaczam jej.
ja za to sennsie siedziałam dziś gdzieś pomiędzy labiryntem fauna a obcym kontra predatorem.
makabra.

i tak myślę - doskonale pomogła mi Elik w tekście o małżeństwie:
"człowiek nie zdaje sobie wcześniej sprawy co go czeka, że tak naprawdę potrzeba dużo dobrej woli z obu stron, chęci do rozwiązywania problemów a nie ich unikania, rozmawiania i jeszcze raz rozmawiania. Po to właśnie jest Sakramentem, bo człowiekowi jest w tym wszystkim potrzebna pomoc i wsparcie Siły Wyższej, bo czasem ma wrażenie, że sam już nie da rady. Bo sytuacja przerasta i to obie strony.. Jakby wiedział naprawdę to by się jeszcze 10 razy zastanowił czy aby na pewno chce się w nie pakować." dzięki za te słowa. i chcę zaznaczyć, że nic ani nikt mnie do małżeństwa nie zmuszał. nie wzięłam ślubu tylko dlatego żeby potem dzieci miały łatwiej w papierach urzędach itd. zaufałam temu człowiekowi i odtąd miłość i wsparcie to rzecz święta.



stula 2008-01-12 22:17:16


...


z wielkim zaciekawieniem przeczytałam w nowej polityce artykuł o depresji okołoporodowej. myślę, że żaden facet tego nie zrozumie. no może paru. tego strachu o dziecko, potrzebę przebywania 24 na dobę obok; podcierania dupki, przebierania, karmienia, noszenia, tulenia, non stop; tak żeby zapewnić w 100% bezpieczeństwo czułość i to co każda mama powinna dać swojemu maleńswtu. z drugiej strony wypalenie zmęczenie niewyspanie nierealizowanie swoich zachować sprzed ciąży. wszystko to sprawia, że w głowie kobiety matki rodzi się jeden wielki chaos; jeden wielki wulkan. jeśli do tego dochodzi niezrozumienie ze strony partnera, hasła typu co ty właściwie robisz i jak tobie to dobrze bo siedzisz w domu to depresja pewna! (nie zrozumieć mnie źle mówię o zjawisku a nie o sobie choć poniekąd każdą z nas to dotyczy).
--------------
---------------
chciałam podziękować Najwyższemu za to, że urodziłam się tu i teraz. bo tylko na tej ziemi i w tym języku mogłam wczoraj przeżyć chwile niezapomniane. muzyka która wypełniła każdy malutki fragment mojego ciała i umysłu. niebieskie niebo, boskie dźwięki, spokój w głowie, ciepłe łzy po policzku niczym balsam kojący rany w sercu. obok siostra i przyjaciółka wyśpiewują Cichą noc...
---------------
chciałabym osiągnąć spokój wewnętrzny, chciałabym umieć sobie poradzić z chwiejnością która wpływa na mnie ujemnie, chciałabym umieć być ostoją spokoju; wyzbyć się choć części wrażliwości...



stula 2008-01-15 12:46:50


jutro 16.01.2008 Lena kończy 5 miesięcy!!!


z tej oto okazji właśnie wyjęłam z pieca czekoladowe babeczki i jutro pędzimy z Len na spotkanie z Elficy Erykiem i Mortellą!
a przed chwilą Lena przwróciła się z pleców na brzuszek i potwierdziła to drugi raz. a wszystko to za sprawą mamy dzielnie klikającej w klawiaturę laptopa na kolanach blisko córki na ziemi przy dużych lustrach gdzie Len widząc siebie wyczynia cuda akrobatyczne!!!(powiem że w drugą stronę lena potrafi już dawno!)












stula 2008-01-15 20:16:45


optymistycznie dość...


Len wczoraj przy swej rocznicy była arcy-grzeczna! rano niczym poranny ptaszek śpiewała przez pół godziny. potem spała dość długo w łóżeczku Eryka u Elficy. gaworzyła przy Mortelli. wieczorem zasnęła przed dwudziestą i tak do rana! cud dziecko.

pan Staszek znajomy ze spacerów ma w ogródku dwa koty; rudy juhas i czarny baca. oba dziś weszły na drzewo i nie chciały zejść. a ponoć jemiołuszki są w naszym kraju i nie odlatują na południe co wróży wczesną wiosnę.

wyprasowałam moim nowym żelazkiem wszystko co miałam w domu. ech... byłam na przeglądzie fiorda i się okazało, że wszelkie problemy z nim wynikały z głupiego alarmu!!! szlag mnie trafia jak sobie wspomnę ile razy blada ze strachu wkurzałam się nad tym. teraz szukam mądrego który umiejętnie to cholerstwo wymontuje.

co tam jeszcze....
mam zapas energii, chęć do życia, spokój, plan na działanie w pewnej sprawie i ... nowe firany.
nigdy nie mów nigdy po raz enty się potwierdza...

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

jak nam dzieci rosną.
pare miesięcy temu len & eryk




i wczoraj




stula 2008-01-17 17:30:25



rozlazła sobota... z lekkim kacem


moje dziecko polubiło głos Mirosława Czyżykiewicza! cały wieczór śpiewała w takt, piszczała i wyginała śmiało ciało na macie. obojętnie w którym miejscu się ją położy to i tak przemierzy każdy kąt placu zabaw. dzielna jest. uwielbia jak się nią tarmosi całuje w szyjkę i smyra po stópkach.

potem wieczorkiem z sobieskim colą i limoną zasnęłam nei wiem o której.

oprócz Len nic mnie już nie cieszy. noo.. może to czekanie na cokolwiek.. to mnie cieszy jeszcze. na jutrzejszy koncert Starego Dobrego... na jakiś miły wieczór na termin 11 luty u orto na wiosnę na kawę z przyjaciółką na żubrówkę z mężem na... czekanie na ... w czekaniu znajduję sobie radość. ło jezu. straszna się jakaś robię czy cuś. niech mnie szlag trafi ale nie grają w naszych kinach Karmelu....... r o z l a z ł a    s o b o t a    b e e e
 


stula 2008-01-19 14:21:24


21.01.2008


sobotni wieczór w towarzystwie ukochanej przyjaciółki. nie da się ocenić takich chwil. wygodny fotel miła knajpa ukochany szczery i dobrze życzący człowiek na przeciwko mnie. słowa słowa słowa łzy.
niedziela to seria przyjemności; śniadanie Msza kino ("Jestem legendą") zakup czterech bodziaków dla Len obiad w knajpie i koncert Starego Dobrego Małżeństwa. jak dla mnie to raj, święto, odskocznia. ok gdyby świeciło słońce i byłoby ciepło wolałabym cały dzień w polach i lasach ale dziś trzeba inaczej się ratować. zdrowa kochana Len bezpieczna u dziadków w małym raju na ziemi. więc my wolni i powinno być miło radośnie intymnie ... a nie jest. czego brakuje czego??? nie umiem już pojąć o co chodzi. może jest za dobrze? za zdrowi jesteśmy, za spokojnie sobie żyjemy? Len może jest za cudowna za mądra za zdrowa? nikt nas nie ściga? nikt nie leży w szpitalu? może powinno uderzyć... powinno wstrząsnąć... powinno zaboleć żeby móc wreszcie uzmysłowić sobie JAKIE MAMY OGROMNE SZCZĘŚCIE!!!


i chciałabym popisać tu więcej ale ze względu na pare osób przemilczę.....


ŻEBY BYŁO ŻYCIE TRZEBA DRUGIEGO CZŁOWIEKA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

stula 2008-01-21 11:51:39


22.01.2008


KOGO NIE BOLI TEN NIE PISZE WIERSZY BO I PO CO...

wyjeżdżam na jakiś czas w góry.
pooddychać...

"Być jak słonecznik. Pokazywać zawsze ten sam kierunek: ku słońcu!" Ku prawdzie!! Ku dobru!!! Tylko tyle i aż tyle...

ZDJĘCIA U LENY NA BLOGU JUŻ SĄ!!!





stula 2008-01-22 14:04:16


szafirowo


dostałam od Kamili, Baśka napisał u siebie to ja też popisze a co mi:

"Zima, stok. Na stoku narciarz w pełnym ekwipunku, gogle, kask, fajny kostium. Jedzie... nagle na muldzie podskakuje, obraca go, wlatuje w drzewo.... Wstaje... kijki zgniecione, narty połamane, strój rozdarty, gogle rozbite, cała twarz we krwi, parę zębów brakuje... Otrzepuje się, patrzy do góry i mówi: "Kurwa, i tak lepiej niż w pracy!!!"


dawno się tak nie uśmiałam...

wogóle ostatnie dni śmiałam się...
szczerze...
bez obaw i strachu.

a poza tym śnieg słońce śniadanie przy oknie na góry itd

robię czwarte pranie i szafirowe galaretki
chcę być damą

życie płynie...
len śpi
wstań promyku idziemy na słońce

całuski uściski cukiereczki ciasteczka... (nie znoszę takich słów jak również nie lubię łańcuszków szczęścia!!!)


stula 2008-01-26 12:05:07


qqryq


        Lena dziś zaskoczyła mnie maksymalnie. Głupią musiałam mieć minę oczekującej matki na wrzask dziecka aby jak najszybciej przytulić pocieszyć uspokoić... a tu nic; cisza, uśmiechnięta buzia. Tak proszę państwa Lena nie zapłakała w trakcie szczepienia! Dzielna jest 7 kilogramowa dama naszych serc.
    
    I taki obraz do zapamiętania:
    
    z młodąmężatką rozmawiamy o kruchości życia. nie jesteśmy w stanie zapanować nad niektórymi sytuacjami które nas dopadają w najmniej oczekiwanych sytuacjach. w takich momentach pozostaje jedno. oddać siebie w Najczulsze ręce. to trudne wiem, stale i na nowo uczę się tego; odkrywam szukam błądzę i wracam, ciągle naprzód rwię... bo wiem, że TRZEBA ŻYĆ.



położona na środku pokoju wędruje pod lustra



i taka to relacja matki z córką. bo co do smaków mamy identyczne. otwieram słoik z dynią i ziemniakami sam zapach przyprawia mnie o mdłości reakcja Leny - dźwiga się jej jakby miała pawia puścić. otwieram jabłuszko ze słodką marchewka mniam mniam Len zjada w pięć minut całość. otwieram samą marchewkę aż mnie trzęsie na sam zapach co Len - wypluwa i trzęsie się z niesmaku. za to suszone śliwki smakują nam wybornie. dalej Len ma smutną minkę wystarczy że zaśpiewm spojrzę i już widzę uśmiech na sto dwa. Len też oczywiście nie pozwala sie mamie nudzić - jak coś robię w kuchni obiad zmywanie wieszanie firany coś się dzieje Len ok spokojnie w bujaku przyjmuje rolę obserwatora. na chwilkę usiądę z łykiem kawy o nie nie wrzask i opominanie się - hej matka dalej do roboty. tu rola kontrolera. najszczęśliwsze moje dziewcze jest leżące z gołą dupką na ziemi. oczywiście zawsze kończy się to sikiem prostym, dziś wprost na kolana mamy.



   


stula 2008-01-29 10:21:07


qqryq cz. 2


spośród ok 1,5 tysiąca (nie żartuje) nowych ciszuków dla Len najbardziej wzruszyłam się nad tymi:





stula 2008-01-30 10:56:00



lejdis


a jutro z ćma idziemy na lejdis pośmiać się z siebie jeszcze bardziej.
powoli zaczynam nabierać nadziei na wiosnę i radość w sercu... o....

-------------

no i dorgie panie damy znajomki kumpele przyjaciółki ...
Lejdis wymiatają. nie nie absolutnie nie jest to film z górnej półki ale...
film zapewnia dwie godziny boskich tekstów pięknych kobiet szybkiej akcji i śmiechu i ... chciało  mi się klaskać po zakończeniu!




stula 2008-02-01 20:42:31


no gdzie?


Len ma dziś doskonały humor od rana. rozwesela mnie bawi i wogóle jest boska. śmieje się piszczy robi mostek wygina śmiało ciało a na każdy mój gest w jej stronę piszczy w szaleństwie. no no .... po kim to ona ma to nie wiem. wiem wiem...
wogóle charakterek to z niej niezły i jak mi Bóg miły ja kocham to dziewczyńsko ponad wszystko!!!

jako że wczoraj wypiłam mało miodu trójniaka; mniej niż zazwyczaj piję. to dziś odwrotnie proporcjonalnie boli mnie potwornie głowa. bardziej niż zazwyczaj. zwalam na pmsa. nic to.

właściwie mi też jest humorzaście. nie wesoło nie smutno. humorzaście. na wiosnę muszę wymienić mój układ nerwowy; dolać nowego oleju cierpliwości, płyn hamulcowy wymienić żeby nie zapędzić siebie do wariatkowa, układ kierowniczy żeby na nowo wiedzieć dokąd iść i tam dojść. a ogólnie prawde powiedziawszy nie wiem czy zdam przegląd techniczny. ale.. spróbuj się domyślić gdzie to mam no gdzie no gdzie...


Za mądra dla głupich
A dla mądrych zbyt głupia
Zbyt ładna dla brzydkich
A dla ładnych za brzydka
Za gruba dla chudych
A dla grubych za chuda
Za łatwa dla trudnych
A dla łatwych za trudna
Zbyt czysta dla brudnych
A dla czystych za brudna
Zbyt szczecińska dla Warszawy
A dla Szczecina zbyt warszawska
Spróbuj się domyślić gdzie to mam
No gdzie?
Dokładnie tam Właśnie tam  Pan wygrał bon  A pani fiat

a tu spotkanie z naszą kochaną Martą młodsza o godzinę:


tu pomysł ukradziony cioci Holi mam nadzieję że nam wybaczy:


boska jest!



stula 2008-02-04 17:33:53


...


zapieprz dziś z rana. zdrowy. szybkie śniadanie w towarzystwie jk. (lubię lubię lubię...). potem szybkie ubieranie się z Len i odstawka do babci i dziadka. potem mechanik. czuję się łyso jak mi gość mówi że ten poprzedni mechanik nas oszukał. no. nic to zawijam kiece i lece dalej, kolczyki dyndają mi wesoło. bo potem odwiedzam trzy biblioteki gdzie w jednej z nich wypijam kawę plotkując z Elą. potem długie notatki w czytelni. dalej zakupy przeceny w cocodrillo księgarnia poczta paczka dla MM i odebranie paczki dla Len. całkiem przypadkiem Koty w Fantasy Parku. wiosna wiosna wiosna w powietrzu. czterech powtarzam czterech przystojniaków obejrzało się za mną. no.

i tak to
płyta Hey Unplugged boska
no poczytania na półce stoją u mnie:
Olga Tokarczuk Bieguni
Emily Giffin Coś niebieskiego i Dziecioodporna
Elizabeth Gilbert Jedz Módl się Kochaj

Obrastam w siłę bronię się.
Nie złoszczę się, nie złoszczę się.
Lubię chleb,więc sobie zjem.
I po brzuchu się poklepię.



stula 2008-02-05 15:13:46


wow


no więc tak siedzę i obgryzam paznokcie bo nie wiem co dalej ze sobą zrobić. dużo bym chciała ale ... rozdział napisany, mieszkanie ogarnięte; woda ze śledzika zrobiona na popielcowy obiad; jutro będzie krakuska u mnie więc szał! to może poprasuje albo zajmę się dalszą częścią drugiej pracy. zobaczymy. mam ochotę wyciągnąć dziś na spacer nowe buty na obcasie ale nie wiem czy przypadkiem nie ośmieszę się za bardzo. co myślicie? głowę popiołem może posypię będąc jeszcze w kozaczkach. żeby nie było. jak czytam u jednej z mam że ona boi się jak ognia mleka modyfikowanego i słoiczków to ja się moje lejdis czuje jak ostatnia wyrodna matka. no hej!!! za to nie mam nerwówki stresu i Len uśmiecha się do mnie prychaparska piszczy i wogóle nasze relacje są idealne. ale o co chodzi komu w życiu to sam sobie musisz człeku odpowiedzieć nie! w sobotę uwaga osiemnastka Ćmy!! już mi słabo. chce red carlo rossi. już chce. jezuu moja mała karolinka moja śliczna czarnula ech... a tak w sumie niedawno zmieniałam jej pieluszki. no dobra bez obciachu. ostatnim razem to piłyśmy martini w moim łóżku i oglądałyśmy polską do dupy komedię. nie wspominam o zeszłym weekendzie i wyjeździe do szczyrku bo w sumie z Ćmą to zawsze wesoło jest! no to ten chciałam jeszcze że czytam u mojej drogiej toandfro i ... mi się ryczeć chce. a zarazem dzięĸuję Bogu że właściwie ja to na prostą wyszłam z długiego zajebiście pokręconego zakrętu. nie było łatwo. wylałam wiadro łez i nażarłam się uspokajaczy ale... kocham wiecie i do końca będę jakem lwica walczyć o to (kogo) (co) kocham. no ok czasem jeszcze przed snem mam stracha ale to ze względu na to, że za miesiąc kończy mi się regularny wpływ gotówki i chyba przesiądę się na kisiel i galaretki co akurat mojej figurze dobrze zrobi. ale... nie martwmy się na zapas nie. aha mamy nowy płaski monitor i chyba będzie tv.. wow.. my i tv.. witaj świecie seriali...............

a teraz zacytuję bo wzruszyłam się:

Modlitwa w ciężkim strapieniu
 
O święty Judo Tadeuszu, krewny Chrystusa Pana, wielki Apostole i Męczenniku, sławny cnotami i cudami, Ty jesteś potężnym Orędownikiem w przykrych położeniach i sprawach rozpaczliwych. Przychodzę do Ciebie z pokorą i ufnością i z głębi duszy wzywam Twojej przed Bogiem pomocy. O święty mój Patronie, któremu Bóg dał przywilej ratowania w wypadkach, gdzie już nie ma nadziei pomocy, spojrzyj na mnie łaskawie. Oto życie moje pełne cierpień i boleści; dzień za dniem upływa w ucisku, a serce moje wezbrało goryczą. Drogi mojego życia gęstym pokryły się cierpieniem i ledwie dzień mija bez troski i łez. Umysł mój otoczony ciemnością; niepokój, zniechęcenie i rozpacz nawet wdzierają się do duszy tak, iż niemal zapominam o Boskiej Opatrzności.  

    O święty mój Orędowniku, ty mnie nie możesz opuścić w tym moim smutnym położeniu. Nie odejdę od stóp Twoich, dopóki mnie nie wysłuchasz. Pospiesz ku ratunkowi mojemu, a wdzięczność moją okazywać Ci będę przez całe życie, szerząc cześć Twoją. Amen




stula 2008-02-06 14:10:48


...


to tak teraz sobie siedzę i myślę. (zdarza się). to ja już wolę tego mojego męża co go to kocham a on mnie. to ja już wolę tą moją rozbrykaną dziewczynkę z niebieskimi oczyma choć nie mogę sobię ot tak trzasnąć drzwiami i iść. to ja już wolę to moje życie matki żony kochanki kury domowej i t d niż........... no. była krakuska. hej świetnie się gadało!
a potem byłam u Katy i Bartka i tam to jest dopiero ciepły dom; Len tam zawsze zasypia bo jest miło spokojnie ciepło dobrze bezpiecznie no!

update dziś piątkowo

to ten, paznokcie już zrobione na jutro, od teraz nic nie robię (Lenę trzeba wykąpać i obrać ziemniaki hm...). no nic. za to mam pryszcza giganta nie wiem co z nim zrobię do jutra ale pomyślę. mam jakiegoś stresa czy coś. pisze do anki czy na szpilkach czy tak lajtowo do sprawy podchodzimy. aaaaaaaa starzeję się i te 11 lat różnicy to ani w jedną stronę ani w drugą. bo ani nie czuję się przy ćmie staro ani młodo. tak nijak w sumie. i tak kuźwa serdecznie jej zazdroszczę tych randek no.... żartruję.


stula 2008-02-07 18:14:25


9 luty 2008


TO OKO POMALOWANE KOLCZYKI DYNDAJĄ I WSZYSCY RAZEM DLA ĆMY:
STO LAT STO LAT STO LAT!!!!!!!!!!!!!!!!!!


stula 2008-02-09 15:45:11


z nowinek to


mamy tv, Len jeździ już w spacerówce, mam dwie dorosłe siostry, wielknoc planujemy w karkonoszach, tęsknię za iwą przyjaciółką ,organizuję spotkanie klasowe 10 lat po maturze i jestem chyba  n i e w y s p a n a


stula 2008-02-10 20:37:18


NIE MA MNIE BEZ CIEBIE


poniedziałkowe czuwania dają mi to, że jest to jedyne miejsce i jedyny czas gdzie totalnie w zupełności czuję się jak w najczulszych objęciach Kogoś kto kocha mnie nieprzytomnie kocha tak jak nikt.........

Ty zapraszasz mnie jak co dzień do siebie
zapalasz słońce i robisz śniadanie
i uczysz
jak blisko stąd do miłości
 
Potem wkładam ręce w Twoje dłonie
Ty mnie wiedziesz do ludzi szczęśliwych
do ludzi szczęśliwych i
do radości
 
Dalej biegnę za Tobą z ufnością
coraz bliżej i bliżej do Ciebie
do Ciebie do ludzi i
do jasności
 
Ty poprowadź drogę pokaż w ciemnościach
Ty poprowadź drogę pokaż w ciemnościach
do Ciebie do ludzi i
do miłości
 
Nie ma mnie bez Ciebie
nie ma mnie



stula 2008-02-12 14:36:07


...


rozkręciło się. wreszcie. odkąd jest Len nie mam czasu na głupoty zastanawiania się zbędne czynności nudne spotkania nudę. kiedy śpi nie wiem od czego zacząć żeby się wyrobić. i tak na prawdę to siebie podziwiam (choć jestem z tych co to wiecznie coś w sobie chcą poprawiać). mieszkanie musi być ogarnięte (nie ma błysku i okien mytych co miesiąc), ciuszki Len muszą być wyprasowane i ułożone w kosteczkę, aktualnie siedzę nad czterema pracami i ... powoli się wyrabiam z tejże radości nawet dzis zrobiłam sobie paznokcie frencz itd dziś fabryka biuro rachunkowe urząd skarbowy rentgen zębów biblioteka gość w sprawie pracy goście w sprawie spotkania klasowego. kręci się kręci i ja tak lubię. na weekend mąż zabiera nas do hotelu w Ustroniu. a po nd obiecane dwa spotkania z karla i iwą. i tylko słońce wyjdź plizzzz ide len śpiewa obudzona.....


stula 2008-02-13 10:45:14


...






stula 2008-02-13 22:20:58



na Walentynki Len dostała okulary


http://allegro.pl/item306335231_rewelacja_ochronne_okulary_dla_maluszka_0_2lat_.html





a poza tym wiersz


Piersi twe pięknie wezbrane całowałem
Włosy twe falowały rozrzucone w trawie
Powietrze na amen samo się składało
Czasem tylko uklękło na jedno kolano
W modlitwie ważki nieruchomo stały
Nad liściem zadumane czy nad sobą
Z rozkazu serca ognia powietrza i wody
Wchodziliśmy razem po gorących schodach
Jak sarny spłoszone biegły nasze dłonie
Bo za ręce nas prowadził biały topór słońca
Obcinał gałęzie sosnom te strzelały w niebo
Coraz bardziej szalone w ucieczce przed śmiercią
I nagle wybuchła równina przed nami
Mówiłaś jak w gorączce pokazując dzwonki
Że ich ślady prosto do nieba prowadzą

i na koniec rodzinnie



stula 2008-02-14 14:16:08


16-17.02.2008


NASZ 6-MIESIĘCZNIAK POKAŻE ZDJĘCIA Z WEEKENDOWEGO WYJAZDU NA SWOJEJ STRONIE (www.len-w-drodze.blogspot.com/)



stula 2008-02-17 20:28:46


...


jak ja bym poczytała w wannie książkę; jak ja bym poszła na jakieś studia wykłady zajęcia ... kawę poranną z piaskiem w oku wypiła w uczelnianej knajpie...

no dobra

mam siłę po poniedziałkowej terapii u rodzicieli i na spotkaniu wieczorno-śpiewno-modlitewno-kontemplacyjnym.
mam otwarte wszystko we mnie co możliwe serce ramiona duszę.
zdarza mi się często płakać na środku pokoju w środku dnia w środku marudzenia juniorki nad sobą nad czasem nad bezradnością.
i jak mi wtedy pomaga pięć minut przebywania jk w domu pięć minut zabrania juniorki w inne ramiona pięć minut na prysznic makijaż ogólne OGARNIĘCIE SIĘ.
i znowu mam siłę.

ale

wiosna idzie nie?

----------------------

jak mi się ten piotrek podoba to... w sensie jego głos rzecz jasna
http://www.youtube.com/watch?v=IMIum_0qzmk

a to to to już wogóle cudo cudo
http://www.perfectfresh.com/?pa=434&ex=pa


stula 2008-02-19 15:11:33


...


wiem jedno - wczorajszy klucz przylatujących ptaków powalił mnie na kolana. wiosna tylko gdzie to słońce????



stula 2008-02-21 09:58:58


mała sesja lenkowa z rana (czarujemy deszcz za oknem)








stula 2008-02-22 10:57:30


...


dwie chwile uniesienia.

wracam wieczorem do domu. nie widziałam Leny jakieś pięć godzin. jej euforia sięga zenitu. piszczy prycha śmieje się szczerze głośno radośnie. wszystko to na widok tej okrponej baby która jest jej mamą. serce mi się smieje. mózg gotuje. kocham kocham kocham to moje maleństwo i to jak na mnie reaguje!!!

taki zlepek chwil. pełnia księżyca. eva cassidy w głośnikach samochodu. potem jego silne ramiona. splot ud i magia ciał. oddechy blisko coraz bliżej. gwiazdy przed oczami. zaciskam usta poduszką. po co sąsiedzi mają słyszeć wszystko.



stula 2008-02-23 21:37:13


...


niedzielnie szukaliśmy wiosny.
owocnie.
promienie słoneczne śpiew ptaków zapach świeżego powietrza Len spała w nosidle bujana na plecach taty spacer Doliną Racławki Zamek w Tęczynie placki ziemniaczane u Karmelitów w Czyrnej Kościół Stygmatów Św. Franciszka i Klasztor OO Bernardynó w Alwerni Góra Pipkowa.
wiosna!!!


(więcej zdjęć u Leny)


stula 2008-02-25 10:23:28


...


... każda rzecz ma swój czas i każda sprawa pod niebem ma swoją godzinę...

mam w głowie młyn i w sercu zawieruchę. nie wiem nic o niczym i ten stan mnie bynajmniej nie zabija.
ćma ma rekolekcje i nas przypadkowo zaraziła. (ale czy dla Boga są jakieś przypadki?).
opętanie, magia okultyzm i inne formy zła; wykład Roberta Tekieli, egzorcysty, opętanej....
czuwanie; modlitwa muzyka; koncert akustyczny 22-óch czyli 2 Tm 2,3...

poukładać sobie muszę wiele spraw
by mieć siłę trwać


stula 2008-02-26 22:16:03


...


zakupiliśmy lenie fotel z tackami jak już siadła i zapięłam pasy juniorka - jeeeeeeeee mammmmmm. nie wiem tylko czy chodziło o to że "ma" fotel czy formę zachwytu "ej mama extra"... tak czy siak rośnie nam dziewczę. patrzę na nią w kuchni jak siedzi dzielnie sama rozrzuca zabawki wkoło nasłuchuje dźwięków spadających kubków talerzyków i łyżeczek. robi doskonałe miny od poważnych po zabójcze śmieszne cała paleta minek... jest przeurocza i można ją łyżkami jeść.

co nie oznacza, że jest słodkim aniołkiem śpiącym i jedzącym tylko; potrafi nieźle napaskudzić głos coraz donośniejszy; położona na środku pokoju wędruje pod okno w pare minut; sprawnie przerzuca się z plecków na brzuszek z brzuszka na plecki okazując przy tym taką radość jakby zdobywała szczyty tatr. teraz zrobiła kupkę i wtedy śpiew i krzyki są najradośniejsze! bawi się swoim języczkiem i powoli wychodzą jej przypadkowe wyrazy.

a ja umieram na ból głowy i ból kręgosłupa szyjnego. mam domowego anioła od masażu a w pn idę na ustawienie moich kręgów do porządku. więc póki co kupiłam bilety na koncert garbaraka i krem z dolivy pocieszam się no. a poza tym jest cudnie co tu dużo gadać.















i dla wytrwałych:

 

stula 2008-02-28 17:12:01



...


nie zostaje nam nic jak utożsamiać się z rzeczywistością. a ta jest mokra zimna szara ponura wietrzna. ok przyszła sobie wiosna pokazała rąbek sukienki i spierdzieliła. ja się nie zgadzam na taką zabawę z nami.
siedzimy weekendowo w trójkę w naszym azylu i mało kto wystawia nos na zewnątrz. dobrze nam ze sobą. o jak dobrze!


stula 2008-03-02 12:20:08


03.03.2008r.


Len obchodzi dziś 200 dni swojego życia. i rano bawiąc się na macie z rozpaczy za mną (ogarniałam mieszkanie) woła mama mama!!! serce rośnie mi choć liczę przy okazji ile w ciągu tych 200 nocy było takich które przespałam w całości może z 10 takich było. stale bolą mnie oczy dziś głowa jakby mniej ale nadzieja w masażyście. no i co tam jeszcze. na dzień dobry muszę powiedzieć, że mam nieodpartą pokusę zabrania Leny do lasu a potem do centrum książek i płyt mi się chce......

update

woda z nosa i fatalnie zaczął się ten poniedziałek. boli mnie wszystko w zasadzie.
ale za to zamówiłam sobie bransoletkę ze strony www.a4t.pl/ o...
i wyprasowałam górę prania i ... poczytam sobie elizabeth gilbert.


stula 2008-03-03 08:42:02


...


też u was środa?
u nas środa tak jakby ciągnie się od wczoraj.
może spałam dwie godziny nie wiem.
na razie zbyt gwałtowne ruchy powodują zawroty głowy i czuje się jak na kacu choć nic nie piłam wczoraj. nic.
bosko
(i marzę o zimnym piwie w ciepły dzień na słonecznym rynku w kamiennym mieście)

-----

dziś 6 marca tak. to ok. drugiej w nocy przyszła na świat Ada zdrowa i kochana córka Anki (Babi)!
GRATULUJEMY!!!


stula 2008-03-05 11:13:10


...


sie dzieje trochę. oprócz tego, że chorujemy to jemy wspólne śniadania i obiadokolacje i to wielki pozytyw. oprócz tego mamy kolejnego fiorda w stajni; zaklepane noclegi w: Andrzejówce, w Kudowie Na Wzgórzu, nad Jeziorami Plitvickimi oraz na Wyspie Murter. to tak za chwilę a póki co. przyszły bilety na koncert Jana Garbarka, jutro jadę kupić martensy choćby nie wiem co, aha a Len wozi się teraz na tronie fotelikowym recaro young expert plus - kolor stalowo-szary. no i nic nas tak nie bawi ostatnio jak "dzień dobry, nazywam się Czesio" oraz załoga Czesia - konieczko maślana i anusiak z włatcy moch!!!

stula 2008-03-07 19:31:35


...


dawno się tak nie wkurzyłam. znaczy trwało to pare chwil bo nie warto dłużej. ale jednak. po jakiego ... zaprosili korwina-mikkę do mojego jedynego programu który oglądam??? takich chamów jak on to proszę pokazywać li jedynie u wojewódzkiego i innych tego typów chorych ludzi. mam dość głupoty chamstwa egoizmu wyższości i wszytskich superlatyw facetów pożal się Boże myślących o sobie "ja to jestem gość a baba jest głupia". i jola była bardzo zdzwiona jak manuela gretkowska wyszła z impetem ze studia. no hallo ja się jej nie dziwię!

z wieści z pieleszy domowych - zdrowiejemy i kochamy się jak nigdy. o!


stula 2008-03-10 09:55:33


...




a i dzień kobiety był



a dziś 500 dni odkąd jako żona. fajnie mi. wiało nie raz ale stabilność nastała i niech trwa. szykuję morszczuka w sosie śmietanowo-grzybowym. kiełki na patelni. ziemniaki w mundurkach. popijam warkę i czekam na moją miłość....


stula 2008-03-11 10:45:39


13 marzec 2008


dawno nie było tak rozkosznie jak teraz. w sensie sama nie wiem ale pąki pękają na wiosnę i oto chyba chodzi. o pekanie pąków... gra słów i szał ciał. brąz skóry mnie podnieca tak samo jak ćwierkanie ptaków po burzy wieczorem przy umytych oknach i pachnących świeżo wypranych firanach. dwie godziny sprzątania kuchni. a teraz siedzę nad małymi strukturami społecznymi i proces powstawania pomysłu projektu kiełkuje w mojej głowie. uwielbiam tematy socjologiczne uwielbiam. obserwuję i widzę a chciałabym to umieć jeszcze nazwać choć wiem, że słowa czasem burzą rytm sens i magię chwili. w tle muzyka dave matthews band so much to say. lubię głos mojego jk który obchodzi urodziny. najlepszego najlepszy mężu jakiego mogłam sobie wymarzyć. niech Ci będzie życie lekkie i rozkoszne.......

(i trzyma nas Dalmacja wkrótce......)

stula 2008-03-12 21:21:54


to jutro


16.03.2008r.
siedem miesięcy kończy nasza Lena a ja stale łapię się na tym, że patrząc na Nią zastanawiam się skąd jak kiedy gdzie.... i po kim taka ładna.
mogłabym tu pisać do wieczora o Niej.
 najlepszego nasz Skarbie!!!
 nasza największa Motywacjo Życiowa!












stula 2008-03-15 14:38:11


so much to say DMB


są momenty gdzie chciałabym mieć dwadzieścia lat i muchy w nosie pstro w głowie i ... na tym poprzestać.
ale to są króciuchne momenty.
poza tym moje życie mi odpowiada.
i tylko tęsknię czasem za takimi osobami jak moja przyjaciółka która dziś mnie odwiedziła. tęsknię za kawami piwami i rozmowami o życiu z Nią właśnie. to jedna z ciekawszych przyjaźni jakie mogłam w życiu otrzymać od Losu.


autor zdjęcia Karolina Fojcik-Pustelnik


stula 2008-03-17 13:49:17


...




stula 2008-03-18 20:27:34



WESOŁYCH ŚWIĄT!!!


"Wystarczyłaby jedna kropla Jego krwi,
by wynagrodzić grzech wszystkich ludzi,
ale nie wystarczyłaby,
aby wyrazić nam cała miłość, którą nam niosła."
(ks. Jakub Alberione)

pokoju i spokoju życzę Wam w te Święta!


stula 2008-03-20 08:27:33


...


to jesteśmy w Kudowie. pisze z kafejki netowej. jest boska słoneczna zima. odpoczywamy. stop.
pozdrawiam. lece popić wód i na pstrąga. pa.


stula 2008-03-26 13:29:49



Wielkanoc 2008


kilka razy zdarzyło mi się kupić coś przez internet. zawsze z cierpliwością czekam na przesyłkę. ostatnio zdarzyło mi się czekać i po 20 dni. potem zawsze grzecznie pytam co ewentualnie z moją paczką i .... zdarza się że zawsze o mnie zapominają a potem w ramach rekompensaty posyłają coś gratis coś dodatkowego lub w większej ilości. warto być cierpliwym?

co do naszego wyjazdu to straty są tylko w postaci złamanych moich brandy i jadę sobie dziś kupić nowe. a i dwa kilo przybyło tu i tam więc od wczoraj dieta! bo jedzenie serwowaliśmy sobie p r z e p y s z n e  oczywiście pstrąg był do schrupania!

Len to laska która jest rewelacyjną podróżniczką. cierpliwa grzeczna reaguje na wszystko co ją otacza prawidłowo z właściwymi sobie gestami; dokładnie wiemy co w którym momencie jest jej potrzebne. najsłodszy widok to śpiąca Len w deuterze. byliśmy w Kudowie zjawiskiem rodzinnym za którym się wszyscy kuracjusze oglądali; babcie ściągały okulary i machały do Lenki. w pijalniach wód byliśmy atrakcją większą nić wody mineralne. ale spoko woda sodowa nam nie uderzyła.

z ciekawszych miejsc to z pewnością warta zwiedzenia palmiarnia w Wałbrzychu i zamek w Książu; potem muzem lalek w Kudowie; kaplica czaszek; skanseny; wioska Sokołowsko (wraz z cerkwią jako przykład wymarłego kurortu); Błędne skały i o niebo większe i ładniejsze Kamienne miasto tzw Skały Adrszpaskie; twierdza w Kłodzku; pijalnie i zdroje w Dusznikach i Polanicy; Góra Parkowa i Szczeliniec; Krucze skały i Dwunastu apostołów; Sanktuarium w Wambierzycach i pewnie mnóstwo innych rzeczy które zostawiliśmy sobie na czerwiec gdyż noclegi już zarezerwowane.

w pierwszy dzień Świąt msza w Wałbrzychu zimno surowo ludzie jacyś smutni i nieśpiewający; drugi dzień cudowna msza w małym drewnanym kościele w Rybnicy Leśnej gdzie ok 20 osób śpiewało żywo i wesoło a księdza przywieźli parafianie bo zasypało śniegiem wcześniejszą wioskę; msza w święto Miłosierdzia Bożego w kościele w Kudowie pod wezwaniem właśnie tego święta - potrzebne nam to było wiosenne radosne święto w słońcu.

pierwszy i ostatni dzień pobytu były najsłoneczniejsze i wtedy to aparat miałam spakowany głęboko ale jakieś zdjęcia są więc spokojnie. mam boską rodzinę i przebywanie ze sobą 24 na dobę przez 10 dni uczy nas siebie; uczy spokoju opanowania miłości wyrozumiałości itd. nie będę tu zgłębiać tematu gdyż ten jest wart zachowania tylko dla nas.

pogoda była jak w marcu. od śniegu po łydki i minus pięć po plus dziesięć i słońce w pełni. cudownie było wyjść na werandę i wystawić twarz do blasku i ciepła. len w bujaku na balkonie szalała z radości a kawa smakowała wybornie. tak na serio czekam na czerwiec tam. co do schroniska powiem tyle ku przestrodze dla rodzin z juniorami - zimno średnio w pokojach i co mnie najbardziej dobiło brak prądu w pokojach. samej by mi to nie przeszkadzało ale z juniorką to już gorzej; zresztą naszej damie tam się zwyczajnie nie podobało! kobieta kobietę rozumie bez słów.

piąte pranie się pierze część już wyprasowana reszta czeka a my jedziemy poszaleć na zakupach w bibliotekach spotkaniach ze znajomymi itd. trzymamy kciuki za babcię Elę; wracaj szybko do zdrowia kochana nasza.









































zdjęć jest ok 700 sztuk więc cieżko było wybrać ale obiecałam więc są.

stula 2008-04-01 10:11:17


trzecia rocznica


Wieczny odpoczynek racz Mu dać Panie...

SANTO SUBITO!!!


stula 2008-04-02 08:19:21


...


właśnie tkwię na początku gorącego czasu prac edycji poprawek przypisów itd......... zobaczymy jak to wszystko się ułoży. póki co współpracuję z 6 osobami i słabo mi. ale damy radę i jeśli wszystko wyjdzie po mojej myśli to będzie cudnie!!!




stula 2008-04-03 08:58:51


...


Len śpi od osiemnastej; JK od osiemnastej na spotkaniu klasowym; zrobiłam sobie twaróg z żółtkiem i szczypiorkiem i siedzę; sama jak palec. czeka na mnie ogrom roboty a ja przeglądam blogi zdjęcia duperele czytam opisy odcinków na wspólnej n-k i wszystko byle nie robota. niech mnie ktoś kopnie.

w Trójce mówią o sepsie w szpitalu w którym rodziłam. temat dyskusyjny. złego słowa nie dam powiedzieć na oddział, na lekarza mojego ukochanego, choć parę zastrzeżeń mam do personelu. i tak sobie myślę, że kiedyś to było o tyle czyściej, że nie było wizyt obcych ludzi na oddziale. i jestem świnia ale drżałam na samą myśl, że będę miała w pokoju jakąś patolożkę i będą do niej przychodzili patologi śmierdzący alkoholem i papierosami (Panu chwała za to, że miałam kochaną Anetę i Martusię). przecież taki gronkowiec to mogła mieć kobieta rodząca nieświadoma tego; gdyby profilaktyka była stosowana w naszym kraju; gdyby państwo zamiast o F16 zaczęło myśleć o służbie zdrowia; gdyby gdyby...... a tak mamy niestety wojnę polityczną i burdel wszędzie. brak mi słów. dobrze, że Len zdrowa ja bez śledziony ale nie narzekam i niech tak trwa!

 

czekam na Ogród Luizy

stula 2008-04-04 19:34:02


...


niedzielny poranek pachnie czekoladowym ciastem.
nic bardziej mylnego, że to sielanka rodzinna.
jk poszedł własnie na 48 godzinny dzień pracy (noc pracy) len marudzi od samego rana niemiłosiernie wprawiając mnie w stan "nie chce dziś być mamą"
napisałam toandfro maila o tym, że ja też mam kryzysy smutki zmęczenia i pomysł w głowie by czasem zabrać torebkę i uciec gdzie pieprz rośnie......
nic nie jest idealne nic nie jest stałe nic nie jest pewne.........

a jednak gdybym miała wybrać ponownie to
wybrałabym T A K  S A M O !!!!!!!!

(ooo nawet w sypialni zapanowała cisza czyżby juniorka podarowała 40 minut spokoju starej matce?)


stula 2008-04-06 09:53:58


wspomnieniowo


po czterech miesiącach wciąż w środku tęsknię za Nim. nie umiem wciąż uwierzyć że Go nie ma. słucham Jego magicznego głosu i ciarki mam na plecach. tak widocznie miało być prawda MB? bo tak miało być bo szefem jest Los....

"(...)jeśli chciałbym znów odejść nie otworzy drzwi nie powie mi idź jeśli znów będzie gorzej ciepłem swoich ust zabije złą myśl gdybym tylko wiedzial co zrobiłbym coś tylko dla niej (...)"

" I tylko czas-nasz król może zesłać cud,
może wiele zmienić się,
poczekam więc-byle było lżej..."



stula 2008-04-06 20:23:11


...


dziś zasada numer jeden - cierpliwość ponad wszystko. zasada nic na siłę sprawia, że Len grzecznie usypia około dziesiątej. jest cudnie. segreguje papiery rezerwuje dwa bilety na INTO THE WILD. zaplanowany cały tydzień. jutro praca praca praca solar fryzjer orto. w środę do Elfi w czwartek do kina w piątek odebrać dyplom. i słońce i słońce i słońce i muzyka....... chce mi się tańczyć; hej MM zapisujemy się na kurs?

stula 2008-04-07 10:43:51


wiosenne serca podmuchy pierdziuchy (zakochałyśmy się z Len)



CZY ZNAJDĘ LUBEGO MEGO UKOCHANEGO TEJ WIOSNY???


JEST WSZAK TATO ALE CZY ON SIĘ NADA???


DAJCIE MI TROCHĘ SPOKOJU WOLNOŚCI OK? MOŻE TU ZNAJDĘ CHWILĘ WYTCHNIENIA...


SPOTKANIE NA SZCZYCIE... MAMO NIE WIDZISZ ŻE POTRZEBUJEMY CHWILE POBYĆ SAMI???


ERYK! PRZYJAŹŃ TO CZY KOCHANIE???


LEN! JESTEŚ JAK SEN...


W ERYKOWYM ŁÓŻECZKU JEST BAJERANCKO!!!


16 STOPNI CIEPŁA WIĘC DWIE ZAKOCHANE KOBIETY WZIĘŁY LEŻAKI NA BALKON I MARZYŁY O SWOICH LUBYCH...


DOBRA MAMA A TERAZ POWRÓT DO RZECZYWISTOŚCI: ZMIEŃ MI PAMPERSA OK?!


ALBO JESZCZE CHWILĘ TAK POSIEDZĘ...


stula 2008-04-09 18:27:00


into the wild


nie było by może nic co by mnie skusiło do obejrzenia tego filmu gdyby nie pan, który stworzył muzykę. nie ma co ukrywać; genialnie to zrobił, perfekcjnie; tak, że czuć serce... jeszcze jestem w środku jeszcze mam w sobie pustkę i pełnię naraz. obrazy zdjęcia muzyka ... w trakcie takiego pokazu nie wstydze się łez. ale też czas powrócić do samotnych wypraw kinowych. za wielka to dla mnie uczta by trywialne rzeczy zakłócały radość i podniosłość. bo kino dla mnie od dzieciństwa to magia. zawsze można potem komuś opowiedzieć historię.
into the wild potwierdził we mnie mój pewnik - szczęście jest wtedy gdy masz je z kim dzielić!!! będę się tego trzymała kurczowo do końca moich dni...


stula 2008-04-10 20:45:15


...


czasem nie mogę wyjść z podziwu nad pięknością Len; po kim ona to ma? a potem nie umiem opanować płaczu jak słyszę o pogryzionej przez pitbulla małej Majeczce. bez urazy ale nie nie nie i jeszcze raz nie mówię wszelkim psom kotom i innym przy małym dziecku a gadka typu ale on nigdy nic nie zrobił niech pani sie nie boi on nic nie zrobi mnie doprowadza do szału!!! nie nie nic nigdy nie zrobił tylko małej Majusi pogryzł głowę i mózg ale to dobry piesek........................

jestem samotna do pn. mam bukiet tulipanów od jk i tęsknotę w sercu. ale cieszę się wiedząc że jemu sprawia radość motocyklowe szaleństwo. w ciąży odkryłam Masale cudne miejsce z pyszną wegetariańską kuchnią. dziś zabrałam tam Lene i Ćmę. Len dobrze robią knajpowe klimaty, śpiewała klaskała wyraźnie się jej podobało. i spacer w słońcu po rybnickim centrum i potem jeszcze z Anką i Nadką. takie ciepło wyzwala w nas radość i niebywały spokój...... wciąż we mnie tkwią słowa wczorajszego bohatera - nie umiem pojąć tej złośliwości ludzkiej tego, że najbliższe osoby są względem siebie tak okrutne......... a ja dziękuję Bogu za moją cudowną rodzinę!!!












stula 2008-04-11 20:07:45



kocham ją każdego dnia mocniej...






















stula 2008-04-13 20:00:03


16.04.2008r. OSIEM MIESIĘCY LENY


nie ma takich słów które by wyraziły KIM dla nas jest Len!





stula 2008-04-16 08:00:51


...


po obiektywnym spojrzeniu na rzeczywistość mojej pracy - nie jest tak źle i jeśli nic po drodze drastycznie nie uderzy to wyrobię się z terminami. plan dnia jest taki, że pobudka o 7mej i do 10tej bawienie się i takie aż do spaceru potem obiad i Len zasypia wtedy ja szybko do klawiatury. potem sprzątanie obiad ewentualne spotkania i jest wieczór. Len sen mama klawiatura. wszystko to przeplatane pysznymi kawami i ciastami; dobrą książką i muzyką; dobrymi spotkaniami z ludźmi; oddechem w lesie; zadyszką na szybkim spacerze; zachwytem nad moją dużą córką! jest absolutnie doskonała. jest absolutnie doskonale.

śniło mi się, że pewnego poranka z dusznego strychu porywa mnie do siebie Fabio. oprowadza po pięknym domu, cudownym ogrodzie z różami, kocha się ze mną dziko; kupuje sukienki i zabiera do knajp. potem przylatują wrony i budzę się. a to wszystko działo sie w Ogrodzie Luizy..... przepiękny film godny polecenia... fenomenalna gra aktorska!

za dziesięć dni będziemy na Chorwacji. za dziewięć dni spotkanie dziesięć lat po maturze.
tak; mam motyle w brzuchu......


stula 2008-04-16 14:46:06


...


nie chcę żyć pełnią życia już, bo obawiam się,
że  którejś nocy czy dnia minę ciebie.
nie rozmieniam na drobne słów cenie sens, mijam czas.
nie przyspieszam, bo wiem na najlepsze trzeba poczekać i tak

wiem, że ty czujesz jak ja każdy wierzy w to
że właśnie dziś, jego los zacznie wielki lot
całe życie czekam na ciebie, kiedyś musisz przyjść
całe życie czekam na ciebie, wiem że i ty

pragniesz tak jak pragnę ja upojenia
ciepła dusz i ciał, całe życie czekam

ideałów nie ma wiem pogodziłam się z tym
i spełnienia czas we mnie woła
wiem, że znasz samotności smak, że nie możesz tak żyć
wiem, że blisko jest dzień, gdy się nam spotkają marzenia i sny.

może to ostatni moment, może myślisz sobie,
że nie ma mnie (na jawie)
takie myśli także miewam i dlatego śpiewam,
dowiedz w końcu się.


stale na nowo zakochuję się w mężczyźnie mojego życia....


stula 2008-04-17 16:32:28


włochy kuchnia i inne...



póki co nadal zachwycam się smakiem balsamico i mozarelli. foccacia czeka na realizację. brukselka z boczkiem była pyszna ziemniaki w mundurkach świeża marchew rzodkiew wściekle czerwona papryka podbiła moje serce. dziś zabieram się za chleb bananowy i sałatkę mojej drogiej MM.

ponad to spontaniczny spacer z Karlą. tęskniłam za Nią. bardzo. jutro spotkanie z przyjaciółmi.

co tam jeszcze.
moja miłość do ludków dwóch kwitnie każdego dnia jak wiosna.
takie to banalne a jakie zacne!!!

stula 2008-04-19 10:30:20


to ten..... no.....


jak się śmieje radośnie bo ją czołem po brzuszku smyram to mi wszystko przechodzi ale wczesniej to:
wyśpię się - jak Len pójdzie na studia
odpocznę psychicznie - nigdy
odpocznę fizycznie - nie wiem kiedy
i po takiej nocy jak ta dziś mam wrażenie że przywalę głową w ścianę; zachciało ci się babo szkraba w domu.
potem patrzę na nią jak jest ciekawym małym moim człowieczkiem.
potem czytam statystyki sierot europejskich w naszym kraju gdzie jedno z rodziców wyjechało za granicę i wiem że pobyt dłuższy niż 3 miesiące jest już nie do odrobienia z dzieckiem.
potem.......
kocham ją kocham kochammmmmmmm
mam wodę z mózgu
mam doły pod oczami
chleb bananowy nie wyszedł
len zrobiła kupę w wanience (dziś będzie nowy mebel dla niej a wanienkę tak to oto pożegnała brzydko pisząc osrała go)
za dwanaście godzin cztery ważne spotkania z siostrą zleceniodawcą Bogiem i w sprawie menu
na każde czekam.
a póki co słońce i jak młoda wstanie jedziemy na długiggiiii spacer.
pomieszłam trochę nie... wywiesiłam pranie na balkonie bo czas zacząć się pakować....no...
...i że tego osiołka nam brakuje.... w stajence....... fajnie było wczoraj........


stula 2008-04-21 09:55:38


22.04.2008r.


faktem godnym odnotowania w annałach jest maksymalne obniżenie łóżeczka Len. następnie pierwsze poważne skórkowe sportowe buty młodej. nastepnie basen, gdzie póki co uczymy się pływać na sucho. no i rower jako jedna z licznych atrakcji w naszym m3.  poza tym nowy  drewniany własnoręcznie przez dziadka wykonany mebel do zielonego pokoju. z babcią za to najlepiej jest na spacerach a z Nadią można sporo wyczytać w necie.
zresztą zobaczcie sami.



















stula 2008-04-22 17:27:22


25.04.2008r.


dokładnie dziesięć lat temu było tak:



a dziś wieczorem impreza z dobrą frekwencją klasową i z profesorką.
stracha mam jak przed maturą.

a potem rano z rodziną kierunek południe europy...



tymczasem


stula 2008-04-24 20:48:20



...


ciałem powróciłam ale dusza i myśli wrócą za jakieś dwa tygodnie.
jedno jest pewne - za krótko to wszystko...






stula 2008-05-05 19:59:41


Chorwacja 2008


powiem szczerze, że ciężko mi teraz wszystko ubrać w słowa. zwłaszcza, że sporo pracy nade mną wisi.
ale jedno jest pewne - mogłabym tam mieszkać pod warunkiem, że sprowadziłabym tam rodziców i siostry.
wymienie miejsca które zwiedziliśmy - Wyspa Murter; Jeziora Plitvickie; bośniacki Bihać i trasa na południe górami gdzie domy zniszczone przez wojnę i strach w powietrzu mimo słońca; Park Krka; Park Kornati; Zadar; Split; Knin; Trogir; Park Paklenica i Velebit; jaskinia w okolicach Gracacu; Ljubljana; wszystko  przy pięĸnej pogodzie w słońcu. Len przebierana i karmiona pod gołym niebem; szczęśliwa uśmiechnięta i grzeczna. chyba urodziła się by podróżować. cudowni ludzie u których mieszkaliśmy. najpyszniejsza kawa wypita w Ljubljanie w Zvezdzie.
co tam słowa.
zdjęcia. (z 800 wybrałam pare; pewnie nie oddadzą tego co mam w głowie i sercu.)


Len na promie w Plivickich Jeziorach


Jeziora Plitvickie


największy wodospad plitvicki


dama


Visovac


KRKA


dobry poranek


Zadar


Zadar


Zadar


Lenie morze porwie za chwilę kapelusz...


Zadar


Zadar


słodkości moje


Split


Split


Split


Split




Len na wieży zamku w Ljubljanie


Ljubljana


Trogir


Trogir


Paklenica (Góry Velebit)






Bośnia


wiadomo gdzie...

--------------------------

chciałam jeszcze wspomnieć o wieczorze przed wyjazdem. spędziłam go w towarzystwie moich ziomali licealnych na spotkaniu 10 lat po maturze i było BOSKO! I NADAL UWAŻAM ŻE MAM CUDOWNĄ KLASĘ!


moje przyjacióĸi ukochane mama Barta i mama Ola



stula 2008-05-06 12:54:38


...


sto spraw do załatwienia sprawdzenia zrobienia itd. dzwoniący telefon non stop. to poprawić to zmienić to dopisać itd. ale w tym wszystkim Len zmieniająca się każdego dnia. dorośleje nam córka. i w porównaniu na przykład dziś z Wiktorkiem, trzydniowym małym cudem to ... Len to wielka dziewczyna. włosy Wiktor ma absolutnie jak tata. powrót na oddział położniczy wzbudza we mnie całą gamę uczuć odczuć i mieszaninę myśli pod grzywką. potem mkniemy do spółdzielni sądu biblioteki usc itd. a wśród znajomych ogłosiłam zbiórkę gazet magazynów katalogów związanych z dekoracją wnętrz. tak proszę państwa być może wkrótce przyjdzie nam zmierzyć się z 65 m kw by zrobić je tak by było absolutnie i wyłącznie nasze cudne boskie bezpieczne pięĸne wygodne gniazdo rodzinne.
poza tym niech już wszyscy mgr się obronią będę miała spokój i gotówkę. amen.


stula 2008-05-08 14:48:28


...


popełniłam coś głupiego słodkiego rozkosznego. wypełnia mnie to po brzegi ciała. jestem uspokojona. jestem sobą od początku do końca. choć tęsknię za tamtym za giętkością płaskością lżejszością. dzięĸi Groo słucham Duffy i wchłaniam ciszę domu. niedzielne popołudnie spędzam pracując. mam głupie myśli być kimś innym być gdzie indziej brnąć w nieznane spalić twarz i ramiona w słońcu poranić dłonie wdrapując się na szczyt. poznać nowych ludzi inny smak kuchni zatracić się zapomnieć o sobie o tym co wkoło...



a potem po godzinie pracy...

dzięki Lisieńce odkrywam wciąż na nowo kulinarny raj (http://whiteplate.blogspot.com/) dzięki Lisce (co z tymi lisami?) zakupiłam już książki Francesy Mayes oraz zaraz po tym dzięĸi Scarabee książki Moniki Żeromskiej. łańcuszek dobrych propozycji.
no i czytam i ... z tego wszystkiego popełniłam kolejne rozkoszne głupstwo - ciasto na naleśniki. bo tak sobie pomyślałam - to dla mojego jk bo lubi. ale nie ma szpinaku to będą z serem cynamonem i rodzynkami...




stula 2008-05-11 14:17:30


...


każda z nas jest inna ma inny charakter inną miłość inne dziecko inne problemy; łączy nas jedno - przyjaźń i to taka od lat. dziś spotkanie z Kasią i Bartem oraz Angelą i Olem. Len przyjęła gości w bardzo wesoły i radosny sposób. nie umiem wyjść z podziwu jak radosne i uśmiechnięte mamy dzieci.







temat drugi mało ważny dotyczy koloru żółtego. ja rozumiem, że on jest w tym sezonie modny ale po jaką cholerę zakłada jedna z drugą: żółta spódniczkę żółtą bluzkę pasek żółty do tego buty żółte z kokardą kolczyki kulki ma żółte i torba nie muszę mówić jaka - osobiście następnym razem to chyba pawia puszczę jak jeszcze jedno takie żółtko obok mnie przejdzie. nie wspominam już o tym, iż uważam kolor żółty za bardzo nietwarzowy i tylko nielicznym opalonym o ciemnej karnacji on pasuje.


stula 2008-05-13 17:16:27


miszmasz




stula 2008-05-15 10:33:00


16 maja 2008r.


to już 18 miesięcy Len jest na świecie z czego 9 w moim brzuchu i 9 poza nim.


pierwszy nieśmiały raczek...




a bonusowo dorzucę to:


stula 2008-05-15 21:56:31


zwykła sobota zwykłej kobiety


tematem arteterapii powoli już jestem zmęczona. czy stworzę kiedyś pracę tak jak ja to widzę? nie wiem. chciałabym być panią profesor i móc wybrzydzać zmieniać poprawiać mylić się i nie pamiętać co ostatnio mówiłam. aczkolwiek pełen respekt mimo wszystko.
dziś urodziny teścia noszę się z zamiarem wykonania telefonu.
ogarnęłam z rana łazienkę i o zgrozo narzekam na kręgosłup. na szczęście Len zasnęła więc mogę spokojnie ogarnąć teraz siebie i zaparzyć kawę. potem trzeba stworzyć zakończenie któregoś z rozdziałów. nie mam pomysłu na obiad choć w zamrażalce mrozi się piękna wołowina pierś z kurczaka pierś z indyka skrzydełka i pierogi z mięsem. nie wiem.
a największym marzeniem sobotnim jest wyjść z domu samej choć na dwie godziny. zapytam jk jak powróci z wojaży motocyklowych...


stula 2008-05-17 10:11:23


przy niedzielnej porannej kawie


wczorajsze popołudnie tu i tam. ale najważniejszy jeden uścisk dłoni jedna krótka rozmowa książka autograf i to wszystko całkiem przypadkiem - mój bohater popołudnia pan Wojtek Cejrowski. dziś w nowym TS zachwycam się wciąż na nowo moją guru socjolożką Jadwigą Staniszkis. "nie marzę o rzeczach nieosiągalnych" stąd może bierze się także i mój spokój wewnętrzny i brak rozczarowania. choć zaraz potem mówią jk - zabierzesz nas kiedyś do Peru? śmieje się.


stula 2008-05-18 10:09:43


...


dzwonię do dawnej znajomej zapytać co u niej. wiem, że po urodzeniu syna było jej ciężko psychicznie znieść zmianę - dom dziecko dom dziecko - ona taka pracoholiczka. więc pytam co u niej. a ona mi: "w zasadzie nic się nie zmieniło tylko bebilon daje teraz zielone łyżeczki do mleka a były żółte". więc nie wiem czy żartuje czy poważnie (ja tej zmiany nawet nie zauważyłam, pobiegałm więc sprawdzić do kuchni, faktycznie jest zielona). dalej rozmowa a raczej monolog z jej strony - że marzy o powrocie do pracy, do tych wszystkich zadań od rana do nocy w firmie, że dziecko ją nudzi, z mężem nie rozmawia, zero wspólnych posiłków wyjazdów sexu, wogóle mijają się w domu (który notabene budowali dwa lata, wielki wypaśny dom); ona śpi w pokoju z maluchem on w sypialni, ona urzęduje z dzieckiem na dole on ma lokum na piętrze.

jasna cholera. strzeż nas Panie żeby nigdy nie doszło do tego w mojej rodzinie.

z innej beczki. jak ze smutnego poniedziałku w deszczu z pms na karku z bolącym kręgosłupem itd wyjść na prostą i to już o 13tej.
rano myślalam, że się popłaczę przez pogodę, ból, brak człowieka w domu z którym można pogadać innymi słowy niż baba tata titi baba mama daj. poczytałam pare stron książki, pogadałam z MM, pomalowałam paznokcie na brąz i jak Len wstała to upiekłyśmy ciasto kruche o nazwie - "plucie pestkami na odległość". jako, że w o domu zero owoców (!) to wyciągnęłam z wiśniówki wiśnie i ... teraz jedząc ciasto można pluć pestkami do woli. potem z Len otwarłyśmy magiczne pudło z ciuszkami i stroiłyśmy się przez godzinę. jak można się nudzić z takim dzieckiem to ja nie wiem w sumie. stwierdzam jednogłośnie - nie ma takiej opcji żeby sie nudzić prz Lenie. a poza tym ja nie umiem pojąć jak mając duży dom, mnóstwo pieniędzy, samochód, opiekunkę do dziecka, i kilka domków letniskowych w Polsce - ona się nudzi! no ale nie każdy ma takie ambicje jak ja. moimi nie są kariera i praca od rana do nocy. moją ambicją jest Len - jej wychowanie, zapewnienie bezpieczeństwa, towarzyszenie jej w tworzeniu osobowości, pewności siebie, itd. oczywiście, że w między czasie nie zapominam o sobie. stale poszukuję, stale drążę w sobie, szare komórki muszą non stop pracować by na czas skończyć projekt, pracę, itd. choć jeśli pomyśleć na hasłem - szczęśliwe dziecko to szczęśliwa mama - to jeśli kobieta nie znajduje szczęścia w wychowywaniu dziecka to ... czy to jest egoizm? gdzieś od dziesięciu lat natrafiam non stop na artykuły, książki, pisma, listy, biografie - mówiące na temat wychowania dziecka i to jak bardzo wczesne dzieciństwo ma wpływ na dorosłe życie człowieka. chociażby profesor Staniszkis zazdrości swojej córce tego, że wybrała inaczej niż ona, wybrała opiekę nad dziećmi a nie karierę naukową; Staniszkis pisze, że relacji z córką niestety nie da się już nadrobić!

moją największą porażką byłaby kiedyś w życiu świadomość, że własne dziecko nie ma do mnie zaufania i nie ma dobrych wspomnień z dzieciństwa.  



stula 2008-05-19 13:32:18



20.05.2008r.






A TERAZ SESJA MODELKI NIEDOBRUSZKI WSZĘDOBYLSKIEJ


zamyślona madonna...


uśmiechnięty dalajlama...


bardzo zajęty budda...


dobrze dobrze tylko nie wchodź mi w kadr ok?!


zmieniam wkrótce kraj zamieszkania...


zamyślona hinduska...


bo nowy dzień wstaje bo nowy dzień wstaje nowy dzień...


dobrze ale czy możemy już zakończyć pracę?


przecież wszyscy wiedzą, że teraz chusty nosi się w ten sposób!

I TERAZ UWAGA. PONIEWAŻ NIEDOBRUSZKA NASZA JEST WSZĘDZIE WIDZI WSZYSTKO WSZYSTKIEGO CHCE DOTKNĄĆ POZNAĆ CHWYCIĆ SPRAWDZIĆ. DZIŚ BAWIĄC SIĘ W ŁÓŻECZKU PO CHWILI WSTAŁA BY SIĘGNĄĆ SOBIE PO COŚ NA SZAFCE. BANAŁ NIE?



POWIEM, ŻE POWOLI ZACZYNAM SIĘ BAĆ CO BĘDZIE DALEJ. JAK KTÓREJŚ NOCY OBUDZĘ SIE A NIEDOBRUSZKA PRZY MNIE STANIE I POWIE MAMA ZMIEŃ MI PAMPERSA BO JAK NIE TO SAMA TO ZROBIĘ! JK TY MI OBIECAJ ŻE BĘDZIESZ WTEDY OBOK.

stula 2008-05-20 15:35:50


...


miłość zawsze dzieli się do końca nigdy nie zostawia na potem


stula 2008-05-22 20:21:03


24.05.2008


po 6 dniach wreszcie słońce. więc rodzinnie dziś bardzo miła sobota.

najpierw zlot motocyklowy










potem wystawa fotografii natalii chmielowiec pt tacierzyństwo












teraz wieczór nadrabiania książek gazet muzyki...


stula 2008-05-24 21:08:38


26.05.2008r.


w wieku 29 lat doczekałam się, że dzień mamy jest także moim świętem. od wczoraj wieczora zaliczam dołek więc póki co jedynie słowo "mama" i uśmiech Len uskrzydla mnie ponad wszystko. reszta mnie przygniata.
jak pogodzić by:
- być dobrą mamą
- być dobrą gospodynią vel kurą domową
- być doskonałą żoną z uśmiechem z urodą z pasją
- być szczupłą kochanką
- być perfekcyjną zawodowo

jak???

chciałabym zawsze by: len z uśmiechem na twarzy radośnie i zdrowo rosła; by wszystkie ubranka i pieluchy były wyprane wyprasowane i poukładane w kostkę w szafce leżały by wózek nosidło bujak krzesłko i inne sprzęty pachnące czyste w mieszkaniu by panele wykładziny fotele tapczany czyste i zadbane by okna i firany lśniły w słońcu by w kuchni pachniało obiadem świeżym chlebem ciastem by moja skóra była opalona i zadbana paznokcie french i włosy ułożone tak jak lubię by nie zabrakło bukietu kwiatów zerwanych o poranku i żeby zdążyć z wszystkimi pracami na czas żeby zleceniodawcy mnie nie zabili by poczytać swoje książki by poczytać o czymkolwiek by móc o czym rozmawiać z mądrzejszymi ode mnie by znaleźć czas na modliwtę skupienie wyciszenie na książĸę film ćwiczenia by auto było zatankowane umyte i wogóle wszystko w nim działało by odpowiednio wcześnie zaplanować życie na weekend mieć plany pewniki priorytety być ładną zdrową oczytaną mamą żoną sobą by być sobąąąąąąąąąąąą .........................

maj

mniemacie że
mnie macie
to dalej sobie mnie
maj
a mnie nie ma


(
proszę o nie komentowanie w stylu: porad pocieszeń itd bo nie o to mi chodzi)


stula 2008-05-26 09:00:13


wtorek


tak jakby zacięła mi się jedna szufladka w głowie czy w sercu, nie wiem, nie potrafię z najbliższymi rozmawiać o pewnych sprawach które mnie bolą. zostawiam to. odpuszczam. może tak lepiej? może lepiej powierzyć to Temu który rozumie i wie najlepiej?
tak robię wczoraj wieczorem między ciszą skrzypacami śpiewem modlitwą...
mam w sobie nowe pokłady siły i nie poddaję się tak łatwo.
dziś od rana słońce i pościel wyprana suszy się na balkonie. wygłupiamy się z Len, która jak najjaśniejszy promień rozdaje swoje uśmiechy słowa gesty... zjadamy pół paczki flipsów oglądając serial. teraz Niedobruszka śpi ja parzę kawę a przed południem idziemy na spacer z Katy i Bartem!

każda rzecz ma swój czas
każda sprawa pod niebem ma swą godzinę...


stula 2008-05-27 08:34:41


...


Len z Bartem brykali dziś na zielonej trawie w ogrodzie babci Ali. zapomniałyśmy aparatu ale przecież nadrobimy to. potem moje Serce zasnęło na bite trzy godziny! a zasnęła tak:






stula 2008-05-27 20:05:38


środa


dzięĸi temu, że dziadek dziś zabrała Len na długi spacer mogłam spokojnie (tzn sprintem) umyć okna powiesić świeże firany wypolerować panele i wogóle ogarnąć lokal. spadł mi z nieba mój tato. poza tym przed chwilą tak ruszyło blokiem, że stos książek spadł na podłogę. u nas to się nazywa szkody górnicze. poza tym zasłyszana rozmowa dwóch śląskich kobiet w wieku 50 lat:

- a wiela twój chop żłopie kawy na miesionc?
- no mój to tak bydzie z dwjesta gramów!
- ja ja a potym go wątroba boli!
- wjysz co jo nic ne godom bo jo na miesionc wykurza jedenoście paczek cigaretów.
- a to niech se chop wypijo te dwjesta! niech mu idzie na zdrowie.

ogólnie moi sąsiedzi to wścibscy i zazdrośni ludzie. przykłady. jedna z dołu weszła mi kiedyś nieproszona do mieszkania celem obejrzenia sobie jak to cyt.: "bogocze się urządzili", dopiero jak postraszyłam ją policją opuściła moje skromne progi. drugi za drzwiami patrząc przez wizjer jak kolejny raz wychodzę z Len na dwór mówi: "patrz ta to z tą dupą loto ta bjydno dziołszka nie posiedzi w domu ino z matka musi lotać." poza tym wczoraj usłyszałam, że ci młodzi co się wprowadzili to nie pogodają ze starymi tylko dzień dobry i uciekają do auta. o czym ja się pytam o czym? o żłopaniu kawy cigaretach kto z kim gdzie i po co??? przepraszam ale swego czasu zawodowo nasłuchałam się już tego wszystkiego i mam dość. kiedyś pewnie też będę stara ale mam nadzieję, że nie ograniczę się do obsmarowywania sąsiadów i gadki o pierdołach.




stula 2008-05-28 14:49:13


środa wieczór


Boże, spraw żeby doba trwała dłużej spraw żebym mogła skończyć na czas zlecenia spraw spraw spraw....
boje się........


stula 2008-05-28 21:34:08


o muzyce i nietylko


oczywistą sprawą jest, że gdyby Pan Bóg chciałby mi zrobić najsmutniejszego psikusa to musiałby nie daj Boże, odebrać mi słuch.
bez muzyki nie istnieję!

czy jeśli obejrzałam po raz piąty Black Hawk Down to ze mną coś nie tak? obejrzałam dla:
Ridleya Scotta bo uwielbiam wszystko co reżyseruje,
Sławomira Idziaka bo robi doskonałe zdjęcia filmowe,
Erica Bana bo gość jest boski,
Hansa Zimmera bo muzykę to on tworzy przecudną

czego chcieć więcej!

a dziś uczta muzczna Jan Garbarek w Bielsku i będę tam w towarzystwie JK moich przyjaciółek aż dwóch z ich mężczyznami!
załączyłam dziś w trakcie zabawy z Len Garbarka i .... moja córka jest melomanką i to na 100% wiem zasłuchana usiadła z rączkami bijącymi barwo, zmarszczyła czoło jakby przeżywała każdą nutę...

wczoraj na placu zabaw nie dowierzałam, że to moje dziecko. tak głośno wołała i krzyczała na dzieci wkoło. była najmłodsza ale za to najgłośniejsza. a te dorosłe miny w trakcie zabawy..... ja wysiadam, gdzie jest mój niemowlak słodki i cichy??

Niedobruszki życiowa inauguracja piaskowa wraz z elementami huśtawkowymi oraz zestawem wiaderko grabki i te sprawy...!






stula 2008-05-30 10:19:46


31 maja 1 czerwca 2008


 dziś koncert Arki Noego!
 jutro Dzień Dziecka pierwszy w moim dorosłym życiu (eghhhh....) na który się cieszę jak dziecko!!!
 bo moje dziecko to panna którą kocham ponad wszystko!!!





stula 2008-05-31 08:44:53



sh`ma izrael, prostolinijność, truskawki i pokora


w warzywniaku teraz można oszaleć z zapachów i kolorów. ładujemy z len do koszyka słodkie truskawki czerwone pomidory pachnący koperek i szczyporek biały kalafior zielono-romantyczny szpinak. len zajada wafle i lody i ma cudnie opalone dłonie. teraz wcina paluszka z sezamem nie wiem jak to robi nie mając zebów. rozmawiam z moją listonoszką która z daleka wita mnie zawsze "dzień dobry pani wioletko" i przy okazji strajku mówi, że źle się dzieje że strajkują bo zaraz wezmą nam wszystko i trzeba będzie zwalniać ludzi. twierdzi że zarabia tyle, że jej wystarcza.
kurde mnie nie. więc pracuję jak głupia ile potrafię i regularnie od pewnego czasu grywam w totka.
ponad to mam przemyśleń pińcet i nie wiem gdzie to wyrzucić? tutaj nie mam czasu znajomym nie chce truć głowy itd ogole się chyba na łyso co?

Boże daj mi pokorę i prostolinijność, daj mi język prawdy by był prosty i konkretny,
daj mi siłę i zdrowie; daj mi radość dziecka i moc by umieć odnaleźć to co istotne na co dzień,
podaruj mi czas bym mogła zastanowić się nad sobą, bym mogła w całości oddać się pewnikom które obrałam.
pozwól mi żyć prosto, pięĸnie i godnie.
w ostatecznym rozrachunku nie będą przecieć liczyć się tytuły przed nazwiskiem i sukces w człowieczym rozumowaniu.
pozwól bym mogła to zrozumieć i wcielić w życie.


stula 2008-06-03 12:22:07


(*)


takie informacje mnie przytłaczają, mój mózg ich nie ogarnia. ale życie płynie dalej prawda?

dwie postawy matek:
- pani nauczycielki, która zapomniała o swojej dwuletniej córce w samochodzie w dniu jej urodzin. i jak sobie wyobrażam jak to maleństwo musiało cierpieć i w agonii umierać to zanoszę się z płaczu jeszcze dziś.
- i dzisiejsza śmierć Agaty Mróz. zacytuje jeden z komenatrzy bo inaczej nie umiałabym tego w słowa ubrać:

(jako kontynuacja mojej poprzedniej notki)

" Zrobiła to, na co miliona kobiet nie stać! Pomimo, że wiedziała że ciąża wpłynie na nią tragicznie - nie usunęła jej - urodziła śliczną córkę - a sama za to zapłaciła najwyższą cenę! Bo białaczka swoją drogą -  ale ciąża osłabiła całkiem organizm Agaty. Ale Agata dała życie nowej istotce - czyli i tak wygrała w największej rozgrywce swego życia - dała je komuś następnemu  -  ZŁOTY MEDAL OD BOGA-dostaniesz tam u góry!!
"


stula 2008-06-04 19:31:44


...


w związku z tym, że mam dość współpracy z obcymi ludźmi dziś reportaż o ukochanych moich.

Len sama dzielnie stoi na tapczanie.

W lewo skręt mama jedziemy do miasta

Ćmę bierzemy ze sobą

Spacerować można wszędzie

Kawa z mamą

Moja dziewczyna moja...

Z babcią na magicznym moście

Sielanka

a potem to już było ogórkowo ciastowo truskawkowo warzywno...



stula 2008-06-06 20:48:29


08.06.2008


po pierwsze: nasza córka zaczęła raczkować już tak pełną parą już tak do przodu marsz i zasuwa po całym mieszkaniu dzielnie przy tym opowiadając nam jak to jest zdobywać nasze 50 m kw i ile przy tym frajdy. nam oczy wychodzą z orbit i z drżeniem serca oglądamy ten najcudowniejszy widok na ziemi. dziś przy porannym naszym przytulaniu Len zrobiła klasyczny dziubek zdziwienia na nasz widok jakby rozumiała: fe świntuchy tak przy dziecku się całować!

po drugie: w ten weekend mogę spokojnie pracować i cieszy mnie to niezmiernie bo mam szansę nadgonić wszystko to co leży i czeka...

po trzecie: dziś nasi grają mecz. w domu mam podział a raczej zdrajców dwóch, jk z len się wypięli i stwierdzili, że z paszportem niemieckim to oni swojej drużynie kibicują. jak dla mnie to koniec świata. i dlatego z przesadnym optymizmem obstawiam 2:1 dla naszych chłopaków.

po czwarte: uwielbiam moją rodzinę!

po piąte: w ramach odpoczynku mam farbki - czarną do brwi granatową żeby zafarbować chustkę i orange żeby pomalować pare ubrań.... terapia kolorem...

po szóste: lubie moje życie....



"dzieci są artystami. dzieci nie mają celu w swojej aktywności. dlaczego rzuciłes piłkę? dlaczego kopiesz dziurę? dlaczego tańczysz? dlaczego? zadasz pytanie, a zniszczysz zabawę. dzieci bawią się, ponieważ zabawa je cieszy. będzie pięknie, kiedy i my będziemy mogli powiedzieć, że żyjemy, ponieważ cieszymy się życiem. kiedy staniemy się jak małe dzieci, nie będziemy potrzebowali już żadnych filozofii. wówczas odkryjemy Królestwo Boże, które jest już w nas. "

(nowe Zwierciadło boskie)

ZAGADKA  !!!

KTÓRY TO LILAK A KTÓRY BEZ???

    



stula 2008-06-08 09:23:57


ogórki jazz i kibicowanie


posegregowałam dziś materiały do pracy. poluzowało się ogólnie rzecz ujmując. lżej mi też na sumieniu. powoli zbliża się ten czas kiedy to wszystko zostanie zamknięte. byle do 15 lipca.
w tle Duffy na przemian z Smooth Jazz. zaplanowany cały tydzień. słońce świeci.
pomarudziłabym torchę ale nie ma nad czym.



stula 2008-06-09 15:05:36


...


dziękuję po stokroć za poniedziałkowe wieczory.
pozwoliło na nowo umocnić to co dla mnie NAJWAŻNIEJSZE.
dzięki temu nie mam załamań i poczucia braku sensu tego co robię.
dzięĸi temu jestem szczęśliwym człowiekiem.

chwilo trwaj - tak wczoraj ze łzami w oczach powtarzałam śpiewając słowa:
zagubieni, samotni szukamy swej drogi
a Ty odnajdujesz ją Panie...

by zakończyć wszystko Bieszczadzkimi Aniołami...

tak mi się przypomniał Marek Niedźwiecki którego kocham ponad życie jako radiowca.
brakuje mi go cholernie w Trójce jego głosu poczucia humoru muzyki przede wszystkim.
ale czytam namiętnie to co pisze; i cytuję motto na ten czas dla mnie dla wszystkich:

Trzeba żyć do pełna, „endżojować” ile wlezie, bo nie wiadomo, kiedy nasza kolejka.


stula 2008-06-10 08:51:32


make it rain


pms taki jak stąd do La Plata. wzruszam się przy Anouk. jej głos niewyobrażalnie przeszywa plecy i wnętrza.
pocieszam się bluzką z taakim dekoldem, czapką safarką dla Len.
pocieszam się w spokoju dopijaną kawą w zaciszu zagajnika rybnickiej knajpy, samotnie tylko Serce przecudnej urody śpi w wózku obok i gołąb na pergoli nad nami (nie, nie nasrał a mógł przecież byłoby na szczęście).
poza tym cudnie.



stula 2008-06-11 16:06:13


12-14.06.2008


trwają obchody 60-lecia mojego liceum. wczoraj ważny moment - spotkanie paru osób z klasy ze swoimi pociechami w murach gimpla. Kasia z Bartem, Damian z Wiktorkiem, Przemek z Radziem, Monika z Wojtusiem... i nasza Len... dzięki cioci Ćmie, która uczy się też w tym liceum opanowała już paru kumpli, posłuchała koncertu i wogóle. najbardziej wzruszający moment - Len była już w mojej klasie pod 30tką żeby było fajnie mieliśmy z jk tego samego wychowawce i tą samą klasę a nasze tabla wiszą niemalże obok siebie. i Lena już tam była....
ech.......










stula 2008-06-13 10:32:02


o małych dużych zdolnościach Leny


ubrałam ją dziś do wyjścia posadziłam w wózku przed lustrem a ona czekając aż mama pomaluje rzęsy robiła miny do lustra bawiąc się przy tym w najlepsze. niestety nie miałam przy sobie aparatu.

od pewnego czasu czytam Lenie regularnie książki. po jakimś czasie sama wzięła książĸę i zaczęła dzielnie czytać po swojemu strona po stronie. fragment uwieczniłam.



stula 2008-06-13 16:43:15


sobota 14 czerwca 2008











stula 2008-06-14 20:46:46



16.06.2008


8:56 - 10 miesięcy temu była malusieńka a dziś:



stula 2008-06-16 13:25:32


...


nerwy mi opadły powoli się uspokajam i wracam do pionu.
popisałam tylko MM Katy i Bere o co chodzi.

i koniec ery dobrej pomagającej litościwej uczciwej naiwnej głupiej pisarki...


stula 2008-06-18 16:19:03


19.06.2008


pobudka 6;30 ale ale... tulona kołysna smyrana niusiana Lenuszka drzemie ze mną do 8:00 w pościeli. rozkoszne uczucie. łzy się cisną do oczu. momenty takie, że nie zamieniłabym na żadne inne. choć brzuch boli niemiłosiernie to przecież trzeba być twardym. wspólne śniadanie o matko o córko... kocham ją jej minki jej głos, którym bawi się doskonale, jak powatrza za mną to nisko to wysoko. nawet to, że teraz usypianie trwa o wiele wiele dłużej bo Len wstaje w łóżeczku mimo, że oczy zamknięte, nie denerwuje (chyba, że o 3ej nad ranem ale wtedy jest jk i jego ciepłe ramiona dla córeczki).
pranie już schnie, druga kawa, zmywarka włączona, pakuje się powoli...
na balkonie zapachniało mi: zupą pomidorową oraz mleczną z ryżem i cynamonem, dziwnie jakoś.
dziewczyny mi wczoraj powiedziały, że na ich uczelni na drzwiach dziekanatu wisi kartka: "nie rozmawiamy z rodzicami studentów" i to jest kuźwa puenta wczorajszego dnia. no more. wysiadam ale wracam wszak nikt nie obiecywał sielanki. ale ... moje dziewczyny rzucają mi tyle komplementów, że ... na wódkę po obronie musze z nimi iść. znowu wywaliło prąd ... nie wysuszyłam włosów, zmywarka zatrzymana.
600 dni jako żona. zobowiązuje. kocham go coraz bardziej coraz ufniej coraz namiętniej.


stula 2008-06-19 09:58:48


20-22.06.2008 Kudowa - Teplice n. Metuji


więcej zdjęć później




stula 2008-06-22 21:35:33


...


żar z nieba. ale wysprzątałam mieszkanie, cztery godziny temu poświęcając. i teraz zaparzyłam kubek herbaty i siedzę. chwilowo. myślę o najcieplejszych dłoniach o jego głosie, który wzbudza we mnie najszczersze uczucie miłości. o moim tacie o moim najkochańszym na ziemi tutusiu, im bardziej patrzę na Jego zmęczoną twarz tym bardziej wiem, że bez Niego będzie mi ciężko. ale ale... najlepszego dla Ciebie Adam i dla Ciebie JK ojcze mojego dziecka ... kurde jak to brzmi!


rozpatruję dziś założenie glanów i pojechania na koncert Cree.

a i jeszcze jedno - w metodzie marchewki i kija znacznie bardziej działa na mnie marchewka, z kijem jest tak, że odchodzę trzaskając drzwiami. nie chce mi się już tak jak kiedyś. i dobrze mi z tym.


stula 2008-06-23 16:48:30


Len na szlaku...


















stula 2008-06-25 18:12:11


26.06.2008 godz 7:50


Smerfy dziś obchodzą 50te urodziny


stula 2008-06-26 09:12:07


madonna 4 minutes


teraz zamiast szaleństwa w nowej skórze, poczucia piękna i ogólnej radości rozpaczliwie szukam rozwiązania dla moich brązowych oczu i spokojnego jednak usposobienia. ała... napisałam do Prania jej kolor mi pasuje ale nie wiem nie wiem....

w pracy powoli widać ostatnią prostą choć myślałam, że dziś nieco nadrobię, niestety nie dało się.
a mnie się spieszy bo...
czeka planowanie mieszkania, urządzenie kuchni, pokoju Len i naszej sypialni;
mam wielką ochotę na czytanie;
mam pomysł na druk koszulkowy w pomarańczu;
mam pomysł na fajny wyjazd z Len jako matka z córka only;
mam sto pomysłów kulinarnych .... tylko czasu czasu czasu nie mam!!!



stula 2008-06-28 18:07:10



1 lipca 2008


ostatni czerwcowy wieczór był najcudowniejszy ze wszystkich czerwcowych. zero pracy. na ziemi leżąc zajadając się lodami popijąc heinekenem przez tv z jk by przenieść się na wyższy poziom zadowolenia. uwielbiam to. zapachaniało wakacjami. a dziś lipiec. ulubiony. pierwszy z Len. Niedobruszka dzielnie trzyma się szczebelek na balkonie i chodzi wkoło. jest wszędzie wszędzie dotrze wszystkiego dotknie oczy trzeba mieć dookoła głowy. praca przy niej zmalała do zera. nie ma szans by pisać przy laptopie. nie ma szans na spokojne na przykład prasowanie mycie podłóg... itd. trochę ciężko mi to zaakceptować ale przecież innego wyjścia nie ma. za to Len potrafi godzinami siedzieć spokojnie w wózku dlatego zaraz jadę jej pokazać Racibórz. póki co zaprzyjaźniam się z moim żółtawym blondem. dam włosom nieco odpocząć i wtedy zaryzykuje popielaty jasny blond. zobaczymy co wyjdzie. angela wróciła i planujemy z katy mały zjazd mam. jk wydrukował mi napis na koszulkę radykalna gospodyni domowa ide kupić koszulki. dzięki Bogu Pranie dała mi hasło. pije hektolitry kawy choć w szafce leży kupiona dawno zielona jaśminowa liptonka...

(tęsknię dziś za KK śnił mi się ... dobrze Ci tam? patrzysz czasem na nas?)

piękny ten dzisiejszy dzień był. cały z Len. lody sorbetowe z czerwonych pomarańczy stary Racibórz ciepłe promienie słońca zabawa z Len kawa z Piotrem wspomnienie KK i wogóle jakoś tak wakacyjnie pięknie cicho...














stula 2008-07-01 10:01:55


2 lipiec 2008


noc niespokojna sny smutne poranek ponury i zły.
nie potrafię  opanować czasem bólu i smutku jako pozostałości z czasów dawniejszych.
jedno jest pewne - blizny nie zagojone a szarpanie w nich boli tak samo przygniata jak ciężki kamień.
idiotka.
jestem zmęczona i niewyspana.
a zazdrość o rzeczy trywialne jest koszmarną cechą i nie znoszę jej u innych.

jedynie ten kawałek "Krzyżówka" K. Groniec mnie dziś rozbawił!


stula 2008-07-02 09:43:12


3 lipca 2008


to już dwa lata odkąd mamy swojego Aniołka w niebie.

a Len szaleje basenowo












stula 2008-07-03 08:04:23


lipcowo


tak naprawdę mamy tylko jeden obowiązek moralny:
odkrywać wielkie obszary spokoju w sobie,
mieć coraz więcej pokoju i promieniować nim na innych,
a im więcej będzie w nas pokoju,
tym więcej będzie go w naszym niespokojnym świecie.

(etty hillesum)


od pewnego czasu układam w głowie myśli, których nie umiem ubrać w słowa. takie na przykład proste pytanie, które kiedyś zadałam: czy jesteś moim przyjacielem? na które usłyszałam, że jestem zbyt infantylna. otwieram lipcowe moje ukochane Zwierciadło a tam wszystko jak na tacy podane. więc szczęśliwa jestem, że mogę tu zacytować dokładnie to co chciałam przekazać:


najważniejszą cechą spełnionego życia są ożywcze relacje z innymi. przyjacielskie, bliskie związki z ludźmi są jednym z najsilniejszych źródeł dobrostanu, poczucia, że warto żyć. troszczenie się o kogoś i bycie otoczonym troską jest afirmacją istnienia. już jedna przyjacielska relacja czyni różnicę w jakości przeżywanych dni.


okazuje się we wszelkich badaniach, że najsilniejszy wpływ na poziom szczęścia i spełnienia mają nie dochody, nie praca, nie stan cywilny lecz ludzie, z którymi spędza się czas. czynniki, które wpływają na poczucie dobrostanu układają się w takiej kolejności: na pierwszym miejscu są relacje z innymi ludźmi, dopiero potem to, co uwielbiamy robić i w czym możemy się zatracić bez reszty.


profesor Buscaglia uważa: „poziom zdrowia psychicznego można mierzyć stopniem zdolności do budowania trwałych i ważnych związków z innymi.” w trakcie rozmów zazwyczaj porusza się wszystkie możliwe bezpieczne tematy, które nie mają tak naprawdę większego znaczenia. czy zdarzyło ci się kiedykolwiek na spotkaniu zapytać czy też poprosić o rozmowę na temat przyjaźni, miłości? w dzisiejszych czasach nikt pewnie wtedy drugi raz cię już nie zaprosi.

a tak apropos, moja przyjaciółka Karla rozmawiając z przypadkowo spotkanymi dawnymi znajomymi, kiedy to ci zaczynają opowiadać o pracy, pieniądzach, rodzinie itd... zaskakuje zawsze rozmówcę pytaniem: no dobra dobra ale powiedz mi, jesteś szczęśliwym człowiekiem? (co zawsze dość mocno irytuje ale czyż nie to jest najważniejsze?)

przyjaciel to zdrowie. bo wszystko co wzmacnia poczucie bliskości uzdrawia. naprawdę zdrowiejemy tylko wtedy, gdy nie chronimy swej miłości żadnym pancerzem. i hasło: „silny system odpornościowy może pokonać raka.” a co wzmacnia system odpornościowy? (dla mnie to dość istotne jak na osobę bez śledziony). oczywiście zdrowy styl życia, dobre odżywianie, ćwiczenia fizyczne, to także. ale przede wszystkim miłosne związki z ludźmi i kontakt z naturą.

dlaczego mimo dobrodziejstw, jakie niesie za sobą bliskość, rzadko wybieramy ją jako życiowe priorytety? bo niestety żyjemy w takiej kulturze, w której wszystko co nie jest intelektualne, uważane jest za słabość: intuicja, duch, dusza, serce, miłość, bliskość. ha a jednak w krytycznych momentach życiowych te „delikatne” i słabe przymioty okazują się o wiele mocniejsze niż idee i intelekt.

w bliskim związku można zawsze zobaczyć siebie i wzrastać. nigdy nie uda mi się poznać siebie, jeśli będę żyła sama. całe życie to spotkanie z drugim człowiekiem.


żeby było życie potrzeba drugiego człowieka

(Janek Rybowicz)



stula 2008-07-05 21:14:47


...


Kulturalni kretyni toną w rzece swych słów
gdy na wszystko masz nazwę jesteś cały i zdrów
precyzyjnie określą każdy odcień i stan
znajdą piękno i wartość twoich cierpień i ran

a mnie się wydaje, że nie do końca znamy i wiemy co siedzi w środku drugiej osoby, nawet najbardziej nam bliskiej. do wnętrza nie wejdziemy. nie ma szans. słowa źle oddają rzeczywistość lub dość słabo. słowa mogą zostać źle zinterpretowane. itd.

nie do końca umiem i potrafię pogodzić się z tym, że cała moja uwaga musi być w chwili obecnej skupiona na Niedobruszce. nie ma czasem nawet szans na spokojne skorzystanie z toalety nie mówiąc już o innych czynnościach. gdyby nie dziadkowie, którzy czasem porywają młodą na cały dzień byłoby krucho. poza tym jesteśmy powsinogami obie i w taki dzień jak wczoraj, kiedy to leje lub zimno zakupy w centrach wcale nas nie uszczęśliwiają. len w końcówce dnia robi stale pa pa i stoi przy drzwiach wyjściowych.

nie jestem do końca radykalną gospodynią domową choć staram się. i nie wykonuję tych wszystkich czynności od rana do nocy tylko i wyłącznie dla samej siebie. robię to dla naszej trójki i chciałabym czasem być pochwalona, choć może nie, wolałabym bardziej by szanowano PRACĘ którą wykonuję. choć to praca bez podpisania umowy pracodawca - pracownik. i jak mi ktoś mówi, że mam teraz wakacje to chyba nie wie jak to jest ogarnąć wszystko przy jednoczesnym zadowoleniu Niedobruszki wszędobylskiej.

a wieczorami jest tak, że padam i nawet nie mam sił na tv na piwo na nic ...

ale dziś słońce i wstaje nowy dzień i jest nadzieja i radość w środku jest jej buzia i moja siła by sprawić że kolejny nasz wspólny dzień będzie rewelacyjny!!!

i zagadka: kto to taki?






stula 2008-07-08 09:48:58


...


rzadko bywamy na spacerze z len w moim mieście rodzinnym. nie lubię. ale dziś towarzystwo nam się zdarzające po drodze przerosło moje oczekiwania choć... wjeżdżając do miasta pomyślałam, że nie dzwonię do żadnej znajomej bo z pewnością którąś spotkam i tak: najpierw Ania z 2letnim Stasiem i 2miesięczną Majką; potem Ola choć bez swojego Szymona ale marząca o drugim dziecku; po chwili dołączyła do nas Katy z 8miesięcznym Bartem by po chwili spotkać Lucyną z 2letnią Matyldą i Hanię z 2tygodniowym Szymonem. koło banku spotkałyśmy jeszcze Olę z 4letnią Alicją.

i takie spotkania uskrzydlają bardziej niż cokolwiek innego.
wniosek mój taki, że zacznę chyba szukać pracy w szkolnictwie.
taka mama ma wszystkie weekendy święta wakacje ferie itd WOLNE.

ide pisać cv ale najpierw popełniłam coś takiego na bodziaku:




stula 2008-07-10 15:12:29


14.07.2008


nic tak nie cieszy jak ... zakupy ciuchowe które wybiera dla mnie Ćma. jestem uszczęśliwiona jak nie powiem co. w aucie eve cassidy wymieniam na Pana B. i raźniej jakoś. ogólnie wczoraj pod Baranią było burzowo. ale i tak najbardziej cieszyłam się jak dziecko schodząc ze szlaku w samych skarpetkach (bez butów resztę na sobie miałam).
poza tym LEN moje serce moje szczęście moje cudowne dziewczę SAMA CHODZI DREPTA DZIELNIE TRZYMA PIONU POTRAFI SAMA STANĄĆ POROZGLĄDAĆ SIĘ I ZMIENIĆ KIERUNEK MARSZU.... moje maleństwo co to niedawno nie umiało samo główki na drugą stronę obrócić. nie wspominam już o tym, że Len dzielnie potrafi robić pa pa i kosi kosi, podawać cześć, pokazywać jaaka jest duża, wskazywać gdzie jest piłka i gdzie wisi gitara, mówić "nie" jak czegoś nie chce i "tak" jeśli coś akceptuje,  najbardziej jednak przeraża mnie to, że Niedobruszka wspina się wszędzie na każdą wysokość... w swoim zachowaniu przypomina mi dzielnego wspinacza skałkowego. patrzę na to wszystko z niedowierzeniem!!!


stula 2008-07-14 22:06:01


15.07.2008


palę papierosa na balkonie.
jk wziął kredyt.
dziś oficjalnie podpisana umowa notarialna.
mamy własne mieszkanie!!!
spotkany rano kx bogdan jako dobry znak od Szefa.
modlę się od dziś do św. walentego patrona ludzi nerwowych
ale też zakochanych w sobie.
Boże, błogosław moją rodzinę!


stula 2008-07-15 10:57:46


...


o 2:30 budzę się ze strachem że... wstyd mi o tym nawet pisać.
autentycznie się boję.

teraz jest przed 20tą; Len zasnęła. spokój mieszkania. cisza.

ale ale... jako, że to miejsce odkąd Len jest na świecie jest także jej stroną to:
wczoraj tj 17 lipca 2008r. w godzinach popołudniowych miało miejsce następujące zdarzenie. len zajęta zabawkami w dużym pokoju więc nie mogłam przegapić takiego momentu i poszłam do kuchni gotować obiad. stoję obieram ziemniaki i zerkam co jakiś czas co robi pierworodna. po chwili patrzę a ona dzielnie nie trzymając się niczego idzie do mnie z taakim uśmiechem na buzi. sama bez asysty odważyła się wstać i przyjść taki kawał do mamy. serce mi stanęło i nogi mi się ugięły ... dzielna moja jedyna radość tego świata przyszła do mnie sama bez niczyjej pomocy.

update

sobotnio. w nocy śpiąc sama złamałam deskę w środku łoża. nie wiem.
jk wrócił z dyżuru rano i spakował się do motorowego wojażu do jutra wieczora.
z jednej strony łza w oku ale drugie pomaluje i zwołam sabat sióstr czarownic.
same baby będą, piwo będzie frytki szarlotka z rabarbarem i lody orzechowe.
żyć nie umierać.
(swoją drogą groo i eve mnie "natchnęły")


stula 2008-07-18 19:56:36


Tina Turner - We Don't Need Another Hero



Obierając ziemniaki na obiad układałam w głowie co chcę napisać ale w kuchni przychodziła mi na myśl lista obiadów na ten tydzień: dziś młoda kapusta ziemniaki kalafior, jutro spaghetti z sosem i serem żółtym, w środę ziemniaki kotlety i surówka, w czwartek - nie wiem, w piątek naleśniki z dżemem wiśniowym jk własnej roboty.

Zaraz biorę się do czwartej godziny szycia moskitiery z pieluszek tetrowych na łóżeczko bo jak widzę pogryzioną Lenę to chce mi się płakać. Młodej M. też mogę uszyć chcesz?

Z piwa siostrzanego wyszło tyle, że sama do północy siedziałam na balkonie z heinekenem i papierosami pisząc szczere sms z Jk. Wniosek z tego taki, że zawsze zawsze zawsze słuchaj babo swej intuicji. Ale i tak spotkanie było udane a spacer 5 kobiet o 5 różnych kolorach włosów był rewelacyjny.

Rodziciele od dzisiejszego ranka w wiecznym mieście Rzym i okolicach. To ich podróż życia i życzę im by był to najcudowniejszy wyjazd na świecie. Nikt nie zasłużył na to bardziej niż właśnie oni!

Celowo nie piszę o wyznaniach pewnego pana bo normalnie nie wiem jak do tego podjeść, jak ująć, jak wogóle się zachować. Jedno jest pewne, miło jest wiedzieć, że dla kogoś można być ideałem.

To idę "idealnie" szyć tą moskitierę a potem jakieś książĸi może...
Josie Lloyd, Emlyn Rees "Jesteśmy rodziną"
Majgull Axelsson "Dom Augusty"


stula 2008-07-21 13:19:44



22 lipca 2008


Niedobruszka przygotowuje się do roli filmowej.
Moje dziewczę to urodzona zresztą aktorka.

     
 
                          
  i po zakończonej sesji nieco zmęczona gwiazda:       

stula 2008-07-22 20:02:28


o kobietach mojego życia.


z pierwszą damą mojego serca przebywam 24 na dobę i to jest miłość dozgonna bezwarunkowa najszczersza czuła matczyna kochana chciałabym by idealną była zawsze. to kobieta o imieniu Len!

z drugą kobietką widzę się ostatnio często, spacery i zabawy, jest małym pięknym i mądrym cudem. to nasza cesarzowa Nadia.

z trzecią jestem na stopie siostrzano-przyjacielskiej, można z nią piwo wypić i zjeść dobry obiad, pogadać na wszystkie tematy tego i nietylko tego wieku. to Ćma.

z czwartą jak i z trzecią siostrzano-przyjacielskie zażyłości. mogę przy Niej wypłakać się najwięcej i powiedzieć absolutnie wszystko. a i tak wiem, że będę kochana przez nią. to siostra Anka.

z piątą kontakt jest rodzicielski matczyny jedyny bo to miłość bezwarunkowa i pełna akceptacja. to Ela. wiadomo mama.

z szóstą byłam przedwczoraj na herbacie i szarlotce w Starej Maszynie. jest dla mnie ideałem kobiety. takiej do tańca i różańca. jak byłam małą gówniarą patrzyłam na nią zza biurka szkolnego. była i jest idealnym pedagogiem. dziś jako moja przyjaciółka jest boską kumpelą i doradczynią. Iwa.

z siódmą rozmawiałam dziś przez telefon. dzwoniła bo na dniach przyjdzie Jej pierworodny na świat i wiadomo, że ma rozdarte myśli, obawy, strachy i wielką miłość w sobie. jestem dla niej zawsze gotowa rzucić wszystki i nieść pomoc. Karla.

ósmej dziś składałam życzenia urodzinowe. moja muzyczno-fotograficzno-artystyczna dusza. piękna przyjaźń choć nie obyło się bez dziwnych przejść. mimo to wciąż ufam i ... tęsknię za (Ona już wie za czym). Karla (trzecia. Karolina to przepiękne imię).

dziewiąta i dziesiąta czyli Katy i Angela to kobiety ważne istotne cudowne i co najważniejsze - nie ma takiej opcji że nie pomogą gdy o pomoc proszę. dozgonne im dzięki  za to.

(ponumerowanie nie ma znaczenia a notatka powstała pod wpływem tego, że w ciągu tego tygodnia otrzymałam od w/w tyle serdeczności ile moje serce właśnie potrzbuje by bić)


stula 2008-07-23 13:19:52


eksperymenty c.d. i inne


walnęłam bardzo jasny popielaty blond garniera i ... wyszedł cudny kolor. taki jak chciałam. ale nigdy nie może być idealnie no nie. więc pasemka moje od wieków przeze mnie robione wyszły PLATYNOWE. mam prośbę to producentów i tych co tam się znają na kolorach farb - popielaty i platynowy to to samo!!!
teraz nie jestem słoneczkiem dla swego pana tylko jagódką. w sumie lato do dupy a jagody są więc git.
fryzjerka mówi, że platyna z czasem się zmyje i mam się nie martwić a do miesiąca myślę zetnę te nieszczęsne pasemka. wtedy zaszaleję dalej bo pocztą idzie już farba subriny. o.

....

młoda w mieszkaniu obok gra na gitarze i śpiewa stare kawałki variusów i inne.
wzruszyłam się. autentycznie. bo to moje czasy gry na gitarze taty.
bo to wakacje na wsi i blondyn z końca wsi, pierwsze uczucie, nieśmiałe, świeże.
wspomnienia.
korzystając z tego że reszta załogi na spacerze biorę moją ibanezkę do ręki.
otwieram zeszyt z tamtych czasów. na okładce zdjęcie śp.MB a pierwszy tekst w środku to tekst sp. Skubikowskiego. nie umiem wydać z siebie żadnego dźwięku. struny same wypowiadają się za mnie.
popijam rum z colą i pamiętam ten smak z pewnego wieczoru gdzie eve opuszczona przez męża zatapiała smutek. bolało. nabrałam wtedy pewnej siły. dziś tamta lekcja życia ma zupełnie inny wymiar.
chciałabym z Len kiedyś bywać na koncertach. chciałabym zaszczepić w niej miłość do muzyki. chciałabym by umiała wybrać to co cenne i szczere w sztuce. by wiedziała jak łatwo sprzedać podróbę pięĸna kicz i fałsz. a prawdziwa muzyka siedzi w naszym środku i jest największym prezentem od Boga dla człowieka.


stula 2008-07-26 11:41:45


mix leny lato 2008












stula 2008-07-26 15:21:34


niedzielne "reperowanie" duszy i ciała











potem było centrum M1 w katwiacach i zakup nowych butów dla Niedobruszki gdyż 19-tki już są za małe!!!











(kontemplacyjna mina Niedobruszki)

dalej był zamek Ostrężnik oraz Źródła Zygmunta koło Złotego Stoku



dzień zakończyliśmy w przecudownej okolicy Mirowa, Bobolic i Podlesic...





































stula 2008-07-28 12:41:43


26 i 29 to takie magiczne liczby


w okolicach 29 i 30 lipca mam motyw podsumowań oraz ogromną radość z bycia z rodziną.
najważniejsze to teraz modlić się o zdrowie dla Barta!

odwiedziłam dziś przyjaciółkę i śmiem twierdzić, że życie pod wspólnym dachem z teściami to koszmar nie do przejścia.
nigdy nigdy w życiu!

Lwy w środku a jakże:


stula 2008-07-31 13:08:37



...


jesteśmy klasycznymi rodzicami.
matka stara się nakarmić przytulić dać poczucie bezpieczeństwa ciepło i poczucie, że dom jest azylem. najchętniej przykryłaby dziecię suknią pod siebie i pilnowała by żadna krzywda się nie stała. ojciec za to chce często wynosić z domu, pokazywać świat, testować dziecko w nowych warunkach, hartować je.
oba podejścia są dobre i potrzebne, każde gdyby samo występowało byłoby lekkim zboczeniem w skrajność. a dzieci wychowane w skrajnościach są nieszczęśliwe, nie mają horyzontów, nie widzą innego świata, innych możliwości, nie rozwijają się.
stąd u nas lekki zamęt bo jak tu pogodzić wszystkie potrzeby i oczekiwania wszystkich?
trudne to.
złoty środek.
wiem.
cierpliwość.
to też.
spokój.
no.


stula 2008-08-01 18:46:56


2-3.08.2008
























stula 2008-08-04 10:32:25


progres czy regres?


najbardziej wyżyłam się fizycznie trzaskając sromotnie kotlety wieprzowe.
pieprzony prezes. bohater co myślał, że zaimponuje młodej naiwnej i wogóle.
walić go. poradzę sobie i bez niego.
mam ten luksus, że mogę selekcjonować sobie tych z którymi współpracuje.

mam od dziś pms a Lenie się udziela i humorek roszczeniowy od 6tej rana.

mam pare poprawek projektów i czekam na telefon od przyszłego pracodawcy.
liczę grosz do grosza. zamówiłam tort dla Niedobruszki i catering na sobotnią imprezę ogrodową.
do zobowiązuje proszę państwa. tak, roczna córka zobowiązuje.

i nie mogę przestać myśleć o MM. nie mogę.


stula 2008-08-05 16:02:49


07.08.2008


9 dni do roczku Leny
próba generalna stroju
proszę państwa oto moja córka:

 

stula 2008-08-07 16:37:17


10.08.2008


a w niedzielę było wspaniale!!!
dla pierwszej osoby, która powie gdzie byliśmy - prezent pójdzie pocztą!













stula 2008-08-11 09:50:59


საქართველო (Sakartvelo)




stula 2008-08-11 22:25:22


1 urodziny Leny!!!


16.08.2007 o 8:52
przyszła na świat mała istotka Groszka Lena Nieodbruszka
i wyglądała tak, że nawet w moich snach nie była tak śliczna jak w rzeczywistości:



16.08.2008 o 8:52
Len przeszła na własnych nogach już sporo szlaków, zwiedziła sporo państw tego świata, potrafi już tak wiele i ...
TAK BARDZO KOCHAMY NASZ JEDYNY SKARB
(podpisani: stula i jk rodzice rocznej córki)

                                                           


stula 2008-08-15 15:13:35


reportaż urodzinowy


oto wspaniała dziewczynka, która zmieniła nasze życie tak, że wreszcie ma sens!





dzień wcześniej Len dostała już taaaaki prezent!!!




poranek urodzinowy u babci Eli i dziadka Adama


szaleństwo z pchaczem


ciocia Ćma i Nadia




czekoladowy powyżej, poniżej nasza trójca...




wesoło było...






w imieniu swoim oraz Len dziękuję wszystkim za liczne prezenty, życzenia, maile, sms`y, komentarze, całusy!
w szczególności dziękuję R. tacie chrzestnemu - autorowi powyższych zdjęć.


stula 2008-08-17 21:42:48


soczyście


znalazłam Zakamarek Kamy. takie właśnie ciepło w kolorach odczuciach zapachach mam w sobie od zawsze.
piękna mądra prosta a jednocześnie magiczna strona. (http://zakamarek-kamili.blogspot.com/)
zainspirowała mnie a zarazem podtrzymała moje spojrzenie na dom rodzinny.
nie lubię stylu ikea, niestety.

kupiłam dziś wrzosy i bazylię a jutro jadę do ogrodu teściowej po lawendę.







update.

ogród babci Ali rozpoczęłyśmy od zakamarka jeżyn. Len zjadła chyba z 20 dużych soczystych i zaczęła tańczyć. potem wąchałyśmy melisę mietę róże rozmaryn lubczyk. zerwałyśmy pęd lawendy i zjadłyśmy pyszne ciastka korzenne dziadka Piotra. Niedobruszka poszalała po dywanowej trawie i w piaskownicy babki stawiała. padła ze zmęczenia w swoim łóżeczku a mnie pozostaje nacieszyć się bukietem lawendowym do rana samej. romantycznie mi jak nigdy ostatnio. smutno nostalgicznie ale romantycznie.

no i



                              



i niedzielne czytanie chodzi mi po głowie:

"dodajcie do wiary waszej cnotę, a do cnoty poznanie; a do poznania powściągliwość, a do powściągliwości cierpliwość, a do cierpliwości pobożność; a do pobożności braterską miłość, a do miłości braterskiej łaskę! (...) raczej się starajcie, abyście powołanie i wybranie wasze mocne czynili; albowiem to czyniąc, nigdy się nie potkniecie." (2 P, 1, 2-11)


stula 2008-08-19 20:17:40


Bush - Letting The Cables Sleep


Ty w ciemności Ty w bólu Ty w biegu
Przeżywajac piekło Przeżywajac swojego ducha
Przeżywajac swój koniec
Wydawało sie, że nigdy nie dotrę do miejsca, gdzie należę
Nie chcę tracić czasu by przybyć

Cokolwiek powiesz, jest dobrze
Cokolwiek zrobisz, jest świetnie
Cokolwiek powiesz, jest dobrze
Milczenie nie jest wyjściem
Musimy o tym porozmawiać
Jeśli niebo jest po drodze

Ty w morzu Uchylając się
Przełamujesz fale
Patrzysz, jak światła się zapadają
Pozwalasz odpocząć kablom

Jestem nieznajomym w tym mieście...
Jeśli niebo jest po drodze...

http://pl.youtube.com/watch?v=RPelsDKEtLQ&feature=related


stula 2008-08-22 19:01:49



24.08.2008r. a dziś...






update





stula 2008-08-24 10:50:24


...


boje się co będzie dalej.
niepojęte jest dla mnie to co obserwuję obecnie.
wniosek mam z ostatnich dwóch lat jeden.
wszystko rozchodzi się o pieniądz.
dziś bogiem jest mamona.
niby pod ładną maską różnych odcieni.
niby mąż kocha żonę.
niby ona go szanuje.
niby.
wszystko ile kto zarabia i jakie ma możliwości finansowe.
świat wariuje autentycznie wariuje.
gdzie się nie obrócę tam pary się rozchodzą.
każdy garnie do siebie i mówi ja ja ja...
moje potrzeby moje chęci moje sprawy moje...
autentycznie świat schodzi na dno materializmem zwane.
kto dziś pomyśli o dobroci o wnętrzu człowieka
o zdrowiu radości szczęściu wierze wychowaniu dziecka?
pieniądz przesłania wszystko.
absolutnie wszystko.
jestem powoli zmęczona oglądaniem tego.
przerażona.
i poważnie martwię się o to, w którym kierunku zmierza to wszystko?
śmierdzący banknot będzie ważniejszy niż uczucia, które niczym śmieci można zawsze wyrzucić.

stula 2008-08-26 23:07:24


27.08.2008


dziś mogę śmiało powiedzieć, że:
po pierwsze, zebrałyśmy z Leną i Nadią pierwszy bukiet polnych kwiatów na naszym skrawku ziemi a plany z tymże skrawkiem są bajeczne!
po drugie, wreszcie mam sprecyzowaną wizję pomieszczeń dwóch z siedmiu, naszego nowego lokum i dlatego zakupiłam już dziś lniane zasłony do sypialni takie jak sobie wymarzyłam.
po trzecie Katy oznajmiła mi dziś co będzie tworzyć i to owo coś idealnie zgra się z moją wizją wnętrz naszego azylu.
po czwarte Toandfro jest the best!
po piąte jak moja Len robi miny i wygłupia się językiem to autentycznie padam ze śmiechu. a co lepsze ona wie, że mnie rozśmiesza i robi to perfekcyjnie!

stula 2008-08-27 22:20:37


29.08.2008


siadamy i rozmawiamy o ludziach wierze szczęściu ...
jest moim Aniołem.
dziękuję Ci Baśka za to, że jesteś i za to jaka jesteś.



stula 2008-08-29 22:57:26


30 - 31 sierpień 2008


wieczorem w piątek zrodził się pomysł zebrania ekipy (mieszanki wybuchowej charakterów osobowści emocji stanów itd) 11 osób na wspólny wyjazd.
siedzę teraz przed 14tą w sobotę Len śpi Jk w pracy i ... śmiech mnie ogarnia dziki. plecionki niedzielne mi się przypominają i parskam na monitor. zapatrzyłam się poza tym i zasłuchałam do tego stopnia, że ani oczu ani uszu oderwać nie umiem. obiekt piękny uroczy z talentem i nie umiem wyjść z podziwu, że dałam się wciągnąć muzyce ani dąbrowskiej. łał. choć wczoraj jak usłyszałam kawałek Krzyk z Edytą Bartosiewicz to ciary po plecach. kobita jest jak wino.

a dziś. leniwa cudowna rodzinna niedziela. taka z jajecznicą na śniadanie. miłością jak len śpi. rosołem z lubczykiem i grzybami, z lodami, białymi malinami i bitą śmietaną. słońce grzeje wczesno jesiennie. żegnamy ostatni dzień sierpnia. jutro czuwanie wieczorne pierwsze po wakacyjnej przerwie. Ćma zaczyna maturalną klasę, Nadia idzie do przedszkola. za obie dziewczyny trzymam mocno kciuki i modlę się o powodzenie. najchętniej obu zawiozłabym kosz ciasteczek na osłodzenie ostatnich chwil "wolności". będzie dobrze mówię Wam.

a wczorajszy wyjazd ekipy 11-tu z czego 3 osoby sikające w pampers - udał się wyśmienicie. Arboretum w Novym Dvorze pod Opavą i standardowo spacer w Hradcu. dzieci cudone dorośli szczęśliwi karmienie przewijanie zabawianie. Len Wiktor i Bart chyba mogą być dumni ze swoich rodziców, chrzestnych oraz wujków i cioć. osobiście pojenie w samochodzie siedząc z tyłu dwójki dzieci na raz jest nieludzkim wyczynem. (jak sobie pomyślę że w rodzinie wkrótce urodzą się trojaczki to nie wiem czy płakać czy się śmiać). dziękuję za cudne chwile: jk i Lence, Kasi Marcinowi i Bartusiowi, Izie Damianowi i Wiktorkowi oraz Czechowi z Hanią.

zdjęcia by marcin
reszta później













zdjęcia by damian














stula 2008-08-31 11:37:31



2 września 2008


życie ma smak olivek z migdałami oraz papryki nadziewanej serem fetą. właśnie wróciłam z nowego mieszkania. uczucia są pozytywne. sporo pracy trzeba włożyć ale też mogło być o pińcet razy gorzej. starsi państwo zdają mi się nadzianymi ludźmi bo nawet... a w sumie co się będę chwalić. len wcina rosół z makaronem takim gestem jakby spaghetti połyka, makaron znika w jej usteczkach w tempie niewyobrażalnym. jest boska. rozbawiła mnie do łez. a dziś pierwszy w Jej życiu poważniejszy guz. matkoooo. czuwanie było wczoraj. naładowałam się ogromną energią ciepłem i poczuciem, że wszystko będzie dobrze. jak tak klęczę przeszyta dźwiękiem skrzypiec gitar i głosów to mam wrażenie, że tylko tu jestem na właściwym miejscu, we właściwiej pozie i nic absolutnie nic nie mąci mi w głowie. Jezu jak Ci dzięĸuję, że te dwa miesiące już za nami.






stula 2008-09-02 12:01:08


04.09.2008


spotkałam anioła (!?!?!)
jestem na spacerze z len. chodzimy zazwyczaj koło kościoła i wstepujemy żeby się chwile pomodlić. zazwyczaj klęcze przy wózku mam zamknięte oczy żeby mnie len nie rozpraszała. wiec klęczę. nagle otwieram oczy i ... przy lenie stoi dziewczyna na oko gdzieś 8 lat prześliczna dziewczyna cudne długi proste zadbane włosy śnieżnobiała bluzka z kapturem śnieżnobiała spódniczka i ... białe adidasy czyściutkie na oko o 5 numerów za duże. stoi i gładzi lene po nóżka. len jak zachipnotyzowana siedzi w wózku i śmieje się do dziewczyny od ucha do ucha. zaniemówiłam. młoda pyta mnie o kŧórej tu w kościele jest msza. odpowiadam jej że o 18tej. pyta mnie która godzina mówię jej że 10 po 17tej. po chwili klęczenia myślę se kurde trzeba już wyjść a ona patrzy na mnie i mówi "pomoge pani wyjechać wózkiem" po czym bierze wózek i wyjeżdża nim. na zewnątrz mówię jej że chciałabym sama jechać wózkiem. pyta mnie czy może sobie wziąć paluszka bo akurat miałam na wózku. pozwalam. po czym pytam ją czy chce batona bo mam w torebce, odpowiada mi: "naprawdę da mi pani batona! to ja chętnie przyjmę". wiec daje jej batona i butelkę bobofruta. ona patrzy mi mówi:"truskawkowy mój niebiański ulubiony smak bardzo pani jest dobra." patrzę na nią wielkimi oczami ... po czym ona mówi to ja już lecę do siebie, robi lenie na czole znak krzyża i ucieka........ 

psychiczne to (!!!)

listy. pisane w rodzinie. listy tzw. "dyscyplinarne" tak je nazwałam. i gdyby moi rodzice coś takiego zrobili uznałabym, że gorzej trafić nie mogłam.
jak bardzo bardzo musze mieć w sobie miłości, cierpliwości, zrozumienia dla kogoś kto wyrósł w czymś takim.

świetliste (!!!)
jest nasze nowe mieszkanie. tak dużych okien nie widziałam w żadnym mieszkaniu. mniejsza o mycie. ale to światło, ten zachód słońca, ta energia! kuchnia już wybrana zamówiona i dzika radość nas ogarnia. mamy podobne gusta więc wybory decyzje itd to pikuś. Len biegała dwie godziny po pokojach, umazana cała buzia w czekoladzie, łapki też. czuła się u siebie najwyraźniej, co jeszcze bardziej utwierdziło nas w słuszności wyboru.





stula 2008-09-04 16:25:49


...


do poniedziałku do 12tej trzymać mocno kciuki!!!!!!!

stula 2008-09-05 12:46:35


...




jk mnie zabije.
ale co tam.

erotyk

Wchodzę w ciebie
jak wilgoć
w porowatość ziemi.
Spalam ciebie
jak płomień białe ciało świecy.
Wyparuję jak wilgoć.
Zgaśniesz tak jak świeca.
Zsuniemy się w zmęczenie,
jak w głąb wody
kamień.

Gdy zamknę oczy - widzę jaśniej,
Zanurzam się w twe wrzące wnętrze.
Cały erotyk.

---------------------------------------------------------------------------------
a jutro więc będzie co ma być będzie co ma być będzie co ma być...
boję się
cholernie.
moja ostatnia nadzieja.

---------------------------------------------------------------------------------

brakuje mi pewnego człowieka w pewnym miejscu który mawiał tak:

na niechybną
śmierć
przez zmiażdżenie wargami
oślepiamy
rzeczy, które winny zostać w ukryciu.
To wszystko jest cudzołóstwem
Po co nam łowić ryby cudzych zachowań"




stula 2008-09-07 21:35:07


zupne studium przypadku


moja córka ostatnio rwie się do samodzielnego jedzenia. właściwie "ona wszystko sama". w związku z tym matka ćwiczy cierpliwość. ostatnio pozwoliłam sobie na wyłączenie tego trybu co nazywa się kontrolowaniem sytuacji. wtedy powstał niniejszy reportaż. ostrzegam dużo tego. o cierpliwości wszak mówimy. autorka zdjęć jak i gwiazda ubaw miały po pachy a sprzątanie mieszkania później nie było wcale takie złe. 


































stula 2008-09-11 22:04:01


ogłoszenie!


PILNIE POSZUKUJĘ OSÓB, KTÓRE STUDIOWAŁY TURYSTYKĘ!
proszę o kontakt na maila vttm@op.pl lub gg 6338087
dzięki!


stula 2008-09-12 11:26:39


ogłoszenie 2!


z przyczyn o których nie chcę pisać będzie tutaj hasło.
już na stałe.
proszę o kontakt jak n/w.




stula 2008-09-13 18:18:59


15.09.2008r.


co prawda trwa weryfikacja adresów i wysyłanie hasła tak żeby nikogo nie pominąć ale ale....
no jak mogłabym nie napisać, że:
LENA MA PIERWSZEGO ZĄBKA!!!
przebił się wreszcie skubany.
górna lewa jedynka.
moja mała dzielna Niedobruszka!
jutro mamy 13 miesięcy przecież nie!
no.
zobowiązuje przecież takie 13 miesięcy.
o matko w życiu nie sądziłam że będe się cieszyć jak głupia z jedneg o małego białego.
a wogóle to 13 września obcięłyśmy pierwszy raz włosy na czubku bo ogólnie nie pasowały do imidżu Len.








stula 2008-09-15 15:01:12


uff jestem i jestem sobą maria awaria mi pomaga


-lubisz dziś?
-znaczy chodzi ci o to czy dziś jest ok?
-wczoraj już zgasło dziś jest teraz i trzeba dziś szanować jutro nie jest nasze więc nie wolno o nim mówić!

mogłabym oglądać Ogród Luizy co drugi wieczór. nadal mam łzy w oczach na scenach które dotykają do żywego. jestem nadal pod wrażeniem gry aktorskiej pary głównych bohaterów. a marcina dorocińskiego to ja proszę państwa kocham. rzecz jasna jako aktora i jako wyimaginowanego ale jednak ideału męskiego świata. to jak on udziela wywiadów to jak mówi o rodzinie o Bogu o życiu. rozpływam się na milion kawałków po artykule w Sensie Zwierciadlanym. i to jak mówi, że do szczęścia czasem wystarczy filiżanka dobrej kawy.

na kawe zapraszam. już po rozsyłce hasła więc witam Cię drogi czytelniku.
jesteś dla mnie kimś cennym i szanowanym przeze mnie.
więc pozwolę sobie na szczerość.
odtąd.
dotąd.

kim jestem pytanie padło po drugiej stronie słuchawki. dzwoniłam w sprawie pracy.
chwila ciszy i odpowiedziałam.
jestem mamą jestem żoną jestem socjologiem jestem pisarką z niższej półki nie podam liczy prac magisterskich licencjackich bo można by na tym z pięć doktoratów zrobić jestem szczęśliwą aczkolwiek poszukującą wiecznie kobietą siebie w tym świecie. i jest mi ostatnio nijak w moim życiu.  obijam się o pieluchy zupki kupki kubki zatracam się w uśmiechu córki. marzę o kącie dla siebie choć na chwilę. marzę o dobrej pracy. o równowadze. o złotym środku. o słońcu jesienią.



stula 2008-09-19 10:12:52


...


wieczorem jak dziecko zasypia planuję zawsze milion rzeczy. nie wykonuję z tego miliona nawet 2%. padam zazwyczaj przed ekranem i śledzę n-k pocztę strony www blogi itd. ubogie życie wieczorne. i co gorsza lubię to. czasem mam zryw żeby na jakieś piwo wino do knajpy do ludzi potańczyć czy cuś. ale zaraz potem po pierwsze gdzie po drugie z kim po trzecie z kim (zostanie len) ogólnie chęci piwa wina knajp od razu opadają jak liście dziś w drodze do domu.
wiecie byłam z Elficy na kawie. nasze pierwsze spotkanie w tejże miłej kawiarence odbyłyśmy lat temu trzy, obie panny, obie miałyśmy wtedy jeszcze okres, obie szczuplejsze, jakieś chyba radośniejsz z błyskiem w oku, z optymizmem, z totalną niewiadomą, że ... za chwilę Elfi będzie w ciąży potem ja wyjdę za mąż potem zajdę w ciążę potem Elfi wyjdzie za Adzia. a teraz siedzą dwie nad kubkiem kawy i ... nie ten błysk a inny, nie ten optymizm a realizm. rozmawiamy o kłopotach bliskich nam osób, o naszych wnętrznościach. o dniach spędzonych przy tv i potomkach. o zupach kupach i tym co nazywa się byciem mamą i żoną.
ale jedno jest pewne. to umacnia taka świadomość, że gdzieś tam 10 km ode mnie jest kobieta podobnie czująca myśląca mająca takie jak ja rozterki, wyrzuty sumienia, smutki i roztargnienia. i Elfi dzięĸi za to.
potem jadę do domu liście na szybie deszcz na szybie w głośnikach Mama Genesis...
a jutro poniedziałek
bury i ponury jak sądze
znowu


stula 2008-09-21 22:48:53



...


404 dzień życia mojego dziecka był wyśmienity. w sensie Nieodbrucha była jakby nieobecna zajęta sobą, śmiała się sama do siebie, klaskała, śpiewała i robiła miny do lustra. więc mogłam spokojnie poszaleć w kuchni gotując obiad z serii czasochłonnych. po spacerze dziecko poszło spać na 40 minut i ... ziomala wstała jakby zmieniła w między czasie osobowość charakter i sama nie wiem co. wszystko na nie wszystko anty płacz pisk i udawanie, że się przewracam. matko boska. no żesz szlag. wykąpałam kremikiem nasmarowałam viburcola włożyłam dziąsełka nażeliłam herbatka noszenie usypianie... nie wszystko anty wszystko beeeeeee "płot jest mój i nie pozwolę idźcie brykać na pole". trzeci ząb się wydostaje na wierzch cholera jasna. wypatruje zza firanki czarnej fiesty ale nima. oby jutro złota babcia mogła wziąć moje złoto bo jak Boga kocham wysiądę na następnym przystanku.

stula 2008-09-23 19:41:53


awaria pogody trwa nadal


krojąc kiełbasę z beczki oraz cebulę do zasmażki i brukselki odbieram telefon z pytaniem: napisze mi pani pracę na temat rola i miejsce sypialni w wybranych rezydencjach monarszych. myślałam najpierw, że się przesłyszałam albo cuś więc poprosiłam o powtórzenie tematu. padło: no taka praca z historii - rola i miejsce sypialni w wybranych rezydencjach monarszych. burak ze mnie nie. ale padłam ze śmiechu. nie no klasę zachowałam do końca, że tak tak oryginalny temat i konkretny. ale kuźwa ja nie mam pojęcia bladego o sypialniach zwłaszcza tych w zamkach pałacach itd. ktoś ma?


napisałam cztery plany i wzięłam się za segregowanie ciuchów Len. opisałam dokładnie każdy worek a najładniej ten dla mojej siostry Anki. i się zamyśliłam. czy pierwszy będzie mój Jeremiasz czy Jej Maciuś. a może jakaś siódma baba w naszej rodzinie? kto wie.

póki co jadę pozałatwiać to i tamto też.
a poza tym mam wspomnienie ze strychu babci Zosi.
biały porcelanowy łabędź przepięĸny przepiękny był!


stula 2008-09-24 14:23:53


...


odnoszę wrażenie, że ten tydzień trwał najwyżej 24 godziny i wszystko co w nim robiliśmy musieliśmy upchać poprzez pośpiech, gonitwę oraz bieg z czasem.
m a s a k r a
zdaję sobie sprawę z tego, że każdy tak gna.
trzy dni Leny u babci a ja w zasadzie nawet nie miałam czasu mieszkania posprzątać.
wiecznie w biegu, wiecznie coś jeszcze, telefony, maile, książki i materiały do prac.
przyznam się, dziś li jedynie udało mi się fasolkę po bretońsku i ciasto czekoladowe ze śliwkami.
tęsknię za jk, który od rana do nocy w fabrykach. za to wysłuchując smutnych opowieści kobiety bliskiej memu sercu to... powinam jk ozłocić bo jest skarbem w porównaniu z damskimi bokserami. ukłucie w sercu mam do teraz.
czy normalny człowiek, kochający, odpowiedzialny, dorosły jest w stanie podnieść rękę na swoją żonę?
z innej opowieści: czy normalny (...) człowiek gardzi posiłkami przygotowywanymi przez swoją żonę zajmującą się kilku miesięcznym synem? a na dodatek mówi o tym, że po co ślub no dobra jak już ale bez białej sukni bo za drogo?
z innej opowieści: czy normalny (...) człowiek zostawia swoją żonę i roczną córkę i wyjeżdża na wakacje niewiadomo gdzie i niewiadomo z kim? bo mu się znudziło?

czy to zawsze ale to zawsze musi dotykać - mądrych pięĸnych dobrych kobiet???

jutro wernisaż mojej przyjaciółki i Jej męża.
powiew kultury dla nas.

a do Was mam pytanie?
w Waszych domach przeważa biel ścian czy może kolor?
mam rozdwojenie a decyzje czas podjąć.

i parę zdjęć Len



dziewczę z wiatrakiem



kulki dwie


stula 2008-09-26 21:34:56



aspazja



porannie karmienie przebieranie śniadanie... potem mama się maluje a len bawi się w tym czasie tamponami. potem moja córka bierze z szafki clin i ścierkę i ... każe mi wycierać lustra i szyby. no żesz sama chyba sobie ją tak wychowałam co?
apokalipsa.

poza tym z rzeczy fajnych. zakwitło mi anturium na jesień. a Len na pytanie: "jak się nazywasz" mówi: LEEENNNAAA

z mniej fajnych. remont i strach o to, że nie zdążymy z wszystkimi kuciami na czas. a czas to 12-13 listopad kiedy to montowana będzie kuchnia i szafy. ale jest światło w tunelu i wierzę, że zdążymy.
ktoś chce wiedzieć jakie kolory wybrałam? (wszystko z duluxa): SYPIALNIA sufit biały, ściany tropikalna pomarańcza wszystkie ściany gdyż mam jasną szafę  a główna ściana w tej tapecie http://www.gamatapet.pl/public/wzory/wzory2.econ?search=1&search_id=294&search_opt=galeria&search_txt=294&. nastepnie PRZEDPOKÓJ jasny beż + cynamonowy deser; DUŻY POKÓJ  sufit biały ściany caffe latte i jedna główna dojrzałe wino; LENY POKÓJ - pistacja i alpejska łąka. KUCHNIA - magnolia. a łazienki będą takie: http://www.opoczno.com/index2.php?id=42&KolekcjaID=80

a dziś okulista dla jk (prawie nie widzi na jedno oko)
czasem mam ochotę płakać jak wszyscy jesteśmy od siebie zależni.
zabolało mnie pytanie rodzicielki co robię jak len jest u niej.
leżę i pachnę.
ot co.


stula 2008-10-01 11:14:31


...


leżę głęboko w noc i nie umiem powstrzymać łez. kim ja jestem? i do jakiego stanu rzeczy a raczej stanu własnego doprowadziłam. jesień nie ma tu nic do rzeczy. jestem w najgorszym wewnętrznym przeoranym polu na którym nic nie ma. pustka. nie wiem czego chcę i nie wiem co chcę robić. nie mam sił na nic twórczego ani pomysłu na mnie samą. czuję, że nie pasuję do żadnych ram, żadnych szuflad. jak zakładam spodnie i bluzę to czuję się jak nie-kobieta, jak zakładam spódnicę to myślę o sobie - stara gruba ciotka. cały czas podświadomie tłumaczę mojej gorszej stronie - stara wrócisz do pracy (daj Panie Boże jak najszybciej) będziesz szanowana etc będzie zapieprz większy niż ten teraz ale będzie swój grosz i perspektywy i jakieś ramy tego wszystkiego.
w Trójce Astrid Gilberto. kiedyś zakochany we mnie po uszy Grześ z Łodzi na jednej jedynej randce w Katowicach dał mi jej płyty w preznecie i powiedział: przyjdzie kiedyś taki moment, że będziesz ich słuchać i to będzie nieciekawy pewnie etap w życiu. odgrzebałam posłuchałam. nie. nie chce ich słuchać. są mdłe i nijakie.

tymczasem spada ciemność jak pilsniowy kapelusz
obłazi nas chude milczenie
wiedza wydaje się lizaniem
choć zawsze większa od odpowiedzi
skomli chłód zrozumienia
wszystko żeby nie widzieć jeszcze a już wierzyć

(kx Jan T.)

ogrzewa mnie jedynie miłość do mojego jk i len


stula 2008-10-03 17:34:24


niedziela świeci słońce


a mnie łzy ciekną po policzkach.
Lenka ma katarek.
a Mała Wróżka jest już w niebie z dziadkami.
Odpoczywaj w spokoju dzielna Karolinko.



A sprawiedliwy, choćby umarł przedwcześnie, znajdzie odpoczynek.
Starość jest czcigodna nie przez długowieczność
i liczbą lat się jej nie mierzy:
sędziwością u ludzi jest mądrość,
a miarą starości - życie nieskalane.
Ponieważ spodobał się Bogu, znalazł Jego miłość,
i żyjąc wśród grzeszników, został przeniesiony.
Zabrany został, by złość nie odmieniła jego myśli
albo ułuda nie uwiodła duszy:
a burza namiętności mąci prawy umysł.
Wcześnie osiągnąwszy doskonałość, przeżył czasów wiele.
Dusza jego podobała się Bogu,
dlatego pospiesznie wyszedł spośród nieprawości.
A ludzie patrzyli i nie pojmowali,
ani sobie tego nie wzięli do serca,
że łaska i miłosierdzie nad Jego wybranymi
i nad świętymi Jego opatrzność.
Sprawiedliwy umarły potępia żyjących bezbożnych,
i dopełniona wcześnie młodość - leciwą starość nieprawego.
Zobaczą bowiem kres roztropnego,
a nie pojmą, co o nim Pan postanowił
i w jakim celu zachował go bezpiecznym.


Mdr 4, 7-17



stula 2008-10-05 09:49:00


światło


dom cichy i pusty. zagłuszam to zmywarką i tvn. przynajmniej poznaję Zuzę Ginczankę.
Len u babci więc rozkładam warsztat i siadam do pisania.
sporo do nadrobienia.
przynajmniej nie mam uczucia strachu, że nie zdążę.

poza tym szukam ukojenia w śpiewie i słuchaniu słów wciąż na nowo od początku znowu i znowu...
trwam w tym samym przekonaniu o słuszności mojej wiary odkąd tylko mam świadomość jako taką.
stale brudy tego świata podmywają fundament.
ale nie poddam się. nie dam się złamać. nie dam zmienić mojej optymistycznej natury w ponuractwo, narzekanie, smucenie się, biadolenie, itd.
cokolwiek robisz z kimkolwiek przebywasz jakkolwiek żyjesz - twoje szczęście twój spokój i twoja radość jest w tobie. i tylko od ciebie samego (TYLKO) zależy czy chcesz być szczęśliwym! jeśli nie jesteś może źle szukasz. możesz szukasz ukojenia nie w tym co trzeba. może gonisz zamiast postać chwile. może warto zawierzyć siebie i wszystkie problemy Komuś Innemu.

uśmiecham się do siebie i mojego anioła stróża.
tyle lat stary razem.
nie pozwól na nic złego.

wszak

każda rzecz ma swój czas
każda sprawa pod niebem ma swą godzinę

czas jest po to żeby wszystko nie działo się jednocześnie

a i tak będziemy kiedyś żebrać o to, o czym zapominaliśmy przez całe życie


stula 2008-10-07 09:29:50


...


podnoszę swoje kwalifikacje gotując dziś namiętnie ragout wołowe z czekoladą (http://poprostugotuj.home.pl/home/cookbook/512).
zapieprzam od rana w sprawach różnej maści. kobita obok w kolejce do mięsnego pyta: "pani ten pasztet jest aby maźny?"
uciekam.

wszędzie blogowo zabrzamiało jedne zdanie:
"dziecko masz zdrowe?
to cała reszta chuj"

co rusz potwierdzam moje wryte w głowie duszy i gdzie tam jeszcze tezy poglądy prawdy...
dzięĸuję z całego serca tacie Małej Wróżki za wpis którego dokonał w dzień po pogrzebie Karolinki.
rodzice Karli są dla mnie bohaterami, wielkimi ludźmi takimi maksymalnie WIELKIMI.
pokazali i pokazują wielkość przez skromność miłość wiarę i szacunek.

co rusz czytam na blogach o poświęcaniu czasu swoim maleńkim.
to myśmy chcieli dziecko nie ono nas.
ono nas potrzebuje i wymaga i dobrze, że to robi.

oby nas to długo trzymało. obyśmy wytrwali w swojej pokorze.
oby sprawy dnia następnego nie przebiły się przez to co najważniejsze.

i jeszcze jedno. tak bardzo chciałabym żeby Len stała się mądrą samodzielną dziewczyną.
chciałabym ją uchronić przed ubezwłasnowolnieniem, czyli traktowaniem jej jako mojej własności.
to nie jest MOJa własność. to jest samodzielny człowiek ze swoim rozumem uczuciami poglądami.
będę zawsze obok niej będę wspierać ale za nic w świecie nie chciałabym skrzywdzić jej tak jak to zrobili pewni dziadkowie z pewnym panem którego obie kochamy ponad życie.
patrzę na niego i widzę nieszczęśliwego człowieka i tak bardzo bardzo nienawidzę tego, co można zrobić z człowiekiem. przez nieuwagę, dumę, pychę, wyniosłość, jakkolwiek to nazwać?


stula 2008-10-09 14:14:59


8-9.10.2008r.



a było tak:























stula 2008-10-09 16:45:54


weekend


weekend był taki, że warto o nim choć kilka słów napisać. by nie zapomnieć, że tak może być. poza tym, że w całości dwa dni razem w trójkę od rana do nocy to jeszcze miło, rodzinnie, w słońcu i radości.
niedziela wyjazdowa. eklektyczny pałac w sławikowie, kościół pałac ogród w kamieniu śląskim i góra św anny. spacer w liściach szuranie dywanowe w słońcu. potem urodziny taty chrzestnego gdzie len podziwiała rybki w akwarium.
takie weekendy sprawiają że człowiek ładuje akumulatory. to jest to o co walczy. rodzina miłość radość i słońce.

















stula 2008-10-12 21:32:53


...


15 października to dzień dziecka nienarodzonego. nasz aniołek z lipca 2006 czuwa nad nami. dzięĸuję Ci dziecko.

poza tym wczoraj Len zaprezentowała dokładnie to co wiedziałam, że nastąpi. nie sądziłam jednak, że tak szybko.
jest dzielna inteligentna i cwana bestia. chodzi o miłość do taty, którego rzadziej widzi. jak tylko jk pojawi się w domu młoda w obawie, że ten zaraz jej zniknie urządza sceny płaczu, załamania, zmienia się nie do poznania. wczoraj takież zachowanie sprawiło, że jk nie poszedł już do pracy po południu ani też wieczorem. na sam widok stęsknionej małej serce mi pęka a co dopiero musi czuć jk. ale przetrwamy to. pamiętam jak każda z nas (ja i dwie siostry) płakała jak tato wychodził do pracy, jak każda z nas z szaleństwem witała go po pracy a anka nawet pokazywała dokładnie i szczegółowo co dziś ma ubrane. potem czeka mnie jeszcze jak dla len będę konkurencją i że będzie chciała się ożenić z jk. potem już tylko na zawsze będzie ukochaną córeczką tatusia który to będzie dla niej Mistrzem. tak jak mój jest dla mnie takowym.
 
przesadziłam dziś anthurium. kupiłam taptę do sypialni. mam już obeznane firany. umyłam i odkurzyłam fiorda. ugotowałam żurek. zaraz biorę się za dwa rozdziały o arteterapii. a wieczorem pożegnam na trzy dni jk bo leci do paryża skubany. ale ale w piątek spotkanie z Katy i Angela z synami. w czwartek idę na Kobiety z Ćmą. w sb mam gościa z Holandii a w niedziele idę na piwo z w/w laskami ale już bezdzietnie. no. matko kupiłam dziś cudowne spodnie do spania od marks&spencer (za 8 zł z oryginalną metką i ceną sklepową 86 EURO) oraz boską sukienkę od KappAhl (za 15 zł z oryginalną metką ze sklepu za jedyne 189 EURO). słucham antyradia rżną nieprzeciętnie czadową muzykę. i jestem kwiatem lotosu lawendą na wietrze i tak mi dobrze, że chyba zabiorę siebie na jakieś wino albo choć kawę lattę. ktoś idzie ze mną?

16 października 2008

czwartek. len kończy 14 miesięcy i ... rano na powiece pojawił się jęczmień! brrr mam w domu tylko elocom a babcia po południu przywiezie neomecyne. co jeszcze mogę? aaa na 14 miesięcy len dostała wczoraj od mamaszystuli wózek i lalkę.  len stanęła przed nim wyrzuciła z rozmachem smoczke z buzi, usiadła wstała znowu usiadła i jak ruszyła karocą po mieszkaniu to aż sie spociła. takiego szaleństwa radości w oczach dawno nie widziałam. jk poleciał do paryża. już mi jakoś nijak się zrobiło.

dziś 30-ta rocznica wyboru Karola Wojtyły na Papieża. ku naszemu dobru...






stula 2008-10-15 14:21:37


Annie Lennox-Womankind


obejrzałam Kobiety.
dzięki Ćma za wyciągnięcie mnie ...

wiem wiem wiem....
jestem jestem jestem...

obecnie popijam szampana i słucham...
tak mi ze sobą dobrze

cytat: "wyssać to ja potrafię nawet gwoździa z deski"





stula 2008-10-16 22:43:54


...


przeżywam osobisty renesans moich uczuć do córki. jestem w niej na nowo bezgranicznie zakochana. jestem niewyspana ale jak patrzę na jej dziubek jej zachowanie jej gesty jej słowa całusy skupienie zdenerwowanie jej długie rzęsy - to jestem taaaaaka dumna.
zamiast mózgu mam galaretę nastawioną na potrzeby młodej, myślę o niej wszędzie - w kościele w kinie w wc w sklepie WSZĘDZIE.
mam nadzieję, że to się dobrze skończy!
jk wrócił. tęskniłam za nim fizycznie. jednak w okolicach północy jestem tak wykończona fizycznie, że marzy mi się jedynie męskie ramię i ewentualne głaskanie po włosach. nie umiem w sobie wykrzesać cienia romantyzmu i intymności.
za niedługo rocznica ślubu chciałabym wyczarować coś niespodziewanego.
póki co dobrze mi ze sobą samą na balkonie o 22giej jak wszystko ciemnie ciche i spokojne.
dziwna ta jesień.
starzeję się.
wysycham.

wieczorem.

spotkanie na piwie z przyjaciółkami nie wypaliło.
nadrobimy! z nawiązką.

wypiłam kawę w knajpie. kupiłam "Niech wieje dobry wiatr" (dzięki CrazyMarzy) ekologiczny zeszyt (dzięki Kamie) w którym to zaczęłam tworzyć zapiski dla Len. poszłam na spacer wzdłuż rzeki. oraz obejrzałam "Boisko bezdomnych" (z Dorocińskim, a film polecam wszystkim zadufanym gwiazdom futbolowym). i stwierdzam, że obiekt moich westchnień jest mistrzem aktorskim.





wystarczyło wczoraj, że córka została z tatą pół dnia i ... odpowiednia prasa i dziecko z miną "matko ja chce taki motorrrrrrrr"


stula 2008-10-19 09:36:30



...


w tle delikatnie sączy się "knockin' on heaven's door". jk śpi przy mnie. ja czekam na 23-ą by nakarmić Lenę. cisza domu. błogość...
kocham to miejsce z moją rodziną. kocham moje dwie istoty. trzy charaktery, które biją sercem szalonym dla siebie. zero rh + płynie w naszych żyłach. na zawsze dla naszej trójki. mam w sobie pokłady uczuć które czasem nie potrafię ogarnąć. zagonić do kąta by dać pole zdrowemu rozsądkowi. ponoć lwy tak mają. kochają na zawsze do końca z tą samą żarliwością.


stula 2008-10-21 22:38:30


piątek


wypiłam litr herbaty z mirty cytrynowej (jedynej takiej rosnącej w australii) u przyjaciół. mało jest takich miejsc w których czuję się naturalnie i jestem sobą od początku do końca. u nich jestem. jak i wczoraj u Elficy. też. kocham tą dziewczynę za Jej naturalne dobro i ufność. taka osoba w dzisiejszych czasach to skarb. niestety nie posiedziałyśmy przy pizzy, tak jak planowałyśmy ale nadrobimy.
moi przyjaciele.
chodzę niewyspana. pogoda paskudna. i ceny baterii do umywalek oraz inne akcesoria remonotowe mnie porażają swoją wysokością.
ale damy radę.
widziałam dziś efekt pracy moich kafelkarzy i jestem zachwycona. myślę, że do środy skończą wraz z sufitem. wtedy czeka nas sprzątanie i ... malowanie. na ten moment cieszę się jak wariatka. a już najbardziej na tapetowanie z moim tatą. powrócą stare czasy. ech...
Len pomogła mi dziś w pieczeniu migdałowych ciasteczek. siedziała w kuchni na blacie i mieszała rączkami co chwile oblizując składniki. potem z herabtą siedziałyśmy przy piekarniku obserwując jak nam rosną rękodzieła. Len co chwile pociągała noskiem, mhmm jak pachnie! potem zjadła dwa na dzień dobry. i kazała się położyć do łóżeczka. w między czasie przyszedł nasz zlewozmywak z baterią. facet który go nam przyniósł wyraźnie był zachwycony zapachem z kuchni i ... poczęstował się jednym gorącym ciachem, mówiąc, że pachnie jak w domu u jego babci. mam nadzieję, że to komplement był.
wniosek mój z trwającego remontu: nigdy nie kupować niczego w castromach i innych tego typu sklepach. internet. tylko internet.
to idę jeść zalewajkę, którą wczoraj o północy gotowałam.


stula 2008-10-24 14:21:22


sobota


tydzień towarzyski był chyba lekko.
podsumowałam dziś i tak. spotkałam się z Grześkiem (zleceniodawcą) okazało się, że mamy wspólnych znajomych! świat mały. wypiłam też herabaty trzy kubki z przyjaciółką Iwą (stęskniona za nią byłam). zjadłam pyszne ciasto u Elficy kochanej. wieczorną zieloną wypiłam z sąsiadką Basią. a dziś do południa odwiedziła mnie niespodziewanie moja cudowna przyjaciółka Karla (dzięki dzięki dzięki za optymizm!). poza tym spotkałam się z Olą (zleceniodawczyni) która jest z Kłobucka (miasta gdzie urodzili się moi rodzice). świat jest mały mówię wam. mam szczęście do fajnych ludzi a dobre zbiegi okoliczności towarzyszące mi przez całe życie, świadczą o tym, że nic nie dzieje się przypadkowo.


stula 2008-10-25 20:49:07


Niech wieje dobry wiatr. Linda Olsson


skończyłam nocnie czytać powyższą książkę. jest to jedna z nielicznych książek w moim życiu o której wiem, że będzie długo na pierwszym miejscu! wulkan emocji. litry łez. tysiąc przemyśleń. dobra i doskonała książĸa. wciąż nie mogę uwierzyć, że na 200 stronach można opisać w tak genialny sposób życie. odgrzebała we mnie stare uczucia, otworzyła nieco zaschnięte rany. przewróciła w głowie do góry nogami myśli, zawirowała. po to, by znowu umieścić wszystko na swoim miejscu, by radośnie żyć....

Karol przed śmiercią napisał mi list: "do ostatniej kropli trzeba mocno żyć"

książka jest m.in. o tym.

niech wieje dobry wiatr
niech sypie biały śnieg




stula 2008-10-27 09:21:21


a 28.10.2006 było tak:







a dziś po dwóch latach dzięĸuję Bogu za wszystkie radości i łzy, za wszystkie nieporozumienia i szczęścia, za ból i uśmiech, za całą paletę emocji i odczuć, daleka droga przed nami, wiele pracy i cierpliwości. ale damy radę. bo ... miłość jest tym co nas skleja każdego dnia na nowo. kocham i jestem kochana. co można chcieć więcej? stale modlę się o zdrowie dla Leny o szczęście dla Jacka i spokój wewnętrzny dla mnie. miłości dobry Boże nam nie odbieraj.

... bo dzień jest tobą,
i światło jest tobą,
słońce jest tobą,
i wiosna jest tobą,
i piękne, tak piękne
życie, co czeka, jest tobą!*

______________________
* Karin Boye, Morgon (Ranek) z Moln (Chmury), 1922r.


stula 2008-10-28 09:57:20


przełom


przełom października i listopada to taki czas w którym nie wiadomo czy śmiać się czy płakać. w tych dniach jedynie 31.10. jest radosny z racji urodzin Mistrza. drugiego listopada pierwsza rocznica śmierci Mirka. trzeciego listopada minie dwa lata od mojej operacji. nawet nie ma czasu na badania kontrolne. i noszę się stale z zamiarem wykonania telefonu do pani Alicji, znajomej z łóżka obok. zawsze gdy w słuchawce słychać wybieranie numeru i to czekanie kto się odezwie i co powie... strach.  

len ma znowu delikatny katar, cztery ząbki na górze i jeden na dole. jest przekochaną młodą damą. ostatnie trzy tygodnie była tak grzeczna, że nadziwić się nie mogę. zmieniło się wczoraj i trwa do dziś - marud total. może idą trójki? w takie dni otwierając rano oczy w okolicach 7mej marzę i planuję co będę robić po 20tej.

stwieradzam żałośnie fakt, iż nadaję się jedynie do spożycia małego piwa wieczorem. po kieliszku wina boli mnie głowa, na samą myśl o wódce mam gęsią skórkę. wyszłam z formy.

Ćma załatwiła mi wejściówkę na koncert Dżemu u mnie na wiosce. idę sama poszaleć potańczyć i już jestem podniecona...


stula 2008-10-31 10:23:48



dupa blada


dwie chore baby w jednym domu to stanowczo za dużo. plany były na ten tydzień ogromne, miało być sprzątanie malowanie tapetowanie... taak. Len chora ja chora Nadia chora Ela chora. usypianie kaszlącej Leny po godzinie trzy razy na dobę przy mojej 38 stopniowej gorączce - nie chcielibyście tego widzieć. na dodatek za oknem jest tak samo jak nasz stan ogólno fizyczno psychiczny. dupa blada.

i o ile doskonale daję sobie radę 24 na dobę z sobą i Lenką tak nie starcza mi już sił na marudzenie jk. uwagi o 2giej w nocy o rzekomo źle podanym przeze mnie syropie doprowadzają mnie do stanu, kiedy mam ochotę już nic więcej nie mówić. traktowanie mnie jak odiotki i analfabetki która nie umie przeczytać ulotki załączonej do opakowania jest ponad moje siły.

i tak to
a dwa lata temu leżałam właśnie na stole operacyjnym
Ktoś dał mi szansę przeżyć

Ktoś w ten dzień pozwolił na przykład urodzić się mojej przyjaciółce Iwonie (wszystkiego dobrego moja droga)
Ktoś jest jedynym wsparciem i siłą w te dni
i dziś nie będzie mnie na czuwaniu


stula 2008-11-03 10:52:36


dzisiaj nie kupisz jutrzejszego szczęścia za wczorajszą cenę


z racji tego, że sobie muszę zorganizować jakieś odbicie czy jakoś tak.
napiszę jak już będzie o czymś sensownym.
paplanina i bzdety dupety idą teraz do papierowego.

ale się mnie uczepił taki kawałek.

Znowu tańczy wiatr
wirują liście i mgły
Płynie rwącą rzeką wpław
porywa chmury jak dym.
Rozprasza noc, przegania dzień
i drwi sobie ze mnie
gdy tańczę tak sennie
gdy wołam go gdy chcę jak on.

Chcę siłę mieć,
ten chłodny czar
zapadać w sen
by znów uwieść w tan
być królem gór [i spadać jak gniew]
i szczytem drzew
i spadać z chmur gdy znów kusi gniew
Graj jeszcze szelestem dojrzałych traw
tak lekko kołyszesz mój strach
graj jeszcze i bądź mi jak brat.

Chłodem switu budzę sie
a w duszy ciągle mi gra
Jestem jakby obok mnie
spoglądam w lustro to ja
nie czuję nic, nie boje się
i wiem już że jestem
przejzystym powietrzem
więc wołam go bo chcę jak on...

Chce siłę mieć,
ten chłodny czar [być dumnym i pięknym jak paw]
zapadać w sen
by znów uwieść w tan
być królem gór i szczytem drzew
i spadać z chmur [spadać jak gniew]
gdy znów kusi gniew
Graj jeszcze szelestem dojrzałych traw
tak lekko kołyszesz mój strach
graj jeszcze i badź mi jak brat
hej jestem niebem i gniewem jak on hej hej
hej hej jestem cieniem, zaćmieniem złych słońc hej hej
jak wiatr, jak ptak, jak dym


stula 2008-11-05 23:31:08


...


czas dzielę między wychowywaniem Leny, pisaniem, prowadzeniem mieszkania i remontem drugiego mieszkania.
paznokcie potrzebne są mi do drapania odprysków z farb na panelach oknach itd.
wymyłam dziś pokój Leny pistacja z łąką alpejską - dodaje mi on nadziei radości siły...
bo reszta padła we mnie i wstać nie może.
wewnętrznie mi nijak.
ale wiem co i jak zrobić. wystarczy wcielić w życie. choć trudno będzie cholernie.
co u Was?

Jak daleko odszedłeś
od prostego kubka z jednym uchem
od starego stołu ze zwykłą ceratą
od wzruszenia nie na niby
od sensu
od podziwu nad światem
od tego co nagie a nie rozebrane
od tego co wielkie nie tylko z daleka ale i z bliska
od tajemnicy nie wykładanej na talerz
od matki która patrzyła w oczy żebys nie kłamał
od pacierza
od Polski z raną

ty stary koniu


(Jan Twardowski)


-------------------------------------------------

d w i e   k u z y n k i









stula 2008-11-11 15:40:12


13.11.2008r.


mam powera do sprzątania malowania mycia szorowania czyszczenia...

stula 2008-11-13 13:42:37


16.11.2008r. 15 miesięcy Leny!


 

autorem zdjęć jest ciocia Kasia (dziękujemy :)

----------------------------------------------------------------------------

wczorajszy koncert Dżemu pozwolił na nowo odświeżyć słowa: "czy przyjmiesz mnie mój Boże kiedy odejść przyjdzie czas? czy podasz mi swą rękę a może będziesz się bał?"; "paranoja! gdzie są okna gdzie są drzwi". bawiłam się bosko. i dopóki żyć będę a oni grać to obowiązkowo mnie na ich koncertach zabraknąć nie może. a Maciek wciąż zachwyca i wciąż widzę w nim głównego bohatera z musicalu Jesus Christ Super Star.


stula 2008-11-16 11:33:01


pauza


noc z serii gorączka płacz ciężki oddech. ząbkowanie. to jak do tej pory chyba najgorszy ból i męczarnia dla Leny. serce mi kołacze ze strachu o nią i nie umiem spać. nie wyobrażam sobie gdyby kiedykolwiek jakaś choroba.... nie chce nawet myśleć. strach mam we wszystkich zakamarkach ciała i milion myśli w głowie.
na dziś zaplanowany był dalszy remont malowanie caffe latte dużego pokoju itd. ze względu na gorączkę zostałam z Leną w domu. dziadzia więc walczy sam.
dziadzia z tatą ostatnio toczą bój o to kto lepiej zna się na remoncie, kto co zrobił dobrze co źle. jestem w środku i z jednej strony śmiać mi się chce z tej walki samczej, z drugiej jednak lepiej się nie wypowiadać po żadnej stronie, kocham ich przecież obu i bez żadnego z nich bym sobie nie poradziła. mogę im tylko zaparzyć kawy i ciasta upiec no i wysłuchać cierpliwie każdej ze stron.   
machnęłam wczoraj drugi rozdział pracy jednak do jutra pozostałych trzech nie dam rady. znowu jest ten czas kiedy się nie wyrabiam na piętnastu etatach. pranie do prasowania tworzy spory już pagórek. ubrania w szafie moje osobiste to jakiś twister. i znowu nie mam nic na obiad, więc będą naleśniki.
nic to. zablokowali mi tvn, ale za to storczyk po raz czwarty wypuścił nowe cztery pączki a anturium ma drugi kwiat. kupie sobie nową płytę kasi kowalskiej i zaplanuję ucieczkę choćby tylko chwilową. czy jest ktoś wśród was kto się wyrabia ze wszystkim? 


stula 2008-11-19 10:35:15


piątek weekendu początek


właściwie dziś sobota. po tygodniu pracy dziś z córką upiekłyśmy blachę ciastek migdałowych z miodem ala kremem z pistacji.
odpoczywamy.

wczoraj przyjaciółka wyciągnęła mnie na kawę i film. 33 sceny z życia... mocny mądry film. każdy z nas powinien co jakiś czas zobaczyć takie sceny. zobaczyć siebie przez pryzmat śmierci. i tego co dzieje się z człowiekiem gdy straci ukochaną osobę. wydaje mi się, że osobom wierzącym jest łatwiej, są bardziej spokojne, opanowane, widzą w śmierci sens i kolejny etap wędrówki. tam gdzie brakuje wiary albo gdy ona jest zbyt płytka zostaje cynizm, zachowania nikczemne, popadanie w uzależnienie, zdrada. wszystko to jako ucieczka i bezradność, nieumiejętność poradzenia sobie ze stratą. oczywiście to wszystko moje osobiste odczucia po filmie i nie zamierzam polemizować.

jadąc do domu z Karlą doszłyśmy do wniosku, że życie nasze jest pięĸne. mamy cudowne dzieci, dobrych mężów, mamy zdrowie, nie żyjemy na skraju ubóstwa, jesteśmy ludźmi którzy potrafią rozmawiać o życiu z wszystkimi jego odsłonami. i warto każdego dnia mieć w sobie pokorę z myślą o tym, że wystarczy jeden ruch, jedno małe potknięcie i można wszystko to zgubić, zatracić. ceńmy więc to co jest. celebrujmy każdą chwilę życia.


stula 2008-11-22 10:11:26


ratuj się kto może... (zielenią?)


i nastała ta okropna chwila kiedy to dostaje zawału serce jak zamek w garażu mi zamarza jak auto na zimówka roluje jak nos zamarza i jak boje się ślizgać z torbą i leną na rękach...



więc wraz z moim Słońcem najjaśniejszym ze słońc



oraz Misiem



gramy w zielone w mieszkaniu


(nasze anturium z kwiatami)




(mix kwiatowy od Anki)





stula 2008-11-22 22:04:43


23.11.2008r.


dziś przede wszystkim są urodziny Barta! pierwsze! z tej okazji Jemu i Jego cudownym rodzicom życzymy tylko tego co najlepsze. czego można życzyć przyjaciołom? uwielbiam Was!
dziś też oficjalnie ogłosiliśmy, iż Jagienka nabiera powoli naszych kolorów, naszego stylu i chcemy z tego miejsca podziękować wszystkim za pomoc i wsparcie.
dziś też spadł pierwszy duży śnieg tej jesieni. brrr...
dziś też jako, że za balkonami Jagienki mamy boską knajpę, wybraliśmy się naszą trójcą na umówione piwo. oblać mieszkanie. len co prawda nas nieco przegoniła udając ząbkowanie ale i tak było bajecznie.

chcecie trochę zdjęć?


(pokój Leny)


(Len zastanawia się czy może być)


(no okej moze być!)


(właściwy facet we właściwym miejscu. sypialnia.)


(a to Mistrz, co każde nasze zachcianki spełniał. w tle caffe latte i dzikie wino)


(rzut na kuchnię)


(bulinek Len)


(piwo w Starej Maszynie)


(cała knajpa nasza)


(... i każda zabawka w niej)





stula 2008-11-23 18:21:40


...


jak mi się chce cynamonowego ciasta z chrupiącą bezą i rolady z kapustą czerwoną i do tego nalewki z wiśni. mówię wam. mam kryzys kuchenny w sensie nie mam sił ani ochoty ani nic w lodówce co by wyczarować obiad. dobrze, że wczoraj teściowa zostawiła coś na ząb. dla leny mam za to zupy dwie - kalafiorowa i pomidorowa.
jak to jest, że po calutkim weekendzie z córką w poniedziałek o 11tej mamy w domu wojnę dwóch bab. dzisiejsza zakończyła się tym, że córka zrobiła mega kupsztala i wylądowała w wannie z pianą. a że w wannie siedzieć lubi to ja usiadłam z gazetą przy niej i tak godzina minęła. tak tak dolewałam ciepłej wody. po walecznym ubieraniu się młoda usnęła i śpi a ja nadal czytam. właściwie to czytam o bejcach lakierowanych. zamierzamy kupić krzesła Ivar z Ikea. to lita sosna. ale zamierzamy je pomalować na przykład bejcą lakierowanę cappuccino. i teraz tak. czy mi się to uda? czy kolor będzie taki jak chce (wiadomo sosna jest jasna)? nie ukrwyam, że 5 litrów bejcy do wydatek 80zł i wtedy 6 krzeseł mam za 560 zł a nie za 900 gdybym chciała kupić już pomalowane. co myślicie?
jutro len do babci a ja ubranie roboczę i idę myć przedpokój. moje życie mogłoby tak wyglądać: 4 godziny pracy fizycznej, 4 godziny przy komputerze, pozostała część dnia i nocy Len JK i dom. nie pogniewałabym się na serio. jakaś równowaga psychiczno-fizyczna musi być!


stula 2008-11-24 12:54:59



27.11.2008


cynamonowe z bezą będzie na niedzielę jak wypłata jakaś wpłynie mi. jak nie to też będzie, coś wyczaruję.
muszę się przyznać do czegoś i odszczekać coś co powiedziałam na początku remontu.
odszczekuję!
zakochałam się.
na 100%.
wertuje katalog tam i z powrotem.
a w Ostrawie przechodziłam w zasadzie goniłam za jk zerkając na prawo i lewo i modliłam się żeby łosia czerwonego nie zauważyć bo bym go z rąk nie puściła, bym uklękła na kolanach i błagała nasze żywiciela żeby kupił go dla Len. na szczęście nie zauważyłam a rozglądałam się bacznie. ale za to jest stół bjursta (bryza dyha to po czesku bardzo jasny kolor jest) i są ivar`y 6 sztuk sosnowe. kupiłam dziś capona jak PT i Mistrz mówili i malujemy. poryczałam się z radości. bo o takich krzesłach stole i regałach billy marzyłam od ZAWSZE! kupiliśmy jeszcze 3 lampy i boskie poduchy na krzesła. Boże, i tak sobie myślę, że w zasadzie to ja prosta w obsłudze jestem. nie trzeba mi nigdzie wyjeżdżać uganiać się czy też jakieś tam plany srany na milion lat do przodu. ja zwyczajnie rozpływam się w ikea.
no to teraz można się śmiać!

ktoś ma do odsprzedania drewniane małe łóżeczko dla lalki?
len stale zawija w pieluche lalkę i kołysze, po czym rzuca nią o podłogę i kopie!
może jak będzie łóżeczko to obędzie bez takich drastycznych scen.
poza tym napisałam do Holi o kolejny sezon Prisonów. alem ciekawa.......
teraz srajta śpi ja ogarniam zagruzowane mieszkanie numer dwa i biorę się za kotlety a potem prace.


update

zdążyliśmy dziś tylko złożyć krzesła. lampy i stół czekają.
ale zdjęcia na prośbę Elfi zamieszczam.






Len wcina sama obiad przyniesiony do Jagienki.


stula 2008-11-27 11:43:33


29.11.2008r. sobota


Próbuje sobie coś przypomnieć  skojarzyć z tą datą ale nie pamiętam. A coś jest na rzeczy.
Do wieczora może sobie przypomnę.
Sobota królewska. Spaliśmy w trójkę do 8:30!
Aktualnie stoje i pisze a ... rolady z sosem gotowe, surówka, ciasto jabłkowe z kruszonką pachnie gorące, nastawione dwa prania i mieszkanie wysprzątane łącznie z umyciem wózka len. I jak napisałam do Anki i Mamaszy - kocham być czasem gospodynią domową. Czasem.
A wczorajszy dzień niech zapadnie w niepamięć. Bo oprócz tego, że pomalowałam nasze krzesła caponem to ... najadłam się strachu o Nadię. Położyli ją do szpitala stawiając diagnozę z kosmosu z planem faszerowania ją antybiotycznym świństwem. Nie mam nic do takich lekarzy jak mój ginekolog, jak moja profesorka operująca mnie, jak paru innych poczciwych i mądrych lekarzy. Ale tych z oddziału pediatrycznego naszego szpitala powiesiłabym na suchej gałęzi! Tak się zastanawiam czy oni nie mają kasy, czy rozumu, wiedzy czy im się zwyczajnie nie chce???? Szlag mnie trafił. Wieczorna wizyta u ordynatora kliniki dziecięcej uspokoiła całą naszą rodzinę. Diagnoza wyśmiana a nasze Słońce zdrowe z lekką infekcją i bez żadnych antybiotyków! Proszę i błagam omijajcie nasz szpital z daleka!
Czekam aż Len wstanie i mykamy do Jagienki nakarmić JK i tworzyć nasz Azyl.


stula 2008-11-29 13:46:45


30.11.2008r.





w zasadzie trzeci grudzień przede mną...




Dziadzio pojawia się zawsze przypadkowo obok nas spacerujących. Fajnie tak!


Tak się zastanawiam, że troszkę jednak przykro będzie wyprowadzić się z tej pomarańczy.
Na ścianie "andrzejkowe wróżby".



Sporadycznie robimy sobie takie rodzinne zdjęcia:) widać po naszych minach...


stula 2008-11-30 14:05:46



Modlitwa - Nalepa


Wysłuchaj mojej pieśni Panie,
do Ciebie wznoszę dzisiaj głos.
Ty jesteś wszędzie, wszystkim jesteś Ty,
lecz kamieniem nie bądź mi.

Do Ciebie pieśnią wołam Panie,
bo ponoć wszystko możesz dać,
więc błagam daj mi szansę jeszcze raz,
daj mi ją ostatni raz.

Wystarczy abyś skinął ręką,
wystarczy jedna Twoja myśl,
a zacznę życie swoje jeszcze raz,
więc o boski błagam gest.

Do Ciebie pieśń tę wznoszę Panie,
czy słyszysz mój błagalny głos?
Raz jeszcze daj mi od początku iść,
daj mi życie jeszcze raz.

Już nie zmarnuję ani chwili,
bo dni straconych gorycz znam,
więc błagam daj mi szansę jeszcze raz,
daj mi ją ostatni raz.

A jeśli życia dać nie możesz,
to spraw bym przeżył jeszcze raz
tę miłość, która już wygasła w nas,
spraw bym ją przeżył jeszcze raz.

Do Ciebie pieśnią wołam Panie,
do Ciebie wznoszę dzisiaj głos.
Ty chlebem, ptakiem, słońcem możesz być,
więc kamieniem nie bądź mi.



stula 2008-12-05 20:51:35


07.12.2008r.



Hola pisze: "Tak sobie myślę, że właśnie teraz jest mój czas na macierzyństwo. Oddałam się mu bez reszty. Już nigdy później tak nie będzie, więc zachłannie korzystam z każdej chwili."

w głębi siebie podpisuje się pod tym wszystkim co w/w.
wiem, że tak jest mądrze rozsądnie dobrze ...
ale...
nie umiem tego nazwać jak się czuję.

po 5 latach od obrony w Mikołaja strzeliłam sobie prezent i odebrałam dyplom wraz z uściskiem dłoni samego dziekana. cukierka dostałam od dziewczyn z dziekanatu.
wracałam z katowic szybko dużo za szybko ale to był jedyny sposób na odreagowanie tego co mnie ostatnio przytłacza. nie będę się o tym tutaj rozpisywać. pare osób wie i niech tak zostanie. Toandfro Crazy Mary MM i Andalo proszę o to by nie pisać o tym dobrze. poukłada się jakoś jakoś może nie osiwnę może zawał mnie nie dotknie.

Len szczęśliwa, drugi MIkołaj (MiMi) przyniósł klocki misia książĸi tablicę do pisania przytulanki sanki itd. tryskała radości i "teatrzykiem" dla dziadków. kofana nasza zakatarzona znowu.

Elfi miała rację - kawa bez mleka i cukru jest zajebiście obrzydliwa!

dziś kolęda w Jagience. stół wczoraj JK złożył. cudowny sosnowy rodzinny duży... zrobiłam stroiki lampki świece... czego chcieć więcej.
wieczorem może jakieś zdjęcia wrzucę.

wieczorem

poszliśmy na całość i przyjęliśmy dwie kolędy. jagienka poświęcona. a teraz nalewam sobie kieliszek wiśniówki i zatapiam się w świat "Domu nad rozlewiskiem".


mój drugi Mikołaj


gile po pas ale co tam o!


najpierw kółka...

i Jagienka:









stula 2008-12-07 12:00:57


11.12.2008


od mniej więcej tygodnia mamy z jk poranne roraty. trwają od 4tej do 7mej. w trakcie tych rorat można w nas odnaleźć mozaikę zachować - nerwowość miłość przytulanie noszenie rzucanie na pościel wulgaryzymy słowa ciepłe i cudowne. efekt jest taki że wraz z małżonkiem (jk nie znosi tego słowa ja też) wyglądamy jak zombie boli nas głowa i serce jest bliskie zawału z racji wypijanych kaw.
córka postanowiła, że w adwencie będzie wstawać o 4tej i bawić się ile wlezie.
brak mi słów.

z innej beczki. cieszą mnie rzeczy trzy. że len jest zdrowa (choć katar dość długo się wlecze za nami). że mój storczyk po raz czwarty kwitnie kwiatami sześcioma! że jak wchodzę do nowego mieszkania to widzę wreszcie jak krzątam się tam w kuchni, jak szykuję dla nas jedzenie, jak siedzę na kanapie i czytam jak pracuje przy stole sosnowym. a to już coś.

poza tym załapałam przed świętami trzy zlecenia i do 20grudnia muszę się wyrobić. więc silą rzeczy musze na moment oderwać się od Domu nad rozlewiskiem. gdyby ktoś miał Powroty i MIłość... nad Rozlewiskiem chętnie pożyczę.

poza tym mam dziś jedno pragnienie - szarlotka sypana albo choć racuchy z jabłkami. i nowe perfumy i sosnowa półka do pokoju Len i ten no zdrowie psychiczne...

biegnie biegnie łoś....



stula 2008-12-11 10:40:37


12.12.


jest 21-sza wieczorem. usypiłam lene 45 minut. usiadłam, zaparzylam tetley. mocna musi być. wzięłam coś na grype bo czuje. że mnie bierze. poukładałam pranie, pokroiłam wołowinę na jutro, zrobiłam sałatkę śledziową, sprzątnęłam górę zabawek i książek leny. odpisałam na trzy ważne maile. wypisałam 22 kartki świateczne. popisałam co potrzebne nam jeszcze przed świętami. poszłam pogłaskać lene po główce bo płakała. mam bluzkę całą z ciąpek katarzanych len ale mam to gdzieś. do środy musze skonczyć 3 zlecenia a moja wyobraźnia tego nie ogarnia. to ja już pójdę może.

stula 2008-12-12 20:54:06


podziękowanie


jestem dłużna ten wpis Komuś i komuś też.
bez względu na to co kto pomyśli kogo rozśmieszę a kogo rozbawię. to mało istotne.
modlitwa to najpotężniejsza siła tego świata.
dziękuję moim rodzicom, za to co zasiali w moim sercu.
bo to COŚ jest największym skarbem na tej ziemi.
(nie będę tłumaczyć co i jak, Elficy popisze, bo ona jedna wtajemniczona)

dziękuję Ci Boże


stula 2008-12-15 22:23:59


18.12.2008r.


tydzień do Świąt. nie wiem jakie będą. oby dobre i bez płaczu. boje się kolacji wigilijnej. różnice w tradycji wigilijnej dwóch rodzin też mogą dzielić prawda? mimo, że to wieczór dobroci. jestem szczęśliwa, że po raz pierwszy w życiu mogę przygotować kolację dla mojej załogi Len&JK oraz dla rodziców i Ćmy. będzie mi brakować Anki. może kiedyś się uda.
nowe mieszkanie jest już takie, że żal z niego wychodzić. duża rudzka choinka przyozdobiona na biało stoi dumnie w salonie.
u was też za oknem szaro buro i ponuro?


stula 2008-12-18 13:44:37


przedświątecznie


nie umiem pisać myśleć śnić być na wesoło
nie umiem

ale...

Przez ile dróg musi przejść każdy z nas
By móc człowiekiem się stać?
Przez ile mórz lecieć ma biały ptak,
Nim w końcu opadnie na piach?
Przez ile lat będzie kanion trwał,
Nim w końcu rozkruszy go czas?

Odpowie ci wiatr wiejący przez świat
Odpowie ci bracie tylko wiatr.

Przez ile lat przetrwa ten górny szczyt,
Nim deszcz go na mórz zniesie dno?
Przez ile ksiąg pisze się ludzki byt,
Nim wolność w nim wpisze ktoś?
Przez ile lat nie odważy się nikt
Zawołać, że czas zmienić świat?

Odpowie ci wiatr wiejący przez swiat
Odpowie ci bracie tylko wiatr.

Przez ile lat ludzie giąć będą kark,
Nie wiedząc, że niebo jest tuż?
Przez ile łez, ile bólu i skarg,
Przejść trzeba i przeszło się już?
Jak blisko smierć musi przejść obok nas,
By człowiek zrozumiał swój los?

Odpowie ci wiatr wiejący przez świat,
Odpowie ci bracie tylko wiatr.
Odpowie ci wiatr wiejący przez świat,
I ty swą odpowiedź rzuć na wiatr.

WSZYSTKIM KTÓRZY TU BYWAJĄ ŻYCZĘ SPOKOJU W TE ŚWIĘTA I CIEPŁA BY OGRZEWAŁO NASZE DŁONIE I DUSZĘ.

stula 2008-12-20 14:26:05


21.12.2008


4 niedziela adwentu. wybaczcie chaos ale taką jakąś chęć mam popisania do snu...

w Trójce grają tak jakby to był wielki piątek a nie pierwszy dzień zimy. ale zniosę to. upiekłam serca z masy solnej bawiąc się przy tym przednio. potem umyłam kuchnię łazienkę i nad kubkiem herbaty przejrzałam ze trzydzieści blogów skandynawskich wnętrz. cudne. cudne. i jemioła prania też cudna i kamili obrazki i wogóle. skończyłam wczoraj dom nad rozlewiskiem i płakać mi się chce, że się skończyła taka sielanka do której weszłam całą sobą. toandfro jak zwykle napisała u siebie tak, że chyba siedzę w Jej skórze albo Ona w mojej głowie albo powinnam była podjąć się pisania tematu - matka polka na dwudziestu etatach... a się bałam, że materiałów nie znajdę. głupia radykalna gospodyni domowa. mam mętlik w głowie i chaos. ogólnie jest średnio z przebłyskami takimi jak Len chociażby. moja cudowna mała kobietka - żywe srebro i skarb chodzący. mała moja mimbi. święta pachną mi powoli mandarynkami i czekam na kapustę mojej mamaszy i na łzy jak spojrzę mojemu tacie w oczy przy łamaniu się opłatkiem. poza tym tęsknię za przebywaniem z jk. tęsknię całą sobą od stóp do głów. na POBYCIU ze sobą przy rozmowach frywolnych powolnych spokojnych. tęsknię za przyjaźnią między nami. i mam strach z wielkimi oczętami, że nigdy to się nie spełni. ale z nadzieją wyczekuję każdego dnia. poza tym KOCHAM. tak jak umiem ale kocham moich współśpiochów.


stula 2008-12-21 23:51:48


24.12.2008



jest przed czternastą, piję czarną kawę, mleko się skończyło, pomalowałam paznokcie i słucham Nosowskiej/Osieckiej.
jest Wigilia.
druga z Leną.
druga lekko stresująca i zobowiązująca.
nie nie to nie wina Len.
ogólnie pojęte normy rodzinno-tradycyjno-społeczne.
uogólniam.
ale
stanęłam na poboczu i zaczęłam ryczeć.
jestem mamą najcudowniejszej laski na ziemi.
nic i nikt nie jest ważniejszy!
kocham Cię mój skarbie pomimo nocy nieprzespanej bo kopałaś nas w żebra piersi brzuch i nos.

ŚWIĘTUJMY NARODZINY TEGO CO NAM ZBAWIENIE PRZYNIÓSŁ


stula 2008-12-24 13:41:19


wnioski i ogólne budowanie od nowa siebie


dostałam świra na punkcie pani Kalicińskiej i tego jak pisze. kupiłam sobie pod choinkę dwie kolejne części Rozlewiska... i to chyba najlepsze ze świąt co mogłam dla siebie wziąć. i to, że w trakcie Bożonarodzeniowej mszy czułam się spokojna cicha i jak w domu gdzie jest bezpiecznie. tylko tam. wigilia była pięĸna, spokojna i z miłością. reszta ze łzami i smutkiem. chaos. każdy ma inne oczekiwania i wizje - jak spędzić dwa dni wolnego. chcę dobrze dla wszystkich - jk len rodziców teściów. a to się zwyczajnie nie da! jestem strzępkiem nerwów i pomaga mi dziś czerowne wino. jestem zamotana i zaskoczona. boję się najzwyczajniej w świecie mam w sobie więcej strachu niż bezpieczeństwa. mam nadzieję, że nie kosztowało cię dużo przygotowanie świąt? (zaskoczona jestem takim pytaniem ogromnie). nie kosztowało (bo co mam opowiadać?). wystarczy słowo "dziękuję" wystarczy wytrzymać tylko te magiczne trzy dni z uśmiechem na ustach w dobroci w gestach ciepłych bez nerwów... nie da się. nerwówka. (stukot stukot w mojej głowie. strach. każdy taki gest słowo twarz wykrzywiona boli tak cholernie boli, zabija mnie po cichu skutecznie).

i ten styczniowy numer Zwierciadła. i nowe serie antystresowe. wszystko jak dla mnie przygotowane.
i tekst o strachu.

Jak piekielnie ważne jest NIE BAĆ SIĘ!!!
Można mieć miłość, pieniądze, zdrowie, rodzinę i zewnętrzne bezpieczeństwo, ale jeśli czujesz lęk - zje on radość i zadowolenie ze wszystkiego.
NIE BAĆ SIĘ  to znaczy móc przeżyć lęk i nie stać jego ofiarą.
Nie wolno się bać. Strach zabija duszę. To mała śmierć, a wielkie umieranie.

(słowa szwagierki - "najzwyczajniej w świecie się go bałam. co powie jak wróci. jak zareaguje. z której strony zaraguje negatywnie. czy będzie ze mnie zadowolony czy dumny czy raczej zły. czy sobie poradziłam ja marna kobieta. i te oczekiwania czy spełnię. czy mnie będzie kochał nadal.")

toksyczność.

kocha się za nic... nie kocham za pieniądze urodę czas...



stula 2008-12-27 15:30:00



27.12.2008


gdyby uśmiech nie schodził nam z ust może byłoby po jakimś czasie nudno co?
tak wiem - kopnęło mnie trochę grudniowo. jak zawsze od kilku lat.
czas wydorośleć mówi Kuba. czas się obudzić i że dzieciństwo i tamto nie wróci.
KK by się uśmiał ze mnie. mądry wierzący kochany człek.

zaparzyłam senche kaktusową z trawą cytrynową. pomalowałam paznokcie na ciemny brąz.
u k ł a d a m
przyznam się, że jeśli JK zabiera Lenę na kilka choć godzin w ciągu dnia to jest od razu jakby lżej.
u k ł a d a m
poza tym każdy z nas wyrastał w innej bajce i dopiero teraz widać jak to różne bajki były.
dopóki się da będę kochać i układać naszą wspólną do ostatnich sił... (do ostatniej kropli trzeba mocno żyć!)
bo chę być szczęśliwą spełnioną mamą, żoną, kobietą wolną. a przede wszystkim marzę o zdrowiu dla Len i o tym, by mieć w moim mężu przyjaciela!
... i by się nie bać!


a spisanie zasad jagienkowych mi się bardzo podoba.

zdjęcia z jagienki tu: http://azyl-jagienka.blogspot.com/


stula 2008-12-27 21:03:48


koniec grudnia


lżej mi.
poza tym david cook to odkrycie na miarę głosów i gestów które ubóstawiam u facetów! aga śle mi już z usa płytę.
billie jean w jego wykonaniu jest takie że mi mokro i słabo jednocześnie.ogólnie mi erotycznie i wzniośle.
poza tym wróciłam po 8 miesiącach do mojej starej fryzjerki i to był dobry powrót.
kupiłam lenie w 5-10-15 kurtke w przecenie ze 120 na 30 zeta.
domalowałam brąz na paznokciu tam gdzie odprysł.
jeszcze tylko upiekę czekoladowe z bananami, zrobię sałatkę grecą, łosoś czeka. whisky tequila czy kto woli w barku stoi.
może jutrzejszym wieczorem wpadnie sis z rafem może iwa ze zbychem.
angela wraca na stałe do polszy.
jutro na kawe poranną wpadnie karla z rafałkiem.
jak mówił wczoraj kx Bogdan - dobry bo z Najwyższym.
cicha noc skrzypce magia światła świerków ciepło grzejnika i moi przyjaciele przy mnie.
a w tym kosmosie najważniejsza jest miłość dzieci muzyka modlitwa praca....
kocham żyć!

wszystkiego dobrego moi kochani

stula 2008-12-30 14:16:25